Najnowsze wpisy, strona 42


Depeche Mode - Exciter, 2001;
09 września 2023, 00:45

Exciter - dziesiąty album brytyjskiej formacji synth popowej, Depeche Mode, nagrywany w RAK Studios i Sarm West Studios w Londynie oraz w studiu Sound Design w Santa Barbara i w nowojorskich Electric Lady Studios i Sony Music Studios, jego premiera, nakładem wytwórni Mute Records (w USA Sire Records), miała miejsce 14 maja 2001 roku.
   Na przełomie lat 90. i 2000. do łask powróciły retrospektywne, analogowe brzmienia syntezatorowe z lat 80., które stały się niezwykle popularne. Również Depeche Mode okresu drugiej połowy lat 90. skupiał się na tworzeniu w głównej mierze na analogowym sprzęcie, czego przykładem był album Ultra (1997), zdominowany w znacznym stopniu przez utwory o spokojnym i wyciszającym charakterze, balansujące na granicy mroku oraz jawy i snu. Muzycznie album był połączeniem surowego analogowego brzmienia syntezatorów z brzmieniami konwencjonalnego instrumentarium, jak gitara, bas czy też żywa sekcja perkusyjna.
   Po trasie koncertowej The Singles Tour w 1998 roku, główny kompozytor, instrumentalista i frontman zespołu, Martin Gore, cierpiał na niemoc twórczą, w związku z czym muzyk do współpracy przy produkcji nowego albumu zaangażował znanego już z długoletniej współpracy z Depeche Mode Garetha Jonesa, a także Paula Freegarda jako inżynierów dźwięku, oraz brytyjskiego DJ-a, muzyka formacji techno, LFO, związanego z niezależną wytwórnią Warp Records, Marka Bella, najbardziej znanego jednak ze współpracy z islandzką wokalistką Björk, co też wybitnie miało przełożyć na brzmienie Depeche Mode na albumie Exciter.
   Prace nad albumem trwały między czerwcem 2000, a lutym 2001 roku. I mimo ogromnej popularności retrospektywnych brzmień syntezatorowych, Martin Gore wraz z resztą zespołu zwrócił się w kierunku współczesnych brzmień elektronicznych i nowych technologii.
   Na Exciter, podobnie zresztą jak na Ultra, dominował klimat spokoju i wyciszenia, jednakże w odróżnieniu od dość surowego i analogowo brzmiącego wydawnictwa Ultra, Exciter oparty został na brzmieniu nowoczesnych i cyfrowych syntezatorów. Ponadto album stanowił swego rodzaju odcięcie się od przeszłości i problemów jakie towarzyszyły zespołowi w latach 90. w postaci uzależnienia Dave'a Gahana od kokainy, alkoholizmu Martina Gore'a i depresji Andy'ego Fletchera. Dave Gahan poddał się leczeniu odwykowemu i wyszedł z nałogu krótko po nagraniu albumu Ultra, zaś Martin Gore całkowicie odstawił alkohol, stał się abstynentem, w dodatku przeszedł na wegetarianizm. Choć po latach muzycy przyznali, że atmosfera w zespole była tak zła, że niewiele brakowało, a Exciter zostałby nagrany jako solowy album Martina, jednak na szczęście do tego nie doszło.
   Szata graficzna, jak i tytuł albumu też wiele mówiły o emocjach Martina w konfrontacji z napięciem panującym wewnątrz Depeche Mode. Tytuł ,,Exciter" stanowi jakby aluzję do tytułu ,,Violator", zaś widniejący na okładce albumu kaktus jest przeciwwagą dla słynnej róży z albumu Violator i, choć symbol kaktusa ostatecznie nie przyjął się w świadomości środowiska fanów Depeche Mode, stanowił ewidentne zerwanie z wizerunkiem zespołu poruszającego tematy o mrocznym, erotyczno-religijnym aspekcie. Nawet sesja zdjęciowa do albumu, autorstwa Antona Corbijna, przedstawia zespół w bardziej wyluzowanej formie, jako uśmiechniętych muzyków korzystających z basenu czy przebywających w barze.
   Wydanie albumu Exciter pilotowało ukazanie się 24 kwietnia 2001 roku singla Dream On, który również był utworem otwierającym setlistę wydawnictwa. Dream On jest zgrabnym połączeniem zapętlającego się sekwencerowego basowego pulsu o warkotliwym brzmieniu w podkładzie, połamanej jungle'owej elektronicznej sekcji perkusyjnej oraz chłodnej ambientowej przestrzeni o melancholijnym zabarwieniu, z akustycznym, bluesowym akompaniamentem gitarowym w tle, w którym dodatkowo występują suche, krótkie i zapętlone, wysoko i metalicznie brzmiące partie klawiszowe bądź też zimne i lekko wibrujące wstawki syntezatorowe o wysokim i wysmukłym brzmieniu. Linie wokalne, w których Dave'a Gahana idealnie falsetem w chórkach wspiera Martin Gore, odwołują się do klasycznego acoustic rocka. Numer szybko stał się światowym hitem docierając do pierwszych miejsc list przebojów w Danii, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, Wlk. Brytanii oraz w USA na listach Dance Club Songs i Hot Dance Music/Maxi-Singles Sales w zestawieniach Billboardu.
