Najnowsze wpisy, strona 65


Vangelis - Spiral, 1977;


22 kwietnia 2023, 04:01

Spiral - koncept album greckiego multiinstrumentalisty Vangelisa, który ukazał się w grudniu 1977 roku, był też trzecim jego albumem studyjnym nagrywanym w londyńskim studiu Nemo Studios, które dla Vangelisa okazało się dość szczęśliwym i wyjątkowym miejscem, bowiem dwa dotychczasowe albumy nagrane tamże - Albedo 0.39 i Heaven and Hell - przyniosły artyście światową sławę. Warto też nadmienić, że Vangelis nagrał tam także dwa wydawnictwa ze ścieżkami dźwiękowymi do filmów - Do You Hear the Dogs Barking? (1975) i La Fête Sauvage (1976).
   W stosunku do dwóch poprzednich albumów studyjnych na Spiral, który faktycznie był koncept albumem tematycznie inspirowanym przez starożytnego filozofa Lao Tse, Vangelis postanowił zrezygnować z form stricto rockowo-progresywnych i jazz rockowych, kładąc większy akcent na sekwencery, o czym można się przekonać już od pierwszych sekund trwania albumu.
   Otwierającą album tytułową 7-minutową kompozycję Spiral rozpoczyna introdukcja wypełniona gęstymi, twardymi i zapętlającymi się sekwencerowymi pulsami, na których osadza się monumentalna partia klawiszy o organowo-orkiestrowym brzmieniu poprzecinana biciem dzwonów. Potem utwór nabiera transującego, dynamicznego i równomiernego basowego podkładu sekwencera, dość przebojowo brzmiącej klawiszowej melodii prowadzącej oraz orkiestrowych akordów. Warto zauważyć prawie całkowity brak sekcji perkusyjnej; poza nielicznymi werblami, rolę sekcji rytmicznej pełni tu sekwencerowy puls w podkładzie. Jedną z ciekawostek, o których warto też wspomnieć, jest fakt wykorzystania fragmentu utworu Spiral w latach 80. w czołówce jednego z programów sportowych emitowanych w Polsce przez państwową TVP1.
   Dla odmiany Ballad jest całkowicie spokojną, ambientową i wyciszającą kompozycją stanowiącą trochę powrót do klimatów z albumu Heaven and Hell. Choć nie brakuje tu podniosłych jazz rockowych momentów, to całościowo dominuje tu spokój podkreślany przez dźwięki syntezatora imitujące ludzką wokalizę, lekko wibrującą ambientową przestrzeń oraz delikatne i lekko jazzujące partie klawiszy.
   W utworze Dervish D (inspired by the Dervish dancer who by his whirling realises the spiralling of the universe) artysta znowu daje pokaz energii poprzez dynamiczny i zapętlający się puls sekwencera będącego zapowiedzią ery nurtu house w latach 80. i 90. Numer ponadto zawiera linię melodii z przebojowym refrenem i rozbudowaną na podobieństwo jazzu strofą. Podobnie jak w kompozycji Spiral, funkcję sekcji rytmicznej przejmuje tu sekwencerowy puls, choć tym razem artysta nie rezygnuje z sekcji perkusyjnej, która jest znacznie bardziej subtelna stanowiąc wsparcie dla partii sekwecnera. Nie dziwi też fakt niezwykłego utanecznienia utworu, skoro inspirowany był on tańcem Derwiszy, co sugeruje podtytuł utworu.
   To the Unknown Man to bodaj najpiękniejszy moment całego wydawnictwa. W pierwszej części kompozycja opiera się na delikatnym i hipnotyzującym pulsie sekwencera w podkładzie, równie delikatnej ambientowej przestrzeni oraz niezwykle rozmarzonej i romantycznej melodii prowadzącej. Słychać tu zaