Archiwum sierpień 2023, strona 2


The KLF - The White Room, 1991;
10 sierpnia 2023, 00:29

The White Room - czwarty studyjny album brytyjskiej formacji, The KLF (The Kopyright Liberation Front), wydany finalnie 4 marca 1991 roku, nagrywany był w latach 1987-91. Pierwotnym założeniem artystów było nagranie albumu-soundtracku do zrealizowanego przez nich w Hiszpanii w rejonie Sierra Nevada filmu dokumentalnego pod tym samym tytułem, zaś 10-utworowy album miał ukazać w 1989 roku, jednakże, mimo ukończenia zarówno filmu, jak i albumu, oficjalnie z powodu braku środków finansowych, oba przedsięwzięcia zostały anulowane i nigdy nie doczekały się oficjalnego wydania (ukazały się jedynie na nielegalnych kopiach w formie bootlegów).
   Muzycy postanowili w znacznej mierze na nowo zremiksować nagrany wcześniej materiał, zaprosili też do współpracy dodatkowych muzyków sesyjnych i wokalistów (każdy z nich został opatrzony etykietą „Additional Communicators”), w tym Maxine Harveya, Blacka Steel'a, Ricardo Lyte i Isaaca Bello, dodając nowe partie wokalne (głównie rapowanie), zmienili tym samym w znacznym stopniu pierwotne wersje utworów.
   Warto nadmienić jednak trochę historii związanej z zespołem, jak i nagrywaniem samego albumu.
   Formacja The KLF powstała w 1987 roku w Liverpoolu z inicjatywy wokalisty i autora tekstów, Billa Drummonda, oraz gitarzysty i klawiszowca, Jimmy'ego Cauty'ego. Ich inspiracją od samego początku stała się filozofia zawarta w powieści Roberta Shei i Roberta Antona Wilsona pt. ,,Trylogia Illuminatus!", co miało wpływ na wykonywaną przez nich sztukę performance, niejednokrotnie kontrowersyjną, czego finałem było otwarcie ognia z broni maszynowej naładowanej ślepymi nabojami do publiczności zgromadzonej na gali rozdania nagród Brit Awards w 1992 roku, wzbudzając niesamowite przerażenie na sali.
   Główny wpływ na muzykę The KLF od samego początku wywarł nurt acid house, który przybył do Wlk. Brytanii pod koniec lat 80. z Detroit, zdobywając popularność wśród brytyjskich DJ-ów, w klubach i dyskotekach, a także wśród wykonawców, takich jak m.in. Cabaret Voltaire, Pet Shop Boys, The Beloved, The Shamen czy Underworld. The KLF był jednym z pierwszych wykonawców w Wlk. Brytanii, który sięgnał po ten gatunek.
   4 marca 1991 roku ukazał się zatem, zmieniony względem wcześniejszej wersji, album The KLF, The White Room, poprzedzony niecieszącym się popularnością remixowym wydawnictwem, Pure Trance.
   Album oficjalnie otwiera singlowy utwór What Time Is Love?" (LP Mix), choć w rzeczywistości numer zostaje poprzedzony introdukcją w postaci krótkiego reprise-utworu, Justified and Ancient, nie uwzględnionego w trackliście wydawnictwa i bezpośrednio połączonego z What Time Is Love? w miejscu, gdzie tekst kończy się na "...they're coming through", pojawiają się sample z „Mu Mu!” i wystrzałów karabinów maszynowych, które bezpośrednio przechodzą już w utwór What Time Is Love? z klasycznie acid-house'owym, tanecznym klimatem i pulsującym rytmem wzbogaconym o partie rapu, co też w latach 90. stanie się niezwykle popularnym modelem piosenki klubowej. Utwór ponadto zmiksowany został po części z wersji live, a po części z wersji studyjnej, co też w latach 90. stanie się niezwykle modnym trendem spopularyzowanym przez niemiecką formację Scooter. W każdym razie What Time Is Love? stał się wielkim przebojem początków lat 90. docierając do czołowych miejsc list przebojów w Wlk. Brytanii, USA, Niemiec, Francji. Niewątpliwie utwór wpłynął na obraz muzyki klubowej w latach 90.
   W takim samym house'owym stylu, chociaż z nieco melancholijną linią melodyczną, partiami saksofonu i bardziej zagęszczonym rytmem (bardzo bliskim drum and bassowi), utrzymany jest numer Make It Rain. Również i tu połączono wersję studyjną z wersją live. Partie wokalne i rap są tu dość mocno ograniczone.
