Najnowsze wpisy, strona 82


Suicide - Suicide (The First Album), 1977;...
24 stycznia 2023, 00:19

Suicide (The First Album) - debiutancki album amerykańskiej synth popowo-psychodelicznej formacji Suicide, nagrywany w nowojorskim studiu Ultima Sound, wydany został w grudniu 1977 roku. Producentami albumu byli, znany z produkcji albumów m.in. The Ramones, Talking Heads i Blondie, Craig Leon oraz właściciel wytwórni Red Star Records, menadżer rockowej formacji New York Dolls, Marty Thau, który związał się zresztą współpracą z Martinem Revem na kolejne lata.
   Przełom lat 60. i 70. to okres, w którym powstawało wiele zespołów spoza mainstreamu, prezentujących repertuar psychodeliczny, niekiedy naprawdę makabryczny i dosadny i, co więcej, w tamtych czasach twórczość ta trafiała do szerokiej publiczności. Po zakończeniu działalności nowojorskiej formacji psychodelicznej, Silver Apples, na scenę w 1971 roku wkroczyli ich następcy, również nowojorczycy z zespołu Suicide, którego skład w głównej mierze opierał się na dwóch muzykach - wokaliście Alanie Vega i klawiszowcu Martinie Revie. Ten nietypowy na tamte czasy układ ,,wokalista - klawiszowiec" czynił z Suicide prawdopodobnie pierwszą w świecie muzyki tego typu formację, zaś ten model zespołów do szerokiej popkultury na stałe miał się przyjąć w latach 80. i 90. i utrzymywać się w zasadzie po dzień dzisiejszy.
Muzycy Suicide, podobnie jak Silver Apples, wywodzili się z tych samych nowojorskich komun wyrażających sprzeciw wobec polityki USA, zwłaszcza wojny w Wietnamie.
   Debiutancki album Suicide doczekał się premiery w grudniu 1977 roku. Już sama okładka wyraża dosadny, pełen bezkompromisowości i brutalności klimat wydawnictwa. Gęsta krew układa się w szkarłatny napis ,,Suicide". Album prezentuje muzykę w stylu opętańczego i narkotycznego transu generowanego głównie przez organy Farfisa przerobione na archaiczne analogowe syntezatory z wmontowanym nieskomplikowanym pulsującym automatem perkusyjnym utrzymującym sekcję rytmiczną utworów, które wypełnione są najróżniejszymi szumami i hałasami. Sekcje wokalne Alana Vegi wyraźnie inspirowane są stylem wokalistów nurtu rockabilly, jednakże w wokalu Alana Vegi istnieją dodatkowe elementy, jak schizofrenia i opętanie. Muzykę Suicide jasno i wyraźnie określił Martin Rev mówiąc w jednym z wywiadów: ,, - Brzmienie Suicide jest jak odcisk palca, całkowicie moje, własne. To wypływa z całej wielkiej serii zbiegów wydarzeń i wypadków. Również z genów, zewsząd”.
   Na pierwszą część wydawnictwa składają się numery o w miarę popowej strukturze. Ghost Rider, który stał się kultowym przebojem i wizerunkowym standardem Suicide, oraz Rocket U.S.A., Girl i Cheree, która w maju 1978 roku została wydana na singlu, utrzymane są w stylistyce amerykańskiej psychodeli lat 60. Wszystkie te piosenki charakteryzują się schizofrenicznymi wokalami Alana Vegi. Kompozycja Johnny z kolei utrzymana jest w klimacie rockabilly nawiązującej do stylu Elvisa Presleya.
   Punktem kulminacyjnym albumu jest jednak jego druga strona, którą rozpoczyna 11-minutowy utwór, Frankie Teardrop, utrzymany w rytmie monotonnie pulsującego tła, opowiada historię młodego robotnika Frankiego, który po powrocie z wojny w Wietnamie nie może na nowo odnaleźć swojego miejsca w brutalnej rzeczywistości. W ataku szału Frankie morduje swoich bliskich, po czym popełnia samobójstwo. Wszystko to wyśpiewane jest przez Alana Vegę z przerażającym wyczuciem, zupełnie jakby wokalista osobiście wcielił się w bohatera doprowadzonego do kresu wytrzymałości psychicznej, co wyraźnie słychać w roztrzęsionym głosie przechodzącym w potworne wrzaski szaleńca. Można by rzec, że to jedne z najstraszniejszych 11 minut w historii rocka.
Potem znów wracają piosenki o popowej strukturze naznaczone stylem amerykańskiej psychodeli lat 60. Cheree (Remix), to udziwniona wersja utworu z wszechobecnymi psychodelicznymi szumami. I Remember łączy stylistykę psychodeli i rockabilly, pojawiają się tu również elementy industrialne. Album zamyka kompozycja Keep Your Dreams, która, choć stylistycznie podobna jest do poprzednich utworów, zawiera jednak czystsze brzmienie, bez psychodelicznych udziwnień brzmieniowych, bardziej złożony beat automatu perkusyjnego oraz chłodną przestrzeń, idąc bardziej w kierunku new wave lat 80.
   Do wznowienia CD albumu dołączono dodatkowy dysk prezentujący utwory wykonywane live podczas koncertów Suicide w nowojorskim klubie CBGB w 1977 roku oraz 23-minutowy zapis występu z Brukseli, na którym Suicide grał jako support koncertu Elvisa Costello. Słychać tam zresztą, że Suicide nie za bardzo przypadł do gustu brukselskiej publiczności, bowiem w stronę muzyków posypały się gwizdy, głośne wyrazy dezaprobaty, buczenie oraz skandowanie ,,Elvis! Elvis!" w przerwach między utworami, co Alan Vega dosadnie skwitował krzycząc wprost do publiczności: - FUCK U!
   Debiutancki album Suicide jest wyraźnym sprzeciwem wobec panoszącego się mainstreamu. Wydawnictwo jest jednym z najważniejszych i najbardziej kultowych albumowych debiutów, które miało niebagatelny wpływ nie tylko na twórczość wykonawców synth popu w latach 80., takich jak Depeche Mode, Soft Cell,. Dead or Alive, Fad Gadget, Psyche czy The Twins, ale przede wszystkim wpłynęło również na amerykańskich wykonawców gitarowych, jak R.E.M. czy Bruce Springsteen.
   Chociaż czasy i rzeczywistość, w których album Suicide powstawał były odległe od współczesnych, jedno nie zmieniło się po dziś dzień: współczesny człowiek w erze globalizacji musi sam ze swoimi lękami zmierzyć się ze skomercjalizowanym światem, w którym guru jest kapitalizm i pieniądz, przez co album ciągle brzmi aż nadto aktualnie.
 
