Archiwum wrzesień 2023, strona 1


Dead or Alive - Nude, 1988;
13 września 2023, 01:58

Nude - czwarty studyjny album brytyjskiej formacji synth popowej, Dead or Alive, nagrywany w londyńskim Dean Street Studios w pierwszym kwartale 1988 roku, wydany został 17 lipca tego samego roku, nakładem wytwórni Epic Records.
   Punktem zwrotnym przed sesją nagraniową do nowego albumu było rozstanie się zespołu z producenckim trio, Stock Aitken Waterman, z którym ekscentrycznemu frontmanowi i wokaliście Dead or Alive, Pete'owi Burnsowi, od dłuższego już czasu było nie po drodze. Album Nude w całości zatem samodzielnie wyprodukowali muzycy Dead or Alive.
   Ukazanie się nowego albumu Dead or Alive zapowiadał singiel Turn Around and Count 2 Ten, wydany w kwietniu 1988 roku. Utrzymany w szybkim tempie utaneczniony utwór jest hybrydą synth popu i house'u, charakteryzującą się post punkową linią wokalną, która w refrenach przechodzi w burleskowy styl soulu lat 70. Sekcja rytmiczna opiera się o jednostajny utaneczniony beat automatu perkusyjnego, w podkładzie występuje kołyszący się puls syntezatorowego basu nawiązujący do stylu disco lat 70. Warstwę muzyczną charakteryzują chwytliwe i zapętlające się chłodne solówki klawiszowe o wysokim brzmieniu, wysoko zawieszona i smyczkowo brzmiąca przestrzeń, dynamiczne krótkie partie klawiszowe o orkiestrowym zacięciu w tle oraz krótkie, gwałtowne i przestrzennie brzmiące wstawki klawiszowe. Singiel był dobrym prognostykiem dla mającego dopiero ukazać się albumu Nude; co prawda w Wlk. Brytanii w zestawieniu UK Singles Chart numer zajął dopiero 70. miejsce, jednak już w USA w zestawieniu U.S. Billboard Hot Dance Club Songs dotarł do drugiego miejsca, zaś w Japonii uplasował się na 1. miejscu na długie siedemnaście tygodni. Singiel notowany był również w Australii, gdzie dotarł do 30. miejsca. Turn Around and Count 2 Ten był też zapowiedzią wybitnie tanecznego kierunku, w którym podążyć miał Dead or Alive na swoim najnowszym albumie, Nude. Warto też pamiętać, że druga połowa lat 80. nie była łaskawa dla wykonawców stylu synth pop, który swój największy rozkwit przeżywał w pierwszej połowie lat 80. W drugiej połowie dekady lat 80. wykonawcy synth popowi, chcąc utrzymać się na rynku muzycznym z reguły wzbogacali swoje brzmienie o dodatkowe instrumentarium, niektórzy nawet zmieniali dotychczasowy gatunek muzyczny, inni natomiast utanecznili swój styl i tak też postąpił Dead or Alive, zwłaszcza wobec ogromnej popularności nurtów italo disco i house w szeroko pojętej muzyce elektronicznej pod koniec lat 80, co także Dead or Alive postanowił sobie przyswoić. Album Nude ma zatem wybitnie taneczny wymiar, w dodatku wszystkie piosenki łączą się ze sobą bez żadnych pauz, tworząc w ten sposób jedną całość.
   Wspomniany singiel, Turn Around and Count 2 Ten, otwiera album Nude. Kolejną kompozycją jest nieco spokojniejsza, choć i tak utrzymująca szybkie tempo lekko połamanej elektronicznej sekcji perkusyjnej, Give It Back That Love Is Mine, osadzona w klimacie synth popu z nutką melancholii i soulowego klimatu w stylu wczesnych albumów Whitney Houston. Podkład utworu zawiera twardy, ale nie nachalny basowy puls sekwencera, przebojowej nuty nadają chłodne, krótkie i dynamiczne solówki klawiszy o wysokim brzmieniu, przestrzeń jest chłodna i melancholijna, zabarwiona soulem. W refrenach dodatkowo występują krótkie chłodne solówki klawiszowe o wyrazistym, twardym i wysokim brzmieniu, zaś w strofach pojawia się pętla krótkiej i chłodnej partii klawiszowej o wysokim, dzwoniącym i nieco futurystycznym brzmieniu.
   Piosenka Baby Don't Say Goodbye, pod względem muzycznym łączy synth pop i house w klimacie dokonań formacji Pet Shop Boys z albumu Introspective (1988), o czym świadczą jednostajny, house'owy beat automatu perkusyjnego wspomagany subtelnym dynamicznym elektronicznym pulsem perkusyjnym w stylu formacji Kraftwerk, gęsty, twardy i lekko zapętlający się basowy puls sekwencera w podkładzie, chłodna klawiszowa pętla o wysokim i wysmukłym brzmieniu, krótkie, chłodne i delikatne, ale dynamiczne partie klawiszowe o brzmieniu typu marimba tworzące krótką pętlę, chłodna i odległa przestrzeń zabarwiona melancholią, choć nie brakuje tu romantycznej solówki klawiszowej o wysokim i futurystycznym brzmieniu w stylu formacji The Twins oraz chłodnej solówki klawiszowej o wysokim, ale szorstkim brzmieniu tworzącej uzupełniającą pętlę. W refrenach ponadto występuje dodatkowa chłodna klawiszowa pętla o wysokim brzmieniu. Warstwa wokalna jest przebojowa i dość typowa dla Pete'a Burnsa śpiewającego w podniosłym stylu, podobnie zresztą jest w klasycznie synth popowym numerze, Stop Kicking My Heart Around, w którym pojawiają się elementy italo disco, choć linie wokalne w dalszym ciągu zachowują soulowo-post punkowy klimat. Rytm atumatycznej sekcji rytmicznej jest jednostajny, zaś podkład zawiera gęsty i zapętlony w stylu italo disco basowy puls sekwencera. Piosenka charakteryzuje się wyrazistymi, chłodnymi i wysoko brzmiącymi solówkami klawiszowymi okazjonalnie przeciętymi chlodnymi i wysoko brzmiącymi dynamicznymi pulsacjami syntezatorowymi, bądź chłodnymi, delikatnymi i wysmukle brzmiącymi krótkimi partiami klawiszowymi. Pojawia się też zapętlający się tubalnie brzmiący sekwencerowy puls oraz chłodna przestrzeń nawiązująca do klimatów disco lat 70. Między refrenem a strofą występuje chłodna i wysoko brzmiąca solówka klawiszowa zapętlająca się nieco w house'owym stylu. Przestrzeń dodatkowo wspomagają bardziej odległe chłodne solówki o smyczkowym brzmieniu tworzące dłuższe i zapętlające się linie melodii.
