Najnowsze wpisy, strona 62


Front 242 - No Comment, 1984;
24 stycznia 2023, 00:08

No Comment - drugi album belgijskiej formacji, Front 242, wydany we wrześniu 1984 roku, na którym muzycy wyraźnie wykrystalizowali swoje brzmienie i styl względem debiutanckiego albumu, Geography. W samym zespole doszło do zmian personalnych, bowiem skład opuścił wokalista i klawiszowiec, Dirk Bergen.
   Mimo całej surowości muzyki prezentowanej na albumie No Comment, materiał jest wyraźnie spójniejszy i dojrzalszy. Słychać tu wyraźnie łączenie elementów synth popu, industrialu i house'u. Proste syntezatorowe linie melodii współgrają z efektami generowanymi przez sekwencer. Ten album prezentuje kilka klasycznych numerów Front 242 prezentowanych na koncertach po dzień dzisiejszy, począwszy od otwierającego album 10-minutowego, house'owo-industrialnego utworu Commando Mix.
   Kompozycja Deceit opiera się o ciężki i powolny beat sekcji rytmicznej oraz potężny i gęsty i industrialny puls sekwencera. Numer zawiera krótkie i chłodne solówki klawiszy, głęboki, nisko grany podkład oraz epizodyczną przestrzeń. Partie wokalne o punkowym zabarwieniu przechodzą od półszeptu do krzyku.
   Lovely Day to już klasyczny przedstawiciel stylu EBM oparty na standardowym i dynamicznym uderzeniu sekcji rytmicznej, głębokim pulsie sekwencera w podkładzie, industrialnych pulsach i efektach dźwiękowych, subtelnej i chłodnej przestrzeni oraz syntezatorowych pętlach. Sekcja wokalna Jean-Luca de Meyera wyróżniająca się silnym barytonem, zabarwiona jest stylem new wave lat 80.
   No Shuffle oparta jest o prosty, house'owy beat sekcji rytmicznej, silny i wyraźny industrialny puls sekwencera, który wraz z perkusyjnym beatem nabiera prędkości i gęstości w refrenach. W tle słychać industrialne efekty, przestrzeń jest niezwykle subtelna, w zasadzie schowana. Głęboki baryton Jean-Luca de Meyera ma wydźwięk new wave lat 80. W samym śpiewie słychać wyraźne wpływy wokalne Iana Curtisa z Joy Division.
   Special Forces ma bardziej industrialno-synth popowy charakter. Perkusyjny beat toczy się konwencjonalnym rytmem, co pewien czas jednak efektownie zagęszcza się. Numer zawiera jednostajny, basowy puls sekwencera w podkładzie wzmocnionym basowymi efektami oraz chłodnymi syntezatorowymi pętlami. Brak jest przestrzeni, za to w refrenach pojawiają chłodne zapętlone solówki klawiszy. Sekcja wokalna ma bardziej post punkowe zabarwienie, względnie łagodne w strofach i agresywne w refrenach. W tle utworu słychać liczne industrialne efekty.
   Podstawową setlistę albumu zamykają minimalistyczno-house'owo-industrialne kompozycje instrumentalne, S.FR.Nomenklatura I i S.FR.Nomenklatura II (Reprise). Część pierwsza oparta jest na klasycznie synth popowym uderzeniu automatu perkusyjnego, prostym sekwencerowym podkładzie basowym i równie prostych, ale oszczędnych solówkach klawiszy. W tle słychać industrialne efekty oraz ciągle powtarzaną samplowaną sentencję wokalną. Część druga (Reprise) jest bardziej minimalistyczna, brak jej solówek klawiszy, za to industrialne efekty są znacznie silniejsze.
   Wznowienie CD albumu z 1992 roku zostało wzbogacone o utwory bonusowe.
   Body To Body to już klasyczny przykład EMB-u prezentowanego przez Front 242 aż do czasów obecnych. Piosenka oparta jest o jednostajny i dynamiczny beat sekcji rytmicznej, głęboki puls sekwencera w podkładzie oraz subtelną i chłodną przestrzeń. Brak jest linii melodii tworzonych przez solówki klawiszy, są za to industrialne efekty dźwiękowe oraz odgłosy kobiecego orgazmu dodające kompozycji silnego wątku erotycznego. Sekcja wokalna ma post punkowy charakter.
   Minimalistyczny utwór See the Future (Live), opiera się na zagęszczonym perkusyjnym pulsie oraz warkotliwych partiach klawiszy. W tle słychać okrzyki, komunikaty i dialogi.
   In November również opiera się na zagęszczonym perkusyjnym pulsie, numer posiada jednak klasyczną strukturę muzyczną z tradycyjnymi werblami elektronicznej perkusji, sekwencerowym podkładem basowym, chłodnymi przestrzeniami oraz futurystycznymi solówkami klawiszy. Partie wokalne, choć zabarwione są nieco post punkiem, mają niezwykle łagodny charakter.
   Całość zamyka demo utworu Special Forces, które wydaje się być zdecydowanie lepsze od wersji finalnej, dzięki wyrazistszemu podkładowi basowemu i głębszym melodiom.
   No Comment stał się przełomowym albumem w dotychczasowej twórczości Front 242, choć album nie przyniósł jeszcze zespołowi sukcesu komercyjnego, zwrócił szczególną uwagę takich wykonawców, jak Skinny Puppy, Ministry, Nitzer Ebb czy Psyche, czyniąc Front 242 jednym z najważniejszych wykonawców na awangardowej scenie muzyki elektronicznej i industrialnej.
 
