Kategoria

Rock elektroniczny & dark wave, strona 14


Job Karma - Ebola, 2003;
16 marca 2023, 02:58

Ebola - trzeci album studyjny wrocławskiej formacji eksperymentalno-industrialnej, Job Karma, który ukazał się w 2003 roku w limitowanym nakładzie 470 kopii wydanych przez włoską wytwórnię Amplexus.
   Job Karma już od samego początku istnienia inspirowała się awangardą i kontrkulturą lat 60., eksperymentalną elektroniką lat 70., krautrockiem oraz muzyką industrialną lat 70. i 80. Główny wpływ na twórczość zespołu wywarłi przede wszystkim wykonawcy pokroju formacji Cluster, Can, Cabaret Voltaire, Throbbing Gristle, Coil, Clock DVA, Test Department czy Lustmord, co też od samego początku przekładało się na twórczość Job Karmy poruszającej się w rejonach mrocznej, chłodnej i eksperymentalnej elektroniki.
   Począwszy od albumu Newson (2001) zespół szerzej zaczął eksperymentować z ambientem; proces ten przybrał na sile na następnym albumie, Ebola, co też słychać w otwierającym albumową setlistę przypominającym soundtrack do filmu utworze tytułowym opartym o duszną, chłodną i melancholijną przestrzeń, chłodne solówki klawiszowe tworzące rozmytą linię melodii oraz nisko grane drone'owe syntezatorowe tło. W tle warstwy muzycznej słychać charakterystyczne dla Job Karmy sample dialogów, chłodne, powielane echami syntezatorowe efekty i wibracje oraz odległą quasi-plemienną rytmikę perkusyjną. Utwór przywołuje stylistyką twórczość schyłkowego Cabaret Voltaire bądź Richarda H. Kirka z lat 90., niewątpliwie jest to też wizerunek brzmienia Job Karmy na następne lata, bowiem brzmienie to będzie utrzymywać się na kolejnych albumach zespołu - Strike (2004), Tschernobyl (2007) i Punkt (2010).
   Utwór June jest w zasadzie uporządkowanym fabrycznym zgiełkiem układającym się w quasi plemienną rytmikę perkusyjną osadzoną na tle warkotliwego, lekko pulsującego syntezatorowego podkładu oraz przypominających dźwięki szlifierek szorstkich i wysoko brzmiących partii syntezatorowych kreujących przestrzeń wspartych odległymi riffami gitarowymi. Tło wypełnia nisko brzmiąca drone'owa partia syntezatorowa. Całość tworzy składną strukturę muzyczną przypominającą dokonania NON i Boyda Rice'a.
   Pozbawiony sekcji rytmicznej bardziej minimalistyczny Tension, podobnie jak numer tytułowy, przypomina filmowy soundtrack z tym, że melodia bardziej pasuje tu na napisy początkowe do thrillera lub horroru. Kompozycja składa się z chłodnej i mrocznej ambientowej przestrzeni, subtelnego i nisko brzmiącego syntezatorowego tła oraz pełniących funkcję sekcji rytmicznej delikatnych, ale twardych i spowolnionych sekwencerowych pulsów przeciętych krótkim i warkotliwym syntezatorowym akordem. Na warstwę muzyczną nakładają się sample dialogów oraz odległe brudne dźwięki brzmiące niczym przestery gitarowe przenoszące utwór w rejony twórczości francuskiego zespołu eksperymentalnego, Heldon.
   Klimat filmowego soundtracku kontynuuje kompozycja Crawling End zawierająca chłodną, smyczkowo i melancholijnie brzmiącą przestrzeń oraz nisko brzmiące syntezatorowe tło. Warstwę muzyczną okalają odległe dźwięki przemysłowych uderzeń, a także dialogów i audycji radiowych uzupełnionych o wibrujące syntezatorowe tweety i subtelnie wznoszące się i opadające zimne klawiszowe partie o chwiejnym i wysokim brzmieniu - niekiedy krótkie, niekiedy przedłużające się. Brak jest sekcji rytmicznej. Słychać tu wpływy twórcze Richarda H. Kirka z lat 90.
