Archiwum 17 stycznia 2023


Throbbing Gristle - Heathen Earth, 1980;
17 stycznia 2023, 00:59

Heathen Earth - wydany w czerwcu 1980 roku album brytyjskiej industrialno-rockowej formacji, Throbbing Gristle, łączący materiał koncertowy ze studyjnym. Występ został zarejestrowany na żywo w studiu Industrial Records w Londynie 16 lutego 1980 roku przy przybyłej na specjalne zaproszenie zespołu skromnej publiczności, wśród której byli m.in. Jonas Almquist ze szwedzkiej formacji art rockowej, Leather Nun, amerykański muzyk i performer Monte Cazazza, Geoff Rushton znany w następnych latach bardziej jako Jhonn Balance, wokalista rockowo-eksperymentalnej formacji Coil, znany pisarz i dziennikarz muzyczny Jon Savage, czy gitarzysta Alex Ferguson, z którym rok później Genesis P- Orridge założył formację Psychic TV. Choć oficjalnie.
   Heathen Earth uznaje się za album koncertowy, w rzeczywistości większość - aż 80 do nawet 90% - partii instrumentalnych została dograna studyjnie, toteż album w zupełności można uznać wydawnictwem studyjnym, a biorąc pod uwagę, iż surowy materiał powstał w zaledwie 50 minut, jest to najszybciej nagrany album w historii rocka. Zespół prezentuje tu zarówno zaaranżowane na nowo, niekiedy całkowicie zmienione utwory z poprzednich albumów, jak i zupełnie niegrane wcześniej jak i później kompozycje. Przykładem tych drugich jest otwierający album instrumentalny numer Cornet składający się z warkotliwego drone'owego podkładu, falujących syntezatorowych partii, chaotycznych partii klarnetu, trąbki, przetworzonych gitarowych riffów oraz syntezatorowych zgrzytów i szumów w tle.
   Art rockowy utwór The Old Man Smiled osadzony jest zasadniczo na tym samym hipnotyzującym lekko połamanym rytmie automatu perkusyjnego, art rockowych brudnych riffach gitarowych oraz niepokojącej i depresyjnej linii wokalnej Genesisa P- Orridge'a opartej na recytacji, co utwór Six Six Sixties albumu 20 Jazz Funk Greats (1979). Sekcja basowa kompozycji jest subtelna, w tle słychać syntezatorowe szumy, pulsacje oraz przetworzone gitarowe zgrzyty.
   Pochodzący z albumu The Second Annual Report of; (1977) drone'owy utwór After Cease to Exist względem wersji oryginalnej został skrócony do nieco ponad siedmiu minut oraz podzielony na dwie części. Część pierwsza bardziej przypomina oryginalny soundtrack; kompozycja oscyluje pomiędzy krautrockiem a art rockiem. Pojawiają się syntezatorowe pulsacje i gitarowe riffy na tle szumów i gitarowych zgrzytów, z czasem pojawiają się psychodeliczne syntezatorowe pulsacje i wibracje w tle. Względem wersji albumowej, w utworze pojawia się zupełna nowość w postaci krótkiej narracji Genesisa P- Orridge'a, po niej zaś kompozycja przechodzi w część drugą, różniącą się od wersji oryginalnej, opartą na głębokim podkładzie gitary basowej, riffie gitary rytmicznej, suchej i przerywanej partii syntezatorowej w tle, tło zaś wypełniają liczne hałasy, jak gitarowe zgrzyty, syntezatorowe pulsacje, szumy i eksperymenty oraz efekty stereofoniczne. Nisko grany drone'owy podkład jest dyskretny i osadzony głęboko. Struktura muzyczna wyraźnie nawiązuje do dźwięków i hałasów hali fabrycznej, w której linia produkcyjna pracuje pełną parą.
   The World is a War Film oparty jest na brzmieniu przestrzennie pulsującego sekwencera, głębokim choć wyrazistym podkładzie gitary basowej, subtelnym i oszczędnym, wręcz delikatnym uderzeniu automatu perkusyjnego, w tle słychać oględne surowo brzmiące syntezatorowe zgrzyty oraz podkreślane echami wibrujące wstawki. Sekcja wokalna w wykonaniu Genesisa P- Orridge'a opiera się na recytacji częściowo przechodzącej w konwencjonalny śpiew. Wraz z wokalem pojawia się odległa partia gwizdana, wreszcie chłodna, lekko warkotliwa syntezatorowa przestrzeń.
   Instrumentalna kompozycja Dreamachine osadzona jest na gęstym industrialnym pulsie sekwencera, tło wypełniają syntezatorowe szumy, wstawki, zgrzyty, wibracje i eksperymenty, stereofoniczne efekty oraz przetworzone gitarowe riffy. Całość imituje pracę fabrycznej linii produkcyjnej. Sekwencerowy puls utworu Dreamachine wykorzystany został rok później w piosence Something Came Over Me.
   Still Walking zasadniczo całkowicie różni się od wersji utworu z albumu 20 Jazz Funk Greats. Brak jest sekcji rytmicznej, minimalistyczna struktura muzyczna opiera się na ćmiących psychodelicznych nisko granych partiach syntezatorowych poprzetykanych krótkimi, archaicznie brzmiącymi solówkami klawiszy. Sekcja wokalna opiera się na chłodnej deklamacji-dialogu (niekiedy zniekształcanej przez przyśpieszone obroty taśmy) pomiędzy Cosey Fanni Tutti a Peterem Christophersonem, który zastępuje w roli wokalisty Genesisa P-Orridge'a. To jeden z naprawdę rzadkich przypadków utworu, w którym można usłyszeć głos Petera Christophersona. Kompozycję wieńczy instrumentalne interlude oparte na długich i lekko przetworzonych art rockowych riffach gitarowych. W nowszych wydaniach albumu ów interlude zostało wyodrębnione jako osobny utwór, Bass.
   Don't Do as You're Told, Do as You Think osadzony jest na mechanicznym industrialnym pulsie sekwencera kojarzącym się ze stylem NDW, spontanicznych partiach dęciaków, głębokim, za to gęstym podkładzie gitary basowej oraz stłumionym i trzeszczącym zgrzycie w podkładzie. Sekcja wokalna Genesisa P-Orridge'a ma punkowe zabarwienie, brak jest sekcji rytmicznej, której rolę pełni sekwencerowy puls.
   Finał stanowi pozbawiony praktycznie warstwy muzycznej krótki 1-minutowy numer Painless Childbirth, oparty na narracji w wykonaniu Genesisa P-Orridge'a odliczającego do pięciu, wypowiadającego instrukcję maksymalnego odprężenia się i relaksu. Pod sam koniec miniatury pojawiają się drobne syntezatorowe efekty, wreszcie dźwięk odłączenia kabla od mikrofonu.
   Do wznowienia CD albumu dodano dwa wydane w 1980 roku utwory singlowe, w których Genesis śpiewa o swojej chorobie.
   Adrenalin jest synth popowym numerem opartym o prosty utaneczniony beat automatu perkusyjnego, podwójny zapętlający się sekwencerowy puls, pulsujące syntezatorowe pętle o futurystycznym zabarwieniu oraz długiej wibrującej industrialnej syntezatorowej wstawce. Wokal i tekst mają raczej pogodny charakter. Numer muzycznie przypomina nieco dokonania wczesnego The Human League, zaś wokal barwą i stylem przypomina Gary'ego Numana.
   Diametralnie odmienny jest Subhuman o destrukcyjnej warstwie muzycznej, w której masakrycznym śpiewem Genesis P- Orridge, przechodząc chyba samego siebie, bezpardonowo atakuje chorobę, która go męczy. Warstwa muzyczna składa się z psychodelicznych syntezatorowo-gitarowych zgrzytów podszytych szumami, wibracjami oraz dusznym tłem.
   Album Heathen Earth przynosi niesamowity efekt atmosfery starych opuszczonych manchesterskich fabryk i linii produkcyjnych, brudnych podwórek ze ścianami pokrytymi ohydnymi graffiti, obskurnych sypiących się kamienic z powybijanymi szybami i zdewastowanych pomieszczeń, klimatu grozy i niepokoju.
   Album Heathen Earth przyniósł Throbbing Gristle umiarkowany sukces komercyjny w postaci 10. miejsca w zestawieniu UK Indie Chart w Wlk. Brytanii.
 