Tracklista:
 
1. "Commando Mix" 9:23
2. "Deceit" 3:44
3. "Lovely Day" 5:23
4. "No Shuffle" 3:50
5. "Special Forces" 5:23
6. "S.FR.Nomenklatura I" 4:26
7. "S.FR.Nomenklatura II" 2:10
8. "Body to Body" 4:15
9. "See the Future" (Live) 6:20
10. "In November" 2:37
11. "Special Forces" (Demo) 4:50
 
Personel:
 
Daniel Bresanutti – keyboards, programming, live mixing
Jean-Luc de Meyer – vocals
Patrick Codenys – keyboards, programming, samplers
Richard Jonckheere – percussion, backing vocals
 
Written by, © copyright April 2012 by Genesis GM.
Throbbing Gristle - 20 Jazz Funk Greats,...
24 stycznia 2023, 00:00

20 Jazz Funk Greats - trzeci album studyjny brytyjskiej formacji rockowo-industrialnej, Throbbing Gristle, nagrywany w sierpniu 1979 roku, wydany został w grudniu 1979 roku. Poczynając od albumu D.o.A: The Third and Final Report of, muzycy Throbbing Gristle zaczęli stopniowo odchodzić od eksperymentalizmu w stronę bardziej przystępnej i przyswajalnej muzyki, czego przykładem jest trzeci album formacji, 20 Jazz Funk Greats, i - co więcej - jest to pierwszy w pełni studyjny album Throbbing Gristle biorąc pod uwagę fakt, że na dwóch poprzednich wydawnictwach materiał studyjny łączył się z koncertowym. Album 20 Jazz Funk Greats ma już bardziej piosenkowy charakter, nie jest to jednak pierwszy flirt Throbbing Gristle z popową strukturą muzyki, wystarczy przypomnieć singiel United czy też takie albumowe numery, jak Hit By A Rock, Weeping i AB/7A. 20 Jazz Funk Greats nie różni się zbytnio charakterystyką od wydawnictw ówczesnych brytyjskich wykonawców pokroju Gary'ego Numana czy The Human League. Nawet sami muzycy prezentują się na okładce dosyć... zwyczajnie, a Genesis P- Orridge przywdział nawet marynarkę i krawat! Zdjęcie zespołu na froncie okładki (wykonane przy kredowym urwisku Beachy Head w pobliżu Eastbourne, które jest popularnym miejscem wybieranym przez samobójców) przypomina nieco inną, pochodzącą sprzed dekady okładkę albumu The Doors, Waiting For The Sun (1968). Był to świadomy zabieg zespołu, żeby skłonić popowego odbiorcę spodziewającego się popowej muzyki do kupienia albumu. Jednak były to tylko pozory, bo już na odwrocie albumu, to samo pogodne zdjęcie jest czarno-białe, a cała czwórka muzyków stoi przed obnażonymi ludzkimi zwłokami! A więc jednak Throbbing Gristle dalej pozostawało mrocznym demonem performance'u. Wracając jednak do - jakby to dziwacznie nie zabrzmiało - zawartości całkiem przystępnego wydawnictwa prezentującego jedenaście utworów poprzedzielanych instrumentalnymi ilustracjami, sam album nie ma wiele wspólnego z jazzem i funkiem, chociaż te elementy pojawiają się w kilku utworach.
   Album otwiera utwór tytułowy, 20 Jazz Funk Greats, zawierający ciepły i powolny rytm perkusyjny o trip hopowym zabarwieniu, głęboki syntezatorowy podkład basowy, a w to wszystko wplecione są zawodzące brzmienia skrzypiec, klarnetu i trąbki. Partie wokalne opierają się o szeptaną przez Genesisa P- Orridge'a narrację. To niespełna 3-minutowy numer, po którym następuje instrumentalny drone'owy utwór, Beachy Head, brzmiący niczym mroczny soundtrack horroru. Odległa, duszna i mroczna drone'owa przestrzeń wypełniona jest przeciągłym, lekko drgającym brzmieniem skrzypiec, subtelnymi, krótkimi solówkami chłodnych klawiszy, szumami, a nawet okrzykami mew. Kompozycja przypomina dokonania niemieckich formacji krautrockowych - wczesnego Cluster lub Tangerine Dream z tzw. okresu ,,Pink Years".
   Still Walking w znacznej mierze opiera się na szybkim, zagęszczonym i wręcz wibrującym rytmie automatu perkusyjnego imitującego działanie fabrycznej linii produkcyjnej. Utwór wypełniony jest skrzypcowymi i gitarowymi zgrzytami, w tle zaś słychać partie wokalne oparte na naprzemiennych i cichych dialogach Genesisa P-Orridge'a i Cosey Fanni Tutti, które mogą nieść skojarzenia z narkotycznymi odjazdami obojga. I znów następuje instrumentalny przerywnik. Tanith w pełni dopasowany jest jednak do tematu przewodniego albumu, bowiem utwór zawiera tłusty, jazzowo-funkowy podkład gitary basowej, delikatne partie wibrafonu, subtelny akompaniament pianina elektrycznego o jazzowym zabarwieniu oraz przeciągłe solówki skrzypiec o niepokojącym wydźwięku.
