Najnowsze wpisy


Bordo - Nie Słuchasz Mnie, 2020;
15 maja 2024, 00:28

Nie Słuchasz Mnie - wydany 16 października 2020 roku szósty album studyjny krakowskiej formacji eksperymentalno-psychodelicznej, Bordo, tworzonej przez duet - wokalistę i basistę, Roberta Stobbe, oraz instrumentalistę, Michała Boguckiego.
Muzyka Bordo oscyluje na pograniczu elektroniki, rocka psychodelicznego, rocka alternatywnego i wpływów muzyki orientalnej Środkowego Wschodu pozostając pod silnym wpływem niemieckiego nurtu krautrocka lat 70. Poetyckie teksty autorstwa Roberta Stobbe łączą często groteskę z absurdem, najczęściej śpiewane są w formie deklamacji, okazjonalnie przechodząc w tradycyjne linie wokalne.
   Wydawnictwo rozpoczyna kompozycja Sklep Z Policjantami z szybkim, zapętlonym i kołyszącym się w stylu reggae tempem automatycznej sekcji perkusyjnej, zapętloną sekcją gitary basowej w podkładzie, równie zapętlonym akompaniamentem gitarowym w stylu nowej fali w tle, zapętlającymi się krótkimi i nisko brzmiącymi partiami gitarowymi przeplatającymi się z krótkimi i wysoko brzmiącymi partiami gitarowymi. W tle przewijają się przeciągłe archaicznie, tubalnie i brzęcząco brzmiące partie klawiszowe oraz efekty syntezatorowe o archaicznym i wysokim brzmieniu. Numer zawiera pomost z przytłumionymi partiami fortepianu na tle archaicznie i tubalnie brzmiących syntezatorowych pulsacji, po którym do warstwy muzycznej dodane zostają długie i przeciągłe partie chłodnych klawiszy o retrospektywnym i wysokim brzmieniu powielone zimną, delikatną, wibrującą, wysoko i wysmukłe brzmiącą klawiszową pętlą. W tle słychać jest sekwencerowe pulsacje o wysokim i futurystycznym brzmieniu, dalej zaś pojawia się dynamiczna, chłodna i przestrzennie brzmiąca klawiszowa pętla. Partia wokalna zaprezentowana jest w formie deklamacji, choć Robert Stobbe wyśpiewując frazę ,,tup-tup-tup-tup" imituje tu również partie instrumentalne, co przynosi skojarzenia z twórczością Dietera Meiera i formacji Yello.
   Utwór Rockabilly, nie mający rzecz jasna nic wspólnego z gatunkiem o tej nazwie, poprzedzony jest introdukcją zbudowaną z nisko brzmiącego syntezatorowego tła przechodzącego w drgania i załamania, wypełnionego również szumami, oraz przeciągłej, wysoko, wysmukle, szorstko i retrospektywnie brzmiącej zimnej partii klawiszowej przechodzącej w wibracje, po czym struktura muzyczna nabiera niezwykle twardej, wręcz funkowej sekcji gitary basowej w podkładzie, spowolnionego i równomiernego tempa automatycznej sekcji perkusyjnej, partii sitaru w tle, lodowatej, wznoszącej się i opadającej przestrzeni, partii bongosów wspomagających sekcję rytmiczną, oraz dodatkowej, psychodelicznej przestrzeni organowej. Przestrzenie wspomagane są przez subtelne, chłodne solówki klawiszowe o przestrzennym brzmieniu tworzące rozmytą linię melodii. W drugiej części piosenki pojawiają się krótkie, chłodne, wysoko, retrospektywnie brzmiące i wibrujące partie klawiszowe. Sekcja wokalna polega na leniwie sączącej się deklamacji.
   Kompozycję Drażeń poprzedza, odwołująca się do muzyki eksperymentalnej i konkretnej lat 50. i 60., bardziej eksperymentalna introdukcja z krótką partią gitary basowej na tle bezdźwięcznej sekwencerowej pulsacji, zgrzytów, trzasków, szorstkiej i metalicznie brzmiącej wibracji oraz przetworzonych uderzeń, po czym struktura muzyczna nabiera spowolnionego i równomiernego tempa sekcji perkusyjnej, twardej sekcji gitary basowej w podkładzie, smyczkowo brzmiącej chłodnej przestrzeni, wysoko brzmiącego riffu gitarowego o orientalnym zabarwieniu przechodzącego w orientalnie brzmiącą sekcję smyków, partii sitaru i szumiących pulsacji w tle, subtelnej, chłodnej i wysoko brzmiącej klawiszowej pętli, krótkich, wysoko i szorstko brzmiących solówek klawiszowych zabarwionych bliskowschodnim folklorem, czy zapętlających się solówek klawiszowych o archaicznym, gitarowym brzmieniu. W tle wypełnionym dyskretnie nisko brzmiącą sekcją syntezatorową przewijają się szumiące wibracje, lekki zgrzyt oraz dialogi tłumów - często zniekształcone. Sekcja wokalna, podobnie jak w poprzednim utworze, polega na leniwie sączącej się deklamacji.
   Żółta Pieśń Na Koniec to kompozycja rozpoczynająca się od militarnych uderzeń perkusyjnych i żywiołowego aplauzu publiczności. Utwór nabiera zapętlonej i tęgiej sekcji gitary basowej w podkładzie, chłodnej przestrzeni wspartej chłodnymi i wokalicznie brzmiącymi partiami klawiszowymi, partii sitaru w tle oraz odległych, wysoko brzmiących efektów gitarowych. Brak jest sekcji rytmicznej i wokalnej. Z czasem struktura muzyczna rozrzedza się, pojawia się retrospektywnie i tubalnie brzmiąca, przeciągła solówka klawiszowa przechodząca również w wyższe i przerywane bądź wibrujące brzmienie, dalej zaś zapętlona sekcja gitary basowej w podkładzie wsparta jazzową pętlą akustycznej gitary oraz długa, chłodna i wysoko brzmiąca partia klawiszowa. W dalszym ciągu brak jest sekcji rytmicznej, pojawia się za to deklamacja.
   Poprzedzony twardą i funkową partią basu numer Pierwsza Pieśń Rewolucyjna to najbardziej dynamiczny moment albumu charakteryzujący się jednostajnym i utanecznionym beatem automatu perkusyjnego, kołyszącym się basowym i warkotliwie brzmiącym pulsem sekwencera w podkładzie, szumem w tle, krótkimi i delikatnymi solówkami klawiszowymi o tubalno-futurystycznym brzmieniu, okazjonalnie występującą lodowatą przestrzenią, oraz subtelnymi partiami sitaru w tle, gdzie słychać jest również efekty scratch dodające piosence jeszcze bardziej utanecznionego wymiaru. Partia deklamacji dość wyraźnie przypomina stylem śpiew Dietera Meiera z formacji Yello.