Tracklista:
 
1. "Cornet" 4:39
2. "The Old Man Smiled" 6:41
3. "After Cease to Exist" 7:23
4. "The World is a War Film" 7:42
5. "Dreamachine" 7:49
6. "Still Walking" 3:16
7. "Don't Do as You're Told, Do as You Think" 7:38
8. "Painless Childbirth" 1:03
9. "Adrenalin" 3:55
10. "Subhuman" 2:57
 
Personel:
 
Genesis P-Orridge – vocals, bass guitar
Cosey Fanni Tutti – cornet, lead guitar, vocals
Peter Christopherson – cornet, tape, vocals
Chris Carter – drum programming, synthesiser
 
Written by, © copyright April 2012 by Genesis GM.
Depeche Mode - Sounds of the Universe, 2009;...
17 stycznia 2023, 00:55

Sounds of the Universe - dwunasty album studyjny brytyjskiej formacji synth popowej, Depeche Mode, o którym było już głośno zanim nastąpiła jego premiera. I to nie tylko w związku z przeciekami z internetu, bowiem Dave Gahan, Martin Gore i Andy Fletcher zapowiadali powrót do swoich korzeni, do czasów synth popu przełomu lat 70. i 80. Dodatkowo Martin popadł w nowe uzależnienie, którym były obsesyjne zakupy starych analogowych syntezatorów z epoki, dokonywane na E-Bayu, muzycy zaś byli zasłuchani w ,,Trylogii Berlińskiej" Davida Bowie'ego i kultowym albumie formacji Kraftwerk, Autobahn (1974).
   Materiał nagrywany był między majem a grudniem 2008 roku w studiach Sound Design w kalifornijskiej Santa Barbara oraz w nowojorskim Chung King. Wydawnictwo otrzymało tytuł ,,Dźwięki Wszechświata", co miało nawiązywać do kosmicznych dźwięków generowanych przez analogowe syntezatory.
   I rzeczywiście, pierwszy singiel bezpośrednio pilotujący premierę albumu Sounds of the Universe, Wrong, który ukazał się 6 kwietnia 2009 roku, charakteryzuje się kołyszącym, retrospektywnie brzmiącym pulsem sekwencera w podkładzie, jednostajnym beatem automatu perkusyjnego, chłodnymi, wręcz lodowatymi sekwencyjnymi solówkami klawiszy nawiązującymi do brzmienia Depeche Mode z albumów z lat 80., warstwę muzyczną uzupełnia dyskretny akompaniament gitary w tle, jednakże numer jest również agresywny poprzez wykrzyczaną partię wokalną Dave'a wyrzucającego z siebie żale i rozczarowania. Singiel z miejsca stał się przebojem docierając w USA do 1. miejsca Dance Club Songs oraz 38. miejsca Hot Rock & Alternative Songs w zestawieniach Billboardu. W Wlk. Brytanii dotarł do 24. miejsca UK Singles, zaś w Niemczech zajął 2. miejsce. Ponadto singiel plasował się m.in. na 4. miejscu European Hot 100 Singles, 5. miejscu w Izraelu i w Szwecji, 8. miejscu we Włoszech, czy 10. miejscu we Francji.
   Ogólnoświatowa premiera albumu Sounds of the Universe nastąpiła 17 kwietnia 2009 roku, zaś jego setlistę otwiera numer In Chains, rozkręcający się powoli, nawiązując bezpośrednio do utworu Kraftwerk, Stratovarius (album Kraftwerk, 1970), o czym świadczy introdukcja (choć jest znacznie krótsza i nie zagrana na Hammondzie, jak w przypadku Kraftwerk) w postaci przeciągłych, nakładających się na siebie dźwięków Mooga imitujących strojenie się orkiestry symfonicznej przed koncertem, zaraz jednak do akcji wkracza niesamowity, pełen ekspresji i napięcia wokal Dave'a Gahana. Utwór rozkręcają zapętlające się archaiczne uderzenia automatu perkusyjnego rodem z wczesnych lat 70. Przestrzeń charakteryzuje się organowym brzmieniem, tło wypełnia dyskretny gitarowy akompaniament, zaś w podkładzie występuje subtelny puls sekwencera. Całości dopełniają futurystyczne chłodne solówki klawiszy i futurystyczne klawiszowe pętle, industrialna pulsująca wstawka syntezatorowa w stylu Cabaret Voltaire oraz efektowny gitarowy chwyt, w refrenach pojawia się również chłodne i przestrzenne syntezatorowe wejście.
   Budzący wiele kontrowersji Hole To Feed autorstwa tria Dave Gahan, Christian Eigner, Andrew Philpott, opiera się na hipnotycznej i zagęszczonej elektronicznej sekcji perkusyjnej oraz głębokim pulsie sekwencera w podkładzie wspartym basowym pulsem oraz syntezatorowymi pulsacjami. Solówki klawiszowe są krótkie i chłodne o futurystycznym zabarwieniu, akompaniament gitarowy jest już wyraźniejszy, cechujący się glam rockowym zabarwieniem. Warstwę muzyczną wpierają również krótkie i głębokie, nisko brzmiące syntezatorowe wstawki. Partia wokalna Dave'a Gahana ma drapieżny i bluesowy charakter.
   Nieco lżejszy klimat zapewnia kompozycja Fragile Tension, oparta na dynamicznym i zapętlonym, ale retrospektywnie brzmiącym rytmie automatu perkusyjnego nieco w stylu utworu Suffer Well z albumu Playing the Angel (2005). Piosenka zawiera charakterystyczną nisko brzmiącą zapętloną syntezatorową partię, chłodną, nieco odległą przestrzeń, futurystyczne syntezatorowe wstawki i subtelne pętle, w refrenach zaś pojawia się agresywny riff gitarowy. Pojawiają się również krótkie chłodne solówki klawiszy o futurystycznym zabarwieniu. Partia wokalna pełna jest ekspresji i napięcia. Wraz z Hole to Feed Fragile Tension stanowi trzeci - podwójny - singiel albumu, który ukazał się 7 grudnia 2009 roku, docierając do 27. miejsca we Francji i 39. miejsca w Niemczech.
   Radosny i nastrojowy utwór, Little Soul, to z kolei flirt z klimatami bossa-novy z domieszkami soulu i jazzu. Numer oparty jest na jazzowym akompaniamencie gitary, chłodnej, lekko melancholijnej przestrzeni, chłodnych klawiszowych pętlach i solówkach. Pojawiają się również charakterystyczne głuche motywy klawiszowe. Sekcja basowa jest głęboko osadzona i dyskretna. Całość podkręca połamany, nieco spowolniony i subtelny podkład sekcji rytmicznej podszytej groove'em w stylu bossa novy. W finale utworu pojawiają się krótkie blues rockowe riffy gitarowe, w które wkomponowane są równie krótkie subtelne solówki klawiszy, wreszcie całość wieńczą syntezatorowe wibracje. Piosenka śpiewana jest na dwie równoległe partie wokalne w wykonaniu Martina Gore'a i Dave'a Gahana.
   In Sympathy klimatem nawiązuje nieco do twórczości New Order. Utwór osadzony jest na utanecznionym i retrospektywnym uderzeniu automatycznej sekcji rytmicznej, warkotliwym podkładzie syntezatorowego basu, wibrujących futurystycznych solówkach klawiszy, syntezatorowych pulsacjach i chłodnych wstawkach oraz krótkich chroboczących partiach syntezatora w stylu house w tle. W refrenach pojawiają się partie gitarowe w stylu New Order, w drugiej zaś połowie tło wypełnia brzęczący syntezatorowy dźwięk oraz delikatna i chłodna syntezatorowa pętla.