  Vermin odwołuje się do klasyki industrialu; utwór opiera się na twardym i mechanicznym industrialnym pulsie sekwencera w podkładzie wspartym zapętlonym rytmem automatu perkusyjnego, nad którym rozbrzmiewają podszyte syntezatorowymi warkotami analogowe partie syntezatorów o chropowatym brzmieniu i psychodelicznym zabarwieniu kojarzącym się z twórczością formacji Cluster z jej kultowego albumu, Zuckerzeit (1974). Występują również bardziej odległe i lekko wibrujące partie klawiszy o chłodnym brzmieniu przyponinającym klarnet. Tło wypełnia nisko brzmiąca i warkotliwa partia syntezatorowa.
   Numer Primitive Matter jest powrotem do krautrockowo-eksperymentalnych brzmień z dwóch pierwszych albumów Job Karmy, Cycles per Second i Newson. Utwór charakteryzuje się mechanicznym rytmem archaicznego automatu perkusyjnego wyjętego z odmętów lat 70. z wplecionym humanoidalnym, kobiecym dźwiękiem z samplera. Oprawę muzyczną stanowią tworzące długą i rozmytą linię melodii chłodne i lekko falujące partie klawiszowe o wysokim brzmieniu przypominającym klarnet, subtelne, nisko brzmiące syntezatorowe tło wsparte partią organową oraz chłodna i lekko oddalona smyczkowa przestrzeń. W tle osadzone są dźwięki natury (śpiewy ptaków, szum wody w strumieniu, chłop popędzający konie) oraz sztuczne odgłosy otoczenia. Całość oscyluje gdzieś pomiędzy dokonaniami niemieckich formacji krautrockowych, Neu! i Faust.
   Zamykający album ponad 13-minutowy utwór Sever do złudzenia przypomina brzmienia zespołu Heldon pochodzące z albumów It's Always Rock and Roll (1975) i Agneta Nilsson (1976). Utwór składa się z drone'owo-chropowatej syntezatorowej ściany dźwięku uzupełnionej o basowy, spowolniony i hipnotyczny, industrialny puls sekwencera w podkładzie oraz przeciągłe, opadające i wznoszące się wysokie dźwięki syntezatorowe przypominające surowe brzmienie skrzypiec w stylu Throbbing Gristle (utwór E-Coli z albumu D.o.A: The Third and Final Report of, 1978). Na tym tle pojawiają się dialogi, fragmenty audycji radiowych, melodie ludowe bliskiego i dalekiego wschodu, dźwięki natury i sztuczne dźwięki otoczenia, w tym efekty stereofoniczne, a także i dźwięki przypadkowe, jak kłótnie, rozmowy w tłumie, krzyki czy odgłos kaszlu, który od razu budzi skojarzenia właśnie z formacją Heldon, gdzie z kolei w utworze Aurore (album It's Always Rock and Roll, 1975) niespodziewanie pojawia się szczekanie psa. Muzyczną strukturę uzupełniają krótkie i odległe, chłodne solówki klawiszowe o smyczkowym brzmieniu przechodzącym również w dźwięki trąbki. Całość utworu wieńczy jeden wielki efektowny dźwiękowy kolaps, który w brutalny sposób oznajmia, że wszystko w przyrodzie i w kosmosie musi mieć swój koniec.
   Wydawnictwo Ebola niewątpliwie wykrystalizowało styl, brzmienie i charakterystykę muzyki Job Karmy na następne lata, czyniąc z zespołu głównego przedstawiciela muzyki eksperymentalno-industrialnej w Polsce.
   Album Ebola doczekał się ponownego wydania latem 2019 roku nakładem wytwórni Gusstaff.
 
