First Moog Quartet - wydany 13 stycznia 1970 roku album studyjny amerykańsko-izraelskiego dyrygenta, producenta muzycznego, pianisty jazzowego i wirtuoza syntezatorów Moog zarazem, Gershona Kingsley'a. W odróżnieniu od poprzedniego wydawnictwa artysty, Music to Moog By (1969), tym razem ideą było stworzenie prawdziwego zespołu [kwartetu] tworzącego muzykę przy pomocy syntezatorów Moog. Sam artysta tym razem ograniczył się jedynie do komponowania utworów oraz produkcji albumu, zaś do wykonania syntezatorowych kompozycji zaprosił czterech wybitnych amerykańskich pianistów jazzowych - Kennetha Bichela, Erica W. Knighta, Stana Free oraz Howarda Salata. Skład uzupełnili dodatkowi muzycy sesyjni - Mike Alterman (klawisze), David Brewer (bębny), David Friedman (perkusja) oraz Richard Nanista (gitara basowa). W odróżnieniu od w całości instrumentalnego wydawnictwa Music to Moog By, artysta postanowił wprowadzić partie wokalne i warstwę tekstową, stąd też udział czworga jazzowych wokalistów - Ronee Blakely, Leah Horen, Tony'ego Wellsa oraz Douglasa Hilla.
Krótko po wydaniu albumu, 30 stycznia 1970 roku w Carnegie Hall w Nowym Jorku, w obecności samego Roberta Mooga doszło do występu na żywo First Moog Quartet, uznawanego za pierwszy w historii muzyki koncert zespołu muzyki elektronicznej. Reakcje zwykle były mieszane, jednak zespół pod dowództwem artystycznym Gershona Kingsleya odbył krótką trasę koncertową po kilku uniwersytetach, nawiązał też współpracę z bostońską orkiestrą symfoniczną, Boston Pops Orchestra.
Podobnie, jak w przypadku albumu Music to Moog By, i tym razem Gershon Kingsley prezentuje zarówno kompozycje autorskie, jak i światowe standardy we własnych aranżacjach. Wydawnictwo otwiera instrumentalna kompozycja, In the Beginning, wypełniona nisko i basowo brzmiącym syntezatorowym tłem, na które powoli nakładają się stukoty przechodzące w dynamiczne zapętlania, czasem pojawiają się chłodne, wysoko i futurystycznie brzmiące syntezatorowe wibracje, które nabierają coraz większej intensywności, aż wreszcie całkiem ustępują. Nisko brzmiące syntezatorowe tło wycisza się, zastąpione zostaje szumami i drganiami tła. Brak jest sekcji rytmicznej.
Pięciowątkowy eksperymentalny utwór Miracles z charakterystycznymi narracjami, do złudzenia przypomina edukacyjne kompozycje Raymonda Scotta i Bruce'a Haacka z lat 60. Kompozycja rozpoczyna się od tworzącej rozmytą linię melodii przeciągłej, delikatnej i chłodnej partii klawiszy o brzmieniu fletu lub klarnetu na tle syntezatorowego szumu. Partia wokalna w wykonaniu Leah Horen jest niezwykle kojąca. Kolejne wątki mają charakter audycji edukacyjnej, o czym świadczą damsko-męskie narracje. Warstwa muzyczna charakteryzuje się tu archaicznie, tubalnie lub wysoko i lekko chropowato brzmiącymi pętlami klawiszowymi przeciętymi wysoko i szorstko brzmiącymi krótkimi wibracjami syntezatorowymi, krótkimi, nisko i prukająco brzmiącymi partiami syntezatora oraz wibrującym futurystycznym tweetem. Z czasem tło utworu wypełniają syntezatorowe szumy, wibrujące, twarde i industrialne zaszumienia, krótkie, chłodne, wysoko i twardo brzmiące wstawki syntezatorowe, wysoko i futurystycznie brzmiące efekty syntezatorowe, w tle zaś słychać jest mocno przytłumioną i chaotycznie zapętlającą się solówkę klawiszową o archaicznym wysokim brzmieniu przypominającym sekcję dętą. Warstwa muzyczna na moment wycisza się podkreślona teatralnymi i dramatycznymi narracjami, po czym zostaje wypełniona szeregiem szumów - od przeciągłych, przez zapętlające się o industrialnym zabarwieniu, po twarde i nieco chaotyczne zapętlenia. Całości dopełnia urywająca się chłodna i dynamiczna klawiszowa