   Convincing People charakteryzuje się jednostajnym beatem automatu perkusyjnego, sekwencerowym podkładem gęstego i hipnotycznego industrialnego pulsu, brudnymi i przetworzonymi riffami gitarowymi oraz syntezatorowymi efektami dźwiękowymi. W tle słychać również przeciągłe solówki klawiszy, ćwierknięcia oraz smyczkowe efekty. Sekcje wokalne Genesisa P-Orridge'a opierają się na melodycznych recytacjach powtarzających się fraz poruszających kwestie manipulacji ludzkim zachowaniem.
   Exotica to kolejny niedługi instrumentalny przerywnik osadzony między piosenkami. Utwór zawiera odległą, opadającą i wznoszącą się, lekko drgającą ponurą drone'ową przestrzeń. W tle rozlega się piskliwa syntezatorowa wibracja wpleciona w odgłos furkotania. Utwór wypełniają delikatne partie wibrafonu, zaś w drugiej części pojawiają się świdrujące dźwięki na wysokich częstotliwościach, które przechodzą w potężne, acz stłumione odgłosy burzy. Podobnie jak w przypadku Beachy Head, Exotica ma charakter mrocznej ścieżki dźwiękowej rodem z horroru.
   Hot on the Heels of Love to kompozycja która jest absolutnym ewenementem w twórczości Throbbing Gristle. Numer charakteryzuje się jednostajnym beatem automatu perkusyjnego będącym zaczątkiem stylu house, pulsującą sekwencerową oprawą muzyczną do złudzenia przypominającą twórczość Giorgio Morodera, futurystycznymi, japońsko brzmiącymi solówkami klawiszy rozpropagowanymi w latach 70. przez Kraftwerk, chropowatymi syntezatorowymi wstawkami, w tle zaś rozbrzmiewają partie wibrafonu znacznie wyraźniej wygrywające linię melodii znaną już z utworu Exotica. Sekcję wokalną pełnym erotyzmu i wyuzdania głosem śpiewa Cosey Fanni Tutti, która wzywa pomocy z... niebios. Hot on the Heels of Love to jeden z najwcześniejszych numerów utrzymanych w stylistyce house.
   Psychodeliczny utwór Persuasion poprzedza introdukcja w postaci tykania metronomu. Utwór ma dość minimalistyczną strukturę muzyczną opartą o warkotliwy, nisko brzmiący, prosty i powoli postępujący krótki syntezatorowy akord. Brak jest sekcji rytmicznej, w tle słychać za to rozpaczliwy głos i płacz gwałconej kobiety oraz głos jej oprawcy. Tekst utworu jest przykładem prawdziwego kunsztu poetyckiego Genesisa na miarę Jima Morrisona, w którym artysta leniwym wokalem, poprzez siłę perswazji, przekonuje partnerkę do rzeczy, których dobrowolnie nie zrobiłaby, np. odbycia stosunku na siłę, bądź wykonania jej pornograficznych zdęć. ,,Zrób to, ponieważ mówię ci / Zrób to, ponieważ kocham cię". Tak działa siła perswazji w prostym i genialnym ujęciu.
   Poprzedzony syntezatorowymi efektami utwór Walkabout, to kolejny instrumentalny przerywnik, jednak tym razem niemający ani done'owego, ani eksperymentalnego czy też mrocznego charakteru. Wręcz przeciwnie, numer który do złudzenia przypomina utwór AB/7A z albumu D.o.A: The Third and Final Report of, jest pogodną synth popową kompozycją opartą o sekwencerowe pulsy i wysoko graną chłodną przestrzeń. Brak jest sekcji rytmicznej, jednak wydaje się tu ona całkiem niepotrzebna. Kompozycja osadzona jest nieco w klimatach twórczości Kraftwerk z albumu The Man Machine, bądź J.M. Jarre'a z albumu Equinoxe.
   What a Day, to znowu powrót do muzyki rodem z zapylonej hali produkcyjnej, w której ton nadaje potężne, pojedyncze uderzenie automatu perkusyjnego imitującego ciężki młot pneumatyczny. Struktura muzyczna utworu opiera się industrialnej pętli syntezatorowej oraz głuchej pulsacji w podkładzie. W tle słychać gitarowe oraz elektroniczne efekty. Wykrzyczana partia wokalna ma czysto punkowy charakter.
   Zamykający podstawową setlistę albumu Six Six Sixties, to krótki utwór o punkowej charakterystyce oparty na hipnotycznym rytmie automatu perkusyjnego, brudnych riffach gitarowych oraz niepokojącej i chłodnej narracji Genesisa P- Orridge'a.
   Do wznowienia CD albumu w formie bunus tracków dodano utwór Discipline w dwóch wersjach granych na żywo - Live at SO36 Club, Berlin 1980 i Live at Illuminated 666 Club, Manchester 1980. Discipline to fuzja punk rocka w wokalu z ciężkim podkładem automatu perkusyjnego, noise'owymi riffami gitarowymi oraz industrialnym zgrzytem.
   Album 20 Jazz Funk Greats osiągnął umiarkowany sukces komercyjny docierając do 6. miejsca na brytyjskim zestawieniu UK Indie Chart, co jest jednym z największych osiągnieć Throbbing Gristle na listach przebojów. Prestiżowy amerykański portal Pitchfork uznał 20 Jazz Funk Greats za najlepszy industrialny album wszechczasów, zaś brytyjski magazyn muzyczny Fact uznał wydawnictwo najlepszym albumem wydanym w latach 70.