   Utwór Shine jest dowodem na to, że zespół poszukiwał inspiracji we współczesnych gatunkach muzyki elektronicznej, choć elektroniczna sekcja perkusyjna utworu oparta została na stylistyce czarnego R'n'B, niezwykle zresztą popularnego w tamtym czasie. Strofy opierają się na zimnych ambientowych oraz smyczkowych przestrzeniach, w podkładzie subtelnie pulsuje syntezatorowa sekcja basu, w tle zaś występują przetworzone falujące partie gitary. W refrenach kompozycja przyśpiesza nabierając gęstego i dynamicznego basowego industrialnego pulsu sekwencera w podkładzie. Pojawiają się krótkie i chłodne partie klawiszowe o wysokim, ale chropowatym brzmieniu przecięte niekiedy pojedynczym basowym pulsem sekwencerowym. W samej końcówce piosenki w warstwie muzycznej pojawiają się wibrujące syntezatorowe efekty o wysokim, smyczkowo-wokalicznym brzmieniu, w końcu pozostaje jedynie lodowata i duszna przestrzeń. Wyśmienitą robotą wykazuje się tu Dave Gahan w partiach wokalnych prezentując dość wysoko unoszący się baryton. Wokalistę w refrenach chórkami wspomaga Martin Gore. Ciekawostką jest również pojawiający się w pierwszej połowie utworu, rzadki w przypadku Depeche Mode, epizod z przetworzoną przez wokoder partią wokalną w wykonaniu Martina Gore'a.
   The Sweetest Condition jest piosenką o charakterystyce electro bluesowej, z wyraźnymi bluesowymi partiami gitary ocierającymi się czasami o styl country i wspomaganymi niekiedy agresywniejszymi, ale wysoko granymi riffami gitarowymi o art rockowym zabarwieniu. Numer charakteryzuje się ponadto subtelną ambientową przestrzenią, głębokim i hipnotyzującym basowym sekwencera w podkładzie oraz leniwie sączącą się jednostajną automatyczną sekcją perkusyjną wspomaganą dodatkowo delikatnym połamanym beatem. Pod koniec kompozycji pojawiają się chłodne solówki klawiszowe o wysokim, ale szorstkim i surowym brzmieniu. Partie wokalne wyraźnie są tu agresywniejsze, odwołujące się wprost do klimatów z albumu Songs of Faith and Devotion wydanego w 1993 roku.
   Kompozycja When the Body Speaks jest balladą łączącą różne gatunki muzyczne - od soulu, po ambient i industria. Zwraca tu uwagę przede wszystkim delikatny, ale twardy, hipnotyzujący i gęsty basowy puls sekwencera w podkładzie przypomonijącego nieco dźwięk pracy silnika motorówki na jałowym biegu na tle niezwykle delikatnej sekcji rytmicznej opartej o subtelny dublujący się werbel. W tle słychać akompaniament gitary klasycznej w dalszej części utworu wspomaganej partią panina, chłodną ambientową przestrzeń uzupełniają symfoniczne sekcje smyczkowe w gościnnym wykonaniu wiolonczelistów, Ralpha H. Farrisa i Leo Grinhauza. Nietypowa jest tu dość senna sekcja wokalna w wykonaniu Dave'a Gahana, który śpiewa zupełnie jak Bono z formacji U2, czego w przypadku wokalisty nie było ani przedtem, ani już potem na jakiejkolwiek kompozycji. Utwór wieńczy interlude w postaci akustycznie gitarowego sola wspieranego partią pianina.
   The Dead of Night to zdecydowanie najmocniejszy i najagresywniejszy moment całego albumu; numer rozpoczynają ostre partie syntezatora brzmiące niczym ciężkie i agresywne hardrockowe riffy gitarowe, zresztą strofy utworu stanowią swoisty syntezatorowy hard rock z długimi partiami syntezatora o brzmieniu agresywnych hard rockowych riffów gitarowych na pierwszym planie, standardowym tempem automatycznej sekcji rytmicznej, zapętlającymi się, szorstko i metalicznie brzmiącymi solówkami klawiszy oraz syntezatorowymi wibrującymi tweetami w tle. W refrenach piosenka najpierw lekko zwalnia w klimacie dark wave o chłodnej i mrocznej przestrzeni rodem z horrorów i subtelnym, nisko brzmiącym syntezatorowym tle z warkotliwymi wstawkami, następnie warstwa muzyczna przyspiesza nabierając stylu rocka industrialnego uwydatnionego jednostajnym tempem automatycznej sekcji perkusyjnej ze znacznie silniejszym werblem, licznymi syntezatorowymi pulsacjami o wysokim, komputerowo-futurystycznym brzmieniu w stylu twórczości formacji Kraftwerk oraz serią krótkich, ale mocarnych industrialnych partii syntezatorowych o niskim i warkotliwym brzmieniu. W drugim refrenie syntezatorową pulsację o futurystyczno-komputerowym brzmieniu zastępuje ciężka syntezatorowa wibracja o wysokim i szorstkim brzmieniu z wplecioną dodatkową piskliwie brzmiącą pętlą przypominającą efekty taśmowe eksperymentalnej muzyki elektronicznej lat 60. i 70. Partie wokalne są tu dość agresywne, szczególnie w strofach; w refrenie oraz w drugiej strofie chórkami Dave'a Gahana wspomaga Martin Gore. Nietypowa jak na Depeche Mode jest warstwa liryczna osadzona w tematyce zombie-horrorów, niewątpliwie jednak słowa piosenki są podtekstem do zażywania twardych narkotyków - i uzależnienia Dave'a z jakim wokalista zmagał się w latach 90.
   Albumy Ultra i Exciter łączy nie tylko klimat spokoju i wyciszenia; oba albumy zawierają instrumentalne miniatury. Na wydawnictwie Exciter pierwszą z nich jest Lovetheme, osadzona w klimatach ambientu i jesiennej melancholii. Numer zawiera lekkie, trip hopowe tempo automatycznej sekcji rytmicznej, subtelną, wysoko zawieszoną chłodną przestrzeń, zapętlające się partie klawiszy o melancholijnym, jesiennym, wysokim i przytłumionym brzmieniu, subtelne i rozmyte solówki klawiszowe o brzmieniu klarnetu oraz delikatny syntezatorowy puls o niskim brzmieniu gitarowym. W drugiej połowie kompozycji pojawia się brzękliwa partia syntezatorowa przypominająca zniekształconą wokalizę. Całość wieńczy zagęszczona i przytłumiona partia pianina. Quasi-utwór stanowi idealne wyciszenie po agresywnym numerze The Dead of Night i zarazem wprowadzenie do piosenki Freelove, rozpoczętej od eksperymentalnej introdukcji z przetworzonymi syntezatorowymi brzękami, futurystycznie i wysoko brzmiącymi wibracjami oraz przerywanym sekwencerowym industrialnym pulsem o tubalnym brzmieniu, następnie utwór przechodzi w formę piosenkową o chłodnej, dusznej, ambientowej i melancholijnej przestrzeni, równie chłodnych, ale mrocznych solówkach klawiszy o szorstkim smyczkowym brzmieniu tworzących rozmytą, ale chwytliwą linię melodii, delikatnej, ale wyrazistej i zapętlającej się partii gitarowej, subtelnym i nisko brzmiącym syntezatorowym tle, zapętlającej się sekcji syntezatorowego basu w podkładzie oraz dyskretnej partii elektronicznej perkusji z zapętlonym beatem podkładu rytmicznego i delikatnym jednostajnym werblem w gościnnym wykonaniu Airto Moreiry. Kompozycję uzupełniają znane już z jej introdukcji powtarzające się co jakiś czas przerywane syntezatorowe pulsy i wibrujące eksperymentalne elektroniczne brzęki. W refrenach występują również delikatne wejścia pianina, wraz z drugą strofą pojawiają się krótkie, wysoko brzmiące riffy gitarowe o art rockowym zabarwieniu. W drugiej części kompozycji przestrzeń wspomagają partie smyczkowe. Partie wokalne są tu niezwykle łagodne i kojące. Wersja singlowa utworu - autorstwa Flooda (Marka Ellisa) - różni się znacząco od wersji albumowej, przede wszystkim wyraźniejszą i przyspieszoną trip-hopową sekcją rytmiczną oraz znacznie bardziej lodowatą przestrzenią. Singiel Freelove radził sobie doskonale na listach przebojów, notując 1. miejsca w USA na listach Dance Club Songs i Hot Dance Singles Sales w zestawieniach Billboardu, oraz dochodząc do 2. miejsca w zestawieniu UK Indie w Wlk. Brytanii, 3. miejsca w Hiszpanii i Włoszech, 8. miejsca w Niemczech, zaś w Polsce singiel notowany był na 4. miejscu.
   Śpiewany w dość sennej atmosferze (zgodnej zresztą z tytułem) przez Martina Gore'a numer Comatose oparty jest na house'owo zapętlających się solówkach klawiszy o szorstkim, wysokim, ale z wyraźnym psychodelicznym przytłumieniem i bezdźwięcznością z wplecioną w nie wibrującą, wysoko i wysmukle brzmiącą chłodną partią syntezatorową oraz przeciętych krótkimi i zimnymi zapętlonymi partiami klawiszy o wysokim wyrazistym brzmieniu i futurystycznym zabarwieniu, z czasem także splatających się z chłodnymi zapętlonymi solówkami klawiszy o wyraźnie house'owym zabarwieniu i wysokim quasi-organowym brzmieniu podszytymi delikatnie narastającymi partiami klawiszy o zimnym i wibrującym brzmieniu smyczkowym. Sekcja rytmiczna utworu opiera się zasadniczo na zapętlonym groove'ie. W krótkich refrenach warstwa muzyczna ogranicza się jedynie do chłodnej i melancholijnej przestrzeni o brzmieniu klarnetu oraz subtelnego, nisko i warkotliwie brzmiącego syntezatorowego tła, brak jest też sekcji rytmicznej.
   I Feel Loved to drugi singiel promujący album, który ukazał się 30 lipca 2001 roku. To nie tylko jedyny de facto szybki i niezwykle dynamiczny numer albumu, ale pierwszy od czasu singlowej wersji piosenki Behind the Wheel (album Music for the Masses, 1987) stricto parkietowy utwór Depeche Mode. Kompozycja składa się przede wszystkim z silnego, dynamicznego i gęstego basowego industrialnego pulsu sekwencera w podkładzie, jednostajnego beatu elektronicznej sekcji perkusji w gościnnym wykonaniu Airto Moreiry, krótkich i pulsujących partii chłodnych klawiszy o wysokim, ale twardym brzmieniu, krótkich i chłodnych solówek klawiszy o przestrzennym brzmieniu występujących w refrenach oraz długich solówek klawiszowych o przestrzennym i melancholijnym brzmieniu pojawaiących się między refrenami a strofą oraz w dalszej części utworu. Strukturę muzyczną uzupełniają długie, agresywne solówki klawiszy przypominające gitarowe riffy, na które nakładają się długie i surowe solówki klawiszowe o wysokim organowym brzmieniu. Singiel I Feel Loved również cieszył się niemałym powodzeniem na światowych listach przebojów notując pozycje nr. 1. w USA na Dance Club Songs w zestawieniu Billboardu oraz w Wlk. Brytanii w zestawieniu UK Indie, a także 3. miejsce w zestawieniu UK Dance. Ponadto singiel dotarł do 4. miejsca w Hiszpanii, 5. miejsca we Włoszech, 8. miejsca w Kanadzie, 9. miejsca w Niemczech, oraz 16. miejsca w zestawieniu Eurochart Hot 100.
   Druga z kompozycji na albumie śpiewana przez Martina Gore'a, Breathe, osadzona jest w stylistyce soulu po części, za sprawą organowo brzmiącej przestrzeni zabarwionej latami 60., po części, za sprawą delikatnego i wibrującego, glam rockowego, akompaniamentu gitary oraz nastroju melancholii w ambientowych, wysoko zawieszonych, zimnych, często zapętlających się, partiach klawiszy o przestrzennym brzmieniu. Warstwa muzyczna charakteryzuje się klimatami ze ścieżek dźwiękowych do kultowej serii telewizyjnej, Twin Peaks, w wykonaniu Julee Cruise do oprawy muzycznej Angelo Badalamentiego. Kompozycja zawiera retrospektywną sekcję automatu perkusyjnego o standardowym tempie, tłustą syntezatorową linię basu o warkotliwym brzmieniu w podkładzie, oraz soulowe partie pianina w tle. Piosenkę finalizuje swobodna wokaliza w wykonaniu Martina na tle wibrującego akompaniamentu gitary.