   Utwór Szyby wypełnia chłodna przestrzeń, w tle występują dzwonki, nisko brzmiąca partia syntezatorowa przechodząca w zapętlone partie klawiszowe o archaicznym, tubalnym brzmieniu, nabierające niekiedy form wibrujących, wysoko brzmiące syntezatorowe efektowne wejścia oraz krótkie zapętlenia. Z czasem struktura muzyczna nabiera zapętlonej sekcji gitary basowej w podkładzie. Brak jest sekcji rytmicznej, zaś deklamacja ma wymiar bardziej recytacji. Wreszcie przestrzeń staje się bardziej rozległa,, pojawia się delikatny, zapętlony werbel perkusyjny, zaś sekcja wokalna nabiera formy konwencjonalnej. Przestrzeń wspomagana jest przez chłodną i przestrzennie brzmiącą partię klawiszową. Numer wieńczy eksperymentalne intelude odwołujące się do muzyki konkretnej lat 50. i 60. wypełnione wstecznie odtwarzanymi efektami taśmowymi o organowym i wysoko-futurystycznym, wibrującym brzmieniu.
   Kompozycja Puknij Się W Łeb zawiera funkową sekcję gitary basowej w podkładzie oraz jazzowy akompaniament gitary akustycznej. Z czasem pojawia się oszczędna i zapętlona sekcja żywej perkusji, następnie na warstwę muzyczną nachodzi przeciągła, wysoko brzmiąca i chłodna solówka klawiszowa, sekcja perkusyjna nabiera quasi-militarnego charakteru, w tle występuje chłodna, xylofonowo brzmiąca klawiszowa pętla wsparta partiami dzwonków, w dalszej części utworu występuje dynamiczna klawiszowa pętla o wysmukłym, wysokim i futurystycznym brzmieniu dzwonków. Sekcja perkusyjna przechodzi od formy quasi-militarnej przez klasycznie jazzową po elektroniczne perkusyjne pulsacje w stylu twórczości formacji Kraftwerk. Wysoko brzmiącą przeciągłą solówkę klawiszową subtelnie wspomaga zawodząca partia klawiszowa o wysokim brzmieniu, z czasem pojawia się chłodna i wysoko zawieszona przestrzeń. Warstwa wokalna opiera się tu na swobodnej deklamacji.
   Numer Grające Drzewo zawiera funkową sekcję gitary basowej w podkładzie, żywą sekcję perkusyjną o trip hopowym zabarwieniu, orientalne partie sitaru, wirujące, futurystycznie i wysoko brzmiące efekty syntezatorowe w tle, w dalszej zaś części utworu występują partie elektrycznego pianina. Sekcja wokalna już standardowo prezentuje się w formie deklamacji, choć w drugiej części kompozycji Robert Stobbe wokalnie przechodzi w tradycyjny, dalekowschodni warczący śpiew ludowy.
   Utwór Walec oparty jest na głębokiej sekcji gitary basowej w podkładzie, jazzowej partii gitary akustycznej, delikatnym i wysmukłym syntezatorowym dzwonieniu w tle, zimnych i wibrujących syntezatorowych efektach o wysokim brzmieniu, odległej i chłodnej przestrzeni, chłodnej partii pianina oraz długich i chłodnych solówkach klawiszowych o brzmieniu klarnetu tworzących rozmytą linię melodii. Sekcja rytmiczna opiera się tu na delikatnym i dynamicznym względem warstwy muzycznej uderzeniu archaicznego automatu perkusyjnego. Deklamacja w wykonaniu Roberta Stobbe tym razem zaznacza się wyjątkowym sarkazmem w warstwie tekstowej.
   Marsz to numer, który poprzedzony zostaje introdukcją opartą na smyczkowo-symfonicznych pętlach, długiej, przeciągłej, lekko wibrującej i zimnej solówce klawiszowej o wysokim, wysmukłym i futurystycznym brzmieniu, zapętlonych dźwiękach sygnałów w tle, zapętlającej się partii gitary basowej podszytej brzęczącą partią syntezatorową oraz wysoko brzmiącą i krótką solówką klawiszową, po czym struktura muzyczna utworu nabiera wyrazistego i zapętlonego syntezatorowego basu w podkładzie, archaicznie, wysoko i chropowato brzmiącej solówki klawiszowej oraz współgrającej z syntezatorowym basem w podkładzie chłodnej i mechanicznej klawiszowej pętli o średniowysokim brzmieniu w tle, gdzie występują również damsko-męskie sakralne wokalizy. Wraz z pojawieniem się warstwy wokalnej, która tym razem przechodzi od deklamacji po konwencjonalną linię wokalną (śpiewaną częściowo po angielsku), syntezatorowa sekcja basu zastąpiona zostaje tradycyjną sekcją gitary basowej, pojawiają się też krótkie, ale rozmyte i subtelne chłodne solówki klawiszowe o przestrzennym brzmieniu, przestrzeń jest chłodna, wysoko zawieszona i początkowo odległa, wsparta długimi, chłodnymi partiami klawiszowymi o przestrzennym, nieco organowym brzmieniu, które w finale kompozycji wraz z przestrzenią tworzy jej interlude. Brak jest tu standardowej sekcji perkusyjnej, jeśli nie liczyć tradycyjnych ludowych perkusjonaliów, jak conga czy grzechotki.
   Zamykający album utwór Ręce charakteryzuje się nisko brzmiącym i powleczonym delikatnym brzęczeniem syntezatorowym tłem z warkotliwie i nisko brzmiącymi wejściami syntezatorowymi typu fretless, delikatnymi partiami akustycznej gitary, krótkimi funkowymi wejściami gitarowymi, chłodną i archaicznie brzmiącą przestrzenią melancholijną wspartą dodatkową organową przestrzenią, odległymi partiami sitaru oraz brakiem sekcji rytmicznej. Partia wokalna tym razem oscyluje na granicy deklamacji i konwencjonalnego śpiewu.
   Nie Słuchasz Mnie rzecz jasna nie jest wydawnictwem przeznaczonym na potrzeby list przebojów i dla komercyjnych stacji radiowych emitujących hity - jest to raczej materiał dla wybitnie alternatywnych stacji radiowych i słuchaczy. Album niewątpliwie jest jednym z najciekawszych eksperymentalnych wydawnictw w XXI wieku. Również krakowska formacja Bordo udowadnia tu swoją pozycję na alternatywno-eksperymentalnym muzycznym gruncie w Polsce.