pętla o twardym, wysokim, chropowatym i futurystycznym brzmieniu nawiązującym do komputerowych gier z lat 50., 60. i 70. Warstwę muzyczną od czasu do czasu przecinają krótkie syntezatorowe tweety. Kolejny wątek utworu wypełniony jest chłodną, twardą i wysoko brzmiącą syntezatorową wibracją, wysoko i archaicznie brzmiącymi partiami syntezatora przypominającymi dźwięki Trautonium oraz krótkimi, zimnymi, dynamicznymi, wysoko i wysmukle brzmiącymi partiami klawiszowymi. Także i tu warstwa tekstowo-wokalna opiera się na teatralnej narracji. Kolejny wątek zawierający teatralne narracje poprzedzony zostaje gęstymi tweetami syntezatorowymi przypominającymi przetworzone dźwięki wydawane przez świerszcze bądź cykady, dalej pojawia się krótka, wznosząca się i szybko opadająca partia klawiszowa o podwójnym, niskim i wysokim, ale szorstkim organowym brzmieniu, po niej zaś kolejno: wibrujący tweet syntezatorowy, krótka, nisko i warkotliwie brzmiąca syntezatorowa partia, krótkie organowe zapętlenie, krótka i chłodna drgająca partia klawiszowa o wysokim i archaicznym brzmieniu, wysoko brzmiąca krótka wibracja syntezatorowa, nisko i warkotliwie brzmiąca krótka syntezatorowa partia, krótkie organowe zapętlenie, krótka, lekko wibrująca i zimna syntezatorowa partia o wysmukłym i przeszywającym brzmieniu, wznosząca się i natychmiast opadająca wysoko brzmiąca wibracja syntezatorowa, lekko zapętlająca się nisko i warkotliwie brzmiąca syntezatorowa partia, krótka klawiszowa solówka o archaicznym brzmieniu przypominającym nieco trąbienie parowozu, oraz wibrujące i twarde szumy przechodzące w atonalne psychodeliczne wibracje, na które nakładają się wysmukle i futurystycznie brzmiące syntezatorowe wibracje podszyte delikatnie i piskliwie brzmiącą partią organową. Utwór, mimo swojej wielowątkowości, w całości pozbawiony jest sekcji rytmicznej.
Antywojenna piosenka Have It - Or Grab It - Or Go rozpoczyna się introdukcją tradycyjnego amerykańskiego wojskowego marszu żałobnego wykonanego na trąbce rozbrzmiewającej na tle atonalnego zapętlonego warkotu, po której następują silne i jednostajne uderzenia żywej, rockowej sekcji perkusyjnej oraz chwytliwie zapętlające się solówki klawiszowe o niskim, rozległym i lekko wibrującym brzmieniu. Partia wokalna jest wykrzyczana przez Tony'ego Wellsa. W pierwszym i drugim refrenie następuje zmiana; sopranową partię wokalną na tle wibrujących szumów i militarnego tempa odległej sekcji perkusyjnej wykonuje Ronee Blakley. W drugiej strofie Tony Wells przechodzi również w krzykliwe deklamacje w stylu Jima Morrisona z psychodelicznej formacji The Doors. W tle słychać jest odległe, zapętlone i ciężkie uderzenia perkusyjnych werbli. Z czasem warstwa muzyczna nabiera jednostajnego i dynamicznego tempa w funkowym stylu rockowej sekcji perkusyjnej, w podkładzie występuje wyrazista i pulsująca, klasycznie rock'n'rollowa sekcja gitary basowej, pojawia się długa solówka klawiszowa o wysokim i archaicznym, niemal piskliwym brzmieniu tworząca długie i zapętlające się linie melodii. W trzeciej strofie warstwa muzyczna prezentuje się tak samo jak w drugiej, choć brak jest już wysoko i archaicznie brzmiącej solówki klawiszowej, występuje za to niezwykle dyskretna organowa przestrzeń. Partia wokalna w wykonaniu Tony'ego Wellsa nabiera hippisowskiej ekspresji. Następuje również efekt spowolnienia taśmy. Utwór zamyka się podobnie, jak się zaczął - tradycyjnym amerykańskim marszem pogrzebowym wykonywanym na trąbce, choć rozbrzmiewającym na chwytliwie zapętlającej się, nisko i rozlegle brzmiącej solówce klawiszowej, syntezatorowych szumach oraz gęstych i militarnych uderzeniach perkusyjnych.
