Archiwum 17 lutego 2023


Deutsch Amerikanische Freundschaft - Ein...
17 lutego 2023, 01:48

Ein Produkt der Deutsch-Amerikanischen Freundschaft - debiutancki album niemieckiej formacji eksperymentalnej, Deutsch Amerikanische Freundschaft, pochodzącej z Düsseldorfu znanej bardziej jako D.A.F. Zespół powstał w Düsseldorfie w 1978 roku założony przez szóstkę muzyków - Gabi Delgado-Lopeza (wokal), Roberta Görla (perkusja), Kurta Dahlke (klawisze), Michaela Kemnera (bass) oraz gitarzystę Wolfganga Spelmana. Na przełomie lat 1978-79 D.A.F. dokonał pierwszych rejestracji utworów demo, jednak niezadowolony z efektów końcowych wokalista, Gabi Delgado-López, postanowił opuścić zespół. Muzycy, którym jednak zależało na wydaniu albumu w jak najbardziej możliwie szybkim terminie nie szukali nowego wokalisty. Między lutym a kwietniem 1979 roku zarejestrowali całkowicie instrumentalny materiał składający się z 21 nieprzekraczających zazwyczaj dwóch minut eksperymentalnych, pozbawionych tytułów miniatur; całość zamykała się na półgodzinnym czasie trwania. Album ukazał się w listopadzie 1979.
   Chociaż D.A.F. kojarzony jest przede wszystkim z tzw. electro-punkiem oraz jako pionier stylu EBM, to materiał z debiutanckiego wydawnictwa znacznie odbiega nie tylko od tego z czego formacja znana była w latach 80., muzyka na Ein Produkt der Deutsch-Amerikanischen Freundschaft w znacznym stopniu różni się nawet od stylistyki i brzmienia materiału, który ukazał się rok później na drugim albumie D.A.F. - Die Kleinen und die Bösen (1980).
   Chociaż era krautrocka w Niemczech w zasadzie dobiegła już końca, to materiał z Ein Produkt der Deutsch-Amerikanischen Freundschaft usadowiony jest znacznie bliżej krautrocka aniżeli następne albumy D.A.F. zorientowane o wiele bardziej na syntezatorowe brzmienie, na tzw. electro punk będący podstawą nurtu EBM. Większość kompozycji na Ein Produkt der Deutsch-Amerikanischen Freundschaft oparta jest na punkowym bądź post punkowym riffie gitary, wyrazistym brzmieniu gitary basowej, eksperymentalnych partii syntezatorowych w tle, często także elektronicznej kakofonii oraz silnych uderzeniach perkusji Roberta Görla, które jako jeden z niewielu elementów charakteryzujących ten album przetrwały w dalszej twórczości D.A.F. stając się jednym z wizerunków brzmienia formacji.
   Brzmieniowo i stylistycznie w większości utworów na Ein Produkt der Deutsch-Amerikanischen Freundschaft panuje klimat przypominający wczesne dokonania legendarnej krautrockowej formacji Neu!, ale zdarzają się też i wyjątki od powyższej reguły, w których dany numer wyróżnia się detalami, w tym przypadku warto wyszczególnić kilka kompozycji, jak m.in. Untitled 7 składającą się z eksperymentalnego drone'owego tła z przeciągłym pojedynczym i powtarzającym się riffem gitary, któremu towarzyszy syntezatorowy chwyt.
   Untitled 11 charakteryzuje się uwydatnioną, kosztem gitar, eksperymentalną partią syntezatorową.
   Untitled 12 nabiera bardziej industrialnego charakteru; wyraźnie słychać tu echa przyszłej twórczości D.A.F., głównie za sprawą wyraźnego syntezatorowego basowego pulsu w podkładzie, również delikatniejszy rytm sekcji perkusyjnej przybiera formę znaną ze stylu neue deutsche welle, charakterystycznego dla twórczości D.A.F. w latach 80. Na to wszystko nakładają się wibrująco-industrialne brzmienia przypominające dźwięki wiertła, całości dopełniają delikatne post-rockowe partiei gitary.
   Untitled 15 to jedna wielka kakofonia brzmień perkusji, gitar i klawiszy tworzących razem ścianę dźwięku.
   Z kolei na elektroniczno-noise'owej kakofonii na tle niskiego brzmienia analogowego syntezatora i zabójczych uderzeń perkusji opiera się Untitled 16.
   Zamykająca album Untitled 21, druga obok Untitled 10 kompozycja przekraczająca trzy minuty, oprócz dotychczasowej eksperymentalno-punkowej struktury muzycznej, jako jedyny utwór albumu zawiera w pełni przemyślaną i poukładaną klawiszową linię melodii w tle.
   Album Ein Produkt der Deutsch-Amerikanischen Freundschaft, co zrozumiałe, nie przyniósł zespołowi sukcesu komercyjnego; był to jeden z ostatnich albumów nurtu krautrocka w erze punk rocka, kiedy krautrock w zasadzie był już martwym nurtem, jednak wydawnictwo zwróciło uwagę krytyki, m.in. legendarnego prezentera stacji BBC, Johna Peela, poprzez fakt wykorzystania na nim elementów punka. Wkrótce po ukazaniu się albumu skład D.A.F. opuścił klawiszowiec, Kurt Dahlke, który przeniósł się do formacji Der Plan, do D.A.F. z kolei powrócił wokalista, Gabi Delgado-López, formacja zaś przenosi się do Londynu rozpoczynając zupełnie nowy rozdział w swojej twórczości.
 