Trakcklista:
 
1 Ebola 7:16
2 June 4:15
3 Tension 6:29
4 Crawling End 6:05
5 Vermin 3:21
6 Primitive Matter 6:10
7 Sever 13:20
 
Personel:
 
Muzyka i mix: Aureliusz Pisarzewski, Maciek Frett
Gościnnie: Martyna Piątas - partie wokalne
 
Written by, © copyright January 2021 by Genesis GM.
Aya RL - Nomadeus, 1994;
01 marca 2023, 00:18

Nomadeus - trzeci album studyjny formacji Aya RL wydany po pięcioletnim oczekiwaniu w 1994 roku, poprzedzony został wielkimi przemianami na polskiej scenie muzycznej, jak i w samym zespole. Przede wszystkim po wydaniu albumu Aya RL "Niebieska" (1989) z zespołu odszedł Paweł Kukiz - nie tylko wokalista, ale także autor tekstów - wobec czego klawiszowiec i frontman Aya RL, Igor Czerniawski, zamiast szukać nowego wokalisty, zmienił koncepcję muzyczną zespołu z piosenkowej na instrumentalną (w stylu ówczesnej twórczości formacji Cabaret Voltaire), jednocześnie do składu powrócił współzałożyciel zespołu i gitarzysta Jarosław Lach (zastępując Adama Romanowskiego), z którym w składzie Aya RL nagrała swój pierwszy, kultowy album, Aya RL "Czerwona" (1985).
   Pierwsza połowa lat 90. była niezwykle trudna dla wykonawców syntezatorowych w Polsce; ogromną popularność zyskały zespoły rockowe zafascynowane amerykańskim nurtem grunge, które ponadto faworyzowane były w publicznym radiu i TV, z drugiej strony na scenę wkroczyły chałupnicze kapele grające tzw. muzykę chodnikową i biesiadną (później styl ten nazwany zostanie disco polo) i, mimo braku promocji (a wręcz wrogości) w publicznym radiu i telewizji, ich prosty i chwytliwy przekaz zdobył milionową rzeszę fanów zagrażając tym samym nie tylko wykonawcom elektronicznym, ale nawet rockowym, jednakże ci rockowi wykonawcy zawsze mogli liczyć na pomocną dłoń w postaci szerokiej promocji w publicznym radiu i TV (słynna wówczas Muzyczna Jedynka).
   Większość popularnych w latach 80. formacji syntezatorowych, w tym Kombi, Kapitan Nemo czy Papa Dance, w nowej rzeczywistości zawiesiła działalność, zmieniła nazwy, a nawet gatunki muzyczne (Kombi - O.N.A.). Nieliczne sukcesy wykonawców typu Tubylcy Betonu, Top One, Jamrose, Nazar czy Balcan Electric zdradzały nostalgię polskiej publiczności za tanecznym wykonawcą niebędącym jednocześnie wykonawcą discopolowym, tym bardziej, że na zachodniej scenie muzycznej, również zdominowanej przez rock, grunge i eurodance (odpowiednik disco polo), doskonale radziły sobie zespoły grające elektronicznie bądź tanecznie, nawet te z lat 80., jak Depeche Mode, New Order, OMD, Yello czy Pet Shop Boys.
   Aya RL stanęła więc przed trudnym wyzwaniem naprzeciw nieprzychylnym publicznym mediom, podobnie jak w 1985 roku sięgając po to, co w Polsce dotychczas grane nie było - czerpiąc wzorce od niezwykle popularnych wówczas formacji, The Orb, Enigma, Deep Forrest czy The Prodigy.
   Nomadeus, w odróżnieniu od dwóch poprzednich albumów Aya RL, jest wydawnictwem stricto instrumentalnym, w dodatku ma charakter koncept-albumu opowiadającego historię zaczerpniętą niemal z Gwiezdnych Wojen; historię walki dwóch pozaziemskich cywilizacji: Calmagonów i Nomadeusów, choć dyskretnie owa historia tyczy się człowieka, jego roli za Ziemi i we Wszechświecie.
   Ewolucja muzyki Aya RL przypomina trochę (chociaż bardziej w pigułce, biorąc pod uwagę ilość wydanych albumów obu zespołów) drogę Cabaret Voltaire, który również na początku lat 90. przeszedł ze stylu piosenkowego na instrumentalny.