Edit. 2022: W 2012 roku album Suicide został umieszczony przez prestiżowy magazyn Rolling Stone na 441. miejscu na liście 500 albumów wszechczasów.
 
Tracklista:
 
"Ghost Rider" – 2:34
"Rocket U.S.A." – 4:16
"Cheree" – 3:42
"Johnny" – 2:11
"Girl" – 4:05
"Frankie Teardrop" – 10:26
"Che" – 4:53
"Cheree" (Remix)
"I Remember"
"Keep Your Dreams"
 
Bonus disc:
 
"Mr Ray" (Live at CBGB's)
"Las Vegas Man" (Live at CBGB's)
"96 Tears" (Live at CBGB's)
"Keep Your Dreams" (Live at CBGB's)
"I Remember" (Live at CBGB's)
"Harlem" (Live at CBGB's)
"23 Minutes Over Brussels"
 
Personel:
 
Martin Rev – keyboards
Alan Vega – vocals
 
Personel techniczny:
 
Timothy Jackson – artwork
Larry Alexander – engineering
Mitchell Ames – assistant audio engineer
Craig Leon – production
Marty Thau – production
 
Written by, © copyright April 2012 by Genesis GM.
Kraftwerk - Radio-Activity, 1975;
24 stycznia 2023, 00:13