   Kompozycja 3 a.m. Eternal (Live at the S.S.L.) jest mariażem klasycznego house'u ze stylem electro i oryginalnymi chłodnymi partiami klawiszy. Strukturę muzyczną wzbogacono o rozległe partie rapu, kobiece partie wokalne w refrenie, a przede wszystkim zagęszczoną sekcję rytmiczną upodabniając numer do przeboju The Power formacji Snap! z 1990 roku. 3 a.m. Eternal z miejsca stał się międzynarodowym hitem, w zasadzie wizytówką twórczości The KLF. Singiel dotarł do pierwszego miejsca list przebojów w USA, Wlk. Brytanii oraz czołowych miejsc list przebojów na całym świecie.
   Tracklista albumu uwzględnia krótki, nieco ponad półtoraminutowy osobny utwór Church of the KLF, w rzeczywistości ten krótki electro popowo-house'owy numer z kobiecą partią wokalną i melancholijnym klimatem przypominającym nieco dokonania Pet Shop Boys czy Orchestral Manoeuvres in the Dark (OMD) z początków lat 90., jest scalony z 3 a.m. Eternal, stanowiąc formalnie jego przedłużenie - interlude.
   Kolejny z singlowych utworów, Last Train to Trancentral (LP Mix), utrzymany jest w bardziej tradycyjnym, electro-popwym stylu przełomu lat 80. i 90., nie brakuje tu odwołań do brzmień lat 80., zaś house'owy beat sekcji rytmicznej nawiązuje do tempa jadącego pociągu. Soulowo-reggae'owe partie wokalne w wykonaniu Blacka Steela wspierane są przez kobiece chórki i partie rapowe w wykonaniu Ricardo Da Force. Także i ten singiel stał się ogromnym przebojem po obu stronach oceanu okupując pierwsze miejsca list przebojów.
   Piosenka Build a Fire, z charakterystycznymi partiami gitary hawajskiej, to spokojny electro-popowy numer w ciepłym, acz melancholijnym klimacie. Kobiece partie wokalne wspierane są przez męskie deklamacje, podobnie jak w tytułowym The White Room, choć tutaj kobiece partie wokalne wspierane są przez męskie chórki. Utwór charakteryzuje się szybką i zagęszczoną sekcją rytmiczną, delikatnymi partiami klarnetu, wysoko zawieszoną i odleglą chłodna przestrzenią oraz klimatem kojarzącym się z twórczością formacji Pet Shop Boys z lat 90.
   Ponad 9-minutowy utwór No More Tears jest jednym z najbardziej niesamowitych momentów albumu; synth popowy numer do złudzenia przypomina bowiem klimaty z nagranego w podobnym czasie wydawnictwa OMD, Sugar Tax. Nie zmienia tego nawet fakt, że utwór posiada domieszkę reggae. Występujące w utworze damsko-męskie linie wokalne niemal idealnie pasowałyby pod partię wokalną Andy'ego Mc Cluskey'ego, w dodatku muzycznie ta piosenka idealnie pasowałaby do albumu Sugar Tax!
   Całość zamyka najpiękniejszy moment wydawnictwa, czyli pełna wersja singlowego utworu Justified and Ancient w łagodnym electro-popowym klimacie, z trip-hopowym tempem sekcji rytmicznej i niesamowicie wyrazistą partią basu w wykonaniu Blacka Steela, którego soulowa partia wokalna jest prawdziwą ozdobą utworu. To całkowite przeciwieństwo brutalnego początku albumu. Co ciekawe, także i Justified and Ancient brzmieniem i klimatem przypomina dokonania OMD z początków lat 90.
   Album The White Room stał się wielkim światowym bestsellerem, który bezpośrednio wpłynął na muzykę klubową, głównie euro dance i kulturę rave, w latach 90. Wydawnictwo w 1991 roku notowane było m.in. na 3. miejscu zestawienia UK Albums w Wlk. Brytanii, 14. miejscu w zestawieniu niemieckiego Offizielle Top 100, 39. miejscu na US Billboard 200 w USA czy 5. miejscu w Australii.
   W 1993 roku prestiżowe brytyjskie pismo NME umieściło album na 81. miejscu najlepszych albumów wszechczasów, zaś w podobnym rankingu The Guardian umieścił go na 89. miejscu. The White Room znalazł się również w słynnej encyklopedii ,,1001 albumów, które musisz usłyszeć, zanim umrzesz".
   Muzycy The KLF na początku lat 90. zapowiedzieli remake albumu The White Room w postaci The Black Room. Do realizacji wydawnictwa jednak nigdy nie doszło z powodu zawieszenia działalności zespołu w 1992 roku, choć po sieci nieoficjalnie krążą bootlegi The Black Room.