Piosenka Images rozpoczyna się od serii krótkich i delikatnych organowych partii oraz chłodnej i przeciągłej syntezatorowej partii o wysokim, gładkim i retrospektywnym brzmieniu, tworzącej tło. Z czasem struktura muzyczna rozbudowuje się o akompaniament akustycznej gitary w tle, potężną i gęstą sekcję gitary basowej w podkładzie, psychodeliczną organową przestrzeń, zapętlające się chłodne solówki klawiszowe o wysokim i archaicznym brzmieniu oraz jednostajne jazzowe tempo delikatnej sekcji perkusyjnej. Podniosłe partie wokalne o charakterystyce soulowo-hollywoodzko-hippisowskiej wykonuje Leah Horen w chórkach wspierana przez śpiewającego w stylu Franka Sinatry Douglasa Hilla. Między partiami wokalnymi struktura muzyczna piosenki zmienia się; sekcja perkusyjna przybiera mocniejszego, bardziej rockowego i zróżnicowanego, choć też i przytłumionego uderzenia o masywnym tempie w stylu lat 50. i 60., pojawia się tubalnie brzmiąca solówka klawiszowa tworząca zapętlającą się linię melodii z wplecioną subtelną partią klawiszową o wysokim i archaicznym brzmieniu. Obie partie klawiszowe wyparte zostają przez masywną i zapętlającą się solówkę klawiszową o wysokim i orkiestrowym brzmieniu finalizowaną przez chłodną i wysoko brzmiącą solówkę klawiszową. W międzyczasie w tle pojawia się chłodna, twarda, wysoko brzmiąca i dynamiczna syntezatorowa wibracja. Struktura muzyczna łagodnieje powracając do formy występującej wcześniej w trakcie trwania partii wokalnych, choć wysoko brzmiąca i dynamiczna syntezatorowa wibracja pozostaje. Pod koniec piosenki pojawia się chłodna, lekka i miękka syntezatorowa wibracja o wysokim brzmieniu finalizowana szybkim zadźwięczeniem dzwonka.