Radio-Activity - piąty album niemieckiej elektroniczno-rockowej formacji Kraftwerk, nagrywany w 1975 roku w Kling Klang studio w Düsseldorfie, wydany został w październiku 1975 roku. Był to pierwszy album Kraftwerk nagrywany bez współpracy z producentem i inżynierem dźwięku, Conny'm Plankiem, którego rolę przejął Peter Bollig.
   W 1975 roku Kraftwerk poprzez światową trasę koncertową promował swój album, Autobahn. Zespół zagrał serię koncertów w USA, Kanadzie i Europie, podczas których był entuzjastycznie przyjmowany przez publiczność. Amerykanie zaczęli dostrzegać w Kraftwerk nowych Beach Boys, zaś Brytyjczycy nowych The Beatles (wcześniej nowych Beatelsów widzieli w innym niemieckim zespole - Faust). Jedni i drudzy nie mylili się, bowiem Kraftwerk już wtedy stał się niezwykle wpływową formacją, która w połowie lat 70. odmieniła oblicze rock'n'rolla tak samo, jak The Beach Boys i The Beatles w latach 60.
   Ciekawostką jest fakt, że muzycy Kraftwerk (poza Wolfgangiem Flürem) znacznie skrócili swoje fryzury, co w latach 70. wśród zespołów rockowych wywołało niemałe poruszenie czy wręcz oburzenie - obcięcie włosów traktowano w kategoriach herezji! Do tego muzycy swoje jeansy i skóry zamienili na eleganckie garnitury, upodabniając się tym samym do The Beatles sprzed dekady. Jeszcze na początku trasy koncertowej promującej album Autobahn, długowłosego i brodatego muzyka, Klausa Rödera, zastąpił młody muzyk o ugrzecznionej fryzurze a'la John Lennon z lat 60., Karl Bartos, posiadający jednak klasyczne wykształcenie muzyczne. Jak się miało okazać, w składzie Ralf Hütter, Florian Schneider, Karl Bartos, Wolfgang Flür, zespół występować miał jeszcze przez blisko kolejne niemal 15 lat. Sukces komercyjny albumu Autobahn oraz promującej go trasy koncertowej w 1975 roku nie umknął uwadze wytwórni The Beatles i The Beach Boys, Capitol Records, gigantowi fonograficznemu, z którym Kraftwerk podpisał w 1975 roku kontrakt na wydanie następnych albumów. Pierwszym z nich był premierowy w dyskografii zespołu koncept-album, dwujęzyczny (angielsko-niemiecki) album Radio-Activity, poruszający temat radia i radioaktywności w przeróżnych kwestiach, począwszy od energii nuklearnej, poprzez fale radiowe jako instrument muzyczny, na radiu jako środku przekazu i rozrywki kończąc. Zespół ostatecznie zrezygnował z tworzenia długich i rozbudowanych do ponad 20 minut muzycznych suit, prezentując klasycznie piosenkową strukturę muzyczną, nie pozbawioną jednak eksperymentalizmu.
   Album rozpoczyna jednominutowa introdukcja, Geiger Counter, oparta na powoli przyspieszającym tempie elektronicznej perkusji z wykorzystaniem autentycznego licznika Geigera. Numer szybko przechodzi w chłodną, wokalicznie brzmiącą przestrzeń następnego, najdłuższego na wydawnictwie, prawie 7-minutowego utworu, Radio-Activity, opartego na twardym, równimiernym i industrialnym basowym pulsie sekwencera w podkładzie, spowolnionym i jednostajnym tempie elektronicznej sekcji perkusyjnej oraz wspomnianej lodowatej przestrzeni imitującej wokalizy generowanej przez syntezator Vako Orchestron. Kompozycja wyróżnia się chwytliwymi, wysoko i japońsko brzmiącymi solówkami klawiszy, których symbolika nawiązuje do faktu zrzucenia przez Amerykanów niemal równo 30 lat wcześniej bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki, co podkreśla obecny w utworze dźwięk alfabetu Morse'a wykorzystywanego podczas bitew marynarki USA z Japończykami na Pacyfiku podczas II Wojny Światowej. Piosenka w trzech strofach wyraża zarówno fascynację, jak i lęk przed możliwościami energii jądrowej. Utwór Radioactivity ukazał się na singlu w maju 1976 roku, docierając do 21. miejsca w Belgii, we Francji zaś sprzedał się w nakładzie 500 tys. egzemplarzy, co dało mu status Złota. Radioactivity, mimo wielu późniejszych zmian i przeróbek, szczególnie w warstwie lirycznej, stał się jednym z najbardziej wizerunkowych i kultowych utworów w twórczości Kraftwerk, który wywarł niesamowity wpływ na scenę synth popu lat 80. oraz na wielu innych wykonawców. Słynne motywy japońskie w utworach pojawiały się w późniejszych latach nie tylko w twórczości Kraftwerk, podchwycili je również tacy wykonawcy, jak m.in. Orchestral Manoeuvres in the Dark (OMD), Depeche Mode, Fad Gadget, Thompson Twins, Alphaville czy The Twins.
   Kompozycja Radioland stanowi hołd, który Kraftwerk wyraża przedwojennym pionierom muzyki elektronicznej, twórcom elektronicznych instrumentów klawiszowych, takim jak Lew Termen (twórca Thereminu), H. Gernsback (twórca Pianoradu, protoplasty syntezatora), F. Trautwein (twórca Trautonium), H. Dudley (twórca Vocodera), i wielu jeszcze innym konstruktorom instrumentów elektronicznych, które muzykę tworzyły przy pomocy fal radiowych. Wszystkie można usłyszeć w piosence Radioland o mocno psychodelicznym wydźwięku, gdzie struktura muzyczna opiera się głównie o chłodne, mellotronowo-organowe przestrzenie w stylu lat 60. oraz na subtelnie sączącym się rytmie archaicznego automatu perkusyjnego. Wokoderowo przetworzony i metalicznie brzmiący refren oznajmia: ,,Elektroniczna muzyka, dźwięki z Radiolandu", co jest wyrazem uznania dla wspomnianych przedwojennych twórców elektrofonów - protoplastów współczesnego syntezatora.
   Utwór Airwaves zaczyna się od dźwiękowych wysoko brzmiących wibracji, również nawiązujących do dzźwięków generowanych przez elektrofony, jednak numer jest o wiele dynamiczniejszy, utrzymany w klimacie psychodeli lat 60., mógłby spokojnie znaleźć się w repertuarze formacji The Beach Boys, o czym świadczą radosne, hippisowskie partie wokalne zahaczające o stylistykę surf rock. Kompozycja charakteryzuje się wyraźnymi i długimi solówkami organowymi przypominającymi brzmienie Vox Continental, utanecznionym i kołyszącym beatem archaicznego automatu perkusyjnego oraz subtelnym, równomiernym basowym pulsem sekwencera w podkładzie. Całości dopełniają partie Trautonium, które tworzą niesamowity klimat psychodeli lat 60. Następnie pojawia się krótki przerywnik w postaci króciutkiej miniaturki, Intermission, opartej na prostej pętli z przerwą w środku zagranej na elektrycznym pianinie Farfisa. Numer stanowi swego rodzaju dżingiel poprzedzający radiowy serwis informacyjny. I taki właśnie charakter serwisu informacyjnego posiada następny krótki, eksperymentalny quasi utwór, News, wypełniony zewsząd radiowymi ,,białymi szumami" oraz udziwnionymi syntezatorowymi dźwiękami, sygnałami oraz krótkimi, wysoko i archaicznie brzmiącymi chłodnymi solówkami klawiszy. Na tle eksperymentalnej struktury muzycznej rozlegają się suche komunikaty odczytywane przez każdego z muzyków Kraftwerk imitujące czytanie parannego (lub wieczornego) serwisu informacyjnego.
   The Voice of Energy, kolejny z krótkich eksperymentalnych quasi-utworów, wypełniony jest syntezatorowymi ,,białymi szumami", na których tle warczącym głosem elektronicznej krtani generowanym przez urządzenie o nazwie EMS vocoder przemawia Florian Schneider, który recytuje tekst mówiący o energii pochodzącej z generatorów zasilanych atomem. Obie eksperymentalne kompozycje - News i The Voice of Energy - nawiązują do twórczości pionierów muzyki elektronicznej z lat 50. i 60., jak Raymond Scott, Bruce Haack, Mort Garson czy Beaver and Krause. Po eksperymentalnych przerywnikach przychodzi czas na klasyczną piosenkę, Antenna. Numer utrzymany jest nieco w stylistyce kompozycji Autobahn, oparty wyłącznie na twardym, gęstym i wyrazistym industrialnym basowym pulsie sekwencera oraz nisko brzmiących i warczących wyziewach potencjometrów syntezatora. Dopiero pod koniec piosenki pojawiają się delikatne, wysoko i futurystycznie brzmiące, lekko wibrujące chłodne solówki klawiszowe. Sekcja rytmiczna utworu oparta na uderzeniach elektronicznej sekcji perkusji ma zabarwienie trip-hopowe i jest bliźniaczo podobna do sekcji perkusyjnej utworu Autobahn. Partia wokalna wsparta chórkami, potęgowana jest poprzez zwielokrotnione echa. To następstwo efektu wynalezionego przez pioniera inżynierii dźwiękowej, Joe Meeka, z którego wynalazku korzystali już w latach 60. wykonawcy pokroju m.in. Pink Floyd, White Noise czy Bruce Haack. Warstwa liryczna piosenki opowiada o zależności na linii antena-radioodbiornik, bez którego niemożliwe byłoby korzystanie z radia.
   Utwór Radio Stars opowiada z kolei o kosmicznych ,,przekaźnikach radiowych", którymi są pulsary i kwazary (w tamtych czasach zjawiska te nie były do końca wyjaśnione), gigantyczne radiostacje przekazujące sygnały radiowe w nieskończony bezmiar kosmosu. Utwór ma charakter wyraźnie eksperymentalny, w którym melodia pozbawiona jakiejkolwiek sekcji rytmicznej, oparta jest wyłącznie na zapętlonych, wysoko i wysmykle brzmiących sygnałach radiowych, recytacji w wykonaniu Ralfa Hüttera, która przechodzi w końcu w ciągle powtarzane słowo "sterne", zaś przetworzona przez wokoder, metalicznie brzmąca partia wokalna w wykonaniu Floriana Schneidera nieustannie powtarza frazę ,,Pulsare, Quasare". Numer przechodzi w kolejny krótki eksperymentalny quasi utwór, Uranium, oparty na lodowatej jak zima jądrowa przestrzeni mellotronowej przypominającej ludzkie wokalizy. Sekcja wokalna jest przetworzona, brzmiąca niczym głos umierającego na łożu śmierci dziadka (Einsteina?), który z trudem przekazuje wiadomość o promieniowaniu zachodzącym podczas promieniotwórczego rozpadu uranu.
   Instrumentalny utwór Transistor rozpoczyna się od radiowych szumów w tle i efektu przekręcania gałki radia tranzystorowego, która wreszcie trafia na... zupełnie odmienną od dotychczas słyszanej muzykę, łagodną i ciepłą, składającą się z dwóch prostych, zapętlających się i nakładających się na siebie linii melodii o wysokim, archaicznym, niemal barokowym brzmieniu nawiązującym do twórczości wykonawców muzyki elektronicznej z lat 60., takich jak Perrey and Kingsley, Raymond Scott czy Tom Dissevelt. Brak jest też sekcji rytmicznej Kompozycja stanowi wyraźne przejście w bardziej relaksacyjne rejony muzyczne w stosunku do chłodnych i psychodelicznych klimatów panujących na albumie dotychczas.
   Zamykający album utwór Ohm Sweet Ohm stanowi zupełną odskocznię od motywu przewodniego wydawnictwa, chociaż kompozycja rozpoczyna się od kilkukrotnego, przetworzonego przez warkotliwie brzmiący wokoder, powtórzenia tytułowej frazy ,,Ohm Sweet Ohm". Jednak po wyciszeniu wokalnej introdukcji numer przybiera ciepłego i przyjemnego brzmienia elektrycznej wiolonczeli i fletu elektrycznego, które budują pogodną linię melodii na tle subtelnego, równomiernego i delikatnego sekwencerowego basowego pulsu w podkładzie oraz przyspieszającej w trakcie trwania utworu, ale utrzymującej jednostajne tempo sekcji elektronicznej perkusji. Cała kompozycja w tle wypełniona jest wznoszącym się i opadającym radiowym sykiem.
   Album Radio-Activity, choć utrzymany jest na bardzo wysokim poziomie artystycznym, nie powtórzył jednak spektakularnego sukcesu komercyjnego na miarę wydawnictwa Autobahn, być może wpływ na to miał zbyt eksperymentalny charakter zaprezentowanego materiału, co nie zmienia faktu, że jest to najbardziej klimatyczny i jeden z najlepszych albumów w dyskografii Kraftwerk. Wydawnictwo Radio-Activity najlepiej sprzedało się we Francji, gdzie w nakładzie 100 tys. egzemplarzy otrzymało status Złotej Płyty, dotarło tez do 1. miejsca tamtejszej listy przebojów. W Niemczech album uplasował się na 22. miejscu w zestawieniu Offizielle Top 100, zaś w USA dotarł do 140. miejsca zestawienia Billboard 200.
   Wydawnictwo Radio-Activity niewątpliwie miało nieprawdopodobny wpływ na scenę new romantic i synth pop w latach 80., a nawet na zespoły rockowe, jak Van Halen (utwór Jump) czy Queen (utwór Radio GaGa). Radio-Activity jest dziś jednym z najbardziej kultowych albumów w historii rocka.
   W zremasterowanym wznowieniu wydawnictwa z 2009 roku dokonano na nim dźwiękowego wyczyszczenia z winylowych trzasków, wyciszono radiowe szumy stawiając na sterylność brzmienia, co chyba odarło album z klimatu epoki.
 
