Delta Machine - trzynasty studyjny album ,,Beatlestów" synth popu, brytyjskiej formacji Depeche Mode, podobnie jak dwa poprzednie albumy - Playing the Angel i Sounds Of The Universe - nagrany został we współpracy z producentem Benem Hillierem w studiach w Santa Barbara i Nowym Jorku, co pozwoliło muzykom na wygenerowanie najmocniejszych stron dwóch poprzednich albumów, jednocześnie eliminując szereg grzechów na nich popełnionych, w tym produkcję pozostawiającą wiele do życzenia, czy swoiste popadanie w zbytnią nonszalancję i przypadkowość - niczego takiego nie znajdziemy na Delta Machine.
Trio Dave Gahan, Martin Gore, Andy Fletcher, weszło do studia w marcu 2012 roku z nagranymi wcześniej przez Dave'a i Martina materiałami demo; obaj muzycy byli niezwykle zmotywowani i podekscytowani swoimi poprzedzającymi sesję nagraniową Delta Machine projektami. Dave Gahan skomponował teksty i nagrał partie wokalne do albumu formacji Soulsavers, The Light the Dead See, którego premiera miała miejsce w maju 2012 roku, zaś Martin Gore po ponad trzydziestu latach zaangażował się we współpracę z dawnym kolegą i współzałożycielem Depeche Mode Vince'em Clarke'em, czego efektem był ich wspólny projekt o nazwie VCMG i ich album, Ssss, który ukazał się w marcu 2012 roku.
Tytuł albumu Delta Machine jasno miał nawiązywać do najważniejszych inspiracji Depeche Mode. Hasło ,,Delta" stanowi odniesienie do legendarnej amerykańskiej Delty Mississipi, kolebki amerykańskiego bluesa, zaś idea ,,Machine" w oczywisty sposób odwołuje się do europejskich korzeni Muzyki Maszyn. Co prawda Depeche Mode już od blisko 25 lat łączyli bluesa z muzyką maszyn, jednakże tym razem cały album miał zostać ,,skonstruowany" pod tą tematykę.
Jednym z najważniejszych wydarzeń związanych z nagraniem albumu Delta Machine był powrót do współpracy z Depeche Mode artysty-fotografika, reżysera teledysków, Antona Corbijna, który na nowo wziął się za wizualną stronę zespołu. Także po dwudziestu latach, czyli od czasu albumu Songs Of Faith And Devotion, za miksowanie materiału zabrał się Mark "Flood" Ellis. A przecież tych nazwisk nikomu nie trzeba przedstawiać; Corbijn i Flood byli w końcu odpowiedzialni za największe sukcesy Depeche Mode, a apetyty - zwłaszcza po przyjętych z mieszanymi uczuciami dwóch poprzednich albumach zespołu, były mocno pobudzone. Atmosferę podsycali sami muzycy; w wywiadach Dave mówił: - To bardzo organiczny i bezpośredni album [...] Podczas nagrywania chcieliśmy, aby było na nim więcej elementów typowych dla grania na żywo. Wtórował mu Martin: [...] - Muzyka (na Delta Machine - przyp.) ma te same wibracje co utwory na Violator i Songs Of Faith And Devotion.
Oczywiście Martin skądinąd kontynuował wariant z brzmieniem hurtowo kupowanych analogowych syntezatorów rozpoczęty jeszcze na Playing The Angel, a wzmożony na Sounds Of The Universe. Na Delta Machine to rozwiązanie zostało jeszcze bardziej udoskonalone poprzez wprowadzenie syntezatora modularnego.
Nie bez znaczenia pozostawały także efekty współpracy Martina i Dave'a z VCMG i Soulsavers, na brzmienie albumu, a Dave dzięki współpracy z Soulsavers pozyskał współkompozytora swoich utworów, Kurta Uenalę, utalentowanego szwajcarskiego kompozytora, klawiszowca i inżyniera dźwięku.
Zespół zaangażował także Christoffera Berga, twórcę muzyki elektronicznej młodego pokolenia, który odpowiedzialny był za programowanie i w dużej mierze także brzmienie Delta Machine.
Najważniejszym aspektem ukazania się albumu był przede wszystkim fakt podpisania przez zespół lukratywnego kontraktu płytowego z wytwórnią Columbia, dla której Delta Machine jest pierwszym albumem Depeche Mode pod jej szyldem. Wreszcie 22 marca 2013 roku nastąpiła długo oczekiwana premiera albumu, który okazuje się być strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Słowa Martina i Dave'a nie były pustymi frazesami rzucanymi na wiatr; album stanowił nie tylko udoskonalenie swoich dwóch poprzedników, ale poziomem artystycznym realnie nawiązywał do największych osiągnięć grupy z Violatorem, Songs Of Faith And Devotion i Ultrą na czele. Jest specyficzny klimat i koncept, nie ma już trip-hopu oraz tej przypadkowości charakteryzującej albumy Playing The Angel i Sounds Of The Universe.
Sam początek wydawnictwa może jednak zaskakiwać warkotliwym pulsem syntezatorowego basu i kaskadowego dub stepowego beatu automatu perkusyjnego, co jest zupełną nowością w twórczości Depeche Mode i stanowi o świetnym rozeznaniu Martina we współczesnych trendach w muzyce elektronicznej (ale zapewne także i wpływ Christoffera Berga nie był tu bez znaczenia), jednakże już pierwsze słowa zaśpiewane przez Dave'a, z niemal jazzowym przejęciem, pozytywnie zwalają z nóg: ,,Witaj w moim świecie, wejdź przez drzwi. Zostaw swoje tabletki uspokajające w domu, nie będą ci już potrzebne". Wstęp nie tylko zachęca, ale nareszcie wciąga i zmusza do dalszego zgłębiania wydawnictwa, które dopiero co się przecież rozpoczęło. Także muzyka, choć początkowo w dub stepowej stylistyce, z czasem nabiera symfonicznego klimatu brzmienia syntezatorów z, momentami mocnymi, powiewami zimnej fali - Depeche Mode w najlepszym wydaniu!
Utwór Angel był pierwszym numerem udostępnionym przez zespół, 23 października 2012 roku, jako Angel of Love, jeszcze na kilka miesięcy przed ukazaniem się albumu Delta Machine. Kompozycja nie bez uzasadnienia została wówczas przyjęta jako bardzo dobry prognostyk na nowy materiał. Co prawda Angel jest kompozycją o charakterze eksperymentalnym, jednakże duchowo-religijna tematyka w połączeniu z perfekcyjnymi wokalami Dave'a przyniosły utworowi pochlebne opinie. Do tego - oprócz analogowego brzmienia syntezatorów - przestery gitarowe i niespodziewane zmiany rytmu wskazują na korzystanie przez zespół z najlepszych wzorców, z The Velvet Underground i Cabaret Voltaire na czele.
Heaven, to singiel pilotujący ukazanie się nowego wydawnictwa, który wydany został 4 lutego 2013 roku. Numer z miejsca stał się ogólnoświatowym przebojem docierając m.in. do 1. miejsca Dance Club Songs i 2. miejsca Hot Singles Sales w zestawieniach amerykańskiego Billboardu, 2. miejsca w Niemczech, 11. miejsca w Hiszpanii czy 19. miejsca we Włoszech. Utwór osadzony jest w klimacie rocka elektronicznego z przepiękną i podniosłą partią wokalną Gahana nawiązującą do najlepszych czasów z albumu Songs Of Faith And Devotion, choć warstwa tekstowa, podobnie jak w Angel, osadzona jest w tematyce duchowo religijnej, numer nie jest reprezentatywnym utworem dla całego albumu, jednak w przypadku Depeche Mode świecką tradycją stało się, poczynając od czasów albumu Violator, iż singiel promujący album formacji różni się de facto od jego rzeczywistej zawartości.