Tracklista:


1 Sklep Z Policjantami 3:56
2 Rockabilly 5:53
3 Drażeń 6:55
4 Żółta Pieśń Na Koniec 6:11
5 Pierwsza Pieśń Rewolucyjna 5:06
6 Szyby 6:26
7 Puknij Się W Łeb 10:19
8 Grające Drzewo 6:17
9 Walec 4:27
10 Marsz 7:24
11 Ręce 4:19


Personel:


Robert Stobbe – wokal, gitara basowa
Michał Bogucki – syntezator, gitara, sitar, taśmy

 


Written by, © copyright October 2023 by Genesis GM.

Klaus Schulze - Moondawn, 1976;
15 maja 2024, 00:21

Moondawn - szósty solowy album studyjny niemieckiego kompozytora muzyki elektronicznej, Klausa Schulze, wydany nakładem wytwórni Brain Records 16 kwietnia 1976 roku.
   Sukces poprzedniego wydawnictwa artysty, Timewind (1975), zauważonego i wydanego w USA sprawił, iż Klaus Schulze na dobre porzucić mógł pracę w urzędzie pocztowym i zająć się wyłącznie twórczością muzyczną. Ponadto wpływy ze sprzedaży albumu Timewind muzyk przeznaczył na zakup dużego syntezatora Mooga oraz wynajęcie studia nagraniowego z prawdziwego zdarzenia we Frankfurcie nad Menem.
   Po raz pierwszy w solowej twórczości Klaus Schulze nawiązał współpracę z muzykiem dodatkowym, Haraldem Grosskopfem, perkusistą krautrockowych formacji m.in. Wallenstein i Ash Ra Tempel, który sam zaoferował swoją współpracę artyście po jednym z koncertów. Obaj muzycy doskonale się zresztą znali, choćby z eksperymentalnego projektu Cosmic Jokers, jednak Klaus Schulze, sam niegdyś będący perkusistą w zespołach Psy Free, Tangerine Dream i Ash Ra Tempel, uważał, że perkusja znacznie ogranicza kreowanie dźwięków, dotąd zresztą nie potrzebował rozbudowanej sekcji rytmicznej na swoich wydawnictwach, za wyjątkiem utworu Voices of Syn (album Blackdance, 1974), gdzie użył archaicznego automatu perkusyjnego, w związku z czym początkowo miał wątpliwości, czy potrzebuje bębniarza do współpracy i ponownego wchodzenia do tej samej rzeki. Po namyśle jednak uznał, że warto stawić czoła nowym wyzwaniom, wykręcił numer do Haralda Grosskopfa - i tak zaczęła się wieloletnia współpraca obu muzyków.
   Duet Klaus Schulze - Harald Grosskopf wszedł zatem do studia w styczniu 1976 roku i dosłownie w jedną noc nagrał obszerny materiał na wydawnictwo Moondawn, które otwiera 27-minutowa kompozycja Floating. Strukturę muzyczną otwiera brzmienie delikatnie i futurystycznie dzwoniących efektów syntezatorowych, na których tle rozbrzmiewa sakralna recytacja w języku łacińskim, po niej zaś następują przeciągłe, acz krótkie chłodne partie klawiszowe o twardym, wysokim, chropowatym i futurystycznym brzmieniu przechodzące w nieco organowo brzmiące gongi - i na odwrót. W tle słychać jest szumy, szumiące wibracje oraz wysokie dźwięki syntezatorowe przypominające efekty ze wzmacniacza, sygnały alarmowe bądź pogwizdy. Powoli na warstwę muzyczną nakłada się chłodna, wysoko zawieszona, smyczkowo brzmiąca przestrzeń oraz subtelne, tubalnie brzmiące syntezatorowe tło. Z czasem przestrzeń staje się bardziej rozległa, podszyta chłodnymi, smyczkowo brzmiącymi partiami klawiszowymi tworzącymi rozmytą linię melodii, pojawia się szorstko i wysoko brzmiąca sekwencerowa mechaniczna pulsacja, która zostaje wkomponowana w gęsty i zapętlony basowy sekwencerowy puls w podkładzie. Sekcja perkusyjna początkowo jest dyskretna, polegająca na delikatnym i jednostajnym uderzeniu, z czasem rozwija się w perkusyjne pętle i ewolucje. W tle występują się dodatkowo twarde syntezatorowe furkoty przechodzące w wibrujące tweety, pojawia się dodatkowa chłodna i melancholijna przestrzeń, z czasem także przeciągła solówka klawiszowa o chropowatym i tubalnym brzmieniu przechodząca w wyższe brzmienie w stylu wysokiego riffu gitarowego, przestrzenne brzmienie, bądź okazjonalnie także w niskie i warkotliwe rejestry. W dalszej fazie utworu pojawiają się krótkie, ale rozbudowane i zapętlające się w jazzowym stylu chłodne solówki klawiszowe o wysokim, futurystyczno-fletowym brzmieniu. Tło wypełniają niekiedy wznoszące się i opadające szumy. Dotychczasowe krótkie, rozbudowane i zapętlające się solówki klawiszowe zastąpione zostają długimi i lekko wibrującymi partiami klawiszowymi o wysokim i futurystycznym brzmieniu (czasami nabierającymi tubalnego bądź przestrzennego brzmienia i wyraźniejszych wibracji) przechodzącymi w długie zapętlenia. W końcowej fazie kompozycji warstwę muzyczną deformują taśmowe efekty.
   Drugą stronę albumu wypełnia 25-minutowy, trzyczęściowy utwór Mindphaser, rozpoczęty od spokojnego dźwięku fal na jeziorze leniwie uderzających o brzeg, na który nakłada się z wolna chłodna przestrzeń podszyta dodatkową, smyczkowo brzmiącą chłodną przestrzenią i długimi, delikatnymi, lekko wibrującymi partiami klawiszy o futurystycznych brzmieniach typu strings, za którymi podążają wibrujące solówki klawiszowe o wysokim i retrospektywnym brzmieniu. W tle szum fal przechodzi w dźwięk stłumionego grzmotu, pojawiają się też wysoko brzmiące syntezatorowe wibracje i wibrujące tweety, futurystycznie dzwoniące syntezatorowe efekty znane już z kompozycji Floating, wysoko brzmiące pogwizdy, pogwizdujące wibracje, furkoty oraz szumy. Brak jest sekcji rytmicznej. Z czasem tło wypełnia tubalnie brzmiąca sekcja syntezatorowa. Wysoko i retrospektywnie brzmiącą solówkę klawiszową zastępuje chłodna i przestrzennie brzmiąca partia klawiszowa, po pewnym czasie jednak wysoko i retrospektywnie brzmiąca solówka klawiszowa powraca i obie partie klawiszowe zostają wplecione w siebie. Utwór dość nagle i niespodziewanie przechodzi w drugą część z prog rockową, dynamiczną sekcją perkusyjną, psychodeliczną organową przestrzenią i nisko brzmiącym drgającym organowym tłem wypełnionym szumami, syntezatorowymi pogwizdami, furkotami oraz wibrującymi tweetami. Z czasem w tle występuje zapętlająca się tubalnie i archaicznie brzmiąca solówka klawiszowa, organową przestrzeń wspomaga chłodna, smyczkowo brzmiąca przestrzeń oraz dodatkowa, wysoko brzmiąca sekcja organowa. Pojawiają się dynamiczne i wibrujące klawiszowe pętle o wysokim i archaicznym brzmieniu przechodzące w dynamiczne pętle klawiszowe o retrospektywnym brzmieniu w stylu riffu gitarowego, w dalszej zaś części kompozycji w tle występują dynamiczne i psychodeliczne pętle organowe podszyte wysoko, archaicznie i twardo brzmiącymi klawiszowymi pętlami przechodzącymi w archaiczne brzmienie w stylu riffu gitarowego. W końcowe fazie numer dość zgrabnie przechodzi w króciutką, wieńczącą go trzecią część, pozbawioną sekcji rytmicznej, wypełnioną podwójną chłodną przestrzenią, tubalnie brzmiącym syntezatorowym tłem przechodzącym w dyskretne niskie i warkotliwe brzmienie, szumami, delikatnie i futurystycznie dzwoniącymi efektami syntezatorowymi oraz wibrującą psychodeliczną partią organową.
   Do reedycji CD wydawnictwa z 2016 roku, wydanej nakładem niemieckiej wytwórni, MIG Music, dodano utwór bonusowy - 21-minutowy Floating Sequence będący de facto wczesną wersją kompozycji Floating. Struktura muzyczna opiera się tu na tych samych jak we Floating elementach, jak szorstko i wysoko brzmiąca sekwencerowa mechaniczna pulsacja wkomponowana w gęsty i zapętlony basowy sekwencerowy puls w podkładzie. Tło wypełniają delikatnie i futurystycznie dzwoniące efekty syntezatorowe (występujące tu jednak bardziej sporadycznie), przeciągłe, krótkie i chłodne partie klawiszowe o twardym, wysokim, chropowatym i futurystycznym brzmieniu przechodzące w nieco organowo brzmiące gongi, szumy, szumiące wibracje, wibrujące tweety przechodzące w twarde furkoty, oraz wysokie dźwięki syntezatorowe przypominające efekty ze wzmacniacza, sygnały alarmowe bądź pogwizdy. Sekcja perkusyjna początkowo jest dość oszczędna, z czasem przechodzi w oszczędne perkusyjne pętle, wreszcie rozkręca się w rozbudowane pętle i ewolucje, takie same jak w utworze Floating. Zauważalny jest jednak brak przestrzeni, syntezatorowego tła i rozbudowanych klawiszowych solówek. Nowościami są za to okazjonalnie pojawiające się elementy, jak wysmukle brzmiący, ale twardy dzwoniący efekt syntezatorowy przypominający dźwięk budzika, tweetująca wibrująca pętla klawiszowa, czy zimne, szorstko, atonalnie i wysoko brzmiące klawiszowe zapętlenie. Pod koniec kompozycji strukturę muzyczną, podobnie jak w utworze Floating, zakłócają efekty taśmowe.
   Album Moondawn zdobył przychylne opinie krytyków, ugruntował też silną pozycję Klausa Schulze w środowisku twórców muzyki elektronicznej w drugiej połowie lat 70. Wydawnictwo uważane jest za jedno z przełomowych dzieł w twórczości kompozytora i najważniejszych albumów muzyki elektronicznej.
   Wydawnictwo Moondawn uznawane jest również za pierwszy album w twórczości Klausa Schulze w całości utrzymany w stylu tzw. Berline Schule.


Tracklista:


1. "Floating" 27:15
2. "Mindphaser" 25:22
3. "Floating Sequence" (reissue bonus track) 21:11


Personel:


Klaus Schulze – Moog, ARP 2600, ARP Odyssey, EMS Synthi A, Farfisa Syntorchestra, Crumar keyboards, Sequenzer Synthanorma 3-12
Harald Grosskopf – drums

 


Written by, © copyright October 2023 by Genesis GM.