   Singlowy Come Home (With Me Baby), najlepszy numer albumu, jest powrotem Dead or Alive do synth popowego brzmienia z dwóch pierwszych albumów zespołu, Sophisticated Boom Boom (1984) i Youthquake (1985), choć połamana automatyczna sekcja perkusyjna jest bardziej utaneczniona i uwspółcześniona. W podkładzie występuje gęsty basowy puls sekwencera przecięty efektowną warkotliwą i pulsującą basową wstawką syntezatorową. Tło wypełnia chłodny, dynanmiczny, jednostajny i wysoko brzmiący sekwencerowy puls, zaś melodię tworzą chłodne i zapętlające się solówki klawiszowe o wysokim brzmieniu, gwałtowne klawiszowe wejścia o brzmieniu przestrzennym (w końcówce utworu przechodzące w łagodniejsze, wysokie, chwiejne i futurystyczne brzmienie), krótkie i dynamiczne solówki klawiszowe o wysokim i szorstkim brzmieniu tworzące pętle oraz krótkie, chłodne, wysmukle i nieco futurystycznie brzmiące partie klawiszowe tworzące pętle w refrenach. W drugiej części utworu pojawiają się, poprzedzone krótkim i agresywnym hard rockowym riffem, wysoko brzmiące długie riffy gitarowe puentujące piosenkę.
   Kompozycja I Don't Wanna Be Your Boyfriend o homoseksualnym podtekście, utrzymuje się stylistyce i brzmieniu disco i soulu lat 70. Standardowa i jednostajna elektroniczna sekcja perkusyjna piosenki jest utaneczniona, oparta o jednostajny beat w house'owym stylu. Podkład zawiera twardą i pulsującą linię gitary basowej w stylu disco lat 70. Podobnie rzecz ma się z krótkimi, zapętlającymi się i dynamicznymi solówkami klawiszowymi o orkiestrowym brzmieniu czy chłodną przestrzenią o smyczkowym brzmieniu, gdzie również dominuje klimat disco i soulu lat 70. Nawet partia wokalna w wykonaniu Pete'a Burnsa, choć zabarwiona rockiem, nawiązuje w liniach wokalnych do klimatów disco i soulu lat 70. W drugiej częsci piosenki w tle słychać subtelną, funkową partię gitary.
   Utwór Get Out of My House, z przebojową linią wokalną uwypukloną szczególnie w refrenie, jest przykładem pogodnego, utanecznionego synth popu w stylu twórczości Ricka Astleya z lat 80. Numer nie pozbawiony jest jednak nutki melancholii, zaś styl ten powszechnie można było odnaleźć również na poprzednim albumie studyjnym Dead or Alive, Mad, Bad, and Dangerous to Know (1986). Struktura muzyczna piosenki osadzona jest na jednostajnym tempie automatu perkusyjnego, równie jednostajnej linii syntezatorowego basu w podkładzie, zapętlających się solówkach klawiszowych o wysokim i orkiestrowym brzmieniu (przechodzących w prostsze formy w strofach i w refrenach), tubalnie brzmiącym, dynamicznym i jednostajnym pulsie sekwencera w tle oraz okazjonalnie występującej i dość odległej chłodnej przestrzeni.
   I Cannot Carry On to prosty synth popowy numer z elementami orkiestracji i soulu oraz o utanecznionym charakterze. Linie wokalne, jak przystało na Pete'a Burnsa, są wyraziste, podniosłe i przebojowe. Utwór charakteryzuje się jednostajnym beatem automatycznej sekcji rytmicznej, kołyszącym się, ale względnie subtelnym pulsem sekwencerowego basu w podkładzie, krótkimi i chłodnymi solówkami klawiszowymi o wysokim, szorstkim i smyczkowym brzmieniu podszytymi przestrzennie brzmiącymi chłodnymi partiami klawiszowymi, chłodnymi i lekko zapętlonymi solówkami klawiszy o łagodnym smyczkowym brzmieniu, subtelnymi przestrzennie brzmiącymi partiami klawiszy z wplecionymi lekko zapętlającymi się zimnymi i wysoko brzmiącymi solówkami klawiszy, oraz rozwibrowanymi partiami klawiszowymi o orkiestracyjnym brzmieniu
   Album zamyka jego najlepszy, obok Come Home (With Me Baby), numer My Forbidden Lover, utrzymany w stylistyce synth popu z jednostajnym i utanecznionym beatem automatu perkusyjnego, gęstym basowym pulsem sekwencera w podkładzie, house'owo zabarwionym, wysoko brzmiącym, twardym, gęstym i chłodnym pulsem sekwencera w tle, zapętlającymi się, chłodnymi, chwytliwymi i pulsującymi solówkami klawiszowymi o wysokim brzmieniu, tubalnie brzmiącymi i wibrującymi wstawkami syntezatorowymi oraz chwytliwymi, długimi i chłodnymi partiami klawiszowymi o brzmieniu wysokim, ale szorstkim, niemal orkiestrowym. Linie wokalne piosenki osadzone są w klimatach new wave w strofie, zaś w refrenie przechodzą w podkreślony chórkami burleskowy klimat soulu lat 70.
   Album Nude, mimo sukcesu singla Turn Around & Count 2 Ten, przyniósł formacji Dead or Alive raczej średnie notowania na listach przebojów; wydawnictwo zajęło dopiero 106. miejsce w USA w zestawieniu U.S. Billboard 200, w Australii dotarło do 62. miejsca, zaś w Kanadzie plasowało się na 87. pozycji. Większym wzięciem album cieszył się w Finlandii, gdzie notowany był na 20. miejscu, zaś prawdziwym hitem okazał się w Japonii, plasując się na 9. miejscu zestawienia Oricon Albums Chart. Ten sukces nie uszedł uwadze muzykom Dead or Alive, którzy wyłącznie na rynku japońskim wydali remix-album, Nude – Remade Remodelled.
   Innym większym sukcesem albumu Nude godnym odnotowania była wysoka pozycja singla Come Home (With Me Baby) na amerykańskiej liście Hot Dance Music/Club Play Chart.


Tracklista:


1. "Turn Around and Count 2 Ten" 6:52
2. "Give It Back That Love Is Mine" 3:28
3. "Baby Don't Say Goodbye" 5:56
4. "Stop Kicking My Heart Around" 6:09
5. "Come Home (With Me Baby)" 4:07
6. "I Don't Wanna Be Your Boyfriend" 4:40
7. "Get Out of My House" 4:19
8. "I Cannot Carry On" 5:00
9. "My Forbidden Lover" 3:35


Personel:


Pete Burns – vocals
Mike Percy – bass guitar, guitars
Tim Lever – keyboards
Steve Coy – drums
Muzycy dodatkowi:
Andy Stennet – additional keyboards
Tracy Ackerman, Laura Pallas, Jackie Raw – backing vocals

 


Written by, © copyright March 2022 by Genesis GM.

Depeche Mode - Exciter, 2001;
09 września 2023, 00:45

Exciter - dziesiąty album brytyjskiej formacji synth popowej, Depeche Mode, nagrywany w RAK Studios i Sarm West Studios w Londynie oraz w studiu Sound Design w Santa Barbara i w nowojorskich Electric Lady Studios i Sony Music Studios, jego premiera, nakładem wytwórni Mute Records (w USA Sire Records), miała miejsce 14 maja 2001 roku.
   Na przełomie lat 90. i 2000. do łask powróciły retrospektywne, analogowe brzmienia syntezatorowe z lat 80., które stały się niezwykle popularne. Również Depeche Mode okresu drugiej połowy lat 90. skupiał się na tworzeniu w głównej mierze na analogowym sprzęcie, czego przykładem był album Ultra (1997), zdominowany w znacznym stopniu przez utwory o spokojnym i wyciszającym charakterze, balansujące na granicy mroku oraz jawy i snu. Muzycznie album był połączeniem surowego analogowego brzmienia syntezatorów z brzmieniami konwencjonalnego instrumentarium, jak gitara, bas czy też żywa sekcja perkusyjna.
   Po trasie koncertowej The Singles Tour w 1998 roku, główny kompozytor, instrumentalista i frontman zespołu, Martin Gore, cierpiał na niemoc twórczą, w związku z czym muzyk do współpracy przy produkcji nowego albumu zaangażował znanego już z długoletniej współpracy z Depeche Mode Garetha Jonesa, a także Paula Freegarda jako inżynierów dźwięku, oraz brytyjskiego DJ-a, muzyka formacji techno, LFO, związanego z niezależną wytwórnią Warp Records, Marka Bella, najbardziej znanego jednak ze współpracy z islandzką wokalistką Björk, co też wybitnie miało przełożyć na brzmienie Depeche Mode na albumie Exciter.
   Prace nad albumem trwały między czerwcem 2000, a lutym 2001 roku. I mimo ogromnej popularności retrospektywnych brzmień syntezatorowych, Martin Gore wraz z resztą zespołu zwrócił się w kierunku współczesnych brzmień elektronicznych i nowych technologii.
   Na Exciter, podobnie zresztą jak na Ultra, dominował klimat spokoju i wyciszenia, jednakże w odróżnieniu od dość surowego i analogowo brzmiącego wydawnictwa Ultra, Exciter oparty został na brzmieniu nowoczesnych i cyfrowych syntezatorów. Ponadto album stanowił swego rodzaju odcięcie się od przeszłości i problemów jakie towarzyszyły zespołowi w latach 90. w postaci uzależnienia Dave'a Gahana od kokainy, alkoholizmu Martina Gore'a i depresji Andy'ego Fletchera. Dave Gahan poddał się leczeniu odwykowemu i wyszedł z nałogu krótko po nagraniu albumu Ultra, zaś Martin Gore całkowicie odstawił alkohol, stał się abstynentem, w dodatku przeszedł na wegetarianizm. Choć po latach muzycy przyznali, że atmosfera w zespole była tak zła, że niewiele brakowało, a Exciter zostałby nagrany jako solowy album Martina, jednak na szczęście do tego nie doszło.
   Szata graficzna, jak i tytuł albumu też wiele mówiły o emocjach Martina w konfrontacji z napięciem panującym wewnątrz Depeche Mode. Tytuł ,,Exciter" stanowi jakby aluzję do tytułu ,,Violator", zaś widniejący na okładce albumu kaktus jest przeciwwagą dla słynnej róży z albumu Violator i, choć symbol kaktusa ostatecznie nie przyjął się w świadomości środowiska fanów Depeche Mode, stanowił ewidentne zerwanie z wizerunkiem zespołu poruszającego tematy o mrocznym, erotyczno-religijnym aspekcie. Nawet sesja zdjęciowa do albumu, autorstwa Antona Corbijna, przedstawia zespół w bardziej wyluzowanej formie, jako uśmiechniętych muzyków korzystających z basenu czy przebywających w barze.
   Wydanie albumu Exciter pilotowało ukazanie się 24 kwietnia 2001 roku singla Dream On, który również był utworem otwierającym setlistę wydawnictwa. Dream On jest zgrabnym połączeniem zapętlającego się sekwencerowego basowego pulsu o warkotliwym brzmieniu w podkładzie, połamanej jungle'owej elektronicznej sekcji perkusyjnej oraz chłodnej ambientowej przestrzeni o melancholijnym zabarwieniu, z akustycznym, bluesowym akompaniamentem gitarowym w tle, w którym dodatkowo występują suche, krótkie i zapętlone, wysoko i metalicznie brzmiące partie klawiszowe bądź też zimne i lekko wibrujące wstawki syntezatorowe o wysokim i wysmukłym brzmieniu. Linie wokalne, w których Dave'a Gahana idealnie falsetem w chórkach wspiera Martin Gore, odwołują się do klasycznego acoustic rocka. Numer szybko stał się światowym hitem docierając do pierwszych miejsc list przebojów w Danii, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, Wlk. Brytanii oraz w USA na listach Dance Club Songs i Hot Dance Music/Maxi-Singles Sales w zestawieniach Billboardu.
   Utwór Shine jest dowodem na to, że zespół poszukiwał inspiracji we współczesnych gatunkach muzyki elektronicznej, choć elektroniczna sekcja perkusyjna utworu oparta została na stylistyce czarnego R'n'B, niezwykle zresztą popularnego w tamtym czasie. Strofy opierają się na zimnych ambientowych oraz smyczkowych przestrzeniach, w podkładzie subtelnie pulsuje syntezatorowa sekcja basu, w tle zaś występują przetworzone falujące partie gitary. W refrenach kompozycja przyśpiesza nabierając gęstego i dynamicznego basowego industrialnego pulsu sekwencera w podkładzie. Pojawiają się krótkie i chłodne partie klawiszowe o wysokim, ale chropowatym brzmieniu przecięte niekiedy pojedynczym basowym pulsem sekwencerowym. W samej końcówce piosenki w warstwie muzycznej pojawiają się wibrujące syntezatorowe efekty o wysokim, smyczkowo-wokalicznym brzmieniu, w końcu pozostaje jedynie lodowata i duszna przestrzeń. Wyśmienitą robotą wykazuje się tu Dave Gahan w partiach wokalnych prezentując dość wysoko unoszący się baryton. Wokalistę w refrenach chórkami wspomaga Martin Gore. Ciekawostką jest również pojawiający się w pierwszej połowie utworu, rzadki w przypadku Depeche Mode, epizod z przetworzoną przez wokoder partią wokalną w wykonaniu Martina Gore'a.
   The Sweetest Condition jest piosenką o charakterystyce electro bluesowej, z wyraźnymi bluesowymi partiami gitary ocierającymi się czasami o styl country i wspomaganymi niekiedy agresywniejszymi, ale wysoko granymi riffami gitarowymi o art rockowym zabarwieniu. Numer charakteryzuje się ponadto subtelną ambientową przestrzenią, głębokim i hipnotyzującym basowym sekwencera w podkładzie oraz leniwie sączącą się jednostajną automatyczną sekcją perkusyjną wspomaganą dodatkowo delikatnym połamanym beatem. Pod koniec kompozycji pojawiają się chłodne solówki klawiszowe o wysokim, ale szorstkim i surowym brzmieniu. Partie wokalne wyraźnie są tu agresywniejsze, odwołujące się wprost do klimatów z albumu Songs of Faith and Devotion wydanego w 1993 roku.
   Kompozycja When the Body Speaks jest balladą łączącą różne gatunki muzyczne - od soulu, po ambient i industria. Zwraca tu uwagę przede wszystkim delikatny, ale twardy, hipnotyzujący i gęsty basowy puls sekwencera w podkładzie przypomonijącego nieco dźwięk pracy silnika motorówki na jałowym biegu na tle niezwykle delikatnej sekcji rytmicznej opartej o subtelny dublujący się werbel. W tle słychać akompaniament gitary klasycznej w dalszej części utworu wspomaganej partią panina, chłodną ambientową przestrzeń uzupełniają symfoniczne sekcje smyczkowe w gościnnym wykonaniu wiolonczelistów, Ralpha H. Farrisa i Leo Grinhauza. Nietypowa jest tu dość senna sekcja wokalna w wykonaniu Dave'a Gahana, który śpiewa zupełnie jak Bono z formacji U2, czego w przypadku wokalisty nie było ani przedtem, ani już potem na jakiejkolwiek kompozycji. Utwór wieńczy interlude w postaci akustycznie gitarowego sola wspieranego partią pianina.
   The Dead of Night to zdecydowanie najmocniejszy i najagresywniejszy moment całego albumu; numer rozpoczynają ostre partie syntezatora brzmiące niczym ciężkie i agresywne hardrockowe riffy gitarowe, zresztą strofy utworu stanowią swoisty syntezatorowy hard rock z długimi partiami syntezatora o brzmieniu agresywnych hard rockowych riffów gitarowych na pierwszym planie, standardowym tempem automatycznej sekcji rytmicznej, zapętlającymi się, szorstko i metalicznie brzmiącymi solówkami klawiszy oraz syntezatorowymi wibrującymi tweetami w tle. W refrenach piosenka najpierw lekko zwalnia w klimacie dark wave o chłodnej i mrocznej przestrzeni rodem z horrorów i subtelnym, nisko brzmiącym syntezatorowym tle z warkotliwymi wstawkami, następnie warstwa muzyczna przyspiesza nabierając stylu rocka industrialnego uwydatnionego jednostajnym tempem automatycznej sekcji perkusyjnej ze znacznie silniejszym werblem, licznymi syntezatorowymi pulsacjami o wysokim, komputerowo-futurystycznym brzmieniu w stylu twórczości formacji Kraftwerk oraz serią krótkich, ale mocarnych industrialnych partii syntezatorowych o niskim i warkotliwym brzmieniu. W drugim refrenie syntezatorową pulsację o futurystyczno-komputerowym brzmieniu zastępuje ciężka syntezatorowa wibracja o wysokim i szorstkim brzmieniu z wplecioną dodatkową piskliwie brzmiącą pętlą przypominającą efekty taśmowe eksperymentalnej muzyki elektronicznej lat 60. i 70. Partie wokalne są tu dość agresywne, szczególnie w strofach; w refrenie oraz w drugiej strofie chórkami Dave'a Gahana wspomaga Martin Gore. Nietypowa jak na Depeche Mode jest warstwa liryczna osadzona w tematyce zombie-horrorów, niewątpliwie jednak słowa piosenki są podtekstem do zażywania twardych narkotyków - i uzależnienia Dave'a z jakim wokalista zmagał się w latach 90.