Tracklista:


1. "What Time Is Love?" (LP Mix) 4:37
2. "Make It Rain" 4:06
3. "3 a.m. Eternal" (Live at the S.S.L.) 3:36
4. "Church of the KLF" 1:53
5. "Last Train to Trancentral" (LP Mix) Segues from previous track 5:33
6. "Build a Fire" 4:39
7. "The White Room" 5:14
8. "No More Tears" 9:24
9. "Justified and Ancient" 4:43


Personel:


Jimmy Cauty – production, performance and programming
Bill Drummond – production, performance, vocals and programming


Muzycy dodatkowi:


Nick Coler – keyboards, additional programming, backing vocals ("3 a.m. Eternal")
Maxine Harvey – vocals, backing vocals (except "What Time Is Love?", "Justified and Ancient")
Black Steel – vocals, scat singing, bass guitar ("No More Tears", "Justified and Ancient"), piano ("No More Tears")
Ricardo Lyte – rap ("3 a.m. Eternal" and "Last Train to Trancentral")
Isaac Bello – rap ("What Time Is Love?")
Tony Thorpe – breaks, samples
Duy Khiem – tenor saxophone ("Make It Rain"), clarinet ("The White Room")
Graham Lee – pedal steel ("Build a Fire")
P. P. Arnold – vocals
Katie Kissoon – vocals
Wanda Dee – sampled vocals

 

Written by, © copyright November 2019 by Genesis GM.

Martin Rev - Strangeworld, 2000;
10 sierpnia 2023, 00:19

Strangeworld - piąty solowy album klawiszowca formacji Suicide, Martina Reva, wydany w 2000 roku, jednocześnie był to drugi album, na którym muzyk zaprezentował się w roli wokalisty i autora tekstów. W stosunku do poprzedniego wydawnictwa studyjnego, See Me Ridin (1996), Martin Rev zwrócił się w kierunku bardziej psychodelicznym, prezentując dłuższe i bardziej rozbudowane kompozycje, choć linie wokalne w dalszym ciągu pozostawały w klimatach i w stylistyce rockabilly, co też charakteryzowało macierzystą formację Martina Reva, Suicide.
   Album otwiera nawiązujący jeszcze trochę do klimatów z See Me Ridin' utwór My Strange World z delikatną przestrzenią, subtelnymi solówkami klawiszy, quasi-plemiennym rytmem automatu perkusyjnego i - oczywiście - zabarwioną czarnym soulem linią wokalną w wykonaniu Martina Reva.
   Kompozycja Sparks opiera się na prostym, technoidalnym uderzeniu sekcji rytmicznej. Tradycyjną linię melodii zastępują tu efekty dźwiękowe i echa. Linia wokalna bardziej przypomina tu z kolei, zarówno barwą jak i stylem, wykonanie Simeona Coxe'a z Silver Apples, zresztą sama kompozycja dość mocno przypomina dokonania Silver Apples i mogłaby nawet znaleźć się na jednym z albumów tej formacji.
   Piosenka Solitude prezentuje styl klasycznego rockabilly łącząc organową przestrzeń z delikatnymi i ciepłymi partiami akustycznej gitary, choć nie brakuje tu elementów psychodelicznych w postaci echa, zaś sekcja rytmiczna jest niezwykle subtelna, schowana głęboko w tle.
   Numer Funny opiera się wyłącznie na połamanej rytmice automatu perkusyjnego, na której wznosi się spotęgowana przez zwielokrotnione echa sekcja wokalna w stylu rockabilly.
   Utwór Ramblin' jest połączeniem stylu rockabilly w sekcji wokalnej z delikatną przestrzenią i klawiszowymi solówkami; to schemat powtórzony z utworu My Strange World, choć w Ramblin' brak jest sekcji rytmicznej, co w znacznie większym stopniu umiejscawia piosenkę w klimatach albumu See Me Ridin'. Dokładnie ten sam schemat powtarza się również w numerze Cartoons.
   Kompozycja Trouble jest ponownym powrotem do klasycznego stylu rockabilly i rock'n'rolla lat 50. i 60., tak w warstwie rytmicznej automatu perkusyjnego, jak i w strukturze muzycznej opartej na gitarowych partiach wspartych psychodelicznymi efektami dźwiękowymi.
   Instrumentalny utwór Splinters oparty jest o prosty house'owy beat sekcji rytmicznej, miejsce melodii zastępują jednak dźwięki przetworzonych perkusjonaliów, liczne szumy, echa i pogłosy.
   Bardziej eksperymentalny charakter ma kompozycja One Track Mind, gdzie linia wokalna w stylu rockabilly opiera się na przetworzonej echami przestrzeni, choć "między wierszami", w środku piosenki pojawiają się chwytliwe solówki klawiszy, zaś w końcówce piosenki pojawiają się wibrujące partie przetworzonego brzmienia gitary.
   Chalky rozpoczyna się klasycznie synth popowym wstępem, na który nakładają się odległe industrialne dźwięki, jednak numer przechodzi w formę całkowicie eksperymentalną i psychodeliczną składającą się z wibrującej i syczącej industrialnej przestrzeni, w której tle słychać odległą sekcję automatu perkusyjnego. Sekcja wokalna tym razem oparta jest na szeptanej deklamacji podszytej zwielokrotnionymi echami. Całość do złudzenia przypomina psychodeliczną twórczość formacji Silver Apples.
   Numer Jacks and Aces, choć odwołuje się do klasycznego stylu rockabilly lat 50. i 60., głównie poprzez linię wokalną i partie akustycznej gitary, to dzięki lekko pulsującej sekcji syntezatora, wibrującej przestrzeni, szczątkowej i przetworzonej sekcji perkusyjnej oraz wysoko zawieszonej partii wokalnej spotęgowanej przez zwielokrotnione echa, piosenka zyskuje wymiar psychodeliczny.
   Reading My Mind jest klasycznym numerem rockabilly opartym wyłącznie na partiach akustycznej gitary, nieznacznie tylko wzmocnionym psychodelicznymi efektami.
   Zamykający album króciutki, zaledwie 2-minutowy quasi-utwór Day and Night jest całkowitym powrotem do założeń z albumu See Me Ridin', w którym większość repertuaru stanowiły krótkie piosenkowe miniatury będące połączeniem stylu rockabilly w sekcji wokalnej z subtelną sekcją syntezatorową i klawiszowymi solówkami, lekko pulsującą sekcją basową w podkładzie oraz brakiem sekcji rytmicznej. Właśnie w takim klimacie osadzona jest również piosenka Day and Night, choć trzeba przyznać, że jest to bardzo przyjemne zakończenie dość zróżnicowanego i niekiedy dość ciężkiego w warstwie muzycznej i w samym odbiorze albumu.
   I prawdopodobnie właśnie nazbyt psychodeliczny i awangardowy wydźwięk albumu sprawił, że w epoce początku XXI wieku, psychodeliczne klimaty lat 60. nie miały większych szans sukcesu wśród współczesnych odbiorców muzyki. Album Strangeworld pozytywnie został przyjęty za to przez dziennikarzy muzycznych i recenzentów oraz przez fanów Suicide, którzy od dłuższego czasu oczekiwali nowego albumu formacji.
   Niewątpliwie bardziej zróżnicowany album Strangeworld był kolejnym krokiem na przód w solowej karierze Martina Reva.