Throbbing Gristle - Dimensia In Excelsis...
05 maja 2024, 00:23

Dimensia in Excelsis - nieoficjalne wydawnictwo koncertowe brytyjskiej formacji rocka industrialnego, Throbbing Gristle, które jest zapisem przedostatniego koncertu zagranego 22 maja 1981 roku w Veterans Auditorium w Culver City na przedmieściach Los Angeles w Kalifornii. Tydzień później podczas legendarnego już występu Throbbing Gristle w Kezar Pavilion w San Francisco pojawiło się słynne hasło ,,Throbbing Gristle: Mission is terminated”, po czym zespół rozwiązał się na kolejne 23 lata.
   Charakterystyką albumu Dimensia in Excelsis jest noise'owa kakofonia brzmieniowa spowodowana nieostrym i zniekształconym zapisem dźwięku.
   Wydawnictwo otwiera ponad 11-minutiowa kompozycja składająca się z dwóch utworów, Dimensia / Scorched Earth, rozpoczęta krótką zapowiedzią, po czym odzywa się dynamiczna i warkotliwa sekwencerowa basowa pulsacja podszyta piskliwym zgrzytem i krzykliwą punkową sekcją wokalną w wykonaniu Genesisa P-Orridge'a. Tło zaczynają wypełniać białe szumy, trzaski, chaotyczne uderzenia perkusyjne oraz art rockowe riffy gitarowe podsycane niekiedy piskami ze wzmacniacza. Z czasem automatyczna sekcja perkusyjna nabiera mechanicznego, uporządkowanego beatu na tle noise'owej, głównie gitarowej, kakofonii i nieustannego pisku wzmacniacza. Sekcja wokalna jest krzykliwa, agresywna, schizofreniczna i punkowa. Całość wieńczy efektowny, chropowaty zgrzyt syntezatorowy.
   Następna kompozycja, rozciągnięta do ponad 17 minut, składa się z trzech utworów, Tangible / Carnality / Marriage Carriage. Początkowo kompozycja wypełniona jest piskami, krótkimi i wysoko brzmiącymi, choć chropowatymi i archaicznymi seriami syntezatorowymi oraz poetycką deklamacją w wykonaniu Genesisa P-Orridge'a. Ta dziwna mieszanka dźwiękowa stanowi introdukcję do ukrytego w tym utworze pochodzącego z albumu 20 Jazz Funk Greats (1979) numeru Persuasion (w zasadzie Persuasion U.S.A), względnie bliskiego wersji studyjnej, brzmiącego jednak znacznie bardziej surowo, zaznaczającego się krótkimi, nisko i warkotliwie brzmiącymi partiami syntezatorowymi (w tle ciągle słychać jest serie krótkich, archaicznych partii syntezatorowych z introdukcji), art rockowymi zgrzytami gitarowymi i zgrzytami w ogóle. W tle występują drgania i wibracje. Partie wokalne mają bardziej punkowe zabarwienie niż w wersji studyjnej. Wreszcie następuje zgrzytliwo-gitarowa ściana dźwięku, pojawiają się radiowe dialogi, gitarowe riffy nabierają twardych wibracji, w tle występuje nisko brzmiąca, drone'owa partia syntezatorowa tworząca wraz z syntezatorowymi zgrzytami i białymi szumami radiowymi kakofonię dźwiękową. Czasem też pojawiają się wysoko brzmiące, chłodne syntezatorowe zapętlenia przypominające sygnał alarmowy. Nisko brzmiąca syntezatorowa partia w tle nabiera bardziej basowego brzmienia i zapętlającej się formy. Z czasem z noise'owej kakofonii wyłania się dynamiczny i mechaniczny rytm automatu perkusyjnego, muzyczna szata przeobraża się w noise'owy brudny szum zmieszany ze zgrzytem, z którego wyodrębniają się długie i odległe partie dęciaków. Punkowe partie wokalne są mocno przytłumione - z czasem w tej noise'owej kakofonii niemal niknie nawet beat automatu perkusyjnego. W samej końcówce kompozycji pozostaje jedynie narracja w wykonaniu Genesisa P-Orridge'a podszyta piskliwymi zgrzytami.
   Numer Still Walking utrzymany jest dość blisko wersji studyjnej z albumu 20 Jazz Funk Greats z charakterystycznym gęstym i zapętlonym tempem automatu perkusyjnego, choć bardziej mechanicznym niż w wersji albumowej. Występują tu również gitarowe zgrzyty, których nie ma w wersji albumowej. Tło wypełnia niskie brzmienie partii syntezatorowej. Narracje w wykonaniu Genesisa P-Orridge'a i Cosey Fanni Tutti są mocno przytłumione. Utwór zawiera interlude z drgającym tłem, przypominającą warkot transformatora nisko brzmiącą partią syntezatorową, zgrzytami i gitarowymi efektami.
   Kompozycja Slam osadzona jest na jednostajnym i dynamicznym tempie automatu perkusyjnego (w początkowej fazie utworu rytm na moment urywa się), syntezatorowych zgrzytach, art rockowych riffach gitarowych oraz warkotliwych i nisko brzmiących partiach syntezatorowych; całość tworzy razem noise'ową, ale zrytmizowaną kakofonię dźwiękową. Partie wokalne początkowo ograniczają się jedynie do nielicznych narracji o punkowym zabarwieniu, w drugiej części numeru nabierają schizofreniczno-punkowego charakteru.
   Całość wydawnictwa wieńczy 14-minutowa kompozycja składająca się z dwóch utworów, Principa Disciplina / Forbidden. Pierwsza część kompozycji to w rzeczywistości kultowy numer koncertowy, Discipline, z charakterystycznym, ciężkim i mechanicznym tempem automatu perkusyjnego, zgrzytami, szumami, art rockowymi riffami gitarowymi, warkotliwym i nisko brzmiącym syntezatorowym tłem oraz wrzaskliwą, punkową sekcją wokalną. Z czasem jednak cała warstwa muzyczno-wokalna zlewa się w jedną noise'ową kakofonię powodującą w praktyce destrukcję utworu, który w części drugiej przeobraża się w istnie noise'ową ścianę dźwięku finalizowaną gongami. Kompozycja wieńczy wydawnictwo, ale nie sam koncert, który trwa dalej, o czym świadczą pierwsze fortepianowe akordy i ambientowe dźwięki pochodzącego z albumu Journey Through a Body (1982 - jeszcze wtedy niewydanego) utworu Exotic Functions, jednak zapewne ze względu na brak taśmy na dalszy zapis koncertu, ścieżka zostaje wyciszona.
   Wydawnictwo Dimensia in Excelsis ze względu na nienajlepszy zapis dźwiękowy jest rarytasem bardziej dla ortodoksyjnych fanów Throbbing Gristle oraz wytrawnych miłośników noise'owego brzmienia.


Tracklista:


Dimensia / Scorched Earth 11:33
Tangible / Carnality / Marriage Carriage 17:25
Still Walking 5:56
Slam 9:18
Principa Disciplina / Forbidden 13:59


Personel:


Genesis P-Orridge – lead vocals, bass guitar, violin, guitars, percussion
Cosey Fanni Tutti – guitars, cornet, effects, vocals, tapes
Peter Christopherson – tapes, electronics, cornet, percussion
Chris Carter – synthesizers, tapes, electronics, drum machine, programming

 


Written by, © copyright March 2023 by Genesis GM.