   Retrospektywny Peace to drugi singiel promujący album, który ukazał się 15 czerwca 2009 roku. Utwór opiera się o jednostajny archaicznie brzmiący beat automatu perkusyjnego, twardy i gęsty, momentami industrialny, puls sekwencera w podkładzie, chłodne, bliżej osadzone oraz futurystyczne, osadzone dalej, solówki klawiszy, przestrzenne klawiszowe wejścia, futurystyczne syntezatorowe pulsacje oraz chłodne przestrzenie. Pod koniec utworu pojawiają się partie syntezatora gitarowego. Numer pod względem muzycznym nawiązuje do wczesnych albumów Depeche Mode - Speak & Spell (1981) i A Broken Frame (1982) - zaś pod względem tekstu i linii wokalnych przypomina nieco naiwne hippisowskie piosenki antywojenne z lat 60. Singiel najlepsze notowania miał w Izraelu gdzie dotarł do 6. miejsca, w Polsce (10. miejsce), we Francji (18. miejsce), czy w Niemczech 25. miejsce. W Wlk. Brytanii singiel uplasował się na 57. miejscu UK Singles.
   Być może najmocniejszym punktem wydawnictwa jest utwór autorstwa wspomnianego tria Gahan, Eigner, Phillpott, Come Back, oparty o standardowy, nieco spowolniony jednostajny beat elektronicznej sekcji rytmicznej, wyraźny i twardy industrialny puls sekwencera w podkładzie w stylu utworu Kraftwerk, Antenna (album Radio-Activity, 1975), subtelnych i chłodnych solówkach klawiszy i przede wszystkim potężnych i agresywnych riffach gitarowych, przybrudzonych niczym na debiutanckim albumie Throbbing Gristle, The Second Annual Report of; (1977). Łagodna warstwa tekstowa piosenki sprawia, iż utwór stanowi genialne połączenie estetyki i hałasu.
   Muzyczny przerywnik, Spacewalker, to krótka instrumentalna miniatura (trochę w klimacie J.M. Jarre'a) o chłodnej przestrzeni, chłodnych solówkach klawiszowych zabarwionych melancholią, wspartych niekiedy subtelnymi partiami fortepianu, lekko połamanej sekcji rytmicznej automatu perkusyjnego, dyskretnym warkotliwym syntezatorowym podkładzie basowym oraz subtelnych pulsacjach syntezatorowych.
   Perfect retrospektywnie nawiązuje do klimatów synth popu z początku lat 80. Utwór zaznacza się jednostajnym beatem automatu perkusyjnego oraz twardym hipnotyzującym pulsem sekewncera w podkładzie wspartym jednostajną zimną syntezatorową pętlą oraz pojedynczą nisko brzmiącą syntezatorową partią. Przestrzeń jest chłodna, wsparta subtelnymi zapętleniami i chłodnymi wibrującymi partiami syntezatorowymi. Warstwę muzyczną wspierają delikatne glam rockowe partie gitarowe oraz akompaniament gitary akustycznej, tło zaś wypełniają syntezatorowe efekty.
   Electro bluesowy, Miles Away/The Truth Is, trzeci z utworów autorstwa tria Gahan, Eigner, Phillpott, przypomina trochę klimat solowego albumu Dave'a Gahana, Paper Monsters (2003). Numer osadzony jest na standardowym rytmie automatu perkusyjnego, bardzo głęboko osadzonym i dyskretnym podkładzie basowym, bluesowej oprawie gitarowej w kalifornijskim stylu oraz zapętlających się futurystycznych solówkach klawiszy, które w końcówce przybierają wibrującej formy. Nie brakuje tu eksperymentalnych pulsacji, efektów syntezatorowych czy piszczałek w tle. Brak jest przestrzeni; jej miejsce zajmują odległe przetworzone riffy gitarowe. Przez większość czasu trwania utworu przewija się przewtorzona przez wokoder słowna fraza ,,Come On - Come".
   Jezebel, łącząca stylistykę jazzu i retrospektywnego synth popu, to jedyna piosenka na albumie w całości zaśpiewana przez Martina. Kompozycja osadzona jest na nisko granej syntezatorowej sekwencji oraz dość odległej i melancholijnej przestrzeni wpartej organowo brzmiącymi wibrującymi partiami syntezatorowymi. Warstwę muzyczną wspomagają subtelne partie fortepianowe i gitarowe o jazzowym zabarwieniu, w refrenach pojawiają się rozbudowane chłodne solówki klawiszowe o futurystycznym zabarwieniu wsparte syntezatorowymi efektami i futurystycznymi retrospektywnymi pulsacjami. W końcówce pojawia się nisko brzmiąca klawiszowa sekwencja podszyta głęboko osadzoną syntezatorową pulsacją. Kompozycja stanowi hołd dla Kraftwerk, o czym świadczy przetworzona przez wokoder, zaśpiewana przez Dave'a Gahana, tytułowa fraza ,,Jezebel" na tle syntezatorowej wibracji zapożyczonej z utworu Aéro Dynamik (album Tour de France Soundtracks (2003).
   Album finalizuje najlepszy w zestawieniu utwór, Corrupt, charakteryzujący się jednostajnym beatem automatu perkusyjnego, industrialnym pulsem sekwencera w podkładzie, chłodną przestrzenią, subtelnymi futurystycznymi solówkami klawiszy, całości zaś dopełniają przetworzone riffy gitarowe o blues rockowym zabarwieniu, które w końcówce przechodzą w art rockowe forny. W drugiej połowie chłodną przestrzeń wzbogacają retrospektywne partie syntezatorowe. Jednak album nie zamyka się wraz ostatnimi akordami kompozycji. Jest bowiem wzbogacona o krótkie ukryte minimalistyczne interlude, poprzedzone ponad trzema minutami ciszy, Interlude #5, oparte na zaczerpniętych z utworu Wrong motywach zapętlonej klawiszowej solówki oraz syntezatorowej pętli.
   Album Sounds of the Universe muzycznie jako całość nie jest może na miarę kultowych albumowych klasyków Depeche Mode pokroju Songs of Faith and Devotion (1993), Violator (1990) czy Black Celebration (1986), ale nie o to tu przecież chodzi. Dość powiedzieć, że Depeche Mode prawdziwe perły swojej twórczości - Light, Ghost i Oh Well - pozostawił jedynie w wersji "deluxe" (box-set 3 CD+DVD) albumu. Wydawnictwo emanuje bogactwem dźwięków i mądrym wykorzystaniem sampli. Sounds Of The Universe całościowo jako album odniósł ogromny sukces komercyjny, był najlepiej sprzedającym się albumem Depeche Mode od czasów Songs of Faith and Devotion. W zestawieniach Billboardu w USA album zajął 1. miejsce na listach Top Alternative Albums, Top Dance/Electronic Albums i Top Rock Albums oraz 3. miejsce na US Billboard 200. W Wlk. Brytanii album dotarł do 2. miejsca zestawienia UK Albums. Ponadto wydawnictwo zajęło 1. miejsce na listach przebojów w Austrii, Chorwacji, Czechach, Danii, Finlandii, Niemczech, Grecji, Węgrzech, Włoszech, Meksyku, Polsce, Rosji, Hiszpanii, Szwecji i Szwajcarii. Do drugiego miejsca doszedł w Belgii, Francji, Norwegii, Portugalii i w Szkocji.
   Najlepsze osiągnięcie pod względem sprzedaży Sounds of the Universe osiągnął w Niemczech gdzie rozszedł się w nakładzie 300 tys. sprzedanych egzemplarzy osiągając status potrójnej Platyny. Status Platyny album osiągnął ponadto m.in. we Francji (100 tys. sprzedanych egzemplarzy), we Włoszech (70. tys. sprzedanych egzemplarzy), czy w Meksyku (40 tys. sprzedanych egzemplarzy). W Wlk. Brytanii wydawnictwo osiągnęło status Złotej Płyty z ilością 60 tys. sprzedanych egzemplarzy.
   Gorzej jednak wydawnictwo wyglądało pod względem doboru singli, bo oprócz Wrong, który stał się hitem na listach przebojów, pozostałe single przeszły trochę bez echa, mimo niewątpliwych dużych wartości artystycznych.
 