Secret to the End, pierwsza z trzech (w podstawowej setliście albumu) kompozycji autorstwa duetu Gahan-Uenala, pod względem muzycznym przypomina futurystyczne wczesne dokonania formacji The Human League, jednakże nie brakuje tu bluesowych chwytów gitary. Warstwa tekstowa wydaje się być zaprzeczeniem wielkiego przeboju Depeche Mode, Walking in My Shoes, pochodzącego z albumu Songs of Faith and Devotion. Od strony technicznej, warto wspomnieć jeszcze, że to co odróżnia Kurta Uenalę od poprzednich współkompozytorów utworów do tekstów Dave'a, Andrew Plillpotta i Christiana Eignera, to umiejętność dostosowania się do klimatu i specyfiki Depeche Mode. Secret to the End (i pozostałe kompozycje autorstwa duetu Gahan-Uenala) brzmi jakby piosenka została skomponowana przez Martina, co trudno było powiedzieć o numerach skomponowanych przez Plillpotta i Eignera na albumach Playing The Angel i Sounds Of The Universe, które wyraźnie różnuły się od stylu Martina.
My Little Universe jest przykładem, że Martin nie użył ani krzty przesady mówiąc o wibracjach z albumów Violator i Songs Of Faith And Devotion. Czyste, wręcz sterylne brzmienie (tak charakteryzujące Violator) ocierające się o stylistykę house rodem z Berlina, z chłodnymi i futurystycznymi, analogowo brzmiącymi solówkami klawiszy a'la Bruce Haack z lat 60. (Machine). Sterylna syntezatorowo-analogowa struktura muzyczna została zintegrowana z surowym wokalem Dave'a (tak charakteryzującym Songs Of Faith And Devotion), o bardziej bluesowym charakterze w strofie i wręcz gospelowej stylistyce w refrenie (Delta). My Little Universe jest perfekcyjną hybrydą bluesa i muzyki maszyn, można wręcz rzec, że to jest kwintesencja całego albumu Delta Machine.
Slow, to zmysłowa elecro-bluesowa ballada z klasycznym afroamerykańskim bluesowym riffem gitarowym oraz delikatną, chłodną i zabarwioną melancholią przestrzenią; kompozycja stanowi małe wytchnienie od futurystycznych klimatów muzycznych dwóch wcześniejszych numerów. Tym razem warstwa tekstowa wyraża pewną ironię do tematyki o charakterze zmysłowości i erotyki. Istnieje plotka, że utwór został skomponowany na sesję nagraniową do albumu Songs of Faith and Devotion (1993), jednak wówczas został odrzucony i ostatecznie, dwadzieścia lat później, wszedł do podstawowej setlisty albumu Delta Machine.
Broken, kolejna kompozycja autorstwa duetu Dave Gahan - Kurt Uenala, jest bardziej retrospektywnym momentem albumu, muzycznie przenoszącym słuchacza w rejony twórczości Depeche Mode z drugiej połowy lat 80., choć warstwa wokalna - szczególnie w strofach - osadzona jest w klimacie rockabilly, sam zaś Dave brzmi tutaj niczym Elvis Presley.
Utwór o niezwykle mrocznej i brutalnej tematyce, The Child Inside, śpiewany przez Martina, penetruje rejony awangardowej elektroniki lat 70. wprowadzając niemal w efekt... letargu (w pozytywnym znaczeniu), z którego gwałtownie budzi następny numer, Soft Touch / Raw Nerve, będący kolejną wyrazistą electro-bluesową hybrydą (muzycznie kojarzącą się nieco z utworem A Question Of Time z albumu Black Celebration), z szorstką partią wokalną Dave'a Gahana, dynamicznymi gitarowymi riffami, sekwencerowym pulsem w podkładzie i genialną aranżacją, w której wrażenie robią niesamowite przejścia zarówno w warstwie wokalnej, jak i muzycznej, od strofy do refrenu i na odwrót. Tekst opowiada o oddanej i bezwarunkowej przyjaźni. Utwór finalizowany jest przez krótkie instrumentalne interlude.