Dawid Chrapla - The Voice of Steelworks,...
05 maja 2024, 00:13

The Voice of Steelworks - debiutancki solowy album Dawida Chrapli, śląskiego przedstawiciela sceny noise'owej, znanego z twórczości w formacjach ADTX, Antybiotix, Hated Bruit Kollektiv i Synapsis.
   Wydany 22 czerwca 2020 roku w limitowanej edycji 300 sztuk nakładem niewielkiej wytwórni Saamleng album The Voice of Steelworks jest przykładem wydawnictw z gatunku ,,Field Recording", awangardowych form industrialu bądź ambientu, kiedy artysta montuje mikrofony w danym otoczeniu rejestrując dźwięki, tworzy na ich podstawie ścieżki dźwiękowe. Bywało w historii muzyki, że po taką formę sięgały zespoły z szeroko pojętego mainstreamu, jak chociażby Einstürzende Neubauten, przykładem również może być też debiutanckie wydawnictwo studyjne legendarnej niemieckiej formacji Kraftwerk (Kraftwerk, 1970), gdzie w utworze Stratovarius wykorzystano surowe dźwięki zgniatarki przemysłowej i łomot spadającego żelastwa.
   Związany od dzieciństwa z Górnym Śląskiem i przemysłowymi dźwiękami regionu Dawid Chrapla doszedł do wniosku, iż dźwięki wydobywające się z hal fabrycznych, kopalń i hut tworzą swego rodzaju muzykę tła - muzykę, z której można stworzyć pełnowymiarowy album muzyczny. W tym celu artysta zatrudnił się w hucie stali ,,Andrzej" w Zawadzkiem (woj. Opolskie), gdzie pracował aż do jej zamknięcia. W międzyczasie muzyk, traktując miejsce pracy jako studio nagraniowe, zainstalował w halach i pomieszczeniach produkcyjnych mikrofony i magnetofony, w tym Sony MZ-R35, Zoom HI, Olympus LSI00 i Audio Technica ATR25, rejestrując dźwięki w trakcie codziennej pracy.
   Wydawnictwo podzielono na siedem, względnie krótkich, niezależnych ścieżek dźwiękowych tworzących quasi-utwory.
Setlistę rozpoczyna kompozycja Forge I (kuźnia - odgłosy kuźni) wypełniona industrialnym szumem otoczenia, subtelnym terkotem maszyn w tle oraz pojedynczymi i powtarzającymi się cyklicznie stukotami imitującymi werbel sekcji rytmicznej. Kontynuacją wątku jest numer Forge II, gdzie industrialny szum otoczenia wypełniają bardziej odległe i chaotyczne stukoty, dzwonienie oraz donośnie łomoty nietworzące jednak iluzji sekcji rytmicznej. Czasem słychać jest za to pokrzykiwania robotników.
   Utwór Tool and Die Hall (hala narzędzi i matryc) zdaje się być najbardziej złożonym dźwiękowo momentem albumu. Industrialny szum otoczenia, który z czasem nieco wycisza się, wzbogacają ostre dźwięki dzwonka alarmowego, liczne stukoty, mechaniczny dźwięk silnika maszynowego, dzwonienie narzędzi, zgrzyty, noise'owe wycie maszynowe wsparte chropowatym pogłosem, pisk szlifierki, odgłosy spawarek, terkotanie kół oraz dialogi między robotnikami.
   W kompozycji Drawing Mill (rysownica) industrialny szum otoczenia uzupełniają ostre, ale odległe warkoty szlifierek, stukoty, metaliczne łomoty, syki oraz odległe i nisko brzmiące psychodeliczne buczenie w tle, które narasta i maleje.
   Utwór Rolling Mill (walcownia) również wypełniony jest industrialnym szumem otoczenia, który wzbogacają zarówno odległe, jak i bliższe łomoty, syki i stukoty z metalicznym pogłosem, odległe i wysoko brzmiące zgrzyty, odgłosy kroków oraz krótki i niezrozumiały komunikat (co nagrywasz?).
   Numer Pipe Mill (młyn do rur) wypełniony jest tym razem nieco bardziej odległym, lecz wciąż intensywnym industrialnym szumem otoczenia, odległymi łomotami, mechanicznymi stukotami i przenikliwym, ale subtelnym piskiem w tle.
   Albumową setlistę zamyka najlepszy i najdłuższy (prawie dziewięć minut) w zestawieniu utwór Pin Forging Hall (hala kucia sworzni), gdzie industrialny szum otoczenia zastępuje nisko brzmiący, drone'owy dźwięk przypominający warkot transformatora pod wysokim napięciem. Z oddali - z sąsiedniej hali - słychać odległe metaliczne łomoty, zaś na miejscu pojawia się krótki i chłodny dźwięk przypominający... partię harmonijki ustnej, po którym następuje zagęszczenie dźwięków w postaci podszytego odległym wyciem zgrzytu przypominającego brzmienie kursującej windy, wzrasta również industrialny szum otoczenia, słychać jest podszyte echami przytłumione łomoty i metaliczne stukoty, z czasem też wycisza się industrialny szum otoczenia oddając pole niskiemu, drone'owemu dźwiękowi przypominającemu warkot transformatora. Pojawiają się bardziej subtelne dźwięki, jak odgłos rozbijanych szklanych elementów (czasem podszytych metalicznym łomotem), w dalszym ciągu rozbrzmiewają też liczne stukoty, łomoty i głuche uderzenia - wszystkie spotęgowane przez echa.
   The Voice of Steelworks to nie jest rzecz jasna wydawnictwo przeznaczone na listy przebojów, czego w pełni świadomy jest sam jego autor, Dawid Chrapla. Dla tych, co nie ruszając się z domu, chcieliby poznać klimat śląskiej huty, album może mieć charakter przewodnika po halach pracujących pełną parą, jednak wydawnictwo może być również swoistym soundtrackiem dokumentującym powolny i nieuchronny upadek polskiego przemysłu.


Tracklista:


1 Forge I 2:41
2 Forge II 4:59
3 Tool and Die Hall 7:10
4 Drawing Mill 5:40
5 Rolling Mill 3:21
6 Pipe Mill 2:35
7 Pin Forging Hall 8:41


Personel:


Dawid Chrapla – recorder

 


Written by, © copyright March 2023 by Genesis GM.