Tracklista:
 
1. "In Chains" 6:53
2. "Hole to Feed" 3:59
3. "Wrong" 3:13
4. "Fragile Tension" 4:09
5. "Little Soul" 3:31
6. "In Sympathy" 4:54
7. "Peace" 4:29
8. "Come Back" 5:15
9. "Spacewalker" 1:53
10. "Perfect" 4:33
11. "Miles Away/The Truth Is" 4:14
12. "Jezebel" 4:41
13. "Corrupt" (includes a hidden track "Interlude #5") 8:59
 
Personel:
 
Martin Gore – keyboards, backing and lead vocals, guitars
Dave Gahan – lead vocals
Andy Fletcher – keyboards, backing vocals, bass guitar
 
Written by, © copyright April 2012 by Genesis GM.
Depeche Mode - Songs of Faith and Devotion,...
17 stycznia 2023, 00:52

Songs of Faith and Devotion - ósmy album studyjny brytyjskiej formacji elektroniczno-rockowej, Depeche Mode, nagrywany w 1992 roku w studiu w Madrycie oraz w studiu Chateau du Pape w Hamburgu. Producentem albumu był doskonale znany z produkcji albumu Violator, Flood (Mark Ellis), powszechnie już znany ze współpracy z najważniejszymi synth popowymi i new wave'owymi wykonawcami lat 80., w znacznej mierze odpowiedzialny za ogromny sukces albumu Violator. Ogólnoświatowa premiera albumu Songs of Faith and Devotion nastąpiła 22 marca 1993 roku.
   Początek lat 90. przyniósł formacji Depeche Mode szczyt popularności głównie za sprawą albumu Violator; album osiągnął szczyty na listach przebojów w Europie i USA, ale wraz z nastaniem lat 90. na scenie muzycznej nastąpił powrót do stylu rocka lat 70., do głosu doszedł niezwykle popularny w tamtym okresie rockowy nurt zwany grunge'em, co miało niebagatelny wpływ na muzykę Depeche Mode. Po skończeniu trasy koncertowej World Violation Tour w 1990 roku, muzycy Depeche Mode byli niezwykle wyczerpani, a Dave Gahan jeszcze w trakcie tej trasy zaczął powoli uzależniać się od heroiny. Po skończonej trasie koncertowej Andrew Fletcher i Martin Gore (nagrał jeszcze utwór Death's Door, który znalazł się potem na stronie B singla Condemnation) postanowili sobie odpocząć, zaś Alan Wilder zaangażował się w produkcję albumu formacji Nitzer Ebb, Ebbhead, pracował też w swoim studiu nad albumem Bloodline autorskiego projektu Recoil. Tymczasem Dave Gahan zdecydował się całkowicie zmienić swoje życie, zostawiając żonę razem z 4-letnim synkiem, spakował walizki i wyjechał do Los Angeles, gdzie postanowił poszukać swoich przemyśleń duchowych, poznał amerykańską scenę grunge, zapuścił włosy i brodę, pokrył ciało niezliczonymi tatuażami oraz pogrążał się coraz bardziej w uzależnieniu od narkotyków. W Stanach ożenił się ze swoją nową miłością, Teresą Conroy, zaczął się nosić, jak typowy amerykański rockman, toteż był mile zaskoczony, kiedy wczesną wiosną 1992 roku Martin Gore przedstawił mu nowy materiał, który bardziej niż poprzednio skierowany był na surowe i brudne brzmienia. Z kolei pozostali muzycy również byli zaskoczeni tyle, że... raczej zszokowani nowym jezusowym image'em Davida, wychudzoną sylwetką i bladą niezdrową cerą. Muzycy wiosną 1992 roku rozpoczęli w Madrycie sesję nagraniową do albumu Songs of Faith and Devotion, zaś Dave skutecznie namówił kolegów do rozszerzenia instrumentarium, m.in. Alan Wilder usiadł za żywym zestawem perkusyjnym (co zdarzyło się mu już wcześniej - na albumie Violator (1990). Zespół nabrał prawdziwie nowej siły muzycznej, a ta z kolei idealnie współpracowała z siłą i mocą wokalu Dave'a, który w wywiadzie dla Melody Makera w 1993 roku przyznał: - Teksty [Martina] wyrażały dokładnie to, co czułem. Było tak, jakby Martin pisał je z myślą o mnie. Niektóre wersy, takie jak: >Nie szukam rozgrzeszenia / przebaczenia za to, co robię< bardzo fajnie opisywały mój stan ducha. Po raz pierwszy miałem wrażenie, że słowa przepływają przeze mnie tak, jakbym napisał je sam - mówił. I tak właśnie dokładnie słychać tę odmianę na całym albumie Songs of Faith and Devotion. Dodatkowo w tamtym okresie w muzyce elektronicznej niespotykaną popularność zyskał nurt acid house, ale również i tandetny styl euro dance, jednak Depeche Mode nie chcieli być kojarzeni ani z house'em ani z tandetną sceną dance, nie chcieli też rezygnować z brzmienia syntezatorowego. Ich celem stał się mariaż elektroniki z rockiem przez wzbogacenie muzyki o tradycyjne instrumenty, w tym gitarę, żywą sekcję perkusyjną, a nawet dętą. Brzmienie syntezatorów nie jest tu takie sterylne jak na poprzednich albumach, klimat łączy w sobie takie gatunki, jak blues czy gospel, zresztą niemal cały album utrzymany jest jakby w ponurej, dusznej i gospelowej atmosferze, co było niemałym zaskoczeniem także dla fanów zespołu.
   Już zapowiadający album singiel, I Feel You, zaskakuje agresywnym bluesowym gitarowym riffem, podobnym do tego z Personal Jesus, tylko mocniejszym i agresywniejszym. Kompozycja zawiera standardową, żywą sekcję rytmiczną o rockowym charakterze, blues rockową gitarową oprawę muzyczną, odległą i chłodną przestrzeń oraz industrialny puls sekwencera w podkładzie, wyraźnie słyszalny w momencie, kiedy w drugiej połowie gitarowa oprawa na pewien czas milknie. Wrażenie robi też przeszywający uszy dźwięk introdukcji utworu. I Feel You otwiera albumową setlistę Songs of Faith and Devotion, zaś jako singiel ukazał się 15 lutego 1993 roku, docierając w USA w zestawieniach Billboardu do 1. miejsca na Alternative Airplay, 3. miesjca na Hot Dance Club Play, 4. miejsca Hot Dance Music/Maxi-Singles Sales oraz 37. miejsca na US Billboard Hot 100 i US Pop Singles. W Wlk. Brytanii singiel osiągnął 8. miejsce zestawienia UK Singles, ponadto do 1. miejsca dotarł w Hiszpanii i Grecji, 2. miejsce zajął na Eurochart Hot 100 oraz w Danii i Szwecji, 3. miejsce osiągnął we Włoszech, tuż za podium uplasował się w Niemczech i Szwajcarii, zaś we Francji dotarł do 5. miejsca.
Drugim singlem, wydanym już po ukazaniu się albumu, jest Walking in My Shoes, który ukazał się 26 kwietnia 1993 roku. Numer oparty jest na trip hopowej sekcji rytmicznej, głęboko osadzonej i gęstej sekcji basowej w podkładzie, chłodnej i odległej przestrzeni, krótkich i chłodnych solówkach klawiszy, fortepianowych partiach oraz, tym razem bardziej subtelnych, riffach gitarowych. W drugiej części pojawiają się długie i chłodne solówki klawiszy wsparte długimi, wysoko granymi riffami gitarowymi. Singiel w USA w zestawieniach Billboardu dotarł do 1. miejsca Modern Rock Tracks, 15. miejsca Dance Singles Sales oraz 69. miejsca na US Billboard Hot 100. Na Eurochart Hot 100 uplasował się na 9. miejscu, zaś w Niemczech oraz w Wlk. Brytanii na UK Singles zajął 14. miejsce.
   Condemnation to trzeci singiel albumu, który ukazał się 13 września 1993 roku. Piosenka o charakterze protest-songu ma klimat gospel podkreślany przez chórki. Sekcja rytmiczna jest spowolniona i jednostajna, główną warstwę muzyczną stanową partie fortepianowe, basowy podkład dudni i wibruje. Singiel w USA w zestawieniach Billboardu dotarł do 23. miejsca Modern Rock Tracks i 36. miejsca Hot Dance Music/Maxi-Singles Sales. W Wlk. Brytanii zajął 9. miejsce zestawienia UK Singles, w Niemczech osiągnął 23. pozycję, numerem jeden został za to w Portugalii.
   Mercy in You jest zarówno taneczny, jak i rockowy. Piosenka posiada trip hopową sekcję rytmiczną, głęboki podkład basowy, lodowatą przestrzeń, grunge'owe riffy gitarowe oraz zimne solówki klawiszy pojawiające się w drugiej części utworu.
Śpiewaną przez Martina Gore'a kompozycję Judas rozpoczynają dźwięki celtyckich piszczałek na tle odległej, chłodnej i wysoko zawieszonej przestrzeni, po czym utwór nabiera głębokiego i hipnotycznego sekwencerowego pulsu, trip hopowego tempa automatu perkusyjnego oraz smyczkowej przestrzeni. Utwór uwieńczony jest przez interlude z dominacją sekwencerowego pulsu i trip hopowej rytmiki. Przestrzenie i smyki są jakby wyżej zawieszone.
   In Your Room charakteryzuje się gęstym, industrialnym pulsem sekwencera w podkładzie, chłodną, wysoko zawieszoną smyczkową przestrzenią, chłodnymi i rozmytymi solówkami klawiszy oraz subtelnymi riffami gitarowymi. Wraz z wejściem żywej sekcji perkusyjnej sekwencerowy puls zostaje zastąpiony głęboko osadzoną gęstą sekcją basową. Utwór został wydany jako czwarty singiel albumu 10 stycznia 1994 roku, jednak wersja singlowa różni się znacząco poprzez dodanie bardziej utanecznionej sekcji perkusyjnej, gitarowej oprawy muzycznej oraz partii fortepianu nadającego piosence soulowej nuty. Singiel w Wlk. Brytanii notowany był na 1. miejscu zestawienia UK Indie oraz 8. miejscu na UK Singles, 2. miejscu w krajach skandynawskich, 4. miejscu w Hiszpanii, 9. miejscu na Eurochart Hot 100 Singles, czy na 24. miejscu w Niemczech. Alan Wilder przyznał potem, że In Your Room i Walking in My Shoes to dwa jego ulubione utwory z albumu Songs of Faith and Devotion.
   Get Right with Me osadzony jest na spowolnionym trip hopowym tempie automatycznej sekcji rytmicznej ocierającej się niemal o hip hop, krótkich sucho brzmiących solówkach klawiszy, partiach fortepianowych oraz blues rockowych riffach gitarowych. Na początku kompozycji pojawia się również chłodna, wysoko zawieszona przestrzeń. Piosenka zawiera jedną z najlepszych w dorobku Depeche Mode sentencji: ,,Nie marnuj swojej energii czyniąc przeprosiny". Numer zawiera instrumentalne interlude zatytułowane Interlude #4 (My Kingdom Comes), oparte na powolnym i hipnotycznym industrialnym pulsie sekwencera, subtelnym trip hopowym rytmie automatu perkusyjnego wpartego quasi plemienną rytmiką, odgłosach burzy oraz odległej i chłodnej przestrzeni przypominającej dość mocno przestrzeń z interlude utworu Enjoy the Silence - Interlude #2 (Crucified).