   Albumy Ultra i Exciter łączy nie tylko klimat spokoju i wyciszenia; oba albumy zawierają instrumentalne miniatury. Na wydawnictwie Exciter pierwszą z nich jest Lovetheme, osadzona w klimatach ambientu i jesiennej melancholii. Numer zawiera lekkie, trip hopowe tempo automatycznej sekcji rytmicznej, subtelną, wysoko zawieszoną chłodną przestrzeń, zapętlające się partie klawiszy o melancholijnym, jesiennym, wysokim i przytłumionym brzmieniu, subtelne i rozmyte solówki klawiszowe o brzmieniu klarnetu oraz delikatny syntezatorowy puls o niskim brzmieniu gitarowym. W drugiej połowie kompozycji pojawia się brzękliwa partia syntezatorowa przypominająca zniekształconą wokalizę. Całość wieńczy zagęszczona i przytłumiona partia pianina. Quasi-utwór stanowi idealne wyciszenie po agresywnym numerze The Dead of Night i zarazem wprowadzenie do piosenki Freelove, rozpoczętej od eksperymentalnej introdukcji z przetworzonymi syntezatorowymi brzękami, futurystycznie i wysoko brzmiącymi wibracjami oraz przerywanym sekwencerowym industrialnym pulsem o tubalnym brzmieniu, następnie utwór przechodzi w formę piosenkową o chłodnej, dusznej, ambientowej i melancholijnej przestrzeni, równie chłodnych, ale mrocznych solówkach klawiszy o szorstkim smyczkowym brzmieniu tworzących rozmytą, ale chwytliwą linię melodii, delikatnej, ale wyrazistej i zapętlającej się partii gitarowej, subtelnym i nisko brzmiącym syntezatorowym tle, zapętlającej się sekcji syntezatorowego basu w podkładzie oraz dyskretnej partii elektronicznej perkusji z zapętlonym beatem podkładu rytmicznego i delikatnym jednostajnym werblem w gościnnym wykonaniu Airto Moreiry. Kompozycję uzupełniają znane już z jej introdukcji powtarzające się co jakiś czas przerywane syntezatorowe pulsy i wibrujące eksperymentalne elektroniczne brzęki. W refrenach występują również delikatne wejścia pianina, wraz z drugą strofą pojawiają się krótkie, wysoko brzmiące riffy gitarowe o art rockowym zabarwieniu. W drugiej części kompozycji przestrzeń wspomagają partie smyczkowe. Partie wokalne są tu niezwykle łagodne i kojące. Wersja singlowa utworu - autorstwa Flooda (Marka Ellisa) - różni się znacząco od wersji albumowej, przede wszystkim wyraźniejszą i przyspieszoną trip-hopową sekcją rytmiczną oraz znacznie bardziej lodowatą przestrzenią. Singiel Freelove radził sobie doskonale na listach przebojów, notując 1. miejsca w USA na listach Dance Club Songs i Hot Dance Singles Sales w zestawieniach Billboardu, oraz dochodząc do 2. miejsca w zestawieniu UK Indie w Wlk. Brytanii, 3. miejsca w Hiszpanii i Włoszech, 8. miejsca w Niemczech, zaś w Polsce singiel notowany był na 4. miejscu.
   Śpiewany w dość sennej atmosferze (zgodnej zresztą z tytułem) przez Martina Gore'a numer Comatose oparty jest na house'owo zapętlających się solówkach klawiszy o szorstkim, wysokim, ale z wyraźnym psychodelicznym przytłumieniem i bezdźwięcznością z wplecioną w nie wibrującą, wysoko i wysmukle brzmiącą chłodną partią syntezatorową oraz przeciętych krótkimi i zimnymi zapętlonymi partiami klawiszy o wysokim wyrazistym brzmieniu i futurystycznym zabarwieniu, z czasem także splatających się z chłodnymi zapętlonymi solówkami klawiszy o wyraźnie house'owym zabarwieniu i wysokim quasi-organowym brzmieniu podszytymi delikatnie narastającymi partiami klawiszy o zimnym i wibrującym brzmieniu smyczkowym. Sekcja rytmiczna utworu opiera się zasadniczo na zapętlonym groove'ie. W krótkich refrenach warstwa muzyczna ogranicza się jedynie do chłodnej i melancholijnej przestrzeni o brzmieniu klarnetu oraz subtelnego, nisko i warkotliwie brzmiącego syntezatorowego tła, brak jest też sekcji rytmicznej.
   I Feel Loved to drugi singiel promujący album, który ukazał się 30 lipca 2001 roku. To nie tylko jedyny de facto szybki i niezwykle dynamiczny numer albumu, ale pierwszy od czasu singlowej wersji piosenki Behind the Wheel (album Music for the Masses, 1987) stricto parkietowy utwór Depeche Mode. Kompozycja składa się przede wszystkim z silnego, dynamicznego i gęstego basowego industrialnego pulsu sekwencera w podkładzie, jednostajnego beatu elektronicznej sekcji perkusji w gościnnym wykonaniu Airto Moreiry, krótkich i pulsujących partii chłodnych klawiszy o wysokim, ale twardym brzmieniu, krótkich i chłodnych solówek klawiszy o przestrzennym brzmieniu występujących w refrenach oraz długich solówek klawiszowych o przestrzennym i melancholijnym brzmieniu pojawaiących się między refrenami a strofą oraz w dalszej części utworu. Strukturę muzyczną uzupełniają długie, agresywne solówki klawiszy przypominające gitarowe riffy, na które nakładają się długie i surowe solówki klawiszowe o wysokim organowym brzmieniu. Singiel I Feel Loved również cieszył się niemałym powodzeniem na światowych listach przebojów notując pozycje nr. 1. w USA na Dance Club Songs w zestawieniu Billboardu oraz w Wlk. Brytanii w zestawieniu UK Indie, a także 3. miejsce w zestawieniu UK Dance. Ponadto singiel dotarł do 4. miejsca w Hiszpanii, 5. miejsca we Włoszech, 8. miejsca w Kanadzie, 9. miejsca w Niemczech, oraz 16. miejsca w zestawieniu Eurochart Hot 100.
   Druga z kompozycji na albumie śpiewana przez Martina Gore'a, Breathe, osadzona jest w stylistyce soulu po części, za sprawą organowo brzmiącej przestrzeni zabarwionej latami 60., po części, za sprawą delikatnego i wibrującego, glam rockowego, akompaniamentu gitary oraz nastroju melancholii w ambientowych, wysoko zawieszonych, zimnych, często zapętlających się, partiach klawiszy o przestrzennym brzmieniu. Warstwa muzyczna charakteryzuje się klimatami ze ścieżek dźwiękowych do kultowej serii telewizyjnej, Twin Peaks, w wykonaniu Julee Cruise do oprawy muzycznej Angelo Badalamentiego. Kompozycja zawiera retrospektywną sekcję automatu perkusyjnego o standardowym tempie, tłustą syntezatorową linię basu o warkotliwym brzmieniu w podkładzie, oraz soulowe partie pianina w tle. Piosenkę finalizuje swobodna wokaliza w wykonaniu Martina na tle wibrującego akompaniamentu gitary.