Tracklista:
 
Untitled - 0:44
Untitled - 1:03
Untitled - 0:19
Untitled - 2:33
Untitled - 1:07
Untitled - 0:45
Untitled - 0:43
Untitled - 1:48
Untitled - 0:55
Untitled - 3:15
Untitled - 0:59
Untitled - 1:19
Untitled - 0:36
Untitled - 1:41
Untitled - 0:25
Untitled - 1:47
Untitled - 1:24
Untitled - 2:08
Untitled - 1:32
Untitled - 1:13
Untitled - 0:31
Untitled - 3:07
 
Personel:
 
Kurt Dahlke - electronic instruments
Michael Kemner - bass-guitar
Robert Görl - drums, percussion
Wolfgang Spelmanns - guitar
 
Written by, © copyright January 2021 by Genesis GM.
Nine Inch Nails - Add Violence, 2017;
17 lutego 2023, 01:42

Add Violence - wydawnictwo EP amerykańskiej formacji industrialnej, Nine Inch Nails, wydane 19 lipca 2017 roku, będące drugą częścią trylogii minialbumów rozpoczętej przez Not the Actual Events (2016), a sfinalizowanej albumem Bad Witch (2018).
   Pewnym przełomem w twórczości Nine Inch Nails okazała się wspomniana EP-ka Not the Actual Events wydana w 2016 roku, kiedy zespół w nowym składzie pojawił się na planie kultowego serialu w reżyserii Davida Lyncha ,,Twin Peaks: The Return".
   Współpraca Nine Inch Nails z Davidem Lynchem trwała zresztą już od wielu lat, co przekładało się również na twórczość formacji, zaś hipnotyczny występ zespołu w serialowym Bang Bang Bar w Twin Peaks dał początek serii trzech krótkich albumów, począwszy od Not the Actual Events, na którym pełnoprawnym muzykiem Nine Inch Nails i współproducentem utworów został współpracujący z zespołem od 2005 roku Atticus Ross.
   Add Violence jest przede wszystkim o wiele mniej agresywna od Not the Actual Events, choć minialbum otwiera singlowy Less Than, chwytliwy, pulsujący i dynamiczny, wręcz przebojowy numer nawiązujący stylistyką do debiutanckiego albumu Nine Inch Nails - Pretty Hate Machine (1989). W refrenie utwór zyskuje rockowego pazura poprzez agresywny riff gitarowy, jednak Less Than nie jest reprezentatywnym utworem dla całości Add Violence.
   Znacznie ciekawiej robi się wraz z następnym utworem - The Lovers - z szeptanymi deklamacjami przechodzącymi w nostalgiczny i depresyjny wokal, muzyczna struktura opiera się zaś o jednostajną rytmikę automatu perkusyjnego oraz lodowaty puls i duszną atmosferę na tle subtelnych akordów fortepianowych i partii gitarowych. Utwór odwołuje się do ducha twórczości formacji Cabaret Voltaire i The Klinik.
   This Isn't the Place znacznie zwalnia tempo; utwór opiera się na gęstym analogowo brzmiącym syntezatorowym tle, wysoko zawieszonej chłodnej przestrzeni, wyrazistej sekcji basowej oraz nastrojowej partii pianina i idealnie współgrającym z całością, która przypomina dokonania formacji Coil lub Throbbing Gristle z drugiego wcielenia, wokalem Trenta Reznora.
   Not Anymore to najbardziej eksperymentalny moment wydawnictwa; utwór przechodzi od analogowo-syntezatorowych pulsów ze spokojnym, acz niepozbawionym bólu wokalem, po przetworzony gitarowy jazgot z intensywnymi uderzeniami perkusji i krzyczącą partią wokalną, w której Trent Reznor śpiewa, że nie może obudzić się z tego koszmaru. I tak po kilkakroć powtarza się scenariusz tego utworu, który kończy się gwałtownie, przechodząc w finalną, najlepszą kompozycję, 12- minutową The Background World, opartą o prosty i jednostajny beat automatu perkusyjnego, pulsującą elektronikę, odległą i chłodną przestrzeń, wokal zaś jest depresyjny. Druga część utworu przechodzi w fazę instrumentalną, w której następuje swoista destrukcja piosenki; najpierw pojawiają się przerwy, niczym na porysowanym dysku CD, wraz z nimi nakładają się wszelkie szumy, zakłócenia i trzaski, utwór traci dźwiękową wyrazistość i spójność tak, że wreszcie zanikają wszelkie struktury melodii i pozostaje jedynie noise'owa ściana dźwięku.
   Add Violence otrzymał pozytywne recenzje krytyków i dziennikarzy muzycznych. Album świetnie sprzedał się też w USA docierając w zestawieniach Billboardu do 1. miejsca na US Independent Albums, 5. miejsca na US Top Rock Albums, 6. miejsca US Top Alternative Albums, doszedł także do 17. miejsca na US Billboard 200.
 