Tracklista:
 
1. „Geiger Counter” 1:04
2. „Radioactivity” 6:44
3. „Radioland” 5:53
4. „Airwaves” 4:53
5. „Intermission” 0:15
6. „News” 1:31
7. „The Voice of Energy” 0:54
8. „Antenna” 3:45
9. „Radio Stars” 3:38
10. „Uranium” 1:24
11. „Transistor” 2:15
12. „Ohm Sweet Ohm” 5:40
 
Personel:
 
Ralf Hütter – vocals, synthesizers, Orchestron, electronic piano, drum machine, electronics
Florian Schneider – vocals, vocoder, votrax, synthesizers, electronics
Karl Bartos – electronic percussion
Wolfgang Flür – electronic percussion
 
Personel techniczny:
 
Peter Bollig – technical engineer (Kling Klang Studio, Düsseldorf)
Walter Quintus – sound mix engineer (Rüssl Studio, Hamburg)
Robert Franke – photography
Emil Schult – artwork
 
Written by, © copyright April 2012 by Genesis GM.
Front 242 - No Comment, 1984;
24 stycznia 2023, 00:08

No Comment - drugi album belgijskiej formacji, Front 242, wydany we wrześniu 1984 roku, na którym muzycy wyraźnie wykrystalizowali swoje brzmienie i styl względem debiutanckiego albumu, Geography. W samym zespole doszło do zmian personalnych, bowiem skład opuścił wokalista i klawiszowiec, Dirk Bergen.
   Mimo całej surowości muzyki prezentowanej na albumie No Comment, materiał jest wyraźnie spójniejszy i dojrzalszy. Słychać tu wyraźnie łączenie elementów synth popu, industrialu i house'u. Proste syntezatorowe linie melodii współgrają z efektami generowanymi przez sekwencer. Ten album prezentuje kilka klasycznych numerów Front 242 prezentowanych na koncertach po dzień dzisiejszy, począwszy od otwierającego album 10-minutowego, house'owo-industrialnego utworu Commando Mix.
   Kompozycja Deceit opiera się o ciężki i powolny beat sekcji rytmicznej oraz potężny i gęsty i industrialny puls sekwencera. Numer zawiera krótkie i chłodne solówki klawiszy, głęboki, nisko grany podkład oraz epizodyczną przestrzeń. Partie wokalne o punkowym zabarwieniu przechodzą od półszeptu do krzyku.
   Lovely Day to już klasyczny przedstawiciel stylu EBM oparty na standardowym i dynamicznym uderzeniu sekcji rytmicznej, głębokim pulsie sekwencera w podkładzie, industrialnych pulsach i efektach dźwiękowych, subtelnej i chłodnej przestrzeni oraz syntezatorowych pętlach. Sekcja wokalna Jean-Luca de Meyera wyróżniająca się silnym barytonem, zabarwiona jest stylem new wave lat 80.
   No Shuffle oparta jest o prosty, house'owy beat sekcji rytmicznej, silny i wyraźny industrialny puls sekwencera, który wraz z perkusyjnym beatem nabiera prędkości i gęstości w refrenach. W tle słychać industrialne efekty, przestrzeń jest niezwykle subtelna, w zasadzie schowana. Głęboki baryton Jean-Luca de Meyera ma wydźwięk new wave lat 80. W samym śpiewie słychać wyraźne wpływy wokalne Iana Curtisa z Joy Division.
   Special Forces ma bardziej industrialno-synth popowy charakter. Perkusyjny beat toczy się konwencjonalnym rytmem, co pewien czas jednak efektownie zagęszcza się. Numer zawiera jednostajny, basowy puls sekwencera w podkładzie wzmocnionym basowymi efektami oraz chłodnymi syntezatorowymi pętlami. Brak jest przestrzeni, za to w refrenach pojawiają chłodne zapętlone solówki klawiszy. Sekcja wokalna ma bardziej post punkowe zabarwienie, względnie łagodne w strofach i agresywne w refrenach. W tle utworu słychać liczne industrialne efekty.
   Podstawową setlistę albumu zamykają minimalistyczno-house'owo-industrialne kompozycje instrumentalne, S.FR.Nomenklatura I i S.FR.Nomenklatura II (Reprise). Część pierwsza oparta jest na klasycznie synth popowym uderzeniu automatu perkusyjnego, prostym sekwencerowym podkładzie basowym i równie prostych, ale oszczędnych solówkach klawiszy. W tle słychać industrialne efekty oraz ciągle powtarzaną samplowaną sentencję wokalną. Część druga (Reprise) jest bardziej minimalistyczna, brak jej solówek klawiszy, za to industrialne efekty są znacznie silniejsze.
   Wznowienie CD albumu z 1992 roku zostało wzbogacone o utwory bonusowe.
   Body To Body to już klasyczny przykład EMB-u prezentowanego przez Front 242 aż do czasów obecnych. Piosenka oparta jest o jednostajny i dynamiczny beat sekcji rytmicznej, głęboki puls sekwencera w podkładzie oraz subtelną i chłodną przestrzeń. Brak jest linii melodii tworzonych przez solówki klawiszy, są za to industrialne efekty dźwiękowe oraz odgłosy kobiecego orgazmu dodające kompozycji silnego wątku erotycznego. Sekcja wokalna ma post punkowy charakter.
   Minimalistyczny utwór See the Future (Live), opiera się na zagęszczonym perkusyjnym pulsie oraz warkotliwych partiach klawiszy. W tle słychać okrzyki, komunikaty i dialogi.
   In November również opiera się na zagęszczonym perkusyjnym pulsie, numer posiada jednak klasyczną strukturę muzyczną z tradycyjnymi werblami elektronicznej perkusji, sekwencerowym podkładem basowym, chłodnymi przestrzeniami oraz futurystycznymi solówkami klawiszy. Partie wokalne, choć zabarwione są nieco post punkiem, mają niezwykle łagodny charakter.
   Całość zamyka demo utworu Special Forces, które wydaje się być zdecydowanie lepsze od wersji finalnej, dzięki wyrazistszemu podkładowi basowemu i głębszym melodiom.
   No Comment stał się przełomowym albumem w dotychczasowej twórczości Front 242, choć album nie przyniósł jeszcze zespołowi sukcesu komercyjnego, zwrócił szczególną uwagę takich wykonawców, jak Skinny Puppy, Ministry, Nitzer Ebb czy Psyche, czyniąc Front 242 jednym z najważniejszych wykonawców na awangardowej scenie muzyki elektronicznej i industrialnej.
 
Tracklista:
 
1. "Commando Mix" 9:23
2. "Deceit" 3:44
3. "Lovely Day" 5:23
4. "No Shuffle" 3:50
5. "Special Forces" 5:23
6. "S.FR.Nomenklatura I" 4:26
7. "S.FR.Nomenklatura II" 2:10
8. "Body to Body" 4:15
9. "See the Future" (Live) 6:20
10. "In November" 2:37
11. "Special Forces" (Demo) 4:50
 
Personel:
 
Daniel Bresanutti – keyboards, programming, live mixing
Jean-Luc de Meyer – vocals
Patrick Codenys – keyboards, programming, samplers
Richard Jonckheere – percussion, backing vocals
 
Written by, © copyright April 2012 by Genesis GM.
Throbbing Gristle - 20 Jazz Funk Greats,...
24 stycznia 2023, 00:00

20 Jazz Funk Greats - trzeci album studyjny brytyjskiej formacji rockowo-industrialnej, Throbbing Gristle, nagrywany w sierpniu 1979 roku, wydany został w grudniu 1979 roku. Poczynając od albumu D.o.A: The Third and Final Report of, muzycy Throbbing Gristle zaczęli stopniowo odchodzić od eksperymentalizmu w stronę bardziej przystępnej i przyswajalnej muzyki, czego przykładem jest trzeci album formacji, 20 Jazz Funk Greats, i - co więcej - jest to pierwszy w pełni studyjny album Throbbing Gristle biorąc pod uwagę fakt, że na dwóch poprzednich wydawnictwach materiał studyjny łączył się z koncertowym. Album 20 Jazz Funk Greats ma już bardziej piosenkowy charakter, nie jest to jednak pierwszy flirt Throbbing Gristle z popową strukturą muzyki, wystarczy przypomnieć singiel United czy też takie albumowe numery, jak Hit By A Rock, Weeping i AB/7A. 20 Jazz Funk Greats nie różni się zbytnio charakterystyką od wydawnictw ówczesnych brytyjskich wykonawców pokroju Gary'ego Numana czy The Human League. Nawet sami muzycy prezentują się na okładce dosyć... zwyczajnie, a Genesis P- Orridge przywdział nawet marynarkę i krawat! Zdjęcie zespołu na froncie okładki (wykonane przy kredowym urwisku Beachy Head w pobliżu Eastbourne, które jest popularnym miejscem wybieranym przez samobójców) przypomina nieco inną, pochodzącą sprzed dekady okładkę albumu The Doors, Waiting For The Sun (1968). Był to świadomy zabieg zespołu, żeby skłonić popowego odbiorcę spodziewającego się popowej muzyki do kupienia albumu. Jednak były to tylko pozory, bo już na odwrocie albumu, to samo pogodne zdjęcie jest czarno-białe, a cała czwórka muzyków stoi przed obnażonymi ludzkimi zwłokami! A więc jednak Throbbing Gristle dalej pozostawało mrocznym demonem performance'u. Wracając jednak do - jakby to dziwacznie nie zabrzmiało - zawartości całkiem przystępnego wydawnictwa prezentującego jedenaście utworów poprzedzielanych instrumentalnymi ilustracjami, sam album nie ma wiele wspólnego z jazzem i funkiem, chociaż te elementy pojawiają się w kilku utworach.
   Album otwiera utwór tytułowy, 20 Jazz Funk Greats, zawierający ciepły i powolny rytm perkusyjny o trip hopowym zabarwieniu, głęboki syntezatorowy podkład basowy, a w to wszystko wplecione są zawodzące brzmienia skrzypiec, klarnetu i trąbki. Partie wokalne opierają się o szeptaną przez Genesisa P- Orridge'a narrację. To niespełna 3-minutowy numer, po którym następuje instrumentalny drone'owy utwór, Beachy Head, brzmiący niczym mroczny soundtrack horroru. Odległa, duszna i mroczna drone'owa przestrzeń wypełniona jest przeciągłym, lekko drgającym brzmieniem skrzypiec, subtelnymi, krótkimi solówkami chłodnych klawiszy, szumami, a nawet okrzykami mew. Kompozycja przypomina dokonania niemieckich formacji krautrockowych - wczesnego Cluster lub Tangerine Dream z tzw. okresu ,,Pink Years".
   Still Walking w znacznej mierze opiera się na szybkim, zagęszczonym i wręcz wibrującym rytmie automatu perkusyjnego imitującego działanie fabrycznej linii produkcyjnej. Utwór wypełniony jest skrzypcowymi i gitarowymi zgrzytami, w tle zaś słychać partie wokalne oparte na naprzemiennych i cichych dialogach Genesisa P-Orridge'a i Cosey Fanni Tutti, które mogą nieść skojarzenia z narkotycznymi odjazdami obojga. I znów następuje instrumentalny przerywnik. Tanith w pełni dopasowany jest jednak do tematu przewodniego albumu, bowiem utwór zawiera tłusty, jazzowo-funkowy podkład gitary basowej, delikatne partie wibrafonu, subtelny akompaniament pianina elektrycznego o jazzowym zabarwieniu oraz przeciągłe solówki skrzypiec o niepokojącym wydźwięku.
   Convincing People charakteryzuje się jednostajnym beatem automatu perkusyjnego, sekwencerowym podkładem gęstego i hipnotycznego industrialnego pulsu, brudnymi i przetworzonymi riffami gitarowymi oraz syntezatorowymi efektami dźwiękowymi. W tle słychać również przeciągłe solówki klawiszy, ćwierknięcia oraz smyczkowe efekty. Sekcje wokalne Genesisa P-Orridge'a opierają się na melodycznych recytacjach powtarzających się fraz poruszających kwestie manipulacji ludzkim zachowaniem.