   Druga z instrumentalnych miniatur albumu, Easy Tiger, poprzedzona eksperymentalnymi dźwiękami uwstecznionych taśm, opiera się na prostym, jednostajnym i delikatnym rytmie retrospektywnego automatu perkusyjnego, pełnej melancholii chłodnej i gęstej przestrzeni z domieszką brzmienia organowego, krótkich partiach chłodnych klawiszy o brzmieniu przypominającym xylofon, długich i zimnych solówkach klawiszowych o przestrzennym i szorstkim brzmieniu tworzących rozmytą, ale chwytliwą linię melodii, oraz retrospektywnie i brzękliwie brzmiących przeciągłych partiach klawiszy przechodzących w twardo, wysoko i futurystycznie brzmiące zapętlające się solówki klawiszowe na tle tubalnie i archaicznie brzmiącej syntezatorowej pulsacji. Całość wieńczy retrospektywnie, chropowato i wysoko brzmiąca chłodna klawiszowa partia.
   I Am You, jako jedyny piosenkowy utwór na albumie utrzymany jest w całości na analogowym brzmieniu syntezatorów. Zwraca uwagę powoli sączące się trip hopowe tempo elektronicznej sekcji perkusji w gościnnym wykonaniu Christiana Eignera, doskonale współgrające z subtelnym i równomiernym sekwencerowym basowym pulsem w podkładzie wspartym warkotliwymi syntezatorowymi pulsacjami oraz - wraz z wejściem sekcji wokalnej - subtelną i pulsującą sekcją syntezatorowego basu. Występują też dyskretne, dzwoniące partie chłodnych klawiszy. Przestrzeń jest mroczna, duszna i lodowata, w drugiej części kompozycji wspomagana przez chłodne, wysoko i futurystycznie brzmiące, lekko wibrujące partie klawiszowe. W refrenach występuje nisko brzmiące syntezatorowe tło. W finale utworu pojawiają się chłodne partie smyczkowe przypominające te pochodzące z utworu Home z albumu Ultra, zaś w samej końcówce warstwę muzyczną wzbogacają długie i zimne, szorstko, wysoko i wysmukle brzmiące partie klawiszowe przechodzące w delikatny, ale brutalnie zamykający utwór, wysoko brzmiący zgrzyt. Sekcja wokalna w wykonaniu Dave'a Gahana dla odmiany, w szczególności w refrenie, przypomina stylem partie wokalne z kultowego przeboju, Enjoy the Silence (album Violator). Uderzające jest podobieństwo kompozycji, zarówno w brzmieniu, jak i w sekcji perkusyjnej, do kultowego utworu Kraftwerk, Radioactivity (album Radio-Activity, 1975), niewątpliwie stanowiącego muzyczną inspirację dla kompozycji I Am You, będącej jedną z tych piosenek w repertuarze Depeche Mode, które powinny zostać wydane na singlu - a nie zostały.
   Album zamyka singlowy Goodnight Lovers, minimalistyczny, balladowy utwór pozbawiony sekcji rytmicznej, której funkcję pełni twardy i zapętlający się puls syntezatorowego basu oraz chłodna i mechaniczna syntezatorowa pętla o wysokim brzmieniu i zabarwieniu house'owym umieszczona w podkładzie. W refrenach klawiszowa pętla przybiera bardziej subtelnej i delikatnej formy. W drugiej połowie, w finalnej części piosenki, na moment pojawia się chłodna i melancholijna przestrzeń. Główną linię melodii tworzą wokalizy w klimacie gospel, warstwę muzyczną wzbogacają syntezatorowe wibrujące plamy o komputerowo-futurystycznym brzmieniu w stylu twórczości zespołu Kraftwerk. Wokalnie Dave Gahan sięgnął tu szczytu swoich możliwości wysuwając warstwę wokalną ponad wad warstwę muzyczną. Singiel Goodnight Lovers ukazał się dopiero 11 lutego 2002 roku i nie zaszturmował już tak list przebojów jak trzy poprzednie single pochodzące z albumu Exciter. Największymi osiągami singla Goodnight Lovers było 4. miejsce w Hiszpanii, 7. miejsce w Danii, 15. miejsce w Niemczech i 16. miejsce we Włoszech.
   Album Exciter po dziś dzień budzi wiele kontrowersji wśród fanów Depeche Mode, głównie poprzez dość awangardowy, a niekiedy wręcz eksperymentalny wymiar jegfo muzyki. Wydawnictwo jest jednak jedną z najlepszych pod względem artystycznym propozycji od Depeche Mode.
   Album Exciter odniósł ogromny, zasłużony zresztą, sukces komercyjny; był pierwszym studyjnym wydawnictwem Depeche Mode, które zadebiutowało na pierwszym miejscu w Wlk. Brytanii, ponadto było numerem jeden w Belgii, Czechach, Francji, Niemczech (w zestawieniu Offizielle Top 100), Węgrzech, Polsce, Grecji i Szwecji. W USA w zestawieniu US Billboard 200 uplasował się na 8. miejscu, pozycję niżej zaś w Wlk. Brytanii w zestawieniu UK Albums, z kolei w zestawieniu listy European Albums dotarł do 2. miejsca.
   Liczba sprzedanych egzemplarzy albumu Exciter również była imponująca; tylko w Polsce wydawnictwo rozeszło się w nakładzie 35 tys. egzemplarzy i uzyskało status Złotej Płyty, podobnie jak w Wlk. Brytanii, gdzie sprzedało się w ilościach 100 tys. egzemplarzy, w Niemczech z liczbą 300 tys. sprzedanych egzemplarzy uzyskało miano Platynowej Płyty, zaś w USA 500 tys. sprzedanych kopii dało albumowi status Złotej Płyty.
   W Europie album osiągnął milion sprzedanych egzemplarzy, zaś na całym świecie - trzy miliony.