Tracklista:
 
1. "20 Jazz Funk Greats" 2:51
2. "Beachy Head" 3:42
3. "Still Walking" 4:56
4. "Tanith" 2:20
5. "Convincing People" 4:54
6. "Exotica" 2:53
7. "Hot on the Heels of Love" 4:24
8. "Persuasion" 6:36
9. "Walkabout" 3:04
10. "What a Day" 4:38
11. "Six Six Sixties" 2:07
 
Bonus tracks:
 
12. "Discipline (Berlin)" 10:45
13. "Discipline (Manchester)" 8:06
 
Personel:
 
Genesis P-Orridge – vocals, bass guitar, violin, vibraphone, synthesizer
Cosey Fanni Tutti – guitar, synthesizer, cornet, vocals
Chris Carter – synthesizer, album sequencing, drum programming, vocals
Peter Christopherson – tape, vibraphone, cornet, vocals
 
Written by, © copyright April 2012 by Genesis GM.
Cabaret Voltaire - Micro - Phonies, 1984;
21 stycznia 2023, 01:23

Micro-Phonies - szósty pełnowymiarowy album studyjny brytyjskiej industrialno-synth popowej formacji, Cabaret Voltaire, nagrywany między lutym a majem 1984 roku, ukazał się 29 października 1984 roku. Producentem albumu, podobnie jak w przypadku The Crackdown, był Mark Ellis znany bardziej pod pseudonimem Flood, zaś jako producent dał się już wcześniej poznać współpracą m.in. z New Order, Marc and the Mambas czy Ministry.
   Album Micro-Phonies w znacznej mierze jest kontynuacją muzycznej idei z The Crackdown (1983). Prezentując odejście od rockowo-industrialnych korzeni i eksperymentalizmu, zespół znacznie bardziej skierował się ku stylistyce synth pop z domieszką industrialu i funku, choć nie brakuje tu także flirtów z rockiem, bluesem czy jazzem. Muzyka cechuje się charakterystyczną dla albumów wyprodukowanych przez Flooda sterylnością dźwięku.
   Otwierający album utwór Do Right oparty jest o konwencjonalny beat automatu perkusyjnego wspomaganego tradycyjną sekcją perkusyjną, głęboki podkład basowego pulsu, chłodne syntezatorowe pętle i pulsy oraz subtelną i chłodną przestrzeń. Warstwę muzyczną uzupełniają delikatne gitarowe riffy.
   The Operative to numer o electro bluesowym zabarwieniu oparty na zagęszczonym choć jednostajnym uderzeniu automatu perkusyjnego, głębokim podkładzie gitary basowej, krótkich smyczkowych zagrywkach, new wave'owych gitarowych partiach o funkowym i bluesowym zabarwieniu oraz odległej i subtelnej chłodnej przestrzeni. Klimatu bluesa dodaje piosence warstwa wokalna Stephena Mallindera.
   Digital Rasta z kolei jest synth popową kompozycją z elementami reggae o antysystemowej, wręcz ponurej warstwie lirycznej: - To może być koniec wszystkiego - słychać w refrenie. Utwór charakteryzuje się względnie powolnym, za to zagęszczonym tempem sekcji rytmiczniej, głębokim podkładem gitary basowej, chłodnymi solówkami klawiszy przechodzącymi w kołyszące tony w stylu reggae. Niekiedy w tle pojawia się zabarwiona funkiem partia gitarowa. Tym razem brak jest przestrzeni, zaś pod koniec utworu pojawia się głęboki, nisko grany syntezatorowy podkład.
   Zimnofalowa Spies in the Wires opiera się o konwencjonalny, prosty i jednostajny perkusyjny beat, chłodne solówki klawiszy, lodowatą syntezatorową przestrzeń oraz nisko grany syntezatorowy podkład zastępujący sekcję basową. Warstwa tekstowa opowiada o czymś, co w dzisiejszych czasach jest rzeczą oczywistą - o śledzącym nas na każdym kroku, niczym szpiedzy na drutach, systemowi kamer.
   Theme from Earthshaker to jedyny na albumie całkowicie instrumentalny moment. Utwór składa się z zimnych, wysoko granych solówek klawiszy o futurystycznym zabarwieniu, partii wysoko brzmiących piszczałek, chłodnej i wysoko zawieszonej przestrzeni, głębokiego i mrocznego, choć subtelnego podkładu syntezatorowego. W tle słychać wyraziste partie perkusyjnych werbli.
   Singlowy utwór James Brown ma bardziej elektro funkowy wymiar, co słychać jest przede wszystkim w sekcji gitary basowej wkomponowanej w nisko grany syntezatorowy podkład. Kompozycja zawiera japońsko brzmiące solówki klawiszy oraz partie saksofonu o jazzowym zabarwieniu. W tle słychać pulsujące syntezatorowe efekty oraz industrialne dźwięki, brak jest przestrzeni, sekcja rytmiczna oparta jest na tradycyjnym, synth popowym uderzeniu. Wbrew tytułowi, warstwa tekstowa piosenki nic nie wspomina o słynnym Ojcu Chrzestnym funku, Jamesie Brownie, ma za to zacięcie antysystemowe. Sam tytuł mógł mieć wyraźnie czysto komercyjny zabieg. Singiel James Brown ukazał się w styczniu 1985 roku.
   Kompozycję Slammer rozpoczynają militarne dźwięki perkusyjne, po czym numer przechodzi w klasycznie synth popową strukturę opartą o głęboki sekwencerowy puls, chłodne klawiszowe partie, chwytliwe solówki klawiszy o japońskim zabarwieniu, podwójny beat i pojedynczy werbel w sekcji rytmicznej, która niekiedy zagęszcza się. W tle słychać również funkowy akompaniament gitarowy. Także i tu brak jest przestrzeni, dopiero pod koniec utworu partie klawiszy nabierają przestrzennego wymiaru.
   Blue Heat łączy klimaty dark wave i cold wave. Kompozycję rozkręca standardowy rytm perkusyjny, przestrzeń jest duszna, wznosząca się i opadająca, tło nisko grane i mroczne, podkład gitary basowej głęboki. Główny motyw warstwy muzycznej stanowi chłodna new wave'owa solówka gitarowa. W utworze słychać jest wpływy twórczości The Cure i Talk Talk, zaś w warstwie wokalnej silne są wpływy Davida Bowiego.
   Podstawową setlistę albumu zamyka utwór Sensoria, który jako singiel ukazał się w październiku 1984 roku, krótko przed premierą albumu Micro-Phonies. Kompozycja jest de facto kontynuacją otwierającego album utworu, Do Right, w związku z czym oparta jest na tej samej warstwie muzycznej, choć Sensoria zawiera dodatkowy podkład gitary basowej, brak jest przestrzeni, za to solówki klawiszy są znacznie bardziej rozbudowane. Linie wokalne w obu piosenkach są identyczne. Sensoria okazała się jednym z największych przebojów Cabaret Voltaire emitowanych w 1985 roku przez stację MTV, jest to też jeden z najbardziej wizerunkowych utworów zespołu. Teledysk utworu w reżyserii Petera Care'a został uznany przez Los Angeles Times teledyskiem roku 1985, zaś prawa do niego wykupił niedługo potem New York Museum of Modern Art.
   Do wznowienia CD albumu w formie bonus tracków dodano dwa remixy pochodzące z 12-calowych singli.
   Sensoria (12" Mix) została wzbogacona w warstwie muzycznej o znaną z Do Right przestrzeń oraz kobiece wokalizy. Jedocześnie kompozycja ma skróconą o połowę warstwę tekstową. W Blue Heat (12" Mix) warstwa tekstowa pozostaje bez zmian aż do momentu trzeciej strofy, gdzie następuje pomieszanie tekstu z dwóch poprzednich strof, pojawia się również dodatkowa, czwarta strofa zawierająca tekstowy mix z wszystkich trzech strof. Pod względem muzycznym utwór, poza większą surowością brzmienia, niewiele różni się od wersji podstawowej. Oba remixy są wydłużone do ponad siedmiu minut.
   Do dziś Micro-Phonies jest największym albumowym sukcesem komercyjnym w dorobku Cabaret Voltaire w czym niemałą zasługę miał młody producent, Flood, przed którym otworzyła się droga do wielkiej kariery. Natomiast album Micro-Phonies wywarł ogromny wpływ na twórców industrialnych i EBM, takich jak Nine Inch Nails, Ministry, Skinny Puppy, Front Line Assembly, Front 242 czy Nitzer Ebb. Album wywarł również wpływ na zespoły synth popowe, m.in. na Depeche Mode, Psyche czy New Order, w Polsce zaś zainspirował twórców industrialnych, w tym m.in. Agressiva 69, Aya RL, Düsseldorf, Kafel i Nowy Horyzont.
 