   Album Nomadeus otwiera eksperymentalna kompozycja Áaron przypominająca właśnie dokonania schyłkowego Cabaret Voltaire i ówczesną twórczość jego frontmana, Richarda H. Kirka; kompozycja prezentuje dark-ambient połączony z industrialem i folkowym rytmem. Dalej następują już bardziej etniczne klimaty oscylujące między stylami twórczości Deep Forrest i późnym Cabaret Voltaire, co słychać w utworze Shága (sebordu-n` ambra) z elementami gitary w tle i nieco rockowym rytmem sekcji perkusyjnej.
   Wha-mo-yá okazała się największym przebojem Aya RL od czasów Skóry i Ulicy, stając się numerem jeden radiowych list przebojów i Muzycznej Jedynki emitowanej wówczas na antenie TVP. Utwór jest połączeniem stylu znanego z twórczości Deep Forrest z rockowymi gitarami, trip-hopowym tempem sekcji rytmicznej i syntezatorową oprawą.
   Baracay z kolei jest bardziej subtelną brzmieniowo ambientową kompozycją z elementami orientalnymi i rytmem perkusji w stylu utworu Depeche Mode, Mercy in You (album Songs of Faith and Devotion, 1993). Kompozycja - co jest dość częste na tym wydawnictwie - dość mocno przypomina ówczesne dokonania z albumów formacji Cabaret Voltaire z lat 1992 - 1994.
   Tytułowy Nomadeus jest fuzją etnicznych śpiewów, gitarowych podkładów w tle, ambientu i drum and bassu, co wówczas w Polsce stanowiło absolutną nowość. Drugi główny utwór tego albumu, Calmagon, łączy orientalny folklor, ambient i gitary w tle z klimatami house. Za to utwór Lukas zupełnie odchodzi od klimatów folkowych i ambientalnych zwracając się ku stylistyce rave (również zupełna nowość w ówczesnych polskich realiach!) w stylu ówczesnej twórczości formacji The Prodigy; pod koniec utworu słychać również i wpływy twórczosci niemieckego zespołu, Kraftwerk.
   Kompozycja Ullian bardziej preferuje styl new age przystrojony licznymi samplami plemiennych wokaliz, przypominający twórczość niemieckiej formacji, Tangerine Dream, z lat 90.
   Calmagon (return mix), w stosunku do wersji podstawowej utworu Calmagon, jest spokojniejszy, dwuczęściowy, pozbawiony sekcji perkusyjnej; pierwsza część jest abmientowo-house'owa, druga zaś część jest bardziej wyciszona, mocno melancholijna, finalizująca podstawową wersję albumu.
   Na reedycji Nomadeus pojawia dodatkowy, bonusowy utwór, Aya, który w 1994 roku nie wszedł do podstawowej setlisty albumu, nigdy zresztą dotąd nie był publikowany, a szkoda, bo utwór jest idealnym podsumowaniem całego albumu, o czym świadczy wyrafinowana elektonika oraz klimaty ambientu, new age i folku; przewija się tu stylistyka począwszy od twórczości formacji Tagerine Dream, Cabaret Voltaire, po brzmienia Deep Forrest i Enigmy - to wszystko tylko w jednym utworze.
   Nomadeus okazał się - wbrew niesprzyjającym okolicznościom - ogromnym sukcesem komercyjnym na miarę dwóch pierwszych albumów Aya RL. Wydawnictwo otrzymało nagrodę Fryderyka'94 (w kategorii album Dance), co w tamtych czasach stanowiło ogromne wyróżnienie, a nagroda stanowiła prestiż.
   Współcześnie, przy tak zdegenerowanym rynku muzycznym, Fryderyk nie posiada żadnej renomy, zaś jego przyznanie stanowi bardziej artystyczną ujmę. Wtedy było odwrotnie; nagroda Fryderyka za album Nomadeus utorowała drogę na rynku muzycznym w Polsce dla wykonawców z pogranicza techno i industrialu, m.in. zespołom pokroju Wieloryb, Millennium, LD, XRave, Agressiva 60, zaś sam album wpłynął na twórczość legendy polskiego rocka, Grzegorza Ciechowskiego.
 