Tracklista:


1 My Strange World 3:05
2 Sparks 3:30
3 Solitude 3:07
4 Funny 2:50
5 Ramblin’ 3:15
6 Trouble 3:16
7 Splinters 5:26
8 Cartoons 3:05
9 One Track Mind 3:06
10 Chalky 4:55
11 Jacks And Aces 2:17
12 Reading My Mind 3:35
13 Day And Night 1:58


Personel:


Edited By, Producer [Digital] – John Dodge
Engineer – Chris David (tracks: 1 to 5, 7 to 13)
Mastered By – Tom Morgenstern
Photography By – Lary Seven
Sleeve – Tommi Grönlund
Written-By, Producer, Performer – Martin Rev


Written by, © copyright February 2022 by Genesis GM.

Thompson Twins - Here's To Future Days (Deluxe...
06 sierpnia 2023, 00:03

Here's to Future Days - piąty studyjny album brytyjskiej formacji synth popowej, Thompson Twins, który ukazał się na rynku 17 września 1985, a więc z blisko półrocznym opóźnieniem, którego przyczyną było wyczerpanie i nerwowe załamanie wokalisty zespołu, Toma Baileya.
   Mimo ogromnego sukcesu komercyjnego albumu Into the Gap, który przyniósł formacji światową sławę w 1984 roku, muzycy Thompson Twins postanowili rozstać się z odpowiedzialnym za ich sukcesy producentem, Alexem Sadkinem (zdążył jeszcze wyprodukować dla zespołu singiel Lay Your Hands on Me, który potem znalazł się w setliście albymu Here's to Future Days), poza tym Thompson Twins postanowił odejść od standardowego synth popu, przechodząc w kierunku bardziej rockowym, stawiając szerzej na brzmienia gitar, dodając szereg dodatkowego instrumentarium jak saksofon, czy żywa sekcja perkusji, w celu osiągnięcia bardziej organicznego brzmienia. W sesji nagraniowej albumu Here's to Future Days udział wzięli tak znani muzycy sesyjni, jak gitarzysta związany z zespołem Chic, Nile Rodgers, który był również współproducentem całego albumu, czy hardrockowy gitarzysta, współpracujący z Billym Idolem, Steve Stevens.,
   Ponadto bezapelacyjny sukces albumu Into the Gap przyniósł formacji zaproszenie na legendarny charytatywny występ, Live Aid, zorganizowany przez Boba Geldofa i Midge'a Ure, gdzie 13 lipca 1985 roku, na stadionie im. Johna F. Kennedy'ego w Philadelphii, w obecności 100 tysięcy widzów, Thompson Twins zagrał obok największych światowych gwiazd muzyki, w tym Black Sabbath, Run–D.M.C., Judas Priest, Bryana Adamsa, Santany, Madonny, The Cars, Neila Younga, Erica Claptona, Phila Collinsa, Led Zeppelin, Duran Duran, Micka Jaggera, Tiny Turner, Boba Dylana czy Keitha Richardsa. Na tą okazję zespół nagrał własną, rockową wersję przeboju The Beatles - Revolution.
   Zarówno sukces albumu Into the Gap, jak i występ na Live Aid siłą rzeczy pchały nowo wydany album Here's to Future Days w kierunku sukcesu komercyjnego.
   Album otwiera przebojowo brzmiący numer Don't Mess with Doctor Dream łączący style od new wave, przez zimną falę i funk, po synth pop. Ten schemat powtarza się zresztą wielokrotnie na albumie, chociażby w nawiązującym do tytułu albumu utworze Future Days, a także w piosenkach Love Is the Law oraz zamykającej podstawową setlistę albumu Breakaway.