   Druga z instrumentalnych miniatur albumu, Easy Tiger, poprzedzona eksperymentalnymi dźwiękami uwstecznionych taśm, opiera się na prostym, jednostajnym i delikatnym rytmie retrospektywnego automatu perkusyjnego, pełnej melancholii chłodnej i gęstej przestrzeni z domieszką brzmienia organowego, krótkich partiach chłodnych klawiszy o brzmieniu przypominającym xylofon, długich i zimnych solówkach klawiszowych o przestrzennym i szorstkim brzmieniu tworzących rozmytą, ale chwytliwą linię melodii, oraz retrospektywnie i brzękliwie brzmiących przeciągłych partiach klawiszy przechodzących w twardo, wysoko i futurystycznie brzmiące zapętlające się solówki klawiszowe na tle tubalnie i archaicznie brzmiącej syntezatorowej pulsacji. Całość wieńczy retrospektywnie, chropowato i wysoko brzmiąca chłodna klawiszowa partia.
   I Am You, jako jedyny piosenkowy utwór na albumie utrzymany jest w całości na analogowym brzmieniu syntezatorów. Zwraca uwagę powoli sączące się trip hopowe tempo elektronicznej sekcji perkusji w gościnnym wykonaniu Christiana Eignera, doskonale współgrające z subtelnym i równomiernym sekwencerowym basowym pulsem w podkładzie wspartym warkotliwymi syntezatorowymi pulsacjami oraz - wraz z wejściem sekcji wokalnej - subtelną i pulsującą sekcją syntezatorowego basu. Występują też dyskretne, dzwoniące partie chłodnych klawiszy. Przestrzeń jest mroczna, duszna i lodowata, w drugiej części kompozycji wspomagana przez chłodne, wysoko i futurystycznie brzmiące, lekko wibrujące partie klawiszowe. W refrenach występuje nisko brzmiące syntezatorowe tło. W finale utworu pojawiają się chłodne partie smyczkowe przypominające te pochodzące z utworu Home z albumu Ultra, zaś w samej końcówce warstwę muzyczną wzbogacają długie i zimne, szorstko, wysoko i wysmukle brzmiące partie klawiszowe przechodzące w delikatny, ale brutalnie zamykający utwór, wysoko brzmiący zgrzyt. Sekcja wokalna w wykonaniu Dave'a Gahana dla odmiany, w szczególności w refrenie, przypomina stylem partie wokalne z kultowego przeboju, Enjoy the Silence (album Violator). Uderzające jest podobieństwo kompozycji, zarówno w brzmieniu, jak i w sekcji perkusyjnej, do kultowego utworu Kraftwerk, Radioactivity (album Radio-Activity, 1975), niewątpliwie stanowiącego muzyczną inspirację dla kompozycji I Am You, będącej jedną z tych piosenek w repertuarze Depeche Mode, które powinny zostać wydane na singlu - a nie zostały.
   Album zamyka singlowy Goodnight Lovers, minimalistyczny, balladowy utwór pozbawiony sekcji rytmicznej, której funkcję pełni twardy i zapętlający się puls syntezatorowego basu oraz chłodna i mechaniczna syntezatorowa pętla o wysokim brzmieniu i zabarwieniu house'owym umieszczona w podkładzie. W refrenach klawiszowa pętla przybiera bardziej subtelnej i delikatnej formy. W drugiej połowie, w finalnej części piosenki, na moment pojawia się chłodna i melancholijna przestrzeń. Główną linię melodii tworzą wokalizy w klimacie gospel, warstwę muzyczną wzbogacają syntezatorowe wibrujące plamy o komputerowo-futurystycznym brzmieniu w stylu twórczości zespołu Kraftwerk. Wokalnie Dave Gahan sięgnął tu szczytu swoich możliwości wysuwając warstwę wokalną ponad wad warstwę muzyczną. Singiel Goodnight Lovers ukazał się dopiero 11 lutego 2002 roku i nie zaszturmował już tak list przebojów jak trzy poprzednie single pochodzące z albumu Exciter. Największymi osiągami singla Goodnight Lovers było 4. miejsce w Hiszpanii, 7. miejsce w Danii, 15. miejsce w Niemczech i 16. miejsce we Włoszech.
   Album Exciter po dziś dzień budzi wiele kontrowersji wśród fanów Depeche Mode, głównie poprzez dość awangardowy, a niekiedy wręcz eksperymentalny wymiar jegfo muzyki. Wydawnictwo jest jednak jedną z najlepszych pod względem artystycznym propozycji od Depeche Mode.
   Album Exciter odniósł ogromny, zasłużony zresztą, sukces komercyjny; był pierwszym studyjnym wydawnictwem Depeche Mode, które zadebiutowało na pierwszym miejscu w Wlk. Brytanii, ponadto było numerem jeden w Belgii, Czechach, Francji, Niemczech (w zestawieniu Offizielle Top 100), Węgrzech, Polsce, Grecji i Szwecji. W USA w zestawieniu US Billboard 200 uplasował się na 8. miejscu, pozycję niżej zaś w Wlk. Brytanii w zestawieniu UK Albums, z kolei w zestawieniu listy European Albums dotarł do 2. miejsca.
   Liczba sprzedanych egzemplarzy albumu Exciter również była imponująca; tylko w Polsce wydawnictwo rozeszło się w nakładzie 35 tys. egzemplarzy i uzyskało status Złotej Płyty, podobnie jak w Wlk. Brytanii, gdzie sprzedało się w ilościach 100 tys. egzemplarzy, w Niemczech z liczbą 300 tys. sprzedanych egzemplarzy uzyskało miano Platynowej Płyty, zaś w USA 500 tys. sprzedanych kopii dało albumowi status Złotej Płyty.
   W Europie album osiągnął milion sprzedanych egzemplarzy, zaś na całym świecie - trzy miliony.