Tracklista:
 
1. "Do Right" 6:44
2. "The Operative" 3:14
3. "Digital Rasta" 5:40
4. "Spies in the Wires" 3:19
5. "Theme from Earthshaker" 2:48
6. "James Brown" 5:01
7. "Slammer" 5:37
8. "Blue Heat" 4:04
9. "Sensoria" 6:19
 
Original CD issue bonus tracks:
 
10. "Sensoria" (12" Mix) 7:52
11. "Blue Heat" (12" Mix) 7:25
 
Personel:
 
Richard H. Kirk - synthesizers, programming, guitars
Stephen Mallinder - vocals, bass
Roger Quail - drums
Mark Tattersall - percussion
Eric Random - tablas
 
Written by, © copyright April 2012 by Genesis GM.
The Wozard Of Iz - An Electronic Odyssey,...
21 stycznia 2023, 01:19

An Electronic Odyssey - koncept album The Wozard of Iz, projektu tworzonego przez producentów muzycznych i eksperymentatorów muzyki elektronicznej, Morta Garsona, który zagrał na syntezatorach, przede wszystkim używając Mooga, oraz Jacquesa Wilsona, który skomponował muzykę, napisał wszystkie teksty oraz podłożył narrację pod część utworów. Koncept album An Electronic Odyssey jest prześmiewczą parodią klasycznej baśni zekranizowanej w 1939 roku, The Wizard of Oz (Czarnoksiężnik z Krainy OZ, reż. Victor Fleming), która została zaaranżowana na realia amerykańskiej hippisowskiej psychodeli lat 60. Producentem albumu był inżynier dźwięku, multiinstrumentalista Bernie Krause, były muzyk kultowej amerykańskiej formacji folkowej The Weavers, twórca (wraz z Paulem Beaverem) legendarnego eksperymentalnego duetu Beaver & Krause. Premiera wydawnictwa miała miejsce w 1968 roku, blisko 30 lat po ekranizacji filmu The Wizard of Oz.
   Album An Electronic Odyssey składa się z w miarę krótkich 13 quasi-utworów łączących muzykę eksperymentalną i konkretną ze strukturą popową. Nagrania zrealizowano w eksperymentalnym EmGee Electronic Studio w Los Angeles z udziałem zaproszonych wokalistów: Julie Haas, Suzie Jane Hokom, Jaya Jasina oraz Barneya Phillipsa wcielających się w w bohaterów filmu. Album prezentuje dosyć nowatorską muzykę jak na swoje czasy, ocierającą się o futuryzm i freudyzm z wyraźnie psychotycznymi akcentami. Większość partii wokalnych w utworach ma charakter dialogów i narracji połączonych z kolażami dźwiękowymi i stereofonicznymi, hałasami generowanymi niekiedy zupełnie nieoczekiwanie, syntezatorowymi i sekwencerowymi pulsami rodem niemal z lat 80. Kompozycje powstały z użyciem automatów perkusyjnych do złudzenia przypominających te z wydanego w 1974 roku przez formację Kraftwerk albumu Autobahn. Wszystko to przypomina niekiedy futurystyczną muzykę z gier na Atari bądź Commodore 64, a nawet wczesne brzmienia tworzone przez The Human League i Composition of Sound (pre Depeche Mode). Całość jest hippisowską psychodeliczną opowieścią o wędrówce Dorotki i jej przyjaciół w poszukiwaniu Wozarda (czarodzieja) z Iz.
   Album rozpoczyna Prologue zawierający wstępną zapowiedź w wykonaniu Jacquesa Wilsona na tle futurystycznie brzmiących solówek klawiszowych oraz uderzeń automatu perkusyjnego. W bardzo podobnej koncepcji utrzymane są kolejne numery. Leave the Driving to Us poprzedzony syntezatorowymi szumami imitującymi dźwięk huraganu, osadzony jest na archaicznym sekwencerowym pulsie oraz długich, futurystycznie brzmiących solówkach klawiszy. W tle słychać dość chaotyczne uderzenia automatu perkusyjnego. Upset Strip z chwytliwymi partiami futurystycznych solówek klawiszowych, zawiera syntezatorowy puls w podkładzie oraz archaiczną, acz uporządkowaną sekcję rytmiczną automatu perkusyjnego. Thing-a-Ling (Scared Crow) oparty jest na futurystycznej sekwencji klawiszowej, głębokim podkładzie syntezatorowego basu i futurystycznych, wysoko brzmiących solówkach klawiszowych. Całkowicie eksperymentalny charakter ma In-man oparty na syntezatorowych pętlach i wstecznie odtworzonych taśmach. Man With the Word (Lyin' Coward) osadzony jest na wysoko brzmiącej syntezatorowej wibracji i analogowo brzmiącej solówce klawiszowej. W tle słychać odległe bębnienie o militarnym charakterze, na samym zaś początku rozlegają się odgłosy tłumu. Poprzedzony przeszywającym, podwójnym, wysokim i niskim brzmieniem syntezatora utwór Blue Poppy charakteryzuje się wyrazistym pulsem sekwencera o industrialnym zabarwieniu, długimi dość surowo i archaicznie brzmiącymi solówkami klawiszy, spontanicznym i subtelnym podkładem syntezatorowego basu, licznymi eksperymentami dźwiękowymi, szumami i hałasami w tle oraz syntezatorowymi wstawkami. W drugiej części utworu sekwencerowy puls staje się bardziej chaotyczny, tak jak chaotyczny jest cały ten utwór, jest to jednak chaos w pełni kontrolowany o czym świadczą wyhamowujące utwór w końcówce szumy oraz niskie syntezatorowe dźwięki przypominające dźwięk pędzącego samochodu. Killing of the Witch poprzedzony jest wokalną plątaniną, która jednak przybiera postać uporządkowanej melorecytacji, po czym utwór rozkręca się w dynamicznym podkładzie warkotliwej pętli syntezatorowej oraz długiej i archaicznie brzmiącej solówce klawiszy. W tle słychać subtelny i dynamiczny podkład automatu perkusyjnego oraz - epizodycznie - krótkie punktowe partie klawiszowe. Zamykający i podsumowujący całość Finale zawiera nisko graną syntezatorową pętlę w podkładzie, długie futurystyczne solówki klawiszy oraz połamaną sekcję rytmiczną automatu perkusyjnego. Numer poprzedza krótki monolog Suzie Jane Hokom, zaś w jego trakcie słychać podsumowującą narrację w wykonaniu Jacquesa Wilsona.
   Oprócz wspomnianych eksperymentalnych utworów opartych na narracjach, album zawiera także typowe utwory o piosenkowym charakterze typu strofa-refren będące nawet swego rodzaju wczesną formą new wave. Never Follow the Yellow Green Road zawiera hppisowską linię wokalną w refrenie oraz podniosłą narrację w strofie. Utwór ma charakter wczesnego synth popu opartego na archaicznych syntezatorowych partiach, wysoko brzmiącej przestrzeni oraz basowym podkładzie syntezatorowym. They're off to Find the Wozard jest już klasyczną piosenką z hippisowską linią wokalną o strukturze wczesnego synth popu opartą na futurystycznie i archaicznie brzmiących solówkach klawiszy, syntezatorowej pętli w tle, futurystycznej syntezatorowej wstawce oraz basowym pulsie syntezatorowym w podkładzie. I've Been Over the Rainbow oparta jest na delikatnej i chłodnej syntezatorowej pętli, basowym syntezatorowym podkładzie oraz futurystycznych solówkach klawiszy. Numer charakteryzuje się delikatną kobiecą partią wokalną Suzie Jane Hokom. Big Sur opiera się na archaicznie brzmiącej syntezatorowej pętli, podwójnym podkładzie składającym się z subtelnej partii pianina elektrycznego i syntezatorowej partii basu oraz futurystycznych solówkach klawiszy. Partie wokalne są podwójne, damsko-męskie, przy czym ciekawostką jest fakt niezwykłego podobieństwa barwy głosu Barneya Phillipsa do barwy głosu Franka Sinatry.
   Warto zwrócić uwagę na to, że ówczesne moduły i syntezatory były dosyć wielkie i nieporęczne, jak wspominał Mart Garson w jednym z wywiadów, nagrywanie albumu było prawdziwym piekłem związanym głównie z trudnością utrzymania płynności dźwięku, jednak artysta doskonale poradził sobie z problemami stosując przeróżne ówczesne nowinki w technice nagrywania.
   Ten koncept-album jest jednym z pierwszych albumów o charakterystyce synth popowej oraz jednym największych dzieł rocka psychodelicznego, który wpłynął na twórczość wykonawców rockowo progresywnych i krautrockowych w latach 70., synth popowych w latach 80. oraz twórców techno i house w latach 90.
 