   Bardziej synth popowe oblicze Thompson Twins przypominające nieco bardziej klimaty z albumu Into the Gap prezentują kompozycje King for a Day i Tokyo z japońskimi motywami klawiszy, co raczej było dość częstym elementem na poprzednich albumach formacji. Warto jednak pamiętać, że w obu utworach silne są wpływy funku, new wave i soulu, choć niewątpliwie mają taneczny wydźwięk. Z kolei Lay Your Hands on Me chyba najbardziej nawiązuje do klimatów z albumu Into the Gap; numer bliźniaczo podobny jest do przeboju Hold Me Now, choć brak jest tu tej chłodnej przestrzeni, tak charakterystycznej dla Hold Me Now, pojawia się za to epizod z rockowym gitarowym riffem.
   Są też i całkiem nastrojowe momenty, które przynoszą spokojne soulowe ballady, takie jak You Killed the Clown i Emperor's Clothes (Part 1). W pierwszej kompozycji słychać elementy funku i jazzu, w drugiej zaś silnie zaznaczają się wpływy funku, synth popu, cold wave i new wave.
   Jednak chyba najbardziej niesamowitym i niecodziennym momentem albumu jest wspomniany wcześniej numer Revolution z repertuaru zespołu The Beatles. Niesamowitym i niecodziennym z dwóch względów - po pierwsze Thompson Twins jak nigdy dotąd prezentuje się tutaj jako glam rockowy zespół, bowiem piosenka łączy new wave z ewidentnie glam rockowymi riffami gitary, po drugie Tom Bailey zaskakuje partią wokalną zupełnie w stylu The Beatles!
   Do wersji zremasterowanej wydawnictwa dodano utwory bonusowe. Niealbumowy singiel Roll Over prezentujący zdecydowanie synth popowo-funkowy charakter znany z poprzednich albumów Thompson Twins. Słychać tu (mimo obecności riffów gitarowych) silne wpływy brzmieniowe formacji Kraftwerk, i gdyby tylko utwór był podstawowym numerem wydawnictwa, byłby jego zdecydowanie najlepszym momentem, co też uświadamia, że Thompson Twins popełnił kardynalny błąd nie umieszczając Roll Over w podstawowej setliście albumu Here's to Future Days.
   Shoot Out jest wydłużonym remixem piosenki Don't Mess with Doctor Dream; Alice jest instrumentalną wersją kompozycji Lay Your Hands on Me, podobnie rzecz ma się z Heavens Above!, który jest instrumentalną wersją utworu Future Days. Kompozycja The Kiss jest w rzeczywistości remixem utworu Tokyo, zaś zamykający całą albumową setlistę Desert Dancers jest remixem kompozycji Breakaway.
   Chociaż album Here's to Future Days przyniósł Thompson Twins oczekiwany sukces komercyjny na listach przebojów w Wlk. Brytanii i USA, nie był to sukces, jakiego zespół oczekiwałby, a przynajmniej nie był to sukces na miarę wydawnictwa Into the Gap. Single pochodzące z albumu Here's to Future Days radziły sobie różnie; w USA Lay Your Hands on Me dotarł do 6. miejsca; Don't Mess with Doctor Dream doszedł do 15. miejsca w Wlk. Brytanii; King for a Day zajmował 8. miejsce w USA, zaś w Wlk. Brytanii dopiero 22. miejsce. Sporym rozczarowaniem okazał się Revolution, który nie osiągnął 40. miejsca w Wlk. Brytanii.
   Chyba nawet sami muzycy Thompson Twins nie przypuszczali w tamtym czasie, że album Here's to Future Days będzie ich ostatnim sukcesem komercyjnym. Wydawnictwo też było ostatnim albumem wydanym w klasycznym trzyosobowym składzie zespołu, bowiem w następnym roku klawiszowiec, Joe Leeway, zakochuje się w dziewczynie, dla której postanawia opuścić skład formacji. A to był dopiero początek złej passy i kłopotów Thompson Twins.