Tracklista:
 
1 Aaron 4:00
2 Shága (Sebardu-n'ambara) 6:20
3 Wha-mo-ya 6:20
4 Baracay 6:30
5 Nomadeus 4:07
6 Calmagon 5:05
7 Lukas 4:55
8 Ulliah 5:40
9 Calmagon (Return Mix) 3:50
10 Aya 5:05
 
Personel:
 
Igor Czerniawski – wszystkie instrumenty, wokal
Jarosław Lach – wszystkie instrumenty, wokal
 
Written by, © copyright June 2015 by Genesis GM.
Nine Inch Nails - Add Violence, 2017;
17 lutego 2023, 01:42

Add Violence - wydawnictwo EP amerykańskiej formacji industrialnej, Nine Inch Nails, wydane 19 lipca 2017 roku, będące drugą częścią trylogii minialbumów rozpoczętej przez Not the Actual Events (2016), a sfinalizowanej albumem Bad Witch (2018).
   Pewnym przełomem w twórczości Nine Inch Nails okazała się wspomniana EP-ka Not the Actual Events wydana w 2016 roku, kiedy zespół w nowym składzie pojawił się na planie kultowego serialu w reżyserii Davida Lyncha ,,Twin Peaks: The Return".
   Współpraca Nine Inch Nails z Davidem Lynchem trwała zresztą już od wielu lat, co przekładało się również na twórczość formacji, zaś hipnotyczny występ zespołu w serialowym Bang Bang Bar w Twin Peaks dał początek serii trzech krótkich albumów, począwszy od Not the Actual Events, na którym pełnoprawnym muzykiem Nine Inch Nails i współproducentem utworów został współpracujący z zespołem od 2005 roku Atticus Ross.
   Add Violence jest przede wszystkim o wiele mniej agresywna od Not the Actual Events, choć minialbum otwiera singlowy Less Than, chwytliwy, pulsujący i dynamiczny, wręcz przebojowy numer nawiązujący stylistyką do debiutanckiego albumu Nine Inch Nails - Pretty Hate Machine (1989). W refrenie utwór zyskuje rockowego pazura poprzez agresywny riff gitarowy, jednak Less Than nie jest reprezentatywnym utworem dla całości Add Violence.
   Znacznie ciekawiej robi się wraz z następnym utworem - The Lovers - z szeptanymi deklamacjami przechodzącymi w nostalgiczny i depresyjny wokal, muzyczna struktura opiera się zaś o jednostajną rytmikę automatu perkusyjnego oraz lodowaty puls i duszną atmosferę na tle subtelnych akordów fortepianowych i partii gitarowych. Utwór odwołuje się do ducha twórczości formacji Cabaret Voltaire i The Klinik.
   This Isn't the Place znacznie zwalnia tempo; utwór opiera się na gęstym analogowo brzmiącym syntezatorowym tle, wysoko zawieszonej chłodnej przestrzeni, wyrazistej sekcji basowej oraz nastrojowej partii pianina i idealnie współgrającym z całością, która przypomina dokonania formacji Coil lub Throbbing Gristle z drugiego wcielenia, wokalem Trenta Reznora.
   Not Anymore to najbardziej eksperymentalny moment wydawnictwa; utwór przechodzi od analogowo-syntezatorowych pulsów ze spokojnym, acz niepozbawionym bólu wokalem, po przetworzony gitarowy jazgot z intensywnymi uderzeniami perkusji i krzyczącą partią wokalną, w której Trent Reznor śpiewa, że nie może obudzić się z tego koszmaru. I tak po kilkakroć powtarza się scenariusz tego utworu, który kończy się gwałtownie, przechodząc w finalną, najlepszą kompozycję, 12- minutową The Background World, opartą o prosty i jednostajny beat automatu perkusyjnego, pulsującą elektronikę, odległą i chłodną przestrzeń, wokal zaś jest depresyjny. Druga część utworu przechodzi w fazę instrumentalną, w której następuje swoista destrukcja piosenki; najpierw pojawiają się przerwy, niczym na porysowanym dysku CD, wraz z nimi nakładają się wszelkie szumy, zakłócenia i trzaski, utwór traci dźwiękową wyrazistość i spójność tak, że wreszcie zanikają wszelkie struktury melodii i pozostaje jedynie noise'owa ściana dźwięku.
   Add Violence otrzymał pozytywne recenzje krytyków i dziennikarzy muzycznych. Album świetnie sprzedał się też w USA docierając w zestawieniach Billboardu do 1. miejsca na US Independent Albums, 5. miejsca na US Top Rock Albums, 6. miejsca US Top Alternative Albums, doszedł także do 17. miejsca na US Billboard 200.
 