Tracklista:
 
"Prologue" - 3:05
"Leave the Driving to Us" - 2:50
"Upset Strip" - 2:25
"Never Follow the Yellow-Green Road" - 2:40
"Thing-a-Ling (Scared Crow)" - 2:21
"In-man" - 1:28
"Man With the Word (Lyin' Coward)" - 2:00
"They're Off to Find the Wozard" - 1:40
"Blue Poppy" - 6:27
"I've Been Over the Rainbow" - 2:10
"Big Sur" - 3:20
"Killing of the Witch" - 3:35
"Finale" - 1:04
 
Personel:
 
Muzycy / technicy:
 
Mort Garson – score, electronics
Jacques Wilson – vocals
Bill Lazarus – engineering
Tom Wilkes – art director, cover illustration
Guy Webster – photography
Bernard Krause – producer
 
Odtwórcy:
 
Dorothy - Suzie Jane Hokom
Scared Crow - Barney Phillips
In-man - Jay Jasin
Lyin' Coward - Barney Phillips
Baddy Witch - Julie Haas
Goodie Witch - Jadine Vaughn
Narrator - Jacques Wilson
 
Written by, © copyright April 2012 by Genesis GM.
Kraftwerk - Trans-Europe Express, 1977;
21 stycznia 2023, 01:15