Tracklista:


"Don't Mess with Doctor Dream" - 4.25
"Lay Your Hands on Me" - 4.21
"Future Days" - 3.00
"You Killed the Clown" - 4.52
"Revolution" - 4.05
"King for a Day" - 5.18
"Love Is the Law" - 4.43
"Emperor's Clothes (Part 1)" - 4.45
"Tokyo" - 3.38
"Breakaway"- 3.33
"Roll Over" - 4.58 - Bonus Track (Album version that only appeared on North American copies of the original album in 1985)
"Shoot Out" - 6.22 (Remix of "Don't Mess With Doctor Dream" that appeared previously on the UK 12" single known as the "[(U4A)+(U3A)=REMIX]", catalogue number TWINS229)
"Alice" - 4.59 (Instrumental version of "Lay Your Hands On Me")
"Heavens Above!" - 3.19 (Instrumental remix of "Future Days")
"The Kiss" - 5.42 (Remix of "Tokyo")
"Desert Dancers" - 7.07 (Remix of "Breakaway")


Personel:


Tom Bailey – lead vocals, synthesizers, pianos, Fairlight programming, guitar, double bass, drum programming
Alannah Currie – acoustic drums, percussion, marimba, xylophone, backing vocals
Joe Leeway – E-mu Emulator, synth bass, congas, backing vocals


Muzycy sesyjni:


Nile Rodgers – guitar, backing vocals
Steve Stevens – guitar ("Revolution", "Breakaway", "Roll Over")
Steve Elsin – tenor saxophone ("You Killed the Clown")
East Harlem Hobo Choir – backing vocals ("Lay Your Hands on Me", "Future Days")

 

Written by, © copyright November 2019 by Genesis GM.

Front Line Assembly - Hard Wired, 1995;
05 sierpnia 2023, 23:37

Hard Wired - jedenasty album kanadyjskiej industrialnej formacji, Front Line Assembly, wydany 25 września 1995 roku.
   W połowie lat 90. Front Line Assembly cieszył się szczytem popularności, przede wszystkim za sprawą takich albumów jak electro-industrialny Tactical Neural Implant (1992) i Millennium (1994), na którym zespół osiągnął apogeum swojej twórczości przechodząc w kierunku metalu, łącząc industrial z ostrymi metalowymi riffami gitarowymi, kroczył ścieżką wytyczoną w tamtym czasie przez pokrewne Front Line Assembly zespoły o rodowodzie industrialnym, w tym m.in. Nine Inch Nails, Skinny Puppy czy Ministry, co przyniosło tym zespołom sukces komercyjny. Podobnie rzecz miała się w przypadku Front Line Assembly po wydaniu albumu Millennium. Jednakże album Millennium okazał się jednorazowym wyskokiem w kierunku metalu i agresywnych gitarowych riffów, bowiem wydawnictwo Hard Wired jest powrotem do electro-industrialnej i EBM-owej stylistyki prezentowanej na albumie Tactical Neural Implant, choć zespół wcale nie rezygnuje z gitar, to nie są już one tak ostre i wyraziste jakimi były na Millennium, nie pełnią też roli pierwszoplanowej, a raczej dodatku - i to drugoplanowego. Gościnny udział w sesji nagraniowej do Hard Wired wziął metalowy gitarzysta, Devin Townsend.
   Setlistę rozpoczyna, poprzedzony mroczną i chłodną przestrzenną introdukcją, Neologic Spasm, numer o zdecydowanie charakterystyce ebm-owej, z charakterystycznym dla Billa Leeba wycharczanym wokalem, co też jest cechą dominującą na albumie, jak i w większości twórczości Front Line Assembly.
   W ebm-owej stylistyce, mimo pojawiających się metalowych riffów gitary, utrzymany jest również Paralyzed, choć utwór jest znacznie bardziej dynamiczniejszy, bezpośrednio nawiązujący do klimatu z albumów Caustic Grip i Tactical Neural Implant.