   Najbardziej dynamiczny w zestawieniu, Rush, z silnymi wpływami utworu Cabaret Voltaire, Animation, z albumu The Crackdown (1983), oparty jest na lekko połamanym uderzeniu retrospektywnej sekcji rytmicznej, gęstym industrialnym pulsie sekwencera w podkładzie, agresywnych, ale wysoko zawieszonych riffach gitarowych oraz chłodniejszych, wysoko granych gitarowych riffach tworzących długie solówki. Tło utworu jest duszne i drgające, pojawiają się zwielokrotnione echa i syntezatorowe efekty. Zwracają uwagę dość agresywne i wycharczane partie wokalne Dave'a Gahana.
   Drugi w zestawieniu numer śpiewany przez Martina Gore'a, symfoniczny One Caress, w całości oparty jest na partiach i akordach smyczkowych, brak jest też sekcji rytmicznej. ,,Szydzę ze światła, zawsze kochałem noc, a teraz ofiarowujesz mi wieczną ciemność" - ten tekst po prostu miażdży.
   Albumową setlistę zamyka utwór Higher Love zawierający chłodną, wysoko zawieszoną przestrzeń, industrialny puls sekwencera w podkładzie wsparty głęboką i wibrującą sekcją basową, chłodne zapętlające się solówki klawiszy, delikatne syntezatorowe pulsacje oraz partie fortepianowe z potężnymi wejściami dodającymi utworowi surowości. Automatyczna sekcja rytmiczna zabarwiona jest trip hopem. W końcówce utworu pojawiają się efekty reverse, odtwarzania sekcji rytmicznej od tyłu, na chłodnej, wysoko zawieszonej i zaszumionej przestrzeni.
   Songs Of Faith And Devotion to pod względem muzycznym zdecydowanie najlepszy i najsurowiej brzmiący album w dyskografii Depeche Mode, którego nie tylko Depeche Mode nie był już w stanie później powtórzyć; to wydawnictwo z kategorii albumów, których powtórzyć już się nie da - i żaden wykonawca nie będzie w stanie osiągnąć już podobnego pułapu. Album elektryzuje swoją wszechstronnością, mocą i niesamowitymi doznaniami dźwiękowymi; choć jest pozornie smutny, emanuje wręcz pozytywną energią. To absolutne arcydzieło, posiadające również cechy koncept-albumu, doskonałe nie tylko od strony muzycznej - także od strony wizualnej. Okładka Songs of Faith and Devotion jest jedyną w przypadku albumu studyjnego Depeche Mode, gdzie na froncie pojawiają się twarze muzyków, do tego fantastyczny dobór kolorów fiolet-czerń sprawia, że strona wizualna po prostu zachęca do posłuchania albumu. Album powstawał w arcytrudnych okolicznościach i w ciężkim dla zespołu okresie. Mimo tej pozornej zmiany stylistyki okazało się, że w zupełności pasuje ona do charakteru muzyki Depeche Mode, zaś album osiągnął komercyjny sukces docierając do 1. miejsca na US Billboard 200 w USA, w Wlk. Brytanii (w zestawieniach UK Independent Albums i UK Albums), w Europie (na European Top 100 Albums), w Austrii, Belgii, Finlandii, Francji, Niemczech, Grecji i Szwajcarii; drugie miejsce osiągnął w Hiszpanii i Szwecji, wysoko notowany był również w Danii i Irlandii (4. miejsce), Kanadzie (5. miejsce) oraz we Włoszech i w Portugalii (6. miejsce).
   Album pokrył się platyną z milionem sprzedanych egzemplarzy w USA, status Platyny zdobył również w Kanadzie (100 tys. sprzedanych egzemplarzy), status podwójnej Złotej Płyty otrzymał we Francji (200 tys. sprzedanych egzemplarzy), zaś status Złotej Płyty osiągnął w Niemczech (250 tys. sprzedanych egzemplarzy), Wlk. Brytanii (100 tys. sprzedanych egzemplarzy) oraz w Austrii i Szwajcarii gdzie zostało sprzedanych po 25 tys. egzemplarzy. Na całym świecie Songs of Faith and Devotion osiągnął rekordowy wynik 4 milionów sprzedanych egzemplarzy.
   Mimo tych sukcesów zespół popadł największy w swojej dotychczasowej działalności kryzys spotęgowany przez wyczerpującą trasę koncertową promującą album Songs of Faith and Devotion, Devotional Tour, co miało negatywny wpływ na Depeche Mode, w dodatku Dave Gahan ani myślał o zaprzestaniu brania heroiny, Andy Fletcher cierpiał na depresję (był nawet leczony w szpitalu psychiatrycznym), zaś u zmagającego się z alkoholizmem Martina Gore'a zaczęła pojawiać się niewydolność serca. Przyszłość zespołu stała się niepewna, poróżniony z pozostałymi muzykami, głównie o finanse, Alan Wilder w dość niemiłej atmosferze w czerwcu 1995 roku oznajmił, że opuszcza Depeche Mode z zamiarem skupienia się wyłącznie na twórczości w swoim autorskim projekcie, Recoil.
 