Alphaville - Forever Young, 1984;
29 kwietnia 2024, 23:51

Forever Young - debiutancki album niemieckiej synth popowej formacji, Alphaville, nagrywany między styczniem a wrześniem 1984 roku Studio 54 w Berlinie, wydany został 27 września 1984 roku. Producentami wydawnictwa byli Wolfgang Loos (grający również gościnnie na klawiszach), Colin Pearson i Andreas "Andy" Budde.
   Początki Alphaville sięgają 1981 roku, kiedy w Berlinie poznało się dwóch artystów, pochodzący z Münster wokalista formacji Chinchilla Green, Hartwig Schierbaum, który pod koniec lat 70. zmienił nazwisko na Marian Gold, oraz klubowy DJ, Bernhard Gössling, który również przybrał angielskie nazwisko ,,Lloyd". Obaj zafascynowani byli twórczością wykonawców brytyjskiej sceny synth popowej i new wave, jak Tubeway Army, Gary Numan, Orchestral Manoeuvres in the Dark (OMD), The Human League, Fad Gadget, Soft Cell, Joy Division, New Order, Ultravox czy Depeche Mode, w związku z czym obaj postanowili założyć własną formację synth popową. Forever Young. Jej szeregi zasilił klawiszowiec, Frank Sorgatz, który przybrał nazwisko ,,Mertens". W 1982 roku nazwę zespołu z Forever Young zmieniono na Alphaville, co było nawiązaniem do tytułu francuskiego filmu science fiction z 1965 roku w reżyserii Jeana-Luca Godarda.
   W początkowej działalności formacja dysponowała prostymi, monofonicznymi syntezatorami i automatami perkusyjnymi. Pierwsze utwory powstawały w języku niemieckim, jednak inspiracja brytyjską sceną synth popową oraz sukcesy anglojęzycznych niemieckich wykonawców synth popowych, jak The Twins, Peter Schilling, Boytronic, czy ogromny sukces komercyjny singla The Model legendarnego zespołu Kraftwerk, który w 1981 roku sięgnął 1. miejsca na brytyjskim zestawieniu UK Singles sprawiło, iż muzycy Alphaville, wzorem formacji The Twins, zdecydowali się tworzyć teksty po angielsku oraz przyjąć brytyjski model synth popu.
   Pierwszy oficjalny koncert zespół zagrał 31 grudnia 1982 roku w miejscowości Enger w Westfalii. Alphaville został dostrzeżony przez producentów giganta fonograficznego, Warner Music Group, co zaowocowało kontraktem na wydanie debiutanckiego albumu oraz wzbogaceniem się o nowoczesny sprzęt, jak Roland TR-808, automat perkusyjny Linn LM-1, Roland System-100M, ARP String Ensemble i Roland SDE 200 Digital Delay.
   Pierwszą zapowiedzią debiutanckiego wydawnictwa Alphaville był wydany w styczniu 1984 roku singiel Big in Japan. Piosenka powstała już w 1979 roku na potrzeby repertuaru zespołu Chinchilla Green i tylko pozornie tekst opowiadał o przygodzie w Japonii turysty z Zachodu korzystającego z usług miejscowej prostytutki. W rzeczywistości tekst ma wymiar autobiograficzny o życiu Mariana Golda, który pod koniec lat 70. przyjechał z Münster do Berlina chcąc nawiązać współpracę z nagrywającym tam wówczas... Davidem Bowie, co ostatecznie nie powiodło się. Pozbawiony środków do życia Marian Gold wylądował na berlińskiej ulicy uzależniając się od narkotyków, często przebywał w okolicy dworca kolejowego - stacji Zoo - gdzie miał do czynienia z miejscowymi narkomanami i prostytutkami. Piosenka opowiadała o marzeniu uwolnienia się od takiego życia, refren zaś nie ma nic wspólnego z Japonią; jest to próba wmówienia sobie, że jeśli przegrałeś własne życie, to wcale nie jesteś przegrany - w Japonii jesteś naprawdę duży. Na pomysł motywu z Japonią Marian Gold wpadł, kiedy kupił singiel brytyjskiej punkowej formacji, Big in Japan, której ówczesnym wokalistą był przyszły frontman zespołu Frankie Goes to Hollywood, Holly Johnson.
   Początkowo Marian Gold był niechętny aby numer w ogóle umieszczać na albumie, ostatecznie piosenka nie tylko trafiła na wydawnictwo, ale była również jego pierwszym i najważniejszym singlem. Oczywiście zmieniono całą szatę muzyczną inspirując się synth popowym przebojem z 1982 roku, The Safety Dance, w wykonaniu kanadyjskiej formacji, Men Without Hats. Kompozycja posiada jednostajne, standardowe tempo automatu perkusyjnego, twardy i zapętlający się basowy puls sekwencerowy w podkładzie, krótkie i chłodne solówki klawiszowe o japońskim brzmieniu xylofonu układające się w tradycyjną, ludową japońską linię melodii, oraz odległą i chłodną przestrzeń występującą jedynie w pierwszej strofie. W refrenach pojawiają się krótkie, chłodne i zapętlone sekwencerowe pulsacje o wysokim brzmieniu, bardziej odległa, chłodna, wysoko brzmiąca i pulsująca pętla sekwencerowa oraz melancholijna przestrzeń, która w drugiej strofie staje się bardziej odległa. Między refrenem a drugą strofą na pierwszy plan wychodzą krótkie i gwałtowne chłodne solówki klawiszowe o nieco chropowatym i wysokim brzmieniu. W drugiej strofie w tle występują krótkie klawiszowe wstawki o chłodnym, wysoko-tubalnym i surowym brzmieniu odtwarzane wstecznie. W drugiej części piosenki basowy puls sekwencerowy wsparty jest zapętlającym się w ten sam sposób przetworzonym riffem gitarowym. Kompozycję rozpoczyna introdukcja wysoko i lekko chropowato brzmiącej gwałtownej solówki klawiszowej na tle syntezatorowo-stereofonicznych drgań, która powtarza się potem między refrenem a drugą strofą, zaś zwieńczeniem piosenki jest głęboki japoński gong. Singiel dość szybko stał się ogólnoświatowym przebojem docierając w USA do 1. miejsca na Hot Dance Club Play w zestawieniu Billboardu, 66. miejsca US Billboard Hot 100, 1. miejsca w RFN, czy 8. miejsca zestawienia UK Singles w Wlk. Brytanii. Do 1. miejsca singiel dotarł w zestawieniu Eurochart Hot 100 oraz w Szwecji i Szwajcarii, 2. miejsce osiągnął w Belgii, Holandii i Hiszpanii, 3. miejsce zajął w Norwegii, 5. miejsce osiągnął w RPA, 9. miejsce w Polsce, czy 13. miejsce we Francji. Jedną z największych ciekawostek i zrządzeniem losu jest fakt, że utwór Big in Japan w Niemczech strącił z pierwszego miejsca tamtejszej listy przebojów przebój Relax w wykonaniu zespołu Frankie Goes to Hollywood, którego wokalistą był Holly Johnson, były wokalista formacji... Big in Japan, co było niesamowitym zbiegiem okoliczności. Inną ciekawostką jest fakt, iż teledysk do piosenki wyreżyserował wokalista zespołu Yello, Dieter Meier.
   Po ogromnym sukcesie singla Big in Japan producenci z Warner Music Group zaczęli naciskać na Alphaville, by nagrać kolejny singiel w podobnej do Big in Japan stylistyce wbrew protestom muzyków formacji, która jednak musiała dostosować się do warunków fonograficznego giganta. Tym sposobem w ciągu dwóch dni nagrano kompozycję Sounds Like a Melody, która na singlu premierę miała 14 maja 1984 roku. Utwór składa się z dwóch części, pierwszej piosenkowej ze standardowym, jednostajnym, lekko spowolnionym tempem automatu perkusyjnego podobnym do tego z numeru Big in Japan, oraz drugiej, instrumentalnej, w której automatyczna sekcja perkusyjna znacznie przyspiesza w jednostajnym tempie. Warstwa muzyczna zawiera twardy, warkotliwie brzmiący basowy puls sekwencera w podkładzie, chłodne i zapętlające się solówki klawiszowe o wysokim brzmieniu i futurystycznym zabarwieniu z czasem wsparte chłodnymi partiami klawiszowymi o smyczkowym brzmieniu, oraz delikatną i pulsującą, chłodną pętlę sekwencerową podszytą dyskretną partią klawiszową o smyczkowym brzmieniu. Partia wokalna w wykonaniu Mariana Golda charakteryzuje się dramatyzmami, w refrenach przechodzi wręcz do falsetu. W drugiej połowie piosenki pojawia się twardy i równomierny basowy puls sekwencerowy opleciony chłodną, krótką i zapętloną solówką klawiszową o wysokim brzmieniu, która z kolei z czasem wplata się w dłuższą, chłodną, wysoko i futurystyczno-retrospektywnie brzmiącą klawiszową pętlę, po czym kompozycja przechodzi do przyspieszonej części instrumentalnej, gdzie warstwa muzyczna zagęszcza się poprzez dłuższe oraz zapętlające się chłodne partie klawiszowe o smyczkowym brzmieniu. Singiel odniósł sukces komercyjny docierając do 1. miejsca we Włoszech i Szwecji, 2. miejsca w RPA, 3. miejsca RFN i Austrii, 4. miejsca w Szwajcarii, 5. miejsca w Hiszpanii i Norwegii, czy 10. miejsca w Belgii i Francji. Singiel nie podbił jednak list przebojów w Wlk. Brytanii i USA, sam zaś zespół bardzo niechętnie podchodził do tej piosenki zasadniczo siłą narzuconej mu przez Warner Music Group, konsekwentnie odmawiając grania jej na koncertach przez kolejne dziesięć lat.