   Kompozycja Re-Birth nawiązuje do stylów zarówno z Tactical Neural Implant, jak i Millennium. Niezwykle dynamiczna struktura muzyczna utrzymana jest w klimacie electro-industrialnym z dodatkiem metalowych riffów, jednakże bardziej odległych i nie tak wyraźnych jak na albumie Millennium.
   Utwór Circuitry, będący singlem promującym album, utrzymany jest już bardziej w klimacie albumu Millennium. Sekcja syntezatorów i sekcja rytmiczna są tu już zdecydowanie cięższe, jednakże metalowe riffy gitarowe są przytłumione.
   Instrumentalny numer Mortal (Instrumental) jest najbardziej eksperymentalnym momentem albumu. Utwór oparty jest na chłodnej i mrocznej - poprzetykanej samplami z filmów science fiction - gotyckiej przestrzeni, subtelnych industrialnych sekwencerowych pulsach oraz spowolnionej połamanej sekcji rytmicznej. Kompozycja klimatem przypomina dokonania formacji Ministry z albumów The Land of Rape and Honey (1988) i The Mind is a Terrible Thing to Taste (1989), których wpływy słychać jest także w utworze Modus Operandi, który jest zarazem najbardziej zbliżony do klimatów z albumu Millennium. Industrialna sekcja syntezatorowa i sekcja rytmiczna są tu zdecydowanie ciężkie, zaś riffy gitarowe, choć sporadyczne, to najostrzejsze na całym albumie.
   Transparent Species zaczyna się od syntezatorowych wyziewów, jednak utwór przechodzi w typowy dla twórczości Front Line Assembly dynamiczny electro-industrial znany z albumów Caustic Grip i Tactical Neural Implant, choć mroku i rockowego pazura dodają temu numerowi metalowe riffy gitary.
   Piosenka Barcode, z eksperymentalną introdukcją, przechodzi w klasycznie ebm-ową stylistykę opartą house'owy beat sekcji rytmicznej. Także i tu nie brakuje metalowych riffów gitarowych, choć są one znacznie przytłumione.
   Kompozycja Condemned jest fuzją hipnotyzującego electro-industrialu z metalowymi riffami gitarowymi. Sekcja rytmiczna piosenki jest ciężka, utrzymana w średnim tempie, choć w refrenie znacznie przyśpiesza. Skojarzenia z albumem Millennium nasuwają się wręcz samoistnie.
   Album wieńczy Infra Red Combat, która jest de facto kompozycją dwuczęściową; część pierwsza, instrumentalna, jest zasadniczo kontynuacją wspomnianego wcześniej utworu Mortal (Instrumental) z chłodną gotycką przestrzenią, subtelnym sekwencerowym pulsem i połamanym beatem sekcji rytmicznej. W drugiej części utworu pojawia się sekcja wokalna i struktura muzyczna nabiera zdecydowanie bardziej industrialnego charakteru, choć chłodna przestrzeń pozostaje. Sekcja wokalna w utworze jest dość nietypowa dla reszty albumu; to jedyny moment wydawnictwa, gdzie Bill Leeb nie charczy, tylko śpiewa łagodnym, choć niskim i rockowym barytonem.
   Album Hard Wired przyniósł Front Line Assembly spory sukces komercyjny, sprzedając się w nakładzie 50 tysięcy egzemplarzy, co jak na zespół industrialno-metalowy jest niezłym osiągnięciem.
   Front Line Assembly w swoim stylu, także i na Hard Wired wykorzystał sample z filmów akcji i science fiction, w tym m.in. z klasyków gatunku pokroju ,,Gwiezdne Wrota", ,,Zabójcza Broń", ,,Speed", ,,The Crow" i ,,Obcy 3".