Tracklista:
 
1. "Less Than" 3:30
2. "The Lovers" 4:10
3. "This Isn't the Place" 4:44
4. "Not Anymore" 3:08
5. "The Background World" 11:44
 
Personel:
 
Trent Reznor – songwriting, arranging, production, programming, performance
Atticus Ross – songwriting, arranging, production, programming, performance
 
Muzycy dodatkowi:
 
Sharlotte Gibson – additional vocals ("Less Than")
Allison Iraheta – additional vocals ("Less Than")
 
Written by, © copyright January 2021 by Genesis GM.
Suicide - American Supreme, 2002;
17 lutego 2023, 01:16

American Supreme - to dopiero piąty (i jak dotąd ostatni) album studyjny w ponad trzydziestoletniej działalności formacji Suicide, który ukazał się 28 października 2002 roku nakładem wytwórni Mute. American Supreme był też pierwszym od czasów debiutanckiego albumu (1977) wydawnictwem Suicide, którego producentem nie był Ric Ocasek - jego rolę przejął inżynier dźwięku Perkin Barnes.
   W odróżnieniu pod poprzedniego, wydanego dziesięć lat wcześniej albumu Why Be Blue? o dość popowej strukturze muzycznej, tym razem formacja powraca do awangardowego i eksperymentalnego oblicza muzyki przypominającego bardziej dokonania z dwóch pierwszych albumów Suicide.
   Już sam początek wydawnictwa jest dość zaskakujący, bowiem otwierający album numer Televised Executions jest z pogranicza hip-hopu, funku i dokonań grającego muzykę klubową zespołu Stereo MC's. Następujący po nim drugi utwór albumu, Misery Train, jest silnie synth popowy, stonowany, senny i pogodny z wyraźnie futurystycznym brzmieniem klawiszy Martina Reva; utwór przypomina dokonania z albumu Why Be Blue?, gdzie wokal Alana Vegi oscyluje w stylistyce Elvisa Presleya.
   Swearin' to the Flag również utrzymany jest klimacie synth popu, jednak w odróżnieniu do leniwej Misery Train, utwór ten zdecydowanie podkręca tempo, nie brakuje tu też eksperymentów dźwiękowych rodem z debiutanckiego albumu Suicide (1977).
   Beggin' for Miracles rozkręca się poprzez trip-hopowy rytm automatu perkusyjnego współgrający z electro-popową linią melodii z odrobiną psychodelii i drapieżnymi bluesowo-jazzującymi melodeklamacjami Alana Vegi. Podobnie rzecz ma się we Wrong Decisions, choć numer jest ciut dynamiczniejszy, bez elementów psychodelii, za to z wpływami hip-hopu. Również partia wokalna Alana Vegi pozbawiona jest jazzowych i bluesowych naleciałości, za to ma bardziej schizofreniczny charakter.
   Jeszcze innym numerem o trip-hopowej rytmice z nutą psychodelii w warstwie melodii i ze schizofreniczną (niekiedy przechodzącą od delikatnej perswazji po wściekłość) strukturą melodeklamacji w sekcji wokalnej Alana Vegi, jest Power au Go-Go.
   American Mean jest jedynym klasycznie house'owym utworem przypominającym nieco dokonania szwajcarskiej formacji Yello z albumów Zebra (1994) lub Motion Picture (1999).
   Death Machine to zaskakujący utwór, pozornie jakby niepasujący do całości albumu ze względu na transujące i sterylne brzmienie, brak eksperymentów dźwiękowych i mordercze tempo beatu sekcji rytmicznej. Utwór jest klasycznym przykładem stylu EBM uświadamiającym fakt, iż wiekowi muzycy Suicide świetnie czują się w nowoczesnym brzmieniu elektronicznym, mając do tego świetne rozeznanie w aktualnie panujących trendach electro.
   Dachau, Disney, Disco, to zdecydowanie najlepszy numer na wydawnictwie bezpardonowo powracający w klimaty wczesnego stylu i brzmienia Suicide; to połączenie stylów noise, rocka psychodelicznego, industrialu i rocka eksperymentalnego.
   Dla odmiany, Child, It's a New World, o popowej strukturze muzycznej, jest najbardziej przystępną piosenką albumu. Sekcja rytmiczna utrzymana jest w średnim i utanecznionym tempie, w brzmieniu zaś słychać elementy funku, soulu i electro popu (coś w klimatach Pet Shop Boys). Partie wokalne Alana Vegi osadzone są w stylistyce rockabilly, piosenka zatem doskonale wpasowałaby się do albumu Why Be Blue?
   Całość wydawnictwa wieńczy niesamowicie synth popowy i transowy numer I Don't Know z wpływami new wave i punkowym ni to śpiewem, ni to deklamacją Alana Vegi, trochę jednak w stylu Marca Almonda z formacji Soft Cell, chociaż bardziej mrocznym.
   American Supreme okazuje się zaskakująco spójny i bogaty brzmieniowo, z pewnością jest jednym z najlepszych albumów w dorobku Suicide, śmiało dorównującym kultowym dwóm pierwszym albumom zespołu.