   Trzecim singlem, tym razem bezpośrednio już pilotującym ukazanie się debiutanckiego albumu studyjnego był tytułowy numer, Forever Young, który ukazał się 20 września 1984 roku. To jedyna piosenka wydawnictwa o charakterze elektroniczno-rockowej ballady, choć niekoniecznie musiało tak być, bowiem we wczesnej formie utwór miał charakter dynamicznego synth popu, jednak sami muzycy nie byli zadowoleni z jego brzmienia - czegoś tam brakowało. Jeden z producentów albumu, Andreas Budde, zaproponował kompozycję w formie ballady, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Utwór zaznacza się gęstą i chłodną przestrzenią uzupełnioną o krótkie i chłodne klawiszowe wstawki o chropowatym i wysokim brzmieniu rozszerzone poprzez echa, oraz subtelnym, nisko brzmiącym tłem syntezatorowym. Z czasem też pojawia się odległa i wysoko zawieszona chłodna przestrzeń smyczkowa oraz dyskretna sekcja gitary basowej w podkładzie. W pierwszej części kompozycji - poza okazyjnymi dodatkami werbli - brak jest sekcji rytmiczno-perkusyjnej, dopiero wraz z nastaniem drugiej strofy wchodzi spowolniona, utrzymująca jednostajne tempo sekcja perkusyjna oraz dyskretna, chłodna, wysoko brzmiąca i delikatnie pulsująca sekwencerowa pętla w tle, a wraz z drugim refrenem sekcja perkusyjna przybiera bardziej rockowego charakteru. W części finałowej utworu pojawiają się długie partie klawiszowe o brzmieniu orkiestrowym i sekcji dętej pełniące rolę riffów gitarowych (które skądinąd bardzo dobrze by tu pasowały, gdyby je dodano). Singiel Forever Young przerósł sukces komercyjny singla Sounds Like a Melody i powtórzył sukces Big in Japan docierając w USA w zestawieniach Billboardu do 32. miejsca US Dance Club Songs oraz 65. miejsca US Billboard Hot 100. W Wlk. Brytanii singiel dotarł do 98. miejsca w zestawieniu UK Singles, zaś w RFN zajął 4. miejsce. Do 1. miejsca singiel doszedł w Szwecji, 3. miejsce zajął w Szwajcarii i Norwegii, 13. miejsce we Francji, 14. miejsce w Hiszpanii, 18. miejsce w zestawieniu European Top 100 Singles. Singiel otrzymał status Złota sprzedając się w nakładzie 250 tys. egzemplarzy w Niemczech, 45 tys. egzemplarzy w Danii i 25 tys. egzemplarzy we Włoszech. W Wielkiej Brytanii otrzymał status Srebra sprzedając się w nakładzie 200 tys. egzemplarzy. Numer stał się nie tylko jednym z największych przebojów lat 80. i wizerunkowym utworem Alphaville, stał się prawdziwym hymnem pokoleń, podobnie jak Big in Japan wielokrotnie coverowanym, m.in. przez Laurę Branigan, Karela Gotta (w języku czeskim jako Být Stále Mlád), Jay-Z, Youth Group czy Becky Hill. Piosenka wielokrotnie pojawiała się jako motyw w reklamach czy filmach.
   Wydawnictwo Forever Young otwiera kompozycja A Victory of Love z jednostajnym beatem automatycznej sekcji perkusyjnej, twardą pulsacją syntezatorowego basu w podkładzie, chłodną, wysoko brzmiącą pulsującą pętlą sekwencerową w tle, chłodnymi, lekko chropowato i tubalnie brzmiącymi, przeciągającymi się wstawkami klawiszowymi oraz krótkimi, wysoko i futurystycznie brzmiącymi, chłodnymi solówkami klawiszowymi. Partia wokalna w wykonaniu Mariana Golda charakteryzuje się spokojnym, ale niskim i twardym barytonem. W strofie występują drgające, wysoko i futurystycznie brzmiące efekty syntezatorowe, chłodne, lekko wibrujące, wysoko i futurystycznie brzmiące partie klawiszowe oraz chłodna, wibrująca i wysoko brzmiąca solówka klawiszowa tworząca krótkotrwałą przestrzeń. Wraz z nadejściem refrenu automatyczna sekcja perkusyjna spowalnia nieznacznie do standardowego, jednostajnego tempa synth popowego, nabierając jednocześnie werbla, warstwa muzyczna zagęszcza się nabierając chłodnej przestrzeni oraz tubalnie brzmiących partii klawiszowych, również podkład syntezatorowego basu zagęszcza się. Partia wokalna nabiera bardziej dramatycznego i teatralnego wymiaru, po czym następuje ,,rozładowanie" w postaci zapętlających się zimnych partii smyczkowych oraz długich, chłodnych i wibrujących solówek klawiszowych o wysokim i futurystycznym brzmieniu przypominającym dźwięk Thereminu. Wreszcie partie smyczkowo-klawiszowe ustają, utwór powraca do piosenkowej, synth popowej, formuły ze swojej pierwszej części, choć w bardziej minimalistycznej formie, bez przestrzeni czy syntezatorowych efektów i dodatkowych partii klawiszowych, utrzymując przy tym sekcję basowo-rytmiczną z refrenu, po czym struktura muzyczna z wolna z powrotem zagęszcza się wraz z nadejściem refrenu finalnego. Należy zaznaczyć, że album ma naprawdę niesamowite wejście.
   Klasycznie synth popowy numer Summer in Berlin w strofach charakteryzuje się nieco oszczędną i zapętloną automatyczną sekcją perkusyjną, analogowo i chropowato brzmiącą syntezatorową sekcją basu w podkładzie, twardym, chłodnym i zapętlającym się sekwencerowym pulsem o wysoko-tubalnym brzmieniu w tle, krótkimi, chłodnymi i wysoko brzmiącymi solówkami klawiszowymi podszytymi pozytywkowo-futurystycznym brzmieniem klawiszowym, oraz chłodną i wysoko zawieszoną przestrzenią. Partię wokalną podszywają krótkie, chłodne i zapętlające się solówki klawiszowe o futurystyczno-tubalnym brzmieniu. W refrenach sekcja perkusyjna przyspiesza nabierając standardowego, jednostajnego beatu synth poowego, w tle występują krótkie i chłodne partie klawiszowe o brzmieniu marimby. Między pierwszym refrenem a drugą strofą pojawiają się długie, chłodne i lekko wibrujące solówki klawiszowe o wysokim brzmieniu i futurystycznym zabarwieniu, które przechodzą w długie, ale jeszcze chłodniejsze solówki klawiszowe o wysokim i futurystycznym brzmieniu. Partie wokalne przez całą piosenkę niemal niezmiennie charakteryzują się łagodnym barytonem. W końcowej fazie utworu, w refrenie, prezentują się krótkie partie klawiszowe o futurystycznym brzmieniu marimby, tworzące zapętlenia. Tekst piosenki z jednej strony opowiada o tym czego doświadcza każdy mieszkaniec wielkiego miasta latem - również w Polsce - kiedy upalne powietrze przesiąknięte jest oparami spalin i asfaltu, z drugiej strony jest wyraźne odniesienie się do krwawo stłumionego przez wojska sowieckie i NRD-owską Kasernierte Volkspolizei powstania ludności NRD przeciwko sowietyzacji i pogorszeniu standardów życia, które wybuchło 17 czerwca 1953 roku.
   Electro funkowy utwór To Germany with Love z kolei opowiada o sytuacji w RFN oczami emigranta, bądź co bądź Marian Gold sam był wewnętrznym emigrantem przybyłym do Berlina Zachodniego z prowincjonalnego Münster. Kompozycja poprzedzona jest długą introdukcją o chłodnej i zachwianej przestrzeni, chłodnych, wysoko brzmiących i pulsacyjnych wstawkach syntezatorowych, masywnych i chłodnych solówkach klawiszowych o wysokim brzmieniu i futurystycznym zabarwieniu oraz jednostajnym tempie automatu perkusyjnego. Zasadnicza warstwa muzyczna oparta jest na standardowym i jednostajnym tempie sekcji perkusyjnej oraz twardej i funkowej sekcji gitary basowej charakteryzującej się efektownymi funkowymi chwytami w podkładzie. W refrenach numer nabiera chłodnej smyczkowej przestrzeni. Po refrenach pojawiają się podszyte niskim brzmieniem klawiszowym długie i chłodne solówki klawiszowe o wysokim i nieco szorstkim brzmieniu przechodzące w długie, chłodne i lekko wibrujące solówki klawiszowe o bardzo wysokim brzmieniu. Sekcja gitary basowej w pokładzie przechodzi w efektowne pulsacje, po nich zaś w tle przez pewien czas występuje subtelna pętla chłodnych partii klawiszowych o brzmieniu przypominającym nieco pianino. W drugiej części piosenki motyw ten poprzedzony jest krótkimi i chłodnymi solówkami klawiszowymi o wysokim i wokalicznym brzmieniu poprzecinanymi krótkimi i gwałtownymi wstawkami klawiszowymi o chłodnym, twardym i wysokim brzmieniu, w samej zaś końcówce kompozycji pojawia się krótkotrwała stereofoniczna, chłodna sekwencerowa pulsacja o wysokim brzmieniu, po niej zaś wsapmlowany klasyczny motyw zaczerpnięty z fragmentu symfonii Wolfganga Amadeusza Mozarta.