Tracklista:


1. „Dream On” 4:19
2. „Shine” 5:32
3. „The Sweetest Condition” 3:42
4. „When the Body Speaks” 6:01
5. „The Dead of Night” 4:50
6. „Lovetheme” 2:02
7. „Freelove” 6:10
8. „Comatose” 3:24
9. „I Feel Loved” 4:20
10. „Breathe” 5:17
11. „Easy Tiger” 2:05
12. „I Am You” 5:10
13. „Goodnight Lovers” 3:48


Personel:


Dave Gahan – lead vocals
Martin Gore – keyboards, guitars, backing and lead vocals
Andy Fletcher – keyboards, occasional backing vocals


Muzycy dodatkowi:


Knox Chandler – solo cello, string arrangement (track 4)
Todd C. Reynolds – strings (track 4)
Joyce Hammann – strings (track 4)
Natalie Cenovia Cummins – strings (track 4)
Ralph H. Farris – strings (track 4)
Leo Grinhauz – strings (track 4)
Airto Moreira – percussion (tracks 7, 9)
Christian Eigner – drums (track 12)

 


Written by, © copyright March 2022 by Genesis GM.

Martin Rev - Clouds of Glory, 1985;
09 września 2023, 00:39

Clouds of Glory - drugi solowy album studyjny klawiszowca formacji Suicide, Martina Reva, nagrywany w studiu House of Music w New Jersey w lutym 1981 roku oraz w nowojorskim Blank Studios w grudniu 1984 roku. Wydawnictwo ukazało się w roku 1985. Tytuł ,,Clouds of Glory" nawiązywał do historii Izraelitów przebywających na pustyni po wyjściu z Egiptu, bowiem na początku lat 80. Martin Rev studiował Talmud i pięcioksiąg Starego Testamentu Biblii. Również inspirowany starotestamentową historią był obraz, stanowiący okładkę albumu autorstwa Martina Reva.
   Na początku lat 80. amerykańska formacja synth popowa Suicide, po wydaniu swojego drugiego albumu, Suicide: The Second Album (1980), w zasadzie zawiesiła studyjną działalność, choć wcale się nie rozpadła, bowiem działała na niwie koncertowej, jednakże na przeszkodzie do nagrania kolejnego albumu studyjnego Suicide stał opór wokalisty, Alana Vegi, który uważał, że ma zbyt mały wpływ na proces twórczy w Suicide, toteż obaj muzycy od początku lat 80. skupili się na własnej twórczości solowej.
   Martin Rev w tamtym czasie jeszcze nie odkrył w sobie talentu do komponowania tekstów ani własnych zdolności wokalnych, w związku z czym, podobnie jak jego debiutancki solowy album, zatytułowany po prostu Martin Rev (1980), Clouds of Glory zawiera muzykę instrumentalną, z jednej strony pozostającą pod silnym wpływem dwóch pierwszych albumów Suicide, z drugiej zaś strony muzyka na Clouds of Glory ma wymiar bardziej eksperymentalny, oscylując w kierunku industrialu, co potwierdza utwór otwierający, Rodeo, oparty o nie za szybki jednostajny beat automatu perkusyjnego i zapętlony, hipnotyzujący oraz industrialny basowy puls sekwencera w podkładzie. Kompozycję wypełniają ponadto na pozór chaotyczne i krótkie chłodne klawiszowe solówki o wysokim, futurystycznym, szorstkim bądź dzwoniącym brzmieniu oraz liczne industrialne dźwięki i syntezatorowe eksperymenty brzmieniowe i stereofoniczne.
   Tytułowy utwór Clouds of Glory odwołuje się już bardziej do twórczości Suicide, w szczególności do pierwszego albumu formacji, Suicide (1977), i kompozycji Frankie Teardrop, co wyraźnie słychać w brzęcząco-warkotliwej pętli syntezatorowej zastępującej sekcję perkusyjną, która występuje tu w formie szczątkowej. Utwór wypełnia subtelna, pojawiająca się i zanikająca, wibrująca chłodna i odległa przestrzeń, wspomagana krótkimi solówkami klawiszy o wysokim i szorstkim brzmieniu oraz licznymi syntezatorowymi i stereofonicznymi eksperymentami, które nie są tak chaotycznie jak w Rodeo, tworząc tym samym z Clouds of Glory całkiem spójny numer, mimo eksperymentalnego charakteru. W bardzo podobnej stylistyce utrzymuje się również utwór Metatron, który zresztą też nawiązuje do twórczości Suicide z dwóch pierwszych albumów. Kompozycję charakteryzuje zapętlony beat automatu perkusyjnego z pojedynczym i niezwykle spowolnionym werblem, tubalnie i archaicznie brzmiąca klawiszowa pętla, nisko brzmiące syntezatorowe tło, chwiejąca się odległa i psychodeliczna, organowo i wysoko brzmiąca przestrzeń oraz liczne brzmieniowe i stereofoniczne syntezatorowe efekty w postaci przetworzonych szumów, pulsacji, wyładowań i bulgotów.
   Whisper to jedyny numer albumu nie tylko niemający formy eksperymentalnej i industrialnej, ale cechujący się wręcz komercyjnym potencjałem. Kompozycja wprost odwołuje się do romantycznych piosenek Suicide łączących synth pop z rockabilly, jak Dream Baby Dream czy Sweetheart. Whisper ma prostą strukturę synth popowej romantycznej ballady z klimatem rockabilly o chwytliwych i chłodnych solówkach klawiszy o nieco archaicznym i organowym brzmieniu podszytych zapętlającymi się chłodnymi partiami klawiszy o wysokim, ale twardym brzmieniu, w które z czasem wplatają się zimne, krótkie i zapętlające się solówki klawiszy o wysokim i sentymentalnym brzmieniu oraz futurystycznym zabarwieniu. Automatyczna sekcja rytmiczna jest spowolniona. Tylko warstwy tekstowej i sekcji wokalnej Alana Vegi tu brakuje! Wcale zresztą nie jest wykluczone, że gdyby Alan Vega i Martin Rev wspólnie nagrywali wówczas materiał w studiu, Whisper (być może pod innym tytułem) byłby jednym z najbardziej klasycznych przebojów Suicide.
   Kompozycja Rocking Horse w podkładzie zawiera dynamiczną i zapętloną partię syntezatorową o basowo-warkotliwym brzmieniu i dość house'owym zabarwieniu wkomponowaną w szybki i jednostajny beat automatu perkusyjnego. Kompozycję wypełniają chłodne i krótkie solówki klawiszy o wysokim i futurystycznym brzmieniu oraz liczne syntezatorowe efekty i eksperymenty dźwiękowo-stereofoniczne o charakterze industrialnym, noise'owym i futurystycznym.
   Parade jest najbardziej eksperymentalnym momentem całego albumu; kompozycję wypełnia nisko brzmiące, lekko falujące syntezatorowe drone'owe tło, na którym osadzone są efekty perkusyjne w postaci pojedynczych werbli spotęgowanych zwielokrotnionymi echami. Z czasem drone'owe tło zagęszcza się wspomagane przez odległą organowy partię tworzącą dodatkowe tło. Warstwę uzupełniają dodatkowo syntezatorowe efekty brzmieniowe i stereofoniczne o industrialnym, noise'owym i niekiedy futurystycznym charakterze.
   Zamykający album numer Island (będący de facto bonus trackiem do wydania CD albumu) w rozbudowanym wstępie oparty jest na surowych partiach nisko i retrospektywnie brzmiącego syntezatora, na które nasuwają się wysoko, ale wyraźnie szorstko i równie retrospektywnie brzmiące syntezatorowe wibracje, w tle zaś pojawiają się efekty perkusyjne. Z czasem utwór wypełnia chłodna, wręcz lodowata i rozległa ambientowa przestrzeń, pojawiają się też subtelne i zapętlające się partie wibrafonu.
   Album Clouds of Glory, choć nie przyniósł Martinowi Revowi sukcesu komercyjnego, okazał się być jednym z najważniejszych industrialno-eksperymentalnych wydawnictw lat 80. Do inspiracji nim przyznawali się tacy wykonawcy, jak m.in. Ministry, Front Line Assembly, Skinny Puppy, Front 242, Nitzer Ebb oraz Psyche. Współproducentem albumu był Marty Thau, właściciel wytwórni Red Star Records, producent i współtwórca sukcesu debiutanckiego albumu formacji Suicide, Suicide w 1977 roku.


Tracklista:


1 Rodeo 6:28
2 Clouds Of Glory 6:31
3 Metatron 6:13
4 Whisper 3:15
5 Rocking Horse 5:36
6 Parade 6:23
7 Island 6:27


Personel:


Composed By, Written-By [Compositions Written By] – Martin Rev
Cover, Painting [Cover Paintings By] – Marev
Design – Rogério Franco
Engineer [Engineering By] – Butch Jones (tracks: 1 to 6)
Liner Notes [Liner Notes Written By] – Roy Trakin
Management [Red Star Music Director], Art Direction – Robert Soares
Producer – Martin Rev, Marty Thau

 


Written by, © copyright March 2022 by Genesis GM.