Tracklista:


1. "Neologic Spasm" 5:51
2. "Paralyzed" 5:30
3. "Re-Birth" 5:19
4. "Circuitry" 5:55
5. "Mortal" (Instrumental) 5:42
6. "Modus Operandi" 5:47
7. "Transparent Species" 7:15
8. "Barcode" 6:11
9. "Condemned" 5:51
10. "Infra Red Combat" 8:49


Personel:


Bill Leeb – production, programming, vocals, electronic instruments
Rhys Fulber – production, programming, electronic instruments


Muzyk dodatkowy:


Devin Townsend – electric guitar

 

Written by, © copyright November 2019 by Genesis GM.

Red Flag - Fear of a Red Planet, 2001;
04 sierpnia 2023, 00:22

Fear of a Red Planet - album amerykańskiej formacji synth popowej, Red Flag, który ukazał się 17 kwietnia 2001 roku. Tytuł albumu był ukłonem i hołdem w stronę albumu Fear of a Black Planet (1990) amerykańskiej formacji hip hopowej, Public Enemy.
   Zespół Red Flag powstał w 1984 roku w San Diego, założony przez braci Chrisa i Marka Reynoldsów inspirowanych głównie brytyjską i amerykańską sceną new wave oraz synth popem reprezentowanym przez Depeche Mode. W latach 90. muzyka Red Flag ewoluowała w bardziej mroczne, industrialne rejony. Na początku lat 2000. pogłębiała się depresja Marka Reynoldsa (w 2003 roku popełnił samobójstwo), co też odcisnęło niemały wpływ na wydawane wówczas albumy formacji, w tym na Fear of a Red Planet.
   Album otwiera mroczny i industrialny utwór I Am the Wind z wyraźnymi wpływami twórczości formacji Nine Inch Nails. Utwór posiada silną sekcję perkusyjną, mocny industrialny puls w podkładzie i chłodnną przestrzeń. Linia wokalna w strofie oparta jest na nisko brzmiącej deklamacji, zaś w refrenie śpiewana jest łagodnym, ale pełnym nostalgii wokalem. Bardzo podobną strukturę muzyczną, naznaczoną wpływami brzmieniowymi Nine Inch Nails, posiada następny utwór, Live Fast Die Pretty, choć linia wokalna nie opiera się już na deklamacji, za to partia wokalna staje się w refrenie mroczniejsza.
   W błędzie byłby ten, kto pomyślałby, że album w całości będzie industrialny; numer On the Highway jest przejściem w kierunku melancholijnego i ponurego electro popu z wpływami brzmieniowymi formacji Depeche Mode, zaś piosenka So Lie With Me idzie zdecydowanie w kierunku bardziej utanecznionego stylu z house'owym beatem automatu perkusyjnego, choć piosenka bynajmniej nie jest wesoła, przede wszystkim za sprawą industrialnego pulsu sekwencera, chłodnej przestrzeni i ponurej aury podkreślanej przez pełną nostalgii sekcję wokalną.
   Kompozycja I Love You to Death wyraźnie zwalnia do ponurego, pełnego melancholii electro-popu wypełnionego chłodną przestrzenią i linią melodyczną oraz zimnymi i ponurymi partiami klawiszy. Utwór jest tak ponury, jak jego tytuł i tekst.
   Zupełną odskocznią od dotychczasowej smuty wydaje się być utwór Cause and Consequence osadzony w stylistyce muzyki klubowej lat 90. Numer, choć jest ewidentnie house'owy, wokalnie nie jest wcale wesoły. Partia wokalna budzi skojarzenia ze stylem Edwarda Ka-Spela (The Legendary Pink Dots), bądź Genesisa P- Orridge'a (Throbbing Gristle / Psychic TV).
   Album jest pełen zwrotów, o czym świadczy następny utwór - Spiders Waltz - niezwykle melancholijna ballada przypominająca podobne dokonania formacji Pet Shop Boys. Dominująca przestrzeń w jesiennych barwach wypełniona jest solówkami fortepianu i niezwykle odległym pulsem sekwencera, zaś sekcja rytmiczna oparta jest na trip-hopowym podkładzie perkusji.
   Wpływy twórczości Pet Shop Boys słyszalne są też w electro-popowej piosence Lullaby for a Restless Girl z nieodłączną melancholią, marszowym tempem beatu automatu perkusyjnego i delikatnym pulsem sekwencera w podkładzie. Piosenka przypomina klimaty z albumów Please (1986) bądź Behaviour (1990).
   Mathematics of Tears to najdłuższy, blisko 8-minutowy utwór płyty, i najlepszy jej moment zarazem. Kompozycja utrzymana jest w stylistyce zimnej fali i synth popu lat 80.
   Kompozycja Destiny (Ode to Luscombe Close) to budząca skojarzenia (także wokalnie) z twórczością formacji Camouflage ballada oparta na rozległej, chłodnej i melancholijnej przestrzeni, partiach fortepianu i delikatnej trip-hopowej sekcji perkusji. Skojarzenia z twórczością Camouflage przywodzi także tytułowy i singlowy utwór, Fear of a Red Planet, choć struktura muzyczna osadzona jest w stylistyce synth popowej, opartej na mocnym podkładzie beatu sekcji rytmicznej, sekwencerowych pulsach, chłodnej przestrzeni, industrialnych dźwiękach i odległych solówkach gitary (która skądinąd nie pojawia się na żadnym innym utworze albumu). To najpogodniejsza piosenka pod względem partii wokalu, choć jej tematyka wcale pogodna nie jest.
   Album zamyka elektroniczno-rockowa instrumentalna kompozycja, Coda Concerto, oparta na pulsujących partiach syntezatora w stylu Kraftwerk z albumów Trans-Europe Express (1977) i The Man Machine (1978), chłodnej dark-ambientowej przestrzeni kojarzącej się z klimatami kultowej produkcji telewizyjnej, Twin Peaks (1989, reż David Lynch), industrialnych stukotach przypominających dokonania z lat 80. formacji Depeche Mode, oraz dość silnej, rockowej sekcji perkusji.
   Chociaż 7 kwietnia 2003 roku pogrążony w głębokiej depresji wokalista, Mark Reynolds, popełnił samobójstwo, album Fear of a Red Planet nie zamyka działalności Red Flag; w 2007 roku klawiszowiec, Chris Reynolds, przejął również rolę głównego wokalisty oraz kontynuował działalność formacji, która trwa do dziś.

 

Tracklista:

 

"I Am the Wind" (4:14)
"Live Fast Die Pretty" (4:37)
"On the Highway" (4:08)
"So Lie With Me" (3:45)
"I Love You to Death" (4:28)
"Cause and Consequence" (6:15)
"Spiders Waltz" (4:45)
"Lullaby for a Restless Girl" (4:41)
"Mathematics of Tears" (7:51)
"Destiny (Ode to Luscombe Close)" (4:17)
"Fear of a Red Planet" (6:12)
"Coda Concerto" (7:01)


Personel:


Artwork [Artwerk], Design, Photography By – DerGalf Labs
Performer – Christopher Karl Reynolds, Mark Geoffrey Reynolds
Producer, Recorded By, Mixed By – Red Flag

 

Written by, © copyright November 2019 by Genesis GM.