Tracklista:
 
"Televised Executions" – 6:11
"Misery Train" – 5:18
"Swearin' to the Flag" – 4:51
"Beggin' for Miracles" – 5:01
"American Mean" – 5:04
"Wrong Decisions" – 4:29
"Death Machine" – 4:16
"Power au Go-Go" – 4:14
"Dachau, Disney, Disco" – 5:18
"Child, It's a New World" – 4:52
"I Don't Know" – 5:39
 
Personel:
 
Alan Vega - vocals
Martin Rev - keyboards
 
Ekipa techniczna:
 
Perkin Barnes – engineer
Jonathan de Villiers – photography
Scott King – art direction, design
 
Written by, © copyright October 2014 by Genesis GM.
Recoil - SubHuman, 2007;
17 lutego 2023, 00:57

SubHuman - wydany 9 lipca 2007 roku szósty (i jak dotąd ostatni) album projektu Recoil, pod którego szyldem ukrywa się były klawiszowiec formacji Depeche Mode, Alan Wilder.
   Alana Wildera już przeszło dwadzieścia lat wcześniej zainteresowało połączenie dwóch muzycznych światów: europejskiej elektroniki - synth popu i industrialu z amerykańskim folkiem - bluesem i country, czego nieśmiałe efekty można było usłyszeć już na albumie Depeche Mode, Music For The Masses (1987). Potem, wraz z każdym następnym wydawnictwem Depeche Mode, pojawiały się coraz odważniejsze fuzje elektroniki i bluesa, czego apogeum nastąpiło na albumie Songs of Faith and Devotion (1993), po którym zresztą muzyk definitywnie odszedł z zespołu - dokładnie w maju 1995 roku.
   Także i w swoim własnym projekcie, Recoil, Alan niejednokrotnie eksperymentował z bluesem, tak samo jak w Depeche Mode, ze sporymi wpływami muzycznymi tego zespołu, jednakże uwolniony od wpływów i sugestii Martina Gore'a Alan postanowił totalnie zrealizować swoje muzyczne marzenie: połączyć europejską muzykę maszyn z amerykańskim folkiem na serio - nie jak było do tej pory: elektronika z domieszką bluesa. Muzyk wybrał się zatem do jaskini lwa, do Teksasu i studia w Austin, zaprosił również afroamerykańskiego bluesmana z Nowego Orleanu, wokalistę i gitarzystę (również harmonijkarza), Joe Richardsona, z którym stworzyli hybrydę europejsko-amerykańskiego folku.
   Album otwiera singlowy utwór Prey zawierający szorstkie deklamacje Richardsona przechodzące w bluesowe partie wokalne w refrenie; utwór jest połączeniem ambientowej sekcji syntezatorowej, trip-hopu w sekcji rytmicznej i bluesa o klasycznych riffach gitarowych rodem z Delty Mississipi.
   Kompozycja Allelujah śpiewana jest przez Carlę Trevaskis znaną ze współpracy z Fredem de Faye (Eurythmics), Cliffem Hewittem (Apollo 440) i Dave'em McDonaldem (Portishead). Allelujah utrzymana jest w dość ponurych klimatach zaczerpniętych z filmów Davida Lyncha, jest tu też dużo mrocznego trip-hopu z elementami symfonicznych smyków w tle. Z czasem utwór przechodzi w instrumentalne interlude (które mogłoby być nawet oddzielną kompozycją) w klimatach albumów formacji Tangerine Dream z lat 70. (albumy Ricochet i Stratosfear), z wyraźnym, gęstym i równomiernym basowym pulsem sekwencera w podkładzie.