Tracklista:
 
1. "I Feel You" 4:35
2. "Walking in My Shoes" 5:35
3. "Condemnation" 3:20
4. "Mercy in You" 4:17
5. "Judas" 5:14
6. "In Your Room" 6:26
7. "Get Right with Me" 3:52
8. "Rush" 4:37
9. "One Caress" 3:32
10. "Higher Love" 5:56
 
Personel (skład podstawowy):
 
Martin Gore – keyboards, backing and lead vocals, guitars
Dave Gahan – lead vocals
Andy Fletcher – keyboards, bass guitar, occasional backing vocals
Alan Wilder – keyboards, piano, drums, backing vocals
 
Written by, © copyright April 2012 by Genesis GM.
Kraftwerk - Kraftwerk, 1970;
17 stycznia 2023, 00:48

Kraftwerk - debiutancki album legendarnej niemieckiej formacji rocka elektronicznego, Kraftwerk, nagrywany w Düsseldorfie między lipcem a wrześniem 1970 roku, wydany został w listopadzie 1970 roku.
   Początki Kraftwerk sięgają końca lat 60., kiedy na uczelni muzycznej, Robert Schumann Hochschule w Düsseldorfie, poznali się dwaj studiujący tam instrumentaliści, Ralf Hütter (klasa fortepianu) i Florian Schneider-Esleben (klasa fletu i saksofonu). Obaj zresztą byli już doświadczonymi muzykami grającymi w zespołach, odpowiednio - Ralf Hütter grał na klawiszach i gitarze basowej w blues rockowych The Quartermaster, Phantoms, Rambo Zambo Bluesband oraz Bluesology, z kolei Florian Schneider był flecistą i saksofonistą jazz-rockowego Pissoff, który zarejestrował nawet kilka profesjonalnych sesji nagraniowych. Obu muzyków połączyła fascynacja amerykańskimi i brytyjskimi rockowo-awangardowymi wykonawcami, jak The Stooges, Pink Floyd, The Velvet Underground, The Doors, Silver Apples, Beaver & Krause czy Frank Zappa, jak i eksperymentalną muzyką konkretną pokroju twórczości Karlheinza Stockhausena, Johna Cage'e, Edgara Varese czy Pierre'a Schaeffera. W 1968 roku Ralf Hütter i Florian Schneider dołączyli do składu eksperymentalno-psychodeliczno-jazowej formacji, Organisation, z którą rok później nagrali jej jedyny album studyjny, Tone Float. W tym samym czasie Ralf Hütter i Florian Schneider-Esleben zakładają autorski projekt, Kraftwerk, który z czasem staje się ich priorytetowym przedsięwzięciem. Biorąc pod uwagę ciągłą niestabilność personalną Organisation, obaj muzycy postanawiają opuścić formację, która tym samym kończy działalność. Jednocześnie muzycy pozyskują cenionego inżyniera dźwięku młodego pokolenia, Konrada "Conny'ego Planka, którego poznali w trakcie sesji nagraniowej do albumu Tone Float. Conny Plank stał się architektem brzmienia i producentem albumów Kraftwerk w pierwszej połowie lat 70. Skład zespołu uzupełnił perkusista, Andreas Hohmann, który jednak odszedł w trakcie sesji nagraniowej debiutanckiego albumu Kraftwerk po zarejestrowaniu dwóch pierwszych utworów. Jego miejsce zajął Klaus Dinger, były perkusista psychodelicznej formacji The No.
   W odróżnieniu od większości zespołów wywodzących z nurtu krautrocka, muzyka Kraftwerk od początku naznaczona była w pełni przemyślaną formułą oraz doszlifowanym brzmieniem z względnie niewielką ilością improwizacji, a jeżeli pojawiał się chaos, to w pełni kontrolowany, co też charakteryzuje debiutancki album Kraftwerk, który otwiera utwór Ruckzuck skomponowany jeszcze na potrzeby formacji Organisation. 8-minutowy jazz-rockowy Ruckzuck, będący wyraźnie jeszcze pod wpływem twórczości Organisation, prezentowany był podczas koncertów na początku 1970 roku, zanim formacja rozpadła się.     Utwór Ruckzuck rozpoczynają długie solówki fletu do złudzenia przypominające klawiszowe linie melodii z przeboju Trans-Europe Express (1977). Solówki fletu niejednokrotnie powtarzają się zresztą w dalszej części utworu napędzanego dynamiczną, jazz-rockową sekcją perkusyjną, głęboko osadzoną, drgającą i hipnotyzującą sekcją gitary basowej, zapętlającymi się, wysoko granymi organowymi solówkami Hammonda do złudzenia przypominającymi klawiszowe zapętlenia w stylu house, oraz dynamicznymi wielodubbingowymi partiami fletu. Z czasem pojawiają się szumy oraz chropowate organowe efekty, sekcja rytmiczna, jak i cały utwór (przechodząc do fazy eksperymentalno-psychodelicznej), przyśpieszają obroty. Wreszcie następuje seria perkusyjnych uderzeń podszytych potężnymi i chropowatymi wejściami organowymi. Pojawia się psychodeliczne organowe tło, sekcja perkusyjna tworzy dynamiczne jazzowe ewolucje, krótkie i migoczące solówki organowe wspierane są partiami gitarowymi oraz dyskretną sekcją skrzypcową. Ciekawostką jest przetworzony, dynamiczny perkusyjny podkład rytmiczny, brzmiący niczym sekwencerowy puls. Przetworzony perkusyjny podkład i perkusyjne jazzowe ewolucje raz słabną, to znowu przybierają na intensywności, wreszcie ewolucje perkusyjne i migoczące organowo-gitarowe zapętlenia ustają, tło wypełniają przetworzone efekty skrzypcowo-gitarowe podszyte zwielokrotnionymi echami, po czym kompozycja wraca do dynamicznego głównego wątku muzycznego z części pierwszej. I kiedy wydaje się, że utwór się kończy, niespodziewanie pojawia się 15-sekundowy reprise w postaci dynamicznego głównego wątku muzycznego Ruckzuck.
   Ruckzuck zaskakuje swoim całkiem przebojowym potencjałem, jednak im dalej w głąb albumu, tym robi się ciekawiej i psychodeliczniej, bowiem wraz z następnym utworem, 13-minutowym wielowątkowym Stratovarius, Kraftwerk zdecydowanie odchodzi od stylistyki prezentowanej przez Organisation na rzecz chłodnego i mrocznego brzmienia bardziej inspirowanego elektro-akustyczną muzyką konkretną. Utwór rozpoczyna ponad 3-minutowa introdukcja niezwykle intensywnego, przeciągłego, psychodelicznego organowego, wznoszącego się i opadającego brzmienia Hammonda z psychodelicznymi zakłóceniami, całościowo naśladującego strojenie się orkiestry symfonicznej przed koncertem, po czym utwór przechodzi w fazę industrialną uwypukloną dźwiękiem zgrzytu kompaktora do odpadów komunalnych. Kiedy praca kompaktora ustaje, pojawiają się odgłosy ciężkich i powłóczących kroków oraz stłumionej i niezrozumiałej mowy, aż wreszcie następuje potężna, najpierw perkusyjna, potem gitarowa, kanonada brzmiąca niczym tony spadającego z góry na dół żelastwa. Kiedy ten cały kontrolowany chaos milknie, z wolna pojawiają się art rockowe riffy gitarowe wsparte partiami akustycznej gitary, utwór powoli rozkręca się w rockowej sekcji perkusyjnej i głęboko osadzonym gęstym podkładzie gitary basowej. Art rockowe riffy gitarowe tworzą długie solówki wsparte niekiedy dodatkowymi, art rockowymi riffami gitary rytmicznej, sekcja perkusyjna przyśpiesza tempa, najpierw stopniowo wreszcie, zupełnie nagle i niespodziewanie nabiera zawrotnego tempa wraz z całą warstwą muzyczną, tworząc dźwiękową kanonadę zakończoną gwałtownym zatrzymaniem się utworu, jednak nie jego końcem, bowiem niemal natychmiast pojawiają się efekty gitarowo-skrzypcowe po czym, po serii potężnych perkusyjnych uderzeń wspartych gitarowo-skrzypcowymi wejściami, numer powraca do art rockowej formy, utrzymującej jednak znacznie szybsze tempo, również riffy gitarowe są bardziej agresywne, wsparte dodatkowymi, rozstrojonymi i chaotycznymi riffami gitarowymi o wyższym brzmieniu, podkład basowy pozostaje niezmienny. Cykl się powtarza; następuje kolejne gwałtowne przyśpieszenie sekcji perkusyjnej wraz z całą warstwą muzyczną tworzącą gitarowo-organowy jazgot, po czym utwór przechodzi w fazę finalną, pełną wyciszenia, wypełnioną surową partią skrzypiec na tle skrzypcowych efektów oraz szumów. Z czasem pojawiają się skrzypcowe pętle podkreślane echami, sekcja perkusyjna początkowo wchodzi łagodnie, wkrótce jednak staje się coraz bardziej intensywna rozkręcając się do uporządkowanej kanonady zintegrowanej ze skrzypcowo-gitarowymi riffami, by wreszcie zakończyć się zupełnie niespodziewanie i dramatycznie. To najbardziej rockowy numer w twórczości Kraftwerk.