Tracklista:
 
1. "Less Than" 3:30
2. "The Lovers" 4:10
3. "This Isn't the Place" 4:44
4. "Not Anymore" 3:08
5. "The Background World" 11:44
 
Personel:
 
Trent Reznor – songwriting, arranging, production, programming, performance
Atticus Ross – songwriting, arranging, production, programming, performance
 
Muzycy dodatkowi:
 
Sharlotte Gibson – additional vocals ("Less Than")
Allison Iraheta – additional vocals ("Less Than")
 
Written by, © copyright January 2021 by Genesis GM.
Suicide - American Supreme, 2002;
17 lutego 2023, 01:16

American Supreme - to dopiero piąty (i jak dotąd ostatni) album studyjny w ponad trzydziestoletniej działalności formacji Suicide, który ukazał się 28 października 2002 roku nakładem wytwórni Mute. American Supreme był też pierwszym od czasów debiutanckiego albumu (1977) wydawnictwem Suicide, którego producentem nie był Ric Ocasek - jego rolę przejął inżynier dźwięku Perkin Barnes.
   W odróżnieniu pod poprzedniego, wydanego dziesięć lat wcześniej albumu Why Be Blue? o dość popowej strukturze muzycznej, tym razem formacja powraca do awangardowego i eksperymentalnego oblicza muzyki przypominającego bardziej dokonania z dwóch pierwszych albumów Suicide.
   Już sam początek wydawnictwa jest dość zaskakujący, bowiem otwierający album numer Televised Executions jest z pogranicza hip-hopu, funku i dokonań grającego muzykę klubową zespołu Stereo MC's. Następujący po nim drugi utwór albumu, Misery Train, jest silnie synth popowy, stonowany, senny i pogodny z wyraźnie futurystycznym brzmieniem klawiszy Martina Reva; utwór przypomina dokonania z albumu Why Be Blue?, gdzie wokal Alana Vegi oscyluje w stylistyce Elvisa Presleya.
   Swearin' to the Flag również utrzymany jest klimacie synth popu, jednak w odróżnieniu do leniwej Misery Train, utwór ten zdecydowanie podkręca tempo, nie brakuje tu też eksperymentów dźwiękowych rodem z debiutanckiego albumu Suicide (1977).
   Beggin' for Miracles rozkręca się poprzez trip-hopowy rytm automatu perkusyjnego współgrający z electro-popową linią melodii z odrobiną psychodelii i drapieżnymi bluesowo-jazzującymi melodeklamacjami Alana Vegi. Podobnie rzecz ma się we Wrong Decisions, choć numer jest ciut dynamiczniejszy, bez elementów psychodelii, za to z wpływami hip-hopu. Również partia wokalna Alana Vegi pozbawiona jest jazzowych i bluesowych naleciałości, za to ma bardziej schizofreniczny charakter.
   Jeszcze innym numerem o trip-hopowej rytmice z nutą psychodelii w warstwie melodii i ze schizofreniczną (niekiedy przechodzącą od delikatnej perswazji po wściekłość) strukturą melodeklamacji w sekcji wokalnej Alana Vegi, jest Power au Go-Go.
   American Mean jest jedynym klasycznie house'owym utworem przypominającym nieco dokonania szwajcarskiej formacji Yello z albumów Zebra (1994) lub Motion Picture (1999).
   Death Machine to zaskakujący utwór, pozornie jakby niepasujący do całości albumu ze względu na transujące i sterylne brzmienie, brak eksperymentów dźwiękowych i mordercze tempo beatu sekcji rytmicznej. Utwór jest klasycznym przykładem stylu EBM uświadamiającym fakt, iż wiekowi muzycy Suicide świetnie czują się w nowoczesnym brzmieniu elektronicznym, mając do tego świetne rozeznanie w aktualnie panujących trendach electro.
   Dachau, Disney, Disco, to zdecydowanie najlepszy numer na wydawnictwie bezpardonowo powracający w klimaty wczesnego stylu i brzmienia Suicide; to połączenie stylów noise, rocka psychodelicznego, industrialu i rocka eksperymentalnego.
   Dla odmiany, Child, It's a New World, o popowej strukturze muzycznej, jest najbardziej przystępną piosenką albumu. Sekcja rytmiczna utrzymana jest w średnim i utanecznionym tempie, w brzmieniu zaś słychać elementy funku, soulu i electro popu (coś w klimatach Pet Shop Boys). Partie wokalne Alana Vegi osadzone są w stylistyce rockabilly, piosenka zatem doskonale wpasowałaby się do albumu Why Be Blue?
   Całość wydawnictwa wieńczy niesamowicie synth popowy i transowy numer I Don't Know z wpływami new wave i punkowym ni to śpiewem, ni to deklamacją Alana Vegi, trochę jednak w stylu Marca Almonda z formacji Soft Cell, chociaż bardziej mrocznym.
   American Supreme okazuje się zaskakująco spójny i bogaty brzmieniowo, z pewnością jest jednym z najlepszych albumów w dorobku Suicide, śmiało dorównującym kultowym dwóm pierwszym albumom zespołu.

Tracklista:
 
"Televised Executions" – 6:11
"Misery Train" – 5:18
"Swearin' to the Flag" – 4:51
"Beggin' for Miracles" – 5:01
"American Mean" – 5:04
"Wrong Decisions" – 4:29
"Death Machine" – 4:16
"Power au Go-Go" – 4:14
"Dachau, Disney, Disco" – 5:18
"Child, It's a New World" – 4:52
"I Don't Know" – 5:39
 
Personel:
 
Alan Vega - vocals
Martin Rev - keyboards
 
Ekipa techniczna:
 
Perkin Barnes – engineer
Jonathan de Villiers – photography
Scott King – art direction, design
 
Written by, © copyright October 2014 by Genesis GM.
Recoil - SubHuman, 2007;
17 lutego 2023, 00:57