Tracklista:


1. „Dream On” 4:19
2. „Shine” 5:32
3. „The Sweetest Condition” 3:42
4. „When the Body Speaks” 6:01
5. „The Dead of Night” 4:50
6. „Lovetheme” 2:02
7. „Freelove” 6:10
8. „Comatose” 3:24
9. „I Feel Loved” 4:20
10. „Breathe” 5:17
11. „Easy Tiger” 2:05
12. „I Am You” 5:10
13. „Goodnight Lovers” 3:48


Personel:


Dave Gahan – lead vocals
Martin Gore – keyboards, guitars, backing and lead vocals
Andy Fletcher – keyboards, occasional backing vocals


Muzycy dodatkowi:


Knox Chandler – solo cello, string arrangement (track 4)
Todd C. Reynolds – strings (track 4)
Joyce Hammann – strings (track 4)
Natalie Cenovia Cummins – strings (track 4)
Ralph H. Farris – strings (track 4)
Leo Grinhauz – strings (track 4)
Airto Moreira – percussion (tracks 7, 9)
Christian Eigner – drums (track 12)

 


Written by, © copyright March 2022 by Genesis GM.

Martin Rev - Clouds of Glory, 1985;
09 września 2023, 00:39

Clouds of Glory - drugi solowy album studyjny klawiszowca formacji Suicide, Martina Reva, nagrywany w studiu House of Music w New Jersey w lutym 1981 roku oraz w nowojorskim Blank Studios w grudniu 1984 roku. Wydawnictwo ukazało się w roku 1985. Tytuł ,,Clouds of Glory" nawiązywał do historii Izraelitów przebywających na pustyni po wyjściu z Egiptu, bowiem na początku lat 80. Martin Rev studiował Talmud i pięcioksiąg Starego Testamentu Biblii. Również inspirowany starotestamentową historią był obraz, stanowiący okładkę albumu autorstwa Martina Reva.
   Na początku lat 80. amerykańska formacja synth popowa Suicide, po wydaniu swojego drugiego albumu, Suicide: The Second Album (1980), w zasadzie zawiesiła studyjną działalność, choć wcale się nie rozpadła, bowiem działała na niwie koncertowej, jednakże na przeszkodzie do nagrania kolejnego albumu studyjnego Suicide stał opór wokalisty, Alana Vegi, który uważał, że ma zbyt mały wpływ na proces twórczy w Suicide, toteż obaj muzycy od początku lat 80. skupili się na własnej twórczości solowej.
   Martin Rev w tamtym czasie jeszcze nie odkrył w sobie talentu do komponowania tekstów ani własnych zdolności wokalnych, w związku z czym, podobnie jak jego debiutancki solowy album, zatytułowany po prostu Martin Rev (1980), Clouds of Glory zawiera muzykę instrumentalną, z jednej strony pozostającą pod silnym wpływem dwóch pierwszych albumów Suicide, z drugiej zaś strony muzyka na Clouds of Glory ma wymiar bardziej eksperymentalny, oscylując w kierunku industrialu, co potwierdza utwór otwierający, Rodeo, oparty o nie za szybki jednostajny beat automatu perkusyjnego i zapętlony, hipnotyzujący oraz industrialny basowy puls sekwencera w podkładzie. Kompozycję wypełniają ponadto na pozór chaotyczne i krótkie chłodne klawiszowe solówki o wysokim, futurystycznym, szorstkim bądź dzwoniącym brzmieniu oraz liczne industrialne dźwięki i syntezatorowe eksperymenty brzmieniowe i stereofoniczne.
   Tytułowy utwór Clouds of Glory odwołuje się już bardziej do twórczości Suicide, w szczególności do pierwszego albumu formacji, Suicide (1977), i kompozycji Frankie Teardrop, co wyraźnie słychać w brzęcząco-warkotliwej pętli syntezatorowej zastępującej sekcję perkusyjną, która występuje tu w formie szczątkowej. Utwór wypełnia subtelna, pojawiająca się i zanikająca, wibrująca chłodna i odległa przestrzeń, wspomagana krótkimi solówkami klawiszy o wysokim i szorstkim brzmieniu oraz licznymi syntezatorowymi i stereofonicznymi eksperymentami, które nie są tak chaotycznie jak w Rodeo, tworząc tym samym z Clouds of Glory całkiem spójny numer, mimo eksperymentalnego charakteru. W bardzo podobnej stylistyce utrzymuje się również utwór Metatron, który zresztą też nawiązuje do twórczości Suicide z dwóch pierwszych albumów. Kompozycję charakteryzuje zapętlony beat automatu perkusyjnego z pojedynczym i niezwykle spowolnionym werblem, tubalnie i archaicznie brzmiąca klawiszowa pętla, nisko brzmiące syntezatorowe tło, chwiejąca się odległa i psychodeliczna, organowo i wysoko brzmiąca przestrzeń oraz liczne brzmieniowe i stereofoniczne syntezatorowe efekty w postaci przetworzonych szumów, pulsacji, wyładowań i bulgotów.