Psyche - The Influence, 1989;
30 sierpnia 2023, 00:56

The Influence - czwarty album kanadyjskiej formacji synth popowej, Psyche, wydany 28 listopada 1989 roku, przyniósł daleko idące zmiany, począwszy od personalnych, bowiem dotychczasowy klawiszowiec, Stephen Huss, postanowił rozstać się z formacją, jego miejsce zajął David Kristian, który ukierunkował Psyche ku bardziej mrocznej elektronice, będącej wypadkową twórczości zespołów Depeche Mode, Cabaret Voltaire i Clan Of Xymox. Europejskie sukcesy poprzednich albumów formacji, Unveiling the Secret (1986) i Mystery Hotel (1988), które Psyche udanie promowało trasami koncertowymi po Europie, gdzie formacji występowała obok m.in. Alien Sex Fiend, Die Form i Clan of Xymox, naturalną koleją rzeczy przyczyniły się do ewolucji stylu i brzmienia Psyche w kierunku dark wave i cold wave, nabierając tym samym bardziej mrocznego charakteru muzyki.
   Wznowienie albumu z 2012 roku zawiera zmienioną chronologię utworów i zwiększoną o dodatkowe numery tracklistę względem wersji oryginalnej; stelistę otwiera zatem instrumentalna kompozycja Eleanor, zbliżona brzmieniem do stylu formacji Depeche Mode z okresu Black Celebration (1986) i Music For The Masses (1987), oparta na chłodnych klawiszowych pętlach i solówkach na tle mrocznych smyków. Pojawiają się tu również liczne perkusjonalia o plemienno-militarnym zabarwieniu.
   Niesamowicie chłodna i mroczna introdukcja rozpoczyna kompozycję Misery utrzymaną w klimatach łączących estetykę formacji New Order i Depeche Mode lat 80. z niezwykle przejmującą i zadziorną partią wokalną w wykonaniu Darrina C. Hussa. Numer zyskał status największego przeboju Psyche, stając się jednocześnie najbardziej rozpoznawalnym utworem formacji.
   Kompozycja Haunted z zimnofalową przestrzenią i równie zimnymi, acz chwytliwymi partiami klawiszy, oscyluje w klimatach twórczości od Clan Of Xymox po Depeche Mode. Również sekcja wokalna w wykonaniu Darrina C. Hussa naznaczona jest przejmującym chłodem, który przechodzi od mrocznych i szorstkich półszeptów, po obłędny jęk w finale.
   Tytułowy utwór, The Influence, jak żywo przypomina klimaty twórczości Depeche Mode lat 80. z charakterystycznym potężnym industrialnym pulsem sekwencera w podkładzie, klawiszowymi pętlami, odległą i chłodną przestrzenią oraz mocarnym beatem automatycznej sekcji rytmicznej. Partia wokalna w wykonaniu Darrina C. Hussa mocno przypomina tu z kolei stylem i barwą Marca Almonda.
   Mroczna ballada Dark Pool jest już całkowitą esencją chłodu i mroku na miarę twórczości Depeche Mode; utwór swą muzyczną przestrzenią i efektami dźwiękowymi ilustruje mroki chłodnych opuszczonych kazamatów. Ów klimat dodatkowo podkreśla spokojna, choć chłodna, ponura i nieprzejednana partia wokalna w wykonaniu Darrina C. Hussa.
   Fakt, że Psyche w głównej mierze inspirował się twórczością Depeche Mode szczególnie uwidoczniony jest w Salvation Stranger, piosence utrzymanej w klimatach i brzmieniach synth popowo-industrialnych, charakteryzujących albumy Depeche Mode - Construction Time Again (1983) i Some Grat Reward (1984). W utworze słychać jest również wpływy twórczości Clan Of Xymox.
   Instrumentalny numer Psyche Theme (pierwotnie otwierający album), oparty jest na chłodnej przestrzeni i odległych enigmatycznych klawiszowych zapętleniach. Także i tu wyraźnie słychać nieodpartego brzmieniowego ducha twórczości Depeche Mode.
   Silne wpływy twórczości Depeche Mode i Clan Of Xymox charakteryzują również piosenkę Secret Angel będącą konglomeratem niskich, retrospektywnych syntezatorowych brzmień i surowego synth popu ze stylistyką new wave i cold wave.
   Kompozycja The Sundial to wypełniona delikatnymi solówkami klawiszy, na tle chłodnej przestrzeni i odległego syntezatorowego pulsu, ballada z wpływami twórczości Clan Of Xymox i Dead Can Dance, charakteryzująca się ponurą warstrwą wokalną, w której słychać wyraźne wpływy Brendana Perry'ego z formacji Dead Can Dance.
   Numer Illusion utrzymany jest w stylistyce klasycznego synth popu lat 80. z mocnym syntezatorowym pulsem i wyrazistymi klawiszowymi partiami. W utworze przenikają się wpływy twórczości Cabaret Voltaire, Clan Of Xymox i New Order.
   Industrialny utwór Twilight opiera się na gęstym pulsie sekwencera w podkładzie, klawiszowych zapętleniach i syntezatorowych efektach w stylu fornacji Kraftwerk oraz surowej i szorstkiej deklamacji przechodzącej w senno-depresyjny śpiew w refrenie.
   Reedycję albumu uzupełniono o wspomniane utwory bonusowe: piosenka Misery's Return pozbawiona jest chłodnego i mrocznego klimatu oryginału, zyskuje za to bardziej industrialno-utaneczniony wymiar, pojawiają się nowe dźwięki, jak chwytliwe solówki klawiszy w stylu Kraftwerk, partie wokalne z kolei podległy mocnemu przeobrażeniu i zniekształceniu.
   Haunted (On Hill House Mix) nie różni się zbytnio od wersji oryginalnej, poza bardziej wydłużoną introdukcją i dłuższym czasem trwania całej kompozycji.
   Utwór The Sundial (Shifting Time) zaprezentowano w akustycznej wersji na gitarę klasyczną, podobnie jest w przypadku Misery (Acoustic Rhodes), choć tu całkowicie zmieniona została również linia wokalna piosenki.
   Remix piosenki Salvation Stranger 2012 oparty jest w głównej mierze na swoim klasycznym, retrospektywnym brzmieniu, a wzbogacony został o nowoczesną sekcję rytmiczną o trip hopowym tempie.
   Całość zamyka niealbumowy utwór Goodbye Horses (Immortality Mix) z repertuaru Q Lazzarus, który stał się - obok Misery - wielkim przebojem Psyche. Numer jest fuzją new wave i synth popu o zimnofalowej przestrzeni, w której tle słychać akompaniament gitary akustycznej. I trzeba przyznać, że cover w tym przypadku jest o wiele lepszy od oryginału, tak muzycznie, jak wokalnie.
   The Influence jest najlepszym albumem w dorobku Psyche ze swoim nieśmiertelnym przebojem Misery na czele, mającym status klasyki lat 80., będącej idealnym podsumowaniem całej dekady.


Tracklista:


1 Eleanor 4:18
2 Misery 4:07
3 Haunted 4:11
4 The Influence 4:17
5 Dark Pool 4:54
6 Salvation Stranger 3:55
7 Psyche Theme 2:50
8 Secret Angel 3:57
9 The Sundial 3:38
10 Illusion 4:26
11 Twilight 4:31
12 Misery's Return 4:57
13 Haunted (On Hill House Mix) 5:50
14 The Sundial (Shifting Time) 3:05
15 Misery (Acoustic Rhodes) 3:24
16 Salvation Stranger 2012 3:54
17 Goodbye Horses (Immortality Mix) 4:31


Personel:


Design [Redesign], Mixed By [Mix], Arranged By [Arrangement] – Darrin C Huss
Engineer [Mastering] – Stefan Rabura
Music By, Sampler [Samples] – David Kristian
Painting [Original Cover] – David Kristian
Photography By – Lukas von St. George
Recorded By [Originally], Producer [Originally] – Jorg Fichtner, Psyche
Words By, Voice, Synthesizer [Fx] – Darrin C Huss

 

Written by, © copyright October 2018 by Genesis GM.