   Piosenka Fallen Angel posiada standardowy, jednostajny beat synth popowy automatycznej sekcji perkusyjnej oraz twardy basowy puls sekwencera w podkładzie wsparty krótkimi syntezatorowymi akordami basowymi. W pierwszej strofie w tle pojawiają się subtelne, chłodne i wysoko brzmiące partie klawiszowe, zaś w drugiej strofie występują chłodne klawiszowe zapętlenia o wysokim i futurystycznym brzmieniu. W refrenach warstwa muzyczna nabiera chłodnej i wysoko zawieszonej przestrzeni. Między pierwszym refrenem a drugą strofą występują tworzące chwytliwą linię melodii chłodne solówki klawiszowe o wysokim i retrospektywnym brzmieniu, w które wplecione są zimne i znacznie wyżej brzmiące klawiszowe zapętlenia o wysmukłym i futurystycznym brzmieniu. W drugiej połowie utworu przestrzeń staje się rozległa, pojawiają się długie, jednostajne, chłodne i przestrzennie brzmiące solówki klawiszowe; okazjonalnie warstwę muzyczną przecinają chłodne, przestrzennie i melancholijnie brzmiące partie klawiszowe. Partie wokalne w strofach charakteryzują się niskim barytonem (w strofie drugiej główna partia wokalna wsparta jest falsetującym chórkiem), zaś w refrenach nabierają dramatyzmu, stają się też bardziej krzykliwe. Kompozycję poprzedza introdukcja składająca się z zimnej i zapętlającej się solówki klawiszowej o wysmukłym i smyczkowym brzmieniu wplecionej w zimną i rozwibrowaną klawiszową pętlę o brzmieniu typu piano, krótkich, chłodnych, lekko chropowatych i wysoko brzmiących klawiszowych wstawek, spowolnionego i jednostajnego beatu automatu perkusyjnego, nisko brzmiącego tła syntezatorowego oraz subtelnego sekwencerowego basu w podkładzie.
   Kompozycja In the Mood osadzona jest na jednostajnym i standardowym tempie sekcji perkusyjnej, pulsującej sekcji syntezatorowego basu w podkładzie, chłodnych i przestrzennie brzmiących solówkach klawiszowych wspartych wejściami gitary akustycznej oraz nisko i warkotliwie brzmiących partiach syntezatorowych w tle. W strofach warstwa muzyczna ogranicza się do sekcji basowo-rytmicznej wspartej krótkimi i chłodnymi partiami klawiszowymi o wysokim brzmieniu tworzącymi zapętlenia, oraz partiami fortepianowymi, zaś w refrenach w tle pojawia się chłodna i gęsta klawiszowa pętla o brzmieniu xylofonu, odległa i melancholijna przestrzeń, oraz nieco odległe, krótkie, chłodne, lekko wibrujące, wysoko brzmiące i futurystycznie zabarwione solówki klawiszowe. W pomoście po pierwszym refrenie następują wysoko i futurystycznie brzmiące, chłodne i wibrujące solówki klawiszowe tworzące zapętloną linię melodii. W drugiej części numeru w tle pojawia się chłodna pętla klawiszowa o bardziej twardym brzmieniu xylofonu. Konwencjonalne dotąd partie wokalne przechodzą w formę monologu, z czasem jednak w refrenie wracają do konwencjonalnej formy, pojawia się również odległa, chłodna smyczkowa przestrzeń.
   Piosenka Lies stylistyką nawiązuje do popu lat 60., co słychać w sekcjach wokalnych, w szczególności w chórkach, oraz dynamicznej partii pianina. Numer zawiera standardową, synth popową automatyczną sekcję perkusyjną utrzymującą jednostajne tempo, oraz twardy i pulsujący podkład syntezatorowego basu. Brak jest przestrzeni, za to w refrenach występuje zimna i punktowa partia klawiszowa o miękkim brzmieniu xylofonu tworząca rozległą pętlę w tle. W drugiej części utworu pojawiają się długie i chłodne solówki klawiszowe o wysokim brzmieniu poprzecinane przez zaznaczające się efektami echa krótkie, delikatne, zimne, wysmukle i wysoko brzmiące partie klawiszowe.
   Również do klimatów lat 60., choć wyłącznie w warstwie tekstowej, odwołuje się czwarty singiel i jednocześnie finalizująca wydawnictwo kompozycja The Jet Set odnosząca się dość prześmiewczo wobec subkultury hippisów. To jedyny numer albumu z tak sarkastyczną i ironiczną warstwą tekstową. Utwór opiera się na standardowym, jednostajnym tempie synth popowym automatycznej sekcji perkusyjnej, gęstym, ale równomiernym basowym pulsie sekwencerowym w podkładzie wspartym twardą i warkotliwie brzmiącą sekcją syntezatorowego basu oraz dodatkowym gęstym, twardym i warkotliwie brzmiącym sekwencerowym pulsem basowym. Linie melodii tworzy chłodna, szorstko, wysoko i futurystycznie brzmiąca klawiszowa pętla oraz krótkie, chłodne i lekko wibrujące solówki klawiszowe o futurystyczno-przestrzennym brzmieniu. W drugiej części kompozycji pojawiają się chłodne solówki klawiszowe o przestrzennym brzmieniu i futurystycznym zabarwieniu tworzące dłuższą linię melodii, w dalszej zaś części dodatkowo występuje chłodna przestrzeń oraz krótkie, wibrujące i dynamiczne klawiszowe zapętlenia o wysokim brzmieniu w tle. Singiel (bez przedimka ,,The" w tytule) ukazał się 1 marca 1985 roku docierając m.in. do 11. miejsca w RFN, 13. miejsca w Szwecji i Szwajcarii, czy 26. miejsca w Belgii.
   Forever Young okazał się jednym z największych sukcesów wśród albumowych debiutów w historii muzyki. Wydawnictwo przyniosło Alphaville 1. miejsce we Włoszech, Norwegii i Szwecji, 3. miejsce w Niemczech, 4. miejsce w Szwajcarii, 16. miejsce w Austrii, zaś w USA album uplasował się na 180. miejscu w zestawieniu US Billboard 200.
   Wydawnictwo osiągnęło status potrójnej Platyny w Niemczech sprzedając się w nakładzie 1,5 miliona egzemplarzy, status Platyny osiągnęło w Szwecji, gdzie sprzedało się w ilości 100 tys. egzemplarzy, zaś status Złotej Płyty otrzymało w Norwegii, Szwajcarii i RPA, gdzie sprzedano po 25 tys. egzemplarzy.
   Mimo ogromnego sukcesu komercyjnego, krótko po nagraniu albumu Forever Young szeregi Alphaville opuścił klawiszowiec, Frank Mertens, który wraz ze swoją dziewczyną, Matine Lille i Felixem Lille, założył formację Lonely Boys, która jednak nie osiągnęła żadnego sukcesu komercyjnego i rozpadła się w 1987 roku. Miejsce Franka Mertensa w składzie Alphaville zajął dotychczasowy muzyk sesyjny biorący udział w nagrywaniu wydawnictwa Forever Young, Wolfgang Neuhaus, który jak reszta zespołu, przyjął angielski pseudonim - Ricky Echolette.
   Wydaje się, że Alphaville nie potrafił w następnych latach wykorzystać sukcesu albumu Forever Young ani własnego potencjału muzycznego. Co prawda następne wydawnictwo formacji, Afternoons in Utopia (1986), jeszcze osiągnęło sukces komercyjny, nie był on już jednak tak spektakularny jak w przypadku debiutanckiego albumu. W następnych latach gwiazda Alphaville coraz bardziej zaczęła gasnąć.
   Tak czy inaczej Forever Young jest jednym z największych i najbardziej kultowych wydawnictw lat 80. stanowiących wizerunek synth popu i brzmienia tamtej dekady.


Tracklista:


1. „A Victory of Love” 4:14
2. „Summer in Berlin” 4:45
3. „Big in Japan” 4:43
4. „To Germany with Love” 4:15
5. „Fallen Angel” 3:55
6. „Forever Young” 3:45
7. „In the Mood” 4:29
8. „Sounds Like a Melody” 4:42
9. „Lies” 3:32
10. „The Jet Set” 4:52


Personel:


Marian Gold – lead and backing vocals
Bernhard Lloyd – sampler, synthesizer, drum machine, electric guitar
Frank Mertens – keyboards


Muzycy dodatkowi:


Wolfgang Loos – additional keyboards, gong
Ken Taylor – bass
Curt Cress – percussion, drums
Wednesday, Gulfstream, The Rosie Singers, The Claudias – backing vocals
German Opera – strings, string arrangements

 


Written by, © copyright January 2023 by Genesis GM.