   Exotica to kolejny niedługi instrumentalny przerywnik osadzony między piosenkami. Utwór zawiera odległą, opadającą i wznoszącą się, lekko drgającą ponurą drone'ową przestrzeń. W tle rozlega się piskliwa syntezatorowa wibracja wpleciona w odgłos furkotania. Utwór wypełniają delikatne partie wibrafonu, zaś w drugiej części pojawiają się świdrujące dźwięki na wysokich częstotliwościach, które przechodzą w potężne, acz stłumione odgłosy burzy. Podobnie jak w przypadku Beachy Head, Exotica ma charakter mrocznej ścieżki dźwiękowej rodem z horroru.
   Hot on the Heels of Love to kompozycja która jest absolutnym ewenementem w twórczości Throbbing Gristle. Numer charakteryzuje się jednostajnym beatem automatu perkusyjnego będącym zaczątkiem stylu house, pulsującą sekwencerową oprawą muzyczną do złudzenia przypominającą twórczość Giorgio Morodera, futurystycznymi, japońsko brzmiącymi solówkami klawiszy rozpropagowanymi w latach 70. przez Kraftwerk, chropowatymi syntezatorowymi wstawkami, w tle zaś rozbrzmiewają partie wibrafonu znacznie wyraźniej wygrywające linię melodii znaną już z utworu Exotica. Sekcję wokalną pełnym erotyzmu i wyuzdania głosem śpiewa Cosey Fanni Tutti, która wzywa pomocy z... niebios. Hot on the Heels of Love to jeden z najwcześniejszych numerów utrzymanych w stylistyce house.
   Psychodeliczny utwór Persuasion poprzedza introdukcja w postaci tykania metronomu. Utwór ma dość minimalistyczną strukturę muzyczną opartą o warkotliwy, nisko brzmiący, prosty i powoli postępujący krótki syntezatorowy akord. Brak jest sekcji rytmicznej, w tle słychać za to rozpaczliwy głos i płacz gwałconej kobiety oraz głos jej oprawcy. Tekst utworu jest przykładem prawdziwego kunsztu poetyckiego Genesisa na miarę Jima Morrisona, w którym artysta leniwym wokalem, poprzez siłę perswazji, przekonuje partnerkę do rzeczy, których dobrowolnie nie zrobiłaby, np. odbycia stosunku na siłę, bądź wykonania jej pornograficznych zdęć. ,,Zrób to, ponieważ mówię ci / Zrób to, ponieważ kocham cię". Tak działa siła perswazji w prostym i genialnym ujęciu.
   Poprzedzony syntezatorowymi efektami utwór Walkabout, to kolejny instrumentalny przerywnik, jednak tym razem niemający ani done'owego, ani eksperymentalnego czy też mrocznego charakteru. Wręcz przeciwnie, numer który do złudzenia przypomina utwór AB/7A z albumu D.o.A: The Third and Final Report of, jest pogodną synth popową kompozycją opartą o sekwencerowe pulsy i wysoko graną chłodną przestrzeń. Brak jest sekcji rytmicznej, jednak wydaje się tu ona całkiem niepotrzebna. Kompozycja osadzona jest nieco w klimatach twórczości Kraftwerk z albumu The Man Machine, bądź J.M. Jarre'a z albumu Equinoxe.
   What a Day, to znowu powrót do muzyki rodem z zapylonej hali produkcyjnej, w której ton nadaje potężne, pojedyncze uderzenie automatu perkusyjnego imitującego ciężki młot pneumatyczny. Struktura muzyczna utworu opiera się industrialnej pętli syntezatorowej oraz głuchej pulsacji w podkładzie. W tle słychać gitarowe oraz elektroniczne efekty. Wykrzyczana partia wokalna ma czysto punkowy charakter.
   Zamykający podstawową setlistę albumu Six Six Sixties, to krótki utwór o punkowej charakterystyce oparty na hipnotycznym rytmie automatu perkusyjnego, brudnych riffach gitarowych oraz niepokojącej i chłodnej narracji Genesisa P- Orridge'a.
   Do wznowienia CD albumu w formie bunus tracków dodano utwór Discipline w dwóch wersjach granych na żywo - Live at SO36 Club, Berlin 1980 i Live at Illuminated 666 Club, Manchester 1980. Discipline to fuzja punk rocka w wokalu z ciężkim podkładem automatu perkusyjnego, noise'owymi riffami gitarowymi oraz industrialnym zgrzytem.
   Album 20 Jazz Funk Greats osiągnął umiarkowany sukces komercyjny docierając do 6. miejsca na brytyjskim zestawieniu UK Indie Chart, co jest jednym z największych osiągnieć Throbbing Gristle na listach przebojów. Prestiżowy amerykański portal Pitchfork uznał 20 Jazz Funk Greats za najlepszy industrialny album wszechczasów, zaś brytyjski magazyn muzyczny Fact uznał wydawnictwo najlepszym albumem wydanym w latach 70.