Suicide - The Second Album, 1980;
30 sierpnia 2023, 00:22

The Second Album - drugi album legendarnej nowojorskiej formacji synth popowej, Suicide, nagrywany w słynnym nowojorskim studiu Power Station at BerkleeNYC w latach 1979-1980. Album wydany został w maju 1980, zaś jego oryginalny tytuł brzmiał ,,Suicide: Alan Vega and Martin Rev".
   Po sukcesie debiutanckiego albumu Suicide oraz trasy koncertowej promującej wydawnictwo, formacją zainteresowali się producenci z najwyższej półki (w tym Giorgio Moroder), ostatecznie producentem drugiego albumu Suicide został frontman kultowego i niezwykle wówczas popularnego zespołu The Cars, Ric Ocasek, który poprzez Michaela Zilkha z Ze Records ulokował Suicide w renomowanym i drogim, mieszczącym się na samym Manhattanie studiu Power Station at BerkleeNYC, gdzie zespół nagrywał materiał równocześnie obok Bruce'a Springsteena (muzycy wielokrotnie odwiedzali się podczas nagrań), jednocześnie Ric Ocasek dostarczył zespołowi nowy sprzęt, podjął się również, razem z Martinem Revem, pracy nad brzmieniem nowego albumu, zaś Alan Vega skupił się wyłącznie na sekcji wokalnej.
   Dzięki nowemu sprzętowi brzmienie Suicide nabrało bardziej czystego i przejrzystego charakteru; zespół zrezygnował z surowości i brudu cechujących debiutancki album, co potwierdza się już od pierwszego utworu wydawnictwa, którym jest Diamonds, Fur Coat, Champagne w zminofalowo-synth popowym klimacie, dość charakterystycznym dla synth popu lat 80. Numer brzmieniem przypomina nieco dokonania Orchestral Manoeuvres in the Dark (OMD), zaś Alan Vega śpiewa w swoim firmowym stylu rockabilly, przypominającym śpiew Elvisa Presleya.
   Piosenka Mr. Ray (to Howard T.) jest połączeniem synth popowego brzmienia z klimatem amerykańskiej hippisowskiej psychodeli lat 60., zarówno w warstwie wokalnej, jak i w rytmicznym klaskaniu oraz organowej przestrzeni.
   Sweetheart jest przepiękną synth popową balladą w klimacie przypominającym twórczość OMD od strony muzycznej, z romantycznym słodzeniem rockabilly w wykonaniu Alana Vegi od strony wokalnej.
   Numer Fast Money Music utrzymany jest w niezwykle dynamicznym i pulsującym tempie nadając kompozycji formy electro-clashowej, z chwytliwymi partiami fletu elektrycznego i Elvisowską sekcją wokalną w wykonaniu Alana Vegi, który tu i ówdzie decyduje się w swoim stylu krzyknąć i pohukiwać.
   Kompozycja Touch Me jest fuzją cold wave z dark wave w posępnym tonie pulsującego i nisko brzmiącego syntezatora, a także z organowym psychodelicznym tłem, ponurą sekcją wokalną na pierwszym planie i oszalałymi krzykami w tle, z całą pewnością numer pasowałby do klimatów z pierwszego albumu Suicide (1977), choć jest to bardziej zapowiedź stylu, z jakiego Suicide będzie znany w latach 80.
   Utwór Harlem jest połączeniem synth popowej sekcji rytmicznej i klimatu psychodeli lat 60., w której szczególnie odciska się piętno kultowej formacji The Doors, co wyraźnie słychać także w warstwie wokalnej.
   Be Bop Kid jest bardziej retrospektywnym momentem albumu, bowiem utwór w całości jest typową piosenką nurtu rockabilly z lat 50. i 60. w synth popowym wydaniu.
   Las Vegas Man jest przepiękną balladą o ambientowej przestrzeni w wiosenno-porannych klimatach, do których brzmiąca zupełnie jak Elvis Presley, romantyczna partia wokalna w wykonaniu Alana Vegi wpasowuje się wręcz idealnie.
   Ciekawą fuzję synth popowego brzmienia, rytmu bossa novy automatu perkusyjnego, psychodeli oraz Elvisowskiej linii wokalnej stanowi piosenka Shadazz, choć w przypadku Suicide takie mariaże są raczej daniem firmowym formacji. Ponadto utwór zawiera świetne partie fletu dodające uroku całości kompozycji.
  Dość surowo brzmiący numer Dance z niezwykle szybkim beatem archaicznego automatu perkusyjnego, charakterystycznym, stale powtarzającym się pulsem sekwencera, klawiszowymi zapętleniami, schizofreniczną partią wokalną w wykonaniu Alana Vegi przypominającą wczesny styl Dietera Meiera z formacji Yello, jest fuzją electro clashu i psychodeli. Utwór stanowi najwcześniejszą formę stylu house.
   Kompozycja Super Subway Comedian opiera się głównie na dynamicznym rytmie automatu perkusyjnego na tle delikatnej przestrzeni. Sekcja wokalna przechodzi od pełnych emocji (od napięcia, po śmiech) deklamacji-dialogów z samym sobą, po klasyczną linię wokalną w stylu rockabilly w refrenach.
   Dream Baby Dream, singiel, który poprzedził wydanie całego albumu, utrzymany jest w klimacie psychodelicznego popu z organowym tłem i partią wokalną w stylu rockabilly. Piosenka utrzymana jest w klimacie standardów Suicide z pierwszego albumu, takich jak Cheree i Girl. Również zamykający wydawnictwo utwór Radiation jest powrotem do klimatów z pierwszego albumu Suicide. Struktura muzyczna oparty jest tu na rytmie bossa novy automatu perkusyjnego, przestrzeń wypełnia surowe i szorstkie zapętlone brzmienie syntezatora, zaś w tle słychać organowe solówki, co przypomina numery z debiutanckiego albumu formacji, takie jak kultowy Ghost Rider czy Rocket U.S.A. i I Remember.
   Drugi album Suicide okazał się milowym krokiem dla brytyjskiego synth popu lat 80. Wydawnictwo zostało docenione przez brytyjski New Musical Express (NME) jako najlepszy album 1980 roku, zaś po latach inny brytyjski magazyn muzyczny, Fact, umieścił album na 79. miejscu 100. najlepszych płyt lat 80., doceniając jego ponadczasowość. Inną sprawą jest fakt, że niezbyt przychylne opinie o albumie wyrażał sam Alan Vega, choć wpływ na to miał zapewne znikomy udział wokalisty w produkcji wydawnictwa. Zresztą po jego nagraniu Alan Vega i Martin Rev na jakiś czas skupili się na twórczości solowej, zaś na następny album Suicide trzeba było czekać do 1988 roku.
   Album zdobył za to uznanie wśród innych muzyków; Bobby Gillespie z formacji Primal Scream przyznał, iż zakochał się w nim od pierwszego przesłuchania i, jego zdaniem, wydawnictwo stanowi wstęp do nurtu house. Natomiast Steven Severin z zespołu Siouxsie and the Banshees uznał wydawnictwo za jeden z dziesięciu swoich ulubionych albumów.


Tracklista:


"Diamonds, Fur Coat, Champagne" – 3:21
"Mr. Ray (to Howard T.)" – 5:14
"Sweetheart" – 3:37
"Fast Money Music" – 3:08
"Touch Me" – 4:24
"Harlem" – 6:38
"Be Bop Kid" – 2:13
"Las Vegas Man" – 4:10
"Shadazz" – 4:25
"Dance" – 3:23


Reissue bonus tracks:


"Super Subway Comedian" – 4:59
"Dream Baby Dream" – 6:24
"Radiation" – 3:07


Personel + produkcja:


Alan Vega – vocals
Martin Rev – electronics
Ric Ocasek – producer
Larry Alexander – engineer
Tony Wright – cover art

 

Written by, © copyright October 2018 by Genesis GM.