Trans-Europe Express - szósty album studyjny niemieckiej formacji synth popowej, Kraftwerk, nagrywany w Kling Klang Studio w Düsseldorfie w 1976 roku. Album ukazał się 21 marca 1977 roku. Podobnie jak w przypadku Radio-Activity (1975), za brzmienie albumu w głównej mierze odpowiadał inżynier dźwięku, Peter Bollig.
   Wydawnictwo stało się kolejnym przełomem w twórczości formacji. Po nieco chłodno przyjętym albumie Radio-Activity, zespół odszedł od eksperymentalizmu i rocka elektronicznego, proponując łatwiej przyswajalny synth pop. Przyszła też kolej na powrót do celebry maszyn służących jako środki transportu, co też muzycy wykazali już wcześniej poprzez piękno i romantyzm podróży słynnymi autostradami Nadrenii na kultowym wydawnictwie, Autobahn (1974), ze słynnym motywem kultowego samochodu V/W Garbus (którego posiadaczem był zresztą Ralf Hütter). Tym razem muzycy, ucharakteryzowani już zdecydowanie na eleganckich międzywojennych Europejczyków z ulizanymi i przyczesanymi fryzurami oraz stylowymi garniturami, zabierają słuchacza kultowym pociągiem z początków XX wieku, Trans-Europe Express, w podróż zarówno retrospektywną, jak futurystyczną i romantyczną.    Tytułowy motyw, to de facto trzy industrialne utwory połączone w blisko 15-minutową suitę: Trans-Europe Express-Metal on Metal-Abzug. Utwór zbudowany jest na rytmie przetworzonego stukotu kół pociągu, rytmice elektronicznej perkusji o trip hopowym zabarwieniu, subtelnej i chłodnej przestrzeni oraz podkładzie oszczędnego, za to głębokiego syntezatorowego basu. Linię melodii tworzą chłodne partie smyków brzmiące niczym orkiestrowo-symfoniczny temat wyjęty z hollywoodzkiej superprodukcji z lat 60. Chłodna przestrzeń na samym początku utworu doskonale imituje efekt Dopplera oddając klimat szybkiego przejazdu TGV. Romantyczno-futurystyczna podróż zaczyna się od rendez-vous w Paryżu (pierwsza strofa), następnie mała kawa w Wiedniu (druga strofa), by w finale (trzecia strofa) na stacji w Düsseldorfie spotkać nie byle kogo, bo samych Iggy'ego Popa i Davida Bowiego przebywających tam nieprzypadkowo, bowiem obaj rockmani zainspirowani twórczością niemieckich zespołów krautrockowych, eksperymentalizmem Karlheinza Stockhausena oraz wczesną muzyką elektroniczną z lat 50. i 60., którą tworzono w RTF Studio w Kolonii, nagrywali swoje kultowe albumy właśnie w RFN. Obaj rockmani zachwyceni byli też twórczością Kraftwerk, dzięki czemu szybko nawiązała się między nimi nić współpracy. Iggy Pop i David Bowie pojawili się w teledysku do Trans-Europe Express, Kraftwerk wyraził też prawdziwy hołd i szacunek dla obu rockmanów słowami w trzeciej strofie: ,,From station to station", co jest wyraźnym ukłonem i szacunkiem wobec albumu Davida Bowiego, Station to Station, a słowo ,,From" oznacza wprost, iż twórczość tego artysty jest bliska twórczości Kraftwerk. Wspomnienie Iggy'ego Popa z kolei miało związek z faktem, że formacja wokalisty, The Stooges, była ulubionym zespołem Ralfa Hüttera. Sam David Bowie nie pozostał dłużny wobec Kraftwerk. Wykorzystując motywy z Trans-Europe Express, na potrzeby albumu Heroes (1977) skomponował utwór V2 Schneider stanowiący hołd dla Kraftwerk. Wracając do romantyczno-futurystycznej podróży, kompozycja Trans-Europe Express wkrótce przechodzi w utwór Metal on Metal (we wznowieniu z 2009 roku owe przejście słychać aż nadto) oparty na tej samej sekcji rytmicznej imitującej stukot kół jadącego pociągu. Krótki motyw chłodnej przestrzeni poprzedza serię przetworzonych dźwięków przypominających uderzenia metalowych prętów o stojące na bocznicach składy towarowe i cysterny (jakoś te fragmenty budzą skojarzenia z cieszącymi się złą sławą PKP), jednakże punkt kulminacyjny następuje w chwili gwałtownego przyśpieszenia perkusji, na nowo pojawia się chłodna przestrzeń imitująca efekt Dopplera, zaś stukot kół powoli ustępuje chłodnym syntezatorowym pulsacjom na tle tej samej trip hopowej rytmiki elektronicznej perkusji oraz głębokiego i oszczędnego podkładu syntezatorowego basu. Numer łagodnie przechodzi w utwór Abzug (w oryginale wyodrębniony jedynie w niemieckiej wersji językowej, jednakże we wznowieniu z 2009 roku wyodrębniony w obu wersjach językowych, zaś w angielskojęzycznym wydaniu z 1987 roku Abzug i Metal on Metal tworzą jedną całość), w którym Ralf Hütter na tle tych samych smyczkowych linii melodii z utworu tytułowego, po wielokroć powtarza, zarówno swoim, jak i mechanicznym głosem przetworzonym przez wokoder, tytułową frazę ,,Trans-Europe Express" (z charakterystycznym "sssss" na końcu). Podróż kończy się, jak na Express przystało, piskiem hamowania i łagodnym zatrzymaniem składu.
   Trans-Europe Express jako singiel ukazał się w kwietniu 1977 roku, docierając do 67. miejsca zestawienia US Billboard Hot 100, 15. miejsca w Szwecji, 25. miejsca w Belgii czy 96. miejsca w Kanadzie.
   Utwór Trans-Europe Express wykazuje odwieczne marzenie o Zjednoczonej Europie, Europie bez granic, jaką przepowiedział w swoich wizjach Artur Rubinstein, do czego ewidentnie nawiązuje niemal 10-minutowa kompozycja otwierająca album, Europe Endless. Numer rozkręca się powoli ewoluując, od chłodnych syntezatorowych pętli, na które nakładają się kolejno subtelne, nisko grane tło, chłodne, wysoko grane przestrzenne linie melodii, podkład głębokiego pulsu sekwencera, wreszcie struktura muzyczna eksploduje jednostajnym utanecznionym beatem elektronicznej perkusji przypominającym współczesną house'ową rytmikę, oraz wibrującymi, futurystycznie i wysoko brzmiącymi solówkami klawiszy przypominającymi brzmienie gitar w wysokich tonacjach. Partie wokalne Ralfa Hüttera wspierane są wokoderowymi chórkami Floriana Schneidera. Utwór autentycznie zawiera w sobie Rubinsteinowską tęsknotę za zjednoczoną Europą.
   Piosenka The Hall of Mirrors oparta jest na migoczących pętlach syntezatorowych, wyrazistej i chwytliwej, futurystycznie brzmiącej chłodnej solówce klawiszowej, powolnym sekwencerowym pulsie w podkładzie oraz odległych, leniwie sączących się perkusyjnych werblach. Patrie wokalne oparte są na deklamacji w strofie i głębokim barytonowym śpiewie w refrenie. Warstwa tekstowa, co jest rzadkością w przypadku Kraftwerk, ma poetycki charakter i została zadedykowana przez zespół Davidowi Bowiemu.