SubHuman - wydany 9 lipca 2007 roku szósty (i jak dotąd ostatni) album projektu Recoil, pod którego szyldem ukrywa się były klawiszowiec formacji Depeche Mode, Alan Wilder.
   Alana Wildera już przeszło dwadzieścia lat wcześniej zainteresowało połączenie dwóch muzycznych światów: europejskiej elektroniki - synth popu i industrialu z amerykańskim folkiem - bluesem i country, czego nieśmiałe efekty można było usłyszeć już na albumie Depeche Mode, Music For The Masses (1987). Potem, wraz z każdym następnym wydawnictwem Depeche Mode, pojawiały się coraz odważniejsze fuzje elektroniki i bluesa, czego apogeum nastąpiło na albumie Songs of Faith and Devotion (1993), po którym zresztą muzyk definitywnie odszedł z zespołu - dokładnie w maju 1995 roku.
   Także i w swoim własnym projekcie, Recoil, Alan niejednokrotnie eksperymentował z bluesem, tak samo jak w Depeche Mode, ze sporymi wpływami muzycznymi tego zespołu, jednakże uwolniony od wpływów i sugestii Martina Gore'a Alan postanowił totalnie zrealizować swoje muzyczne marzenie: połączyć europejską muzykę maszyn z amerykańskim folkiem na serio - nie jak było do tej pory: elektronika z domieszką bluesa. Muzyk wybrał się zatem do jaskini lwa, do Teksasu i studia w Austin, zaprosił również afroamerykańskiego bluesmana z Nowego Orleanu, wokalistę i gitarzystę (również harmonijkarza), Joe Richardsona, z którym stworzyli hybrydę europejsko-amerykańskiego folku.
   Album otwiera singlowy utwór Prey zawierający szorstkie deklamacje Richardsona przechodzące w bluesowe partie wokalne w refrenie; utwór jest połączeniem ambientowej sekcji syntezatorowej, trip-hopu w sekcji rytmicznej i bluesa o klasycznych riffach gitarowych rodem z Delty Mississipi.
   Kompozycja Allelujah śpiewana jest przez Carlę Trevaskis znaną ze współpracy z Fredem de Faye (Eurythmics), Cliffem Hewittem (Apollo 440) i Dave'em McDonaldem (Portishead). Allelujah utrzymana jest w dość ponurych klimatach zaczerpniętych z filmów Davida Lyncha, jest tu też dużo mrocznego trip-hopu z elementami symfonicznych smyków w tle. Z czasem utwór przechodzi w instrumentalne interlude (które mogłoby być nawet oddzielną kompozycją) w klimatach albumów formacji Tangerine Dream z lat 70. (albumy Ricochet i Stratosfear), z wyraźnym, gęstym i równomiernym basowym pulsem sekwencera w podkładzie.