   Utwór Megaherz to najspokojniejszy i najbardziej tajemniczy moment całego albumu, rozpoczęty przez surowy dźwięk uruchomionej szlifierki, szybko jednak następuje jej wyłączenie, po czym następują drone'owe drgania i wibracje tła pokryte w krótkim czasie psychodelicznymi i chropowatymi partiami organowymi Hammonda, którego brzmienie staje się coraz bardziej surowe i psychodeliczne, w tle dodatkowo pojawiają się radiowe szumy; występuje efekt przekręcania radiowego potencjometru w poszukiwaniu właściwej fali - i wreszcie taka następuje wraz z ustaniem kontrolowanego chaosu. Pojawiają się psychodeliczne organowe przestrzenie i długie wyżej brzmiące organowe solówki Hammonda oraz lekko sączące się partie saksofonu. Z czasem pojawiają się delikatne partie dzwonków powoli wyciszających melodię, której miejsce zastępuje jedyny stricto improwizowany moment albumu w postaci surowego brzmienia fletu polegającego na luźnym wdmuchiwaniu powietrza dającego efekt pozornie nieskładnej partii fletu, następnie zaś słychać wydech i ponowne wejście surowej partii fletu, która ustępuje już standardowym, wysoko brzmiącym partiom fletu o zabarwieniu folkowym, osadzonym na delikatnej i psychodelicznej organowej przestrzeni, w tle występują szumy i lekkie trzaski, z czasem pojawia się drgający, nisko brzmiący, przybierający okresowo warkotliwe tony organowy podkład wznoszący się i opadający wraz z psychodeliczną przestrzenią i solówkami fletu. W finale utworu warstwa muzyczna, podszyta coraz wyraźniejszymi szumami, staje się intensywniejsza. Kompozycja w całości pozbawiona jest sekcji rytmicznej. Słychać tu wpływy twórczości Pink Floyd lat 60., ale i zaczątki klimatu kultowego albumu Kraftwerk, Autobahn (1974).
   Album finalizuje dość wyjątkowy utwór, ponad 10-minumtowy Vom Himmel Hoch. Utwór wyjątkowy przez wzgląd, że po raz pierwszy w twórczości Kraftwerk pojawia się, zaproponowany zespołowi przez Conny'ego Planka, syntezator Mooga, na którym oparta jest znaczna większość struktury muzycznej Vom Himmel Hoch. Numer rozpoczynają - początkowo odległe - wznoszące się i opadające, nisko grane i warkotliwe dźwięki imitujące efekt Dopplera generowane poprzez przekręcanie gałek syntezatora Mooga. Z czasem pojawiają się przeciągłe, surowo i archaicznie brzmiące, zapętlające się syntezatorowe partie, co nie pozostawia złudzeń, iż tworzona w ten sposób struktura muzyczna imituje nadlatujące Messerschmitty oraz syreny alarmowe. Z czasem owe Messerschmitty, których brzmienie staje się intensywniejsze, zrzucają bomby, co zostaje oddane topornym i głuchym odgłosem wybuchu generowanym przez gałkę Mooga. Po jakimś czasie wchodzi warkotliwie brzmiący wibrujący dźwięk imitujący przejazd czołgu bądź pojazdu opancerzonego, po nim zaś następuje seria krótkich podwójnych warkotliwych partii syntezatorowych, aż wreszcie pojawia się sekcja perkusyjna, początkowo oparta na pojedynczych werblach, które przechodzą w zapętlone i hipnotyczne, quasi-plemienne partie perkusyjne powoli rozkręcające się w perkusyjnych ewolucjach do zawrotnych prędkości. Również warkotliwa syntezatorowa partia nabiera zapętlonych akordów dodatkowo dostając wsparcia szybkich i krótkich, chropowato brzmiących syntezatorowych partii podszytych gitarowymi efektami. Wątek nagle urywa się, pojawia się, imitująca... partie wokalne, archaicznie brzmiąca, zapętlająca się chropowata partia syntezatora podkreślona echami, syntezatorowymi i gitarowymi efektami oraz efektami ze wzmacniacza, z czasem słychać też odległe i zniekształcone, zwielokrotnione echami nawoływania (lub też wydawanie wojskowych komend), po czym struktura muzyczna nabiera formy uporządkowanej. Następuje wejście warkotliwie brzmiącej zapętlonej partii syntezatorowej, następnie, wraz z krótkimi i zapętlającymi się chropowatymi i archaicznie brzmiącymi partiami syntezatorowymi, pojawia się sekcja perkusyjna tworząca tradycyjną, rockową rytmikę o zabarwieniu funkowym, która po pewnym czasie rozkręca się do form hard rockowych, warstwa muzyczna zaś gęstnieje, syntezatorowe warkotliwe i chropowate partie syntezatorowe stają się intensywniejsze, w punkcie kulminacyjnym pojawiają się wysoko brzmiące gitarowe efekty, sekcja perkusyjna przechodzi w kanonady. Całość wieńczy syntezatorowy efekt syren alarmowych, wysoko, ale surowo i chropowato brzmiący wibrujący syntezatorowy dźwięk imitujący zrzut bomby, wreszcie potężny i głuchy odgłos wybuchu zrzuconego ładunku generowany gałką Mooga. Vom Himmel Hoch posiada wręcz genialny instrumentalny koncept, który bez tekstu przekazuje swoją antywojenną treść.
  Dość nieoczekiwanie debiutancki album Kraftwerk przyniósł zespołowi sukces komercyjny docierając w Niemczech do 27. miejsca w zestawieniu Offizielle Top 100 w 1971 roku. Album zostaje też zauważony przez krytyków w USA, co jest potwierdzeniem ogromnego potencjału artystycznego jaki już wtedy ujawnił Kraftwerk. Utwór Ruckzuck wykorzystamy został przez amerykańską telewizję PBS jako ścieżka dźwiękowa programu popularnonaukowego ,,Newton's Apple".
   Wydawnictwo jest najlepszym materiałem Kraftwerk sprzed tzw. ,,ery Autobahn", jest też jednym z najlepszych debiutów w historii rocka, będącym zapowiedzią jednej z największych rewolucji w muzyce, jaka niebawem miała nadejść.
   Okładka albumu przedstawiająca drogowy pachołek na białym tle przecięty ukośnym napisem ,,Kraftwerk" autorstwa Ralfa Hüttera, inspirowana była słynnym motywem banana autorstwa Andy'ego Warhola z kultowego albumu The Velvet Underground - The Velvet Underground & Nico (1967). Album Kraftwerk promowany był 7-calowym podwójnym singlem, Ruckzuck / Vom Himmel Hoch.
 
Tracklista:
 
1. "Ruckzuck" 7:47
2. "Stratovarius" 12:10
3. "Megaherz" 9:30
4. "Vom Himmel Hoch" 10:12
 
Personel:
 
Ralf Hütter – organ, guitar, tubon, synthesizer, cover design
Florian Schneider-Esleben – flute, violin, percussion
Andreas Hohmann – drums on "Ruckzuck" and "Stratovarius"
Klaus Dinger – drums on "Vom Himmel Hoch"
 
Personel techniczny:
 
Konrad "Conny" Plank – sound engineer & production
Klaus Löhmer – assistant sound engineer
 
Written by, © copyright April 2012 by Genesis GM.