Tracklista:
 
1. "20 Jazz Funk Greats" 2:51
2. "Beachy Head" 3:42
3. "Still Walking" 4:56
4. "Tanith" 2:20
5. "Convincing People" 4:54
6. "Exotica" 2:53
7. "Hot on the Heels of Love" 4:24
8. "Persuasion" 6:36
9. "Walkabout" 3:04
10. "What a Day" 4:38
11. "Six Six Sixties" 2:07
 
Bonus tracks:
 
12. "Discipline (Berlin)" 10:45
13. "Discipline (Manchester)" 8:06
 
Personel:
 
Genesis P-Orridge – vocals, bass guitar, violin, vibraphone, synthesizer
Cosey Fanni Tutti – guitar, synthesizer, cornet, vocals
Chris Carter – synthesizer, album sequencing, drum programming, vocals
Peter Christopherson – tape, vibraphone, cornet, vocals
 
Written by, © copyright April 2012 by Genesis GM.
Cabaret Voltaire - Micro - Phonies, 1984;
21 stycznia 2023, 01:23

Micro-Phonies - szósty pełnowymiarowy album studyjny brytyjskiej industrialno-synth popowej formacji, Cabaret Voltaire, nagrywany między lutym a majem 1984 roku, ukazał się 29 października 1984 roku. Producentem albumu, podobnie jak w przypadku The Crackdown, był Mark Ellis znany bardziej pod pseudonimem Flood, zaś jako producent dał się już wcześniej poznać współpracą m.in. z New Order, Marc and the Mambas czy Ministry.
   Album Micro-Phonies w znacznej mierze jest kontynuacją muzycznej idei z The Crackdown (1983). Prezentując odejście od rockowo-industrialnych korzeni i eksperymentalizmu, zespół znacznie bardziej skierował się ku stylistyce synth pop z domieszką industrialu i funku, choć nie brakuje tu także flirtów z rockiem, bluesem czy jazzem. Muzyka cechuje się charakterystyczną dla albumów wyprodukowanych przez Flooda sterylnością dźwięku.
   Otwierający album utwór Do Right oparty jest o konwencjonalny beat automatu perkusyjnego wspomaganego tradycyjną sekcją perkusyjną, głęboki podkład basowego pulsu, chłodne syntezatorowe pętle i pulsy oraz subtelną i chłodną przestrzeń. Warstwę muzyczną uzupełniają delikatne gitarowe riffy.
   The Operative to numer o electro bluesowym zabarwieniu oparty na zagęszczonym choć jednostajnym uderzeniu automatu perkusyjnego, głębokim podkładzie gitary basowej, krótkich smyczkowych zagrywkach, new wave'owych gitarowych partiach o funkowym i bluesowym zabarwieniu oraz odległej i subtelnej chłodnej przestrzeni. Klimatu bluesa dodaje piosence warstwa wokalna Stephena Mallindera.
   Digital Rasta z kolei jest synth popową kompozycją z elementami reggae o antysystemowej, wręcz ponurej warstwie lirycznej: - To może być koniec wszystkiego - słychać w refrenie. Utwór charakteryzuje się względnie powolnym, za to zagęszczonym tempem sekcji rytmiczniej, głębokim podkładem gitary basowej, chłodnymi solówkami klawiszy przechodzącymi w kołyszące tony w stylu reggae. Niekiedy w tle pojawia się zabarwiona funkiem partia gitarowa. Tym razem brak jest przestrzeni, zaś pod koniec utworu pojawia się głęboki, nisko grany syntezatorowy podkład.
   Zimnofalowa Spies in the Wires opiera się o konwencjonalny, prosty i jednostajny perkusyjny beat, chłodne solówki klawiszy, lodowatą syntezatorową przestrzeń oraz nisko grany syntezatorowy podkład zastępujący sekcję basową. Warstwa tekstowa opowiada o czymś, co w dzisiejszych czasach jest rzeczą oczywistą - o śledzącym nas na każdym kroku, niczym szpiedzy na drutach, systemowi kamer.
   Theme from Earthshaker to jedyny na albumie całkowicie instrumentalny moment. Utwór składa się z zimnych, wysoko granych solówek klawiszy o futurystycznym zabarwieniu, partii wysoko brzmiących piszczałek, chłodnej i wysoko zawieszonej przestrzeni, głębokiego i mrocznego, choć subtelnego podkładu syntezatorowego. W tle słychać wyraziste partie perkusyjnych werbli.
   Singlowy utwór James Brown ma bardziej elektro funkowy wymiar, co słychać jest przede wszystkim w sekcji gitary basowej wkomponowanej w nisko grany syntezatorowy podkład. Kompozycja zawiera japońsko brzmiące solówki klawiszy oraz partie saksofonu o jazzowym zabarwieniu. W tle słychać pulsujące syntezatorowe efekty oraz industrialne dźwięki, brak jest przestrzeni, sekcja rytmiczna oparta jest na tradycyjnym, synth popowym uderzeniu. Wbrew tytułowi, warstwa tekstowa piosenki nic nie wspomina o słynnym Ojcu Chrzestnym funku, Jamesie Brownie, ma za to zacięcie antysystemowe. Sam tytuł mógł mieć wyraźnie czysto komercyjny zabieg. Singiel James Brown ukazał się w styczniu 1985 roku.
   Kompozycję Slammer rozpoczynają militarne dźwięki perkusyjne, po czym numer przechodzi w klasycznie synth popową strukturę opartą o głęboki sekwencerowy puls, chłodne klawiszowe partie, chwytliwe solówki klawiszy o japońskim zabarwieniu, podwójny beat i pojedynczy werbel w sekcji rytmicznej, która niekiedy zagęszcza się. W tle słychać również funkowy akompaniament gitarowy. Także i tu brak jest przestrzeni, dopiero pod koniec utworu partie klawiszy nabierają przestrzennego wymiaru.
   Blue Heat łączy klimaty dark wave i cold wave. Kompozycję rozkręca standardowy rytm perkusyjny, przestrzeń jest duszna, wznosząca się i opadająca, tło nisko grane i mroczne, podkład gitary basowej głęboki. Główny motyw warstwy muzycznej stanowi chłodna new wave'owa solówka gitarowa. W utworze słychać jest wpływy twórczości The Cure i Talk Talk, zaś w warstwie wokalnej silne są wpływy Davida Bowiego.
   Podstawową setlistę albumu zamyka utwór Sensoria, który jako singiel ukazał się w październiku 1984 roku, krótko przed premierą albumu Micro-Phonies. Kompozycja jest de facto kontynuacją otwierającego album utworu, Do Right, w związku z czym oparta jest na tej samej warstwie muzycznej, choć Sensoria zawiera dodatkowy podkład gitary basowej, brak jest przestrzeni, za to solówki klawiszy są znacznie bardziej rozbudowane. Linie wokalne w obu piosenkach są identyczne. Sensoria okazała się jednym z największych przebojów Cabaret Voltaire emitowanych w 1985 roku przez stację MTV, jest to też jeden z najbardziej wizerunkowych utworów zespołu. Teledysk utworu w reżyserii Petera Care'a został uznany przez Los Angeles Times teledyskiem roku 1985, zaś prawa do niego wykupił niedługo potem New York Museum of Modern Art.
   Do wznowienia CD albumu w formie bonus tracków dodano dwa remixy pochodzące z 12-calowych singli.
   Sensoria (12" Mix) została wzbogacona w warstwie muzycznej o znaną z Do Right przestrzeń oraz kobiece wokalizy. Jedocześnie kompozycja ma skróconą o połowę warstwę tekstową. W Blue Heat (12" Mix) warstwa tekstowa pozostaje bez zmian aż do momentu trzeciej strofy, gdzie następuje pomieszanie tekstu z dwóch poprzednich strof, pojawia się również dodatkowa, czwarta strofa zawierająca tekstowy mix z wszystkich trzech strof. Pod względem muzycznym utwór, poza większą surowością brzmienia, niewiele różni się od wersji podstawowej. Oba remixy są wydłużone do ponad siedmiu minut.
   Do dziś Micro-Phonies jest największym albumowym sukcesem komercyjnym w dorobku Cabaret Voltaire w czym niemałą zasługę miał młody producent, Flood, przed którym otworzyła się droga do wielkiej kariery. Natomiast album Micro-Phonies wywarł ogromny wpływ na twórców industrialnych i EBM, takich jak Nine Inch Nails, Ministry, Skinny Puppy, Front Line Assembly, Front 242 czy Nitzer Ebb. Album wywarł również wpływ na zespoły synth popowe, m.in. na Depeche Mode, Psyche czy New Order, w Polsce zaś zainspirował twórców industrialnych, w tym m.in. Agressiva 69, Aya RL, Düsseldorf, Kafel i Nowy Horyzont.
 
Tracklista:
 
1. "Do Right" 6:44
2. "The Operative" 3:14
3. "Digital Rasta" 5:40
4. "Spies in the Wires" 3:19
5. "Theme from Earthshaker" 2:48
6. "James Brown" 5:01
7. "Slammer" 5:37
8. "Blue Heat" 4:04
9. "Sensoria" 6:19
 
Original CD issue bonus tracks:
 
10. "Sensoria" (12" Mix) 7:52
11. "Blue Heat" (12" Mix) 7:25
 
Personel:
 
Richard H. Kirk - synthesizers, programming, guitars
Stephen Mallinder - vocals, bass
Roger Quail - drums
Mark Tattersall - percussion
Eric Random - tablas
 
Written by, © copyright April 2012 by Genesis GM.