   Kompozycja 5000 Years z charakterystycznymi uderzeniami bębna w rytm marszu wojennego, marszem żołnierzy, dźwiękami lecącego helikoptera i bluesowymi partiami gitary na pierwszym planie ma wymiar antywojenny. Partie wokalne w wykonaniu Joe Richardsona przechodzą od konwencjonalnych gospelowych śpiewów, do mrocznych i szorstkich deklamacji. Także ten utwór przechodzi w instrumentalne interlude w klimacie orientalnej muzyki ludowej Bliskiego Wschodu.
   Drugi z singlowych utworów, The Killing Ground, stanowi połączenie psychodeli, country i bluesa z dusznym industrialem z sekwencerowym pulsem w podkładzie. Partie wokalne w wykonaniu Joe Richardsona przechodzą od deklamacji przez konwencjonalny śpiew (bluesowy, a nawet falset), po szepty i na powrót do konwencjonalnego śpiewu. Także i tu utwór przechodzi w interlude, choć tym razem wokalne, będące połączeniem symfonicznych partii smyków z klimatem country.
   Intruders, drugi  utwór śpiewany przez Carlę Trevaskis, podobnie jak Allelujah, przypomina muzyczne pejzaże z filmów Davida Lyncha; kompozycję prowadzi jazzowy rytm sekcji perkusyjnej, ambientowa sekcja syntezatorowa i delikatne partie gitarowe zabarwione brzmieniem country. Utwór przechodzi w długie, trip-hopowo-jazzowe i bluesowe instrumentalne interlude.
   Utwór 99 to Life z krzykliwymi partiami wokalnymi w wykonaniu Joe Richardsona będącymi czymś pośrednim między konwencjonalnym śpiewem a deklamacją, początkowo ma charakter industrialno-trip-hopowy z elementami bluesa, by z czasem nabrać cech rocka progresywnego.
   W zamykającym album numerze Backslider jest całkowita przewaga stylu country o blues-rockowym rytmie sekcji perkusyjnej nad będącą zawieszoną w tle eksperymentalną sekcją syntezatorową, jednakże kompozycja ta wydaje się być najpogodniejszym momentem całego albumu, mimo szorstkiej, bluesowej partii wokalnej w wykonaniu Joe Richardsona. Całość wieńczy krótka bluesowa zagrywka na harmonijce ustnej w wykonaniu Joe Richardsona.
   Albumem SubHuman Alan Wilder definitywnie odcina się od twórczości Depeche Mode, którego wpływów, mimo mocno elektronicznego charakteru muzyki na wydawnictwie, próżno tu szukać. Jest za to wyjątkowo intrygujący nastrój w siedmiu wyjątkowo długich kompozycjach (średnio 9-minutowych) z przeogromnym brzmieniowym bogactwem.
   Artyście udało się to, czego nie mógłby dokonać w Depeche Mode - stworzył perfekcyjne połączenie amerykańskiego folku z europejską kulturą w muzyce, choć zapłacił za to komercyjną porażką albumu. Ale nie od dzisiaj wiadomo, że ambitna twórczość nie zawsze dobrze się sprzedaje - szczególnie w dzisiejszych czasach.
 