Vangelis - Heaven and Hell, 1975;
29 sierpnia 2023, 23:38

Heaven and Hell - koncept-album greckioego multiinstrumentalisty, Vangelisa, którego tematem przewodnim stał się dualizm, wydany został w grudniu 1975 roku.
   W połowie lat 70. Evángelos Odysséas Papathanassíou, czyli Vangelis, był już uznanym twórcą muzyki filmowej i ścieżek dźwiękowych do filmów dokumentalnych; artysta zwrócił uwagę swoim progresywnym albumem Earth (1973) muzyków brytyjskiej formacji rocka progresywnego, Yes, którą w 1974 roku opuścił klawiszowiec, Rick Wakeman. W tym czasie Vangelis przeprowadził się do Londynu, gdzie podpisał kontrakt w wytwórnią RCA i otworzył własne studio nagraniowe, Nemo Studios, gdzie rozpoczął pracę nad nowym materiałem. Muzycy formacji Yes, korzystając z okazji, zaprosili Vangelisa, by dołączył do zespołu. Artysta początkowo przyjął ofertę, odbył nawet kilka prób z zespołem, jednakże skryty, stroniący od rozgłosu indywidualista Vangelis zrezygnował z dalszej współpracy z Yes, skupiając się na twórczości solowej, jednakże krótkotrwała współpraca z Yes zaowocowała przyjaźnią z wokalistą formacji, Jonem Andersonem, i pozyskaniem go do współpracy przy nagraniu nie tylko albumu Heaven and Hell, ale i późniejszej wieloletniej współpracy obu muzyków.
   Album Heaven and Hell nagrywany był we wrześniu 1975 roku w Nemo Studios, które ciągle nie było jeszcze ukończone; pomieszczenia przesycone były zapachem farby, po kątach ciągle walały się worki z zaprawą murarską oraz sprzęt budowlany, zaś w trakcie sesji nagraniowej po studiu przechadzali się robotnicy. Owe niedogodności jednak miały ożywczy wpływ na twórczość Vangelisa, którego sytuacja pracy w takich warunkach przyczyniła się do nadania takiego właśnie tytułu albumowi - Heaven and Hell - który stał się pierwszym wydawnictwem Vangelisa nagranym dla wytwórni RCA w Nemo Studios. Album był ponadto twórczym przejściem artysty od rocka progresywnego w kierunku rocka elektronicznego i ambientu, muzyki opartej zdecydowanie bardziej na syntezatorach.
   Na wydawnictwo Heaven and Hell składają się dwie blisko 23-minutowe suity będące kompilacją de facto łącznie ośmiu niezależnych od siebie utworów.
Pierwszą część - Heaven and Hell Part I - rozpoczyna Bacchanale, utwór jeszcze w duchu progresywnym, szczególnie w warstwie perkusji, choć słychać tu zabarwione jazzem dynamiczne partie syntezatorowe i pianina elektrycznego połączone z podniosłymi chórami. Ten schemat będzie się jeszcze powtarzał w podobnych kompozycjach następnego albumu Vangelisa, Albedo 0.39 (utwory Main Sequence, Nucleogenesis Part One i Nucleogenesis Part Two).
   Symphony to the Powers B (Movements 1 and 2), choć zaczyna się partią syntezatorową, to utwór przechodzi w kierunku muzyki poważnej, wręcz sakralnego oratorium z udziałem chóru kościelnego English Chamber Choir. Monumentalne partie fortepianowe wspierane są przez partie syntezatorów, z kolei kompozycja Movement 3 from "Symphony to the Powers B" oparta jest na spokojnej ambientowej przestrzeni uzupełnionej o partie fortepianu, na które z czasem nakładają się podniosłe partie klawiszy i chóralne śpiewy. Suitę wieńczy przepiękna piosenkowa kompozycja, So Long Ago, So Clear, z chłodną, ambientową przestrzenią i poruszającą partią wokalną w wykonaniu Jona Andersona, co jest przepięknym uwieńczeniem suity Heaven and Hell Part I.
   Heaven and Hell Part II rozpoczyna chłodna, eksperymentalna i ilustracyjna kompozycja Intestinal Bat przypominająca motyw ze ścieżki dźwiękowej filmu fabularnego czy też dokumentalnego, co jest nawiązaniem do wczesnej, solowej twórczości Vangelisa. Z kolei w odmienny nastój wprowadza utwór Needles & Bones z dynamicznymi i chwytliwymi partiami klawiszy.
   Dwuczęściowy 12 O'Clock (in two parts) rozpoczyna się od sakralnych chorałów przechodząc w bliskowschodnie partie plemiennych bębnów i perkusjonaliów na tle eksperymentalnej sekcji syntezatorowej. Druga część utworu w całości oparta jest na partiach sakralnych chorałów, biciu dzwonów kościelnych, ambientowej przestrzeni, a dzieła dopełnia budząca niesamowity dreszcz kobieca wokaliza w wykonaniu Vany Veroutis. Utwór brzmi niczym ścieżka dźwiękowa hollywoodzkiej produkcji kostiumowo-historycznej.
   Kompozycja Aries z podniosłymi solówkami klawiszy i szybkimi, wręcz agresywnymi partiami perkusji i plemiennych bębnów, stanowi z kolei niemal oprawę dla wojennych produkcji filmowych - fabularnych, bądź też dokumentalnych. Całość suity wieńczy wyciszający i spokojny, ambientowo-przestrzenny numer A Way z odległymi, wibrującymi partiami syntezatora.
   Album Heaven and Hell przyniósł Vangelisowi pierwszy sukces komercyjny w postaci 31. miejsca w estawieniu UK Albums Chart w Wlk. Brytanii w 1976 roku, przebojem stał się też utwór So Long Ago, So Clear, z kolei kompozycja Movement 3 (from "Symphony to the Powers B") została wykorzystana jako soundtrack do serii filmów dokumentalnych Carla Sagana z cyklu "Cosmos: A Personal Voyage".
   Wydawnictwo Heaven and Hell jest niepodważalnym klasykiem muzyki elektronicznej, ale i albumem, który utorował Vangelisowi drogę do dalszej wielkiej kariery.

 

Tracklista:

 

1. Heaven and Hell (część pierwsza) – 22:05


Bacchanale – 4:40
Symphony to the powers b – 8:18
Movement 3 – 4:03
So long ago, so clear – 4:58


2. Heaven and Hell (część druga) – 21:20


Intestinal Bat – 3:18
Needles and Bones – 3:22
12 o'clock – 8:48
Aries – 2:05
A Way – 3:45

 

Personel:

 

Vangelis — synthesizers, Bösendorfer grand piano, percussion
Jon Anderson — lead vocals and lyrics on "So Long Ago, So Clear"
Vana Verouti — lead vocals on "12 O'Clock"
English Chamber Choir — choir
Guy Protheroe — conductor

 

Written by, © copyright November 2019 by Genesis GM.