Numer Sounds of Silence, hippisowski klasyk lat 60. z repertuaru duetu Simon & Garfunkel, zaprezentowany został w mocno psychodelicznej i eksperymentalnej oprawie. Piosenkę rozpoczyna łagodnie wibrujący syntezatorowy tweet zmieniający swoją prędkość. Pojawia się sopranowa partia wokalna w wykonaniu Ronee Blakley wspartej z czasem w chórkach także partią wokalną a'la Frank Sinatra w wykonaniu Douglasa Hilla, w tle występują syntezatorowe szumy, brak jest sekcji rytmicznej. Powoli jednak kompozycja rozkręca się w jednostajnym i jazzowym tempie delikatnej sekcji perkusyjnej przeciętej co jakiś czas krótkim i szybkim zadźwięczeniem dzwonka, wyrazistej i gęstej sekcji gitary basowej w podkładzie, akompaniamencie gitary akustycznej w tle, przeszywających i przeciągłych efektach organowych, brzęczących, archaicznie brzmiących i przeciągłych partiach klawiszy, oraz syntezatorowych tweetach, a także wysoko i futurystycznie brzmiących wibracjach. Warstwa muzyczna wreszcie ustaje, pojawia się szum i w drugiej połowie kompozycja przyjmuje bardziej tradycyjną formę, choć tempo delikatnej sekcji perkusyjnej pozostaje takie samo, jazzowe, również bez zmian jest gęsta i wyrazista sekcja gitary basowej w podkładzie. Pojawia się za to chłodna partia klawiszowa o wysokim brzmieniu trąbki układająca się w tę samą linię melodii, co kultowa linia wokalna. W tle występują wysoko i futurystycznie brzmiące syntezatorowe wibracje. W końcówce warstwa muzyczna piosenki ogranicza się jednak wyłącznie do syntezatorowych szumów, wysoko i futurystycznie brzmiących syntezatorowych wibracji, tweetów oraz wokalnego duetu Douglas Hill - Ronee Blakley. Brak jest sekcji rytmicznej i basowej.
Kompozycja Eleanor Rigby z repertuaru słynnej brytyjskiej formacji, The Beatles, zaprezentowana została w wersji instrumentalnej o mocno jazzowym zabarwieniu. Sekcja perkusyjna jest tu dynamiczna i wyraźnie jazzowa, tak samo jak pulsująca sekcja gitary basowej w podkładzie. W tle występuje subtelna partia fortepianowa o jazzowym zabarwieniu, linie melodii tworzą wysoko brzmiące chłodne klawiszowe zapętlenia przechodzące w rozbudowaną partię klawiszową o wysokim, retrospektywnym i szorstkim brzmieniu, ta zaś następnie przechodzi w chłodną rozbudowaną klawiszową solówkę o wysokim i retrospektywnym, ale gładkim brzmieniu, na którą z czasem nakłada się zapętlona chłodna solówka klawiszowa o retrospektywnym, organowo-smyczkowym brzmieniu. W tle subtelnie występują twarde, wysoko i wysmukle brzmiące syntezatorowe wibracje, następnie zaś chłodna, dynamiczna i wibrująca klawiszowa pętla o wysokim, wysmukłym i futurystycznym brzmieniu oraz futurystycznie brzmiące tweety syntezatorowe. W drugiej połowie utworu klawiszowe linie melodii podrasowane zostają przez krótkie solówki klawiszowe o wysokim, szorstkim i futurystycznym brzmieniu. Kompozycję poprzedza monumentalna introdukcja z chóralnymi wokalizami rodem z kinowej hollywoodzkiej superprodukcji kostiumowej z lat 50. i 60. osadzonymi na tle zimnego i falującego syntezatorowego sygnału o wysokim wysmukłym brzmieniu i wysokiej częstotliwości, subtelnych partii organowych i pianina oraz potężnych efektów perkusyjnych. Te same chóralne wokalizy występują w końcowej fazie utworu, gdzie w pomoście sekcja perkusyjna i basowa spowalniają na tle gęstych syntezatorowych tweetów i partii fortepianowej, po czym warstwa muzyczna przyspiesza powracając do poprzedniej formy z subtelnymi partiami fortepianu w tle. Za chóralną wokalizą podąża solówka klawiszowa o wysokim, chropowatym, wysmukłym i retrospektywnym brzmieniu, która finalnie przechodzi w wysoko brzmiące syntezatorowe wibracje.