Tracklista:
 
1. "Prey" 8:21
2. "Allelujah" 9:26
3. "5000 Years" 6:37
4. "The Killing Ground" 9:55
5. "Intruders" 11:36
6. "99 to Life" 8:10
7. "Backslider" 7:09
 
Personel:
 
Alan Wilder – All music, Synthesizers
Joe Richardson – Lead Vocal on tracks 1,3,4,6 & 7. Guitars & Harmonica.
Carla Trevaskis – Lead Vocal on tracks 2 & 5.
John Wolfe – Bass Guitar
Richard Lamm – drums
Hepzibah Sessa – Violin and Viola
Lee Funnell – Photography
Jesse Holborn at Design Holborn – Art Direction & Design
 
Written by, © copyright September 2014 by Genesis GM.
Herbie Hancock - Future Shock, 1983;
17 lutego 2023, 00:42

Future Shock - trzydziesty piąty studyjny album legendarnego amerykańskiego jazzmana, Herbiego Hancocka, wydany w sierpniu 1983 roku - zupełnie inny niż wszystkie dotychczasowe wydawnictwa. Głównie za sprawą szczytowego momentu popularności synth popu w tamtym okresie. Popularność synth popu była w głównej mierze efektem muzycznej rewolucji jakiej dokonał w drugiej połowie lat 70. niemiecki zespół Kraftwerk, zdobywając ogromną popularność swoimi albumami ukazującymi muzykę syntezatorową przedstawioną nie jak dotychczas, odhumanizowaną i skomplikowaną, tylko w formie muzyki pop, co na przełomie lat 70. i 80. szybko podchwyciło wielu młodych wykonawców, głównie z Wielkiej Brytanii, Niemiec i USA.
   W Europie (głównie na Wyspach i w Niemczech) powstawało wiele formacji, mających głównie korzenie punkowe (także krautrockowe w przypadku Niemiec), jak Depeche Mode, The Human League, Soft Cell, O.M.D., Ultravox, The Twins, Alphaville, Rheingold, Der Plan, D.A.F. czy Die Krupps, których głównym instrumentem był syntezator, zaś ich synth popowy repertuar błyskawicznie zdobywał popularność szturmując listy przebojów na całym świecie w początkach lat 80.
   W Stanach z kolei rewolucja Kraftwerk trafiła przede przede wszystkim do czarnych wykonawców, którzy słynęli z zamiłowania do mixowania i przeciągania w nieskończoność płyt winylowych tworząc w ten sposób najwcześniejsze house'owe odmiany muzyki elektronicznej - również z wielkim komercyjnym powodzeniem. Do wielkich gwiazd ówczesnej amerykańskiej sceny electro należeli m.in. Break Machine, Grandmaster Flash and the Furious Five i Afrika Bambaataa (i przede wszystkim Michael Jackson, jednak w o wiele bardziej popowym wymiarze).
   Zarówno europejska, jak i amerykańska odmiana electro nie uszła uwadze 43-letniemu już wówczas weteranowi, powszechnie szanowanemu w świecie jazzu pianiście, Herbie Hancockowi, jednakże w świecie mainstreamu raczej dotąd słabo znanemu.
   Co prawda syntezatory Herbiemu Hancockowi nie były wcale obce, bowiem już od początku lat 70. wprowadzał je do swojego repertuaru, przetwarzał także własny wokal poprzez vocoder, jednak jego styl muzyczny nie wychodził dotąd poza ramy jazzu, soulu i funku - tym razem miało być zupełnie inaczej.