   To, że Kraftwerk przejawiał animistyczne skłonności nie powinno już nikogo dziwić, w końcu ujawniły się one już na albumie Autobahn, a drugi z singlowych utworów albumu, Showroom Dummies, jest tego wręcz kwintesencją. Numer jest chłodny i bezkompromisowy muzycznie, łączący w sobie kicz i groteskę z psychodelą. Kompozycja osadzona jest na dość prostej, opartej o podwójne uderzenia elektronicznej perkusji, dynamicznej sekcji rytmicznej, głębokim i suchym podkładzie syntezatorowego basu, lodowatej przestrzeni imitującej humanoidalne wokalizy przypominające te z utworu Radio-Activity oraz na chwytliwych i prostych, chłodnych i futurystycznych solówkach klawiszy, które w punkcie kulminacyjnym rozbudowują się do partii jazzowych. W tle słychać efekty dźwiękowe, jak odgłos tłuczonego szkła, kiedy padają słowa ,,We start to move / And we break the glass". Niemal rapowany tekst piosenki opowiada o manekinach, które przekonują, że mają w sobie duszę, chcą żyć, kochać i być kochane, tak jak żywi ludzie. W całości autorem utworu jest Ralf Hütter, który pisząc tekst zainspirował się wypowiedzią jednego z krytyków ironicznie określających muzyków Kraftwerk mianem ,,żywych manekinów".
   Chwile romantycznego wytchnienia gwarantuje spokojny instrumentalny utwór, Franz Schubert. I nic w tym dziwnego, wszakże prekursorzy romantyzmu w muzyce rockowej, czyli Kraftwerk, słusznie oddają hołd prekursorowi romantyzmu w muzyce współczesnej, Franzowi Schubertowi. Utwór składa się z syntezatorowych pętli podobnych do tych z kompozycji Europe Endless, subtelnej chłodnej przestrzeni oraz zimnych klawiszowych partii smyczkowych wyjętych gdzieś niemal ze swingu i jazzu lat 20. i 30. XX wieku. Brak jest jakiejkolwiek sekcji rytmicznej, która wydaje się tu być całkowicie zbędna. Franz Schubert subtelnie przechodzi w utwór finałowy, niespełna minutowy reprise, Endless Endless, oparty jedynie na tej samej syntezatorowej pętli zaczerpniętej z utworu Franz Schubert oraz powtórzonej kilkakrotnie przetworzonej przez wokoder frazie ,,Endless" zamykającej cały album. Utwór choć krótki, ma jasne przesłanie, że to wcale jeszcze nie jest koniec! To mogło sugerować, że muzycy będą kontynuować tą tematykę w przyszłości. Niestety, do tematu Kraftwerk nie wrócił już nigdy, jednakże już tylko same słowa ,,Endless, Endless" sprawiły, że album stał się ponadczasowy i wciąż jest aktualny nawet obecnie.
   W ramach promocji albumu zespół zaprosił dziennikarzy muzycznych na przejażdżkę nowoczesnym pociągiem, w czasie której słuchano Trans-Europe Express oraz raczono się winem, co skończyło się... alkoholowym upojeniem gości. Co ciekawe, utwory z Trans-Europe Express były znane zanim album został w ogóle nagrany. W 1976 roku Kraftwerk zagrał serię koncertów prezentując premierowe utwory różniące się od późniejszych albumowych wersji. Z kolei już po wydaniu Trans-Europe Express zrezygnowano z trasy promującej album, co nie przeszkodziło mu w odniesieniu komercyjnego sukcesu. Wydawnictwo dotarło do 119. miejsca zestawienia US Billboard Top LPs & Tapes, 49. miejsca na UK Albums, 2. miejsca we Francji, 8. miejsca we Włoszech oraz 32. miejsca w Niemczech i Szwecji. W Wlk. Brytanii z nakładem 60 tys. egzemplarzy album otrzymał status Srebrnej Płyty. Co więcej, album okazał się prawdziwą bombą, która wywróciła rynek muzyczny do góry nogami. W 1977 roku w ogarniętej kryzysem Wlk. Brytanii szalała rewolucja punkowa traktująca syntezator jako narzędzie burżuazji, tymczasem nieoczekiwanie album Trans-Europe Express trafił do brytyjskich muzyków punkowych. W Manchesterze wokalista Joy Division, Ian Curtis, po prostu zakochał się w nim prezentując go kolegom z zespołu, którzy postanowili przenieść ten styl na scenę brytyjską. Za nową falą Joy Division podążyli następni, w tym punkowcy z Londynu, jak Ultravox, Steve Strange i Rusty Egan, którzy, zanim założyli formację Visage, prowadzili imprezy w londyńskich klubach Hell i Blitz, w których prezentowali muzykę Kraftwerk, Davida Bowie'go i Roxy Music, zaś potem stworzyli wraz z Ultravox nurt zwany New Romantic. Także brytyjska scena industrialna, z Throbbing Gristle i Cabaret Voltaire na czele, entuzjastycznie przyjęła album Trans-Europe Express, wreszcie brytyjscy muzycy niezależni, jak Daniel Miller (The Normal, Silicon Teens), Gary Numan czy The Human League, pod wpływem tego albumu zaczęli tworzyć muzykę elektroniczną. Rozpoczęła się prawdziwa reakcja łańcuchowa, której nikt już nie mógł powstrzymać.
   Także po wielu latach album Trans-Europe Express doczekał się wielu wyróżnień, do najważniejszych z nich należą: 6. miejsce na Top 100 Albums of the 1970s według portalu Pitchfork w 2004 roku; 256. miejsce w zestawieniu 500 albumów wszechczasów według magazynu Rolling Stone w 2012 roku; 56. miejsce na The 100 Greatest Albums of Rock & Roll według stacji VH1 w 2001 roku; 48. miejsce w zestawieniu 100 największych albumów jakie kiedykolwiek nagrano według magazynu Mojo w 1995 roku; 36. miejsce na Top 100 albumów wszechczasów według brytyjskiego magazynu New Musical Express (NME) w 1985 roku; 9. miejsce na The 50 Best Albums of the 70s według magazynu Q w 1998 roku; 3. miejsce w zestawieniu pięćdziesięciu albumów, które zmieniły muzykę w latach 1956-2006 według The Observer w 2006 roku; 11. miejsce na liście 20 najbardziej wpływowych albumów według The Times w 2008 roku; 101. miejsce na The Best Albums of 5 Decades według Rolling Stone w 1997 roku, a to tylko niektóre z wyróżnień.
   W 2005 roku dziennikarz Robert Dimery umieścił album w swojej słynnej książce ,,1001 albumów, które musisz usłyszeć zanim umrzesz".
 
Tracklista:
 
1. "Europe Endless" 9:40
2. "The Hall of Mirrors" 7:56
3. "Showroom Dummies" 6:15
4. "Trans-Europe Express" 6:52
5. "Metal on Metal" 2:11
6. "Abzug 4:53
7. "Franz Schubert" 4:26
8. "Endless Endless" 0:55
 
Personel:
 
Ralf Hütter – voice, synthesizers, Vako Orchestron, synthanorma-sequenzer, electronics, producer
Florian Schneider – voice, vocoder, votrax, synthesizer, electronics, producer
Karl Bartos – electronic percussion
Wolfgang Flür – electronic percussion
 
Written by, © copyright April 2012 by Genesis GM.