Singlowy Should Be Higher, autorstwa duetu Dave Gahan - Kurt Uenala, jest bodaj najlepszą dotąd skomponowaną piosenką przez Dave'a Gahana dla Depeche Mode. Numer ma w sobie potężną moc równą kompozycji I Feel You (1993), tylko w wersji synth popowej, charakteryzując się intensywnym i jednostajnym beatem sekcji rytmicznej, chłodną i zabarwioną gotykiem przestrzenią dorównującą tej z utworu Barrel of a Gun (album Ultra, 1997), do tego wisienką na torcie jest partia wokalna Dave'a Gahana, która w strofie zachowuje napięcie, zaś w refrenie osiąga punkt kulminacyjny wchodząc na niesamowicie wysokie tony. Singiel Should Be Higher najlepszą - 19. - pozycję na liście osiągnął w Niemczech. Doskonale za to sprawdzał się na koncertach.
Alone to bezapelacyjnie najlepszy numer na albumie, który muzycznie nawiązuje do największych dokonań Depeche Mode z czasów największej świetności zespołu. Zimnofalowy klimat Alone, puls sekwencera i dramatyzujący niczym w czasach przeboju Enjoy The Silence wokal Dave'a Gahana po prostu miażdżą i chwytają za gardło, nie przypadkowo zresztą, bowiem tekst piosenki jest niesamowicie smutny - opowiadający o braku nadziei na jakikolwiek ratunek dla przyjaciela.
Soothe My Soul, który na singlu ukazał się tydzień po premierze albumu Delta Machine, przywołuje muzyczne skojarzenia z Personal Jesus. To największy, obok Heaven, numer albumu, który stał światowym hitem list przebojów. Szacunek muszą budzić wspaniale uzupełniające się w refrenie wokale Dave'a i Martina. Tekst piosenki (a także teledysk) ma niesamowicie erotyczny podtekst. Singiel Soothe My Soul szturmował listy przebojów zajmując m.in. 7. miejsce na Dance Club Songs w zestawieniu amerykańskiego Billboardu, 1. miejsce na Węgrzech, 9. miejsce w Belgii, 21. miejsce w Meksyku czy 22. miejsce w Niemczech. Numer świetnie też sprawdzał się na żywo.
Podstawową setlistę albumową wieńczy utwór Goodbye z bluesowym chwytem gitarowym w stylu kompozycji I Feel You (tylko delikatniejszym, bardziej ,,garażowym") oraz hałaśliwie syntezatorową oprawą z dźwięcznymi solówkami klawiszy.
Wersja rozszerzona albumu zawiera dodatkowy dysk z czterema piosenkami, które nie weszły do jego wersji podstawowej, ale bynajmniej nie są to odrzuty. Long Time Lie, wspólnego autorstwa Martina i Dave'a i Happens All The Time, autorstwa duetu Gahan - Uenala, utrzymują klimat awangardowej elektroniki z przełomu lat 70. i 80. zbliżonej do dokonań formacji The Human League i Cabaret Voltaire. Śpiewana przez Martina piosenka w industrialnym klimacie, Always, dość wyraźnie przypomina klimaty brzmieniowe niemieckiego zespołu Kraftwerk, z kolei All That’s Mine, autorstwa Gahana i Uenali (to także strona B singla Heaven - przyp.), nawiązuje do starych i klasycznych dokonań Depeche Mode, jak Halo i In Your Room, jednakże numer podchodzi też trochę pod stylistykę EBM przypominającą dokonania belijskiej formacji, Front 242.
Delta Machine zasłużenie okazał się światowym sukcesem komercyjnym Depeche Mode; album uplasował się na drugim miejscu w Wielkiej Brytanii, szóstym w USA (Billboard 200), zaś wielu krajach stał się pozycją numerem jeden, także w Polsce, gdzie pokrył się platyną.
Album Delta Machine stanowi doskonałe połączenie klimatów Delty Mississippi ze stylem eurupejskiej Muzyki Maszyn. Po raz pierwszy od czasu Songs Of Faith And Devotion wszystkie utwory w setliście mają charakter czysto wokalny, zaś każdy utwór jest częścią pewnej całości. Depeche Mode w najlepszym wydaniu - słowem: album, który bez kompleksów można postawić obok największych studyjnych dokonań zespołu.