   Album Future Shock łączy w sobie synth popowo-futurystyczną rewolucję Kraftwerk, europejskie electro oraz afro-amerykański house. Wydawnictwo otwiera singlowy numer Rockit, w którym sekcja rytmiczna całkowicie pokrywa się z tą prezentowaną przez Kraftwerk, w połączeniu z charakterystycznymi dla czarnego electro przeciągającymi się winylowymi efektami scratch i chwytliwym, typowo europejskim syntezatorowym motywem głównym klawiszy. W tle słychać także przetworzony przez vocoder głos artysty. Singiel Rockit dotarł w 1983 roku na pierwsze miejsce amerykańskiego Billboardu, stał się też wielkim przebojem na całym świecie zapewniając Hancockowi nieśmiertelność w świecie popu - również współcześnie, nawet muzyczni laicy kojarzą Herbiego Hancocka poprzez właśnie ten przebój, który zresztą okazał się początkiem ery break dance. Singiel doczekał się również wyróżnienia nagrodami Grammy Award w kategorii Best R&B Instrumental Performance w 1983 roku oraz MTV Video Music Awards w roku 1984. Warto też pamiętać, że reżyserami nagrodzonego przez MTV teledysku byli Godley and Creme z zespołu 10cc.
   Tytułowy Future Shock jest jedyną piosenkową kompozycją na albumie, w dodatku także jedyną utrzymaną w sctricto soulowym stylu przypominającym dokonania Prince'a; w piosence gościnnie zaśpiewał Dwight Jackson Jr.
   TFS, z wyraźnymi jazzowymi partiami fortepianowymi, jest połączeniem synth popu, soulu i funku, tworząc tym samym spójny utwór electro funkowy, w którego podkładzie nie brakuje także industrialnego pulsu sekwencera.
   Earth Beat łączy w sobie futuryzm formacji Kraftwerk i The Human League ze stylem electro funk. Kompozycję uzupełniają wszechobecne kolaże dźwiękowe i winylowe efekty scratch.
   Autodrive jest stylistyczną powtórką zarówno z TFS, jak i Earth Beat, z niesamowicie energetyzującą sekcją rytmiczną, chwytliwą syntezatorową solówką i wirtuozerskimi jazzowymi partiami pianina.
   Rough, utwór zamykający podstawową część albumu, stanowi bardziej przewagę electro funku z wyraźną futurystyczną syntezatorową solówką i subtelnymi partiami funkującej gitary. I tu pojawia się partia wokalna w gościnnym wykonaniu Lamara Wrighta, choć sama partia wokalna ograniczona została jedynie do powtarzającej się po wielokroć skromnej frazy refrenu.
   Album Future Shock okazał się być największym sukcesem komercyjnym w dorobku Herbiego Hancocka, całościowo nafaszerowany został mnóstwem energii, przy której z pewnością w żaden sposób nie można się nudzić.
   Future Shock jest jednym z wizerunkowych albumów dekady lat 80. oraz jednym z najważniejszych albumów tzw. Czarnego Electro. Wydawnictwo było pierwszym albumem Herbiego Hancocka z tzw. serii ,,Techno Trilogy", w której skład weszły jeszcze albumy Sound-System (1984) i Perfect Machine (1988).
 
Tracklista:
 
"Rockit" – 5:25
"Future Shock" – 8:05
"TFS" – 5:47
"Earth Beat" – 5:13
"Autodrive" – 6:27
"Rough" – 6:58
 
CD Bonus Track:
 
"Rockit (Mega Mix)" – 6:18
 
Personel:
 
Herbie Hancock – piano, synthesizer, Fairlight CMI, keyboards
Bill Laswell – electric bass
D.ST. – turntables, "FX"
Pete Cosey – electric guitar
Michael Beinhorn – keyboards
Daniel Poncé – percussion
Sly Dunbar – drums, percussion
Dwight Jackson Jr. – lead vocals on "Future Shock"
Lamar Wright – lead vocals on "Rough"
Bernard Fowler, D.S.T., Roger Trilling, Nicky Skopelitis – backing vocals
 
Produkcja:
 
Herbie Hancock – producer
Tony Meilandt – associate producer
Billy Youdelman - engineer at Garage Sale Recording
Bryan Bell - engineer at Garage Sale Recording
Dave Jerden - engineer at Garage Sale Recording
Dominick Maita - engineer at RPM
Mike Krowiak - assistant engineer at RPM
Martin Bisi - engineer at OAO
Dave Jerden - mixing
Howie Weinberg - mastering
David Em - artwork
 
Written by, © copyright September 2014 by Genesis GM.