   Whisper to jedyny numer albumu nie tylko niemający formy eksperymentalnej i industrialnej, ale cechujący się wręcz komercyjnym potencjałem. Kompozycja wprost odwołuje się do romantycznych piosenek Suicide łączących synth pop z rockabilly, jak Dream Baby Dream czy Sweetheart. Whisper ma prostą strukturę synth popowej romantycznej ballady z klimatem rockabilly o chwytliwych i chłodnych solówkach klawiszy o nieco archaicznym i organowym brzmieniu podszytych zapętlającymi się chłodnymi partiami klawiszy o wysokim, ale twardym brzmieniu, w które z czasem wplatają się zimne, krótkie i zapętlające się solówki klawiszy o wysokim i sentymentalnym brzmieniu oraz futurystycznym zabarwieniu. Automatyczna sekcja rytmiczna jest spowolniona. Tylko warstwy tekstowej i sekcji wokalnej Alana Vegi tu brakuje! Wcale zresztą nie jest wykluczone, że gdyby Alan Vega i Martin Rev wspólnie nagrywali wówczas materiał w studiu, Whisper (być może pod innym tytułem) byłby jednym z najbardziej klasycznych przebojów Suicide.
   Kompozycja Rocking Horse w podkładzie zawiera dynamiczną i zapętloną partię syntezatorową o basowo-warkotliwym brzmieniu i dość house'owym zabarwieniu wkomponowaną w szybki i jednostajny beat automatu perkusyjnego. Kompozycję wypełniają chłodne i krótkie solówki klawiszy o wysokim i futurystycznym brzmieniu oraz liczne syntezatorowe efekty i eksperymenty dźwiękowo-stereofoniczne o charakterze industrialnym, noise'owym i futurystycznym.
   Parade jest najbardziej eksperymentalnym momentem całego albumu; kompozycję wypełnia nisko brzmiące, lekko falujące syntezatorowe drone'owe tło, na którym osadzone są efekty perkusyjne w postaci pojedynczych werbli spotęgowanych zwielokrotnionymi echami. Z czasem drone'owe tło zagęszcza się wspomagane przez odległą organowy partię tworzącą dodatkowe tło. Warstwę uzupełniają dodatkowo syntezatorowe efekty brzmieniowe i stereofoniczne o industrialnym, noise'owym i niekiedy futurystycznym charakterze.
   Zamykający album numer Island (będący de facto bonus trackiem do wydania CD albumu) w rozbudowanym wstępie oparty jest na surowych partiach nisko i retrospektywnie brzmiącego syntezatora, na które nasuwają się wysoko, ale wyraźnie szorstko i równie retrospektywnie brzmiące syntezatorowe wibracje, w tle zaś pojawiają się efekty perkusyjne. Z czasem utwór wypełnia chłodna, wręcz lodowata i rozległa ambientowa przestrzeń, pojawiają się też subtelne i zapętlające się partie wibrafonu.
   Album Clouds of Glory, choć nie przyniósł Martinowi Revowi sukcesu komercyjnego, okazał się być jednym z najważniejszych industrialno-eksperymentalnych wydawnictw lat 80. Do inspiracji nim przyznawali się tacy wykonawcy, jak m.in. Ministry, Front Line Assembly, Skinny Puppy, Front 242, Nitzer Ebb oraz Psyche. Współproducentem albumu był Marty Thau, właściciel wytwórni Red Star Records, producent i współtwórca sukcesu debiutanckiego albumu formacji Suicide, Suicide w 1977 roku.


Tracklista:


1 Rodeo 6:28
2 Clouds Of Glory 6:31
3 Metatron 6:13
4 Whisper 3:15
5 Rocking Horse 5:36
6 Parade 6:23
7 Island 6:27


Personel:


Composed By, Written-By [Compositions Written By] – Martin Rev
Cover, Painting [Cover Paintings By] – Marev
Design – Rogério Franco
Engineer [Engineering By] – Butch Jones (tracks: 1 to 6)
Liner Notes [Liner Notes Written By] – Roy Trakin
Management [Red Star Music Director], Art Direction – Robert Soares
Producer – Martin Rev, Marty Thau

 


Written by, © copyright March 2022 by Genesis GM.