Utwór Did You Ever Take A Journey oparty jest na wysokim dźwięku syntezatorowym o wysokiej częstotliwości i szumie tła, partii pianina elektrycznego i delikatnej pętli pianina elektrycznego, psychodelicznej organowej wibracji tła, masywnej i zapętlającej się sekcji gitary basowej w podkładzie, organowej przestrzeni psychodelicznej oraz dyskretnej sekcji perkusyjnej polegającej na jazz-rockowych pętlach perkusyjnych talerzy. W drugiej połowie na krótki moment struktura muzyczna ożywia się i przyspiesza. Sekcja perkusyjna staje się masywna i standardowa, nabiera dynamicznego i jednostajnego rockowego tempa. Pojawia się chłodna solówka klawiszowa o wysokim, futurystyczno-retrospektywnym brzmieniu tworząca dynamiczną pętlę, organowa przestrzeń staje się bardziej rozległa. Całość finalizuje efektowny gong. Soulowe partie wokalne chóralnie wykonują razem Douglas Hill i Leah Horen.
Wydawnictwo zamyka piosenka Rebirth, poprzedzona introdukcją ze wznoszącym się efektem perkusyjnych talerzy, po których następują krótkie pętle wysoko-futurystycznie brzmiących i lekko wibrujących klawiszy na tle drgającej i szorstko brzmiącej psychodelicznej partii organowej. Podstawowa część kompozycji osadzona jest na organowej przestrzeni, długiej, chłodnej i lekko zapętlającej się solówce klawiszowej o wysokim, retrospektywnym brzmieniu nieco w stylu masywnego dźwięku dud, chłodnej i leniwie toczącej się pętli krótkiej partii klawiszowej w tle o wysokim i futurystycznym brzmieniu oraz dyskretnym i delikatnym dzwonku w tle, początkowo brak jest też sekcji rytmicznej. Z czasem jednak struktura muzyczna zmienia się; dotychczasowa warstwa muzyczna wycisza się i zanika, pojawia się subtelna, lekko spowolniona sekcja perkusyjna o jednostajnym tempie, gęsta sekcja gitary basowej w podkładzie oraz podwójna chłodna organowa przestrzeń. Wreszcie struktura muzyczna ożywia się, sekcja perkusyjna przyspiesza do równomiernego jazzowego tempa, by z czasem nabrać formy jazz rockowej, pojawia się chłodna i dynamicznie zapętlona solówka klawiszowa o futurystyczno-retrospektywnym i smyczkowym brzmieniu, wysoko zawieszona organowa przestrzeń oraz chóralne wokalizy damsko-męskie rodem z hollywoodzkiej superprodukcji kostiumowej z lat 50. i 60. Szczególną uwagę zwraca tu niesamowita partia wokalna w wykonaniu Douglasa Hilla, którego głęboki baryton do złudzenia przypomina barwę głosu i styl śpiewania Franka Sinatry. Utwór w pierwszej połowie strukturą muzyczną wyraźnie wyprzedza swoją epokę przypominając synth pop, który miał pojawić się dopiero w końcówce lat 70., choć całościowo klimatem zdradza hippisowskiego ducha epoki końca lat 60.
First Moog Quartet to nowatorski album jak na swoje czasy, łączący w sobie rock, jazz, muzykę konkretną i synth pop. Dziś wydawnictwo zgodnie uznawane jest za klasyczny oraz jeden z najważniejszych i przełomowych albumów w historii muzyki elektronicznej.
Tracklista:
In The Beginning 3:00
Miracles 6:30
Have It - Or Grab It - Or Go 5:36
Images 2:53
Sounds Of Silence 4:29
Eleanor Rigby 3:07
Did You Ever Take A Journey 4:02
Rebirth 2:44
Personel:
Bass – Richard Nanista
Drums – David Brewer
Engineer – Fred Christie
Keyboards – Mike Alterman
Percussion – David Friedman
Producer, Directed By – Gershon Kingsley
Synthesizer [Moog] – Eric W. Knight, Howard Salat, Kenneth Bichel, Stan Free
Vocals – Douglas Hill, Leah Horen, Ronee Blakley, Tony Wells
Written by, © copyright December 2011 by Genesis GM.