   Kompozycja 5000 Years z charakterystycznymi uderzeniami bębna w rytm marszu wojennego, marszem żołnierzy, dźwiękami lecącego helikoptera i bluesowymi partiami gitary na pierwszym planie ma wymiar antywojenny. Partie wokalne w wykonaniu Joe Richardsona przechodzą od konwencjonalnych gospelowych śpiewów, do mrocznych i szorstkich deklamacji. Także ten utwór przechodzi w instrumentalne interlude w klimacie orientalnej muzyki ludowej Bliskiego Wschodu.
   Drugi z singlowych utworów, The Killing Ground, stanowi połączenie psychodeli, country i bluesa z dusznym industrialem z sekwencerowym pulsem w podkładzie. Partie wokalne w wykonaniu Joe Richardsona przechodzą od deklamacji przez konwencjonalny śpiew (bluesowy, a nawet falset), po szepty i na powrót do konwencjonalnego śpiewu. Także i tu utwór przechodzi w interlude, choć tym razem wokalne, będące połączeniem symfonicznych partii smyków z klimatem country.
   Intruders, drugi  utwór śpiewany przez Carlę Trevaskis, podobnie jak Allelujah, przypomina muzyczne pejzaże z filmów Davida Lyncha; kompozycję prowadzi jazzowy rytm sekcji perkusyjnej, ambientowa sekcja syntezatorowa i delikatne partie gitarowe zabarwione brzmieniem country. Utwór przechodzi w długie, trip-hopowo-jazzowe i bluesowe instrumentalne interlude.
   Utwór 99 to Life z krzykliwymi partiami wokalnymi w wykonaniu Joe Richardsona będącymi czymś pośrednim między konwencjonalnym śpiewem a deklamacją, początkowo ma charakter industrialno-trip-hopowy z elementami bluesa, by z czasem nabrać cech rocka progresywnego.
   W zamykającym album numerze Backslider jest całkowita przewaga stylu country o blues-rockowym rytmie sekcji perkusyjnej nad będącą zawieszoną w tle eksperymentalną sekcją syntezatorową, jednakże kompozycja ta wydaje się być najpogodniejszym momentem całego albumu, mimo szorstkiej, bluesowej partii wokalnej w wykonaniu Joe Richardsona. Całość wieńczy krótka bluesowa zagrywka na harmonijce ustnej w wykonaniu Joe Richardsona.
   Albumem SubHuman Alan Wilder definitywnie odcina się od twórczości Depeche Mode, którego wpływów, mimo mocno elektronicznego charakteru muzyki na wydawnictwie, próżno tu szukać. Jest za to wyjątkowo intrygujący nastrój w siedmiu wyjątkowo długich kompozycjach (średnio 9-minutowych) z przeogromnym brzmieniowym bogactwem.
   Artyście udało się to, czego nie mógłby dokonać w Depeche Mode - stworzył perfekcyjne połączenie amerykańskiego folku z europejską kulturą w muzyce, choć zapłacił za to komercyjną porażką albumu. Ale nie od dzisiaj wiadomo, że ambitna twórczość nie zawsze dobrze się sprzedaje - szczególnie w dzisiejszych czasach.
 
Tracklista:
 
1. "Prey" 8:21
2. "Allelujah" 9:26
3. "5000 Years" 6:37
4. "The Killing Ground" 9:55
5. "Intruders" 11:36
6. "99 to Life" 8:10
7. "Backslider" 7:09
 
Personel:
 
Alan Wilder – All music, Synthesizers
Joe Richardson – Lead Vocal on tracks 1,3,4,6 & 7. Guitars & Harmonica.
Carla Trevaskis – Lead Vocal on tracks 2 & 5.
John Wolfe – Bass Guitar
Richard Lamm – drums
Hepzibah Sessa – Violin and Viola
Lee Funnell – Photography
Jesse Holborn at Design Holborn – Art Direction & Design
 
Written by, © copyright September 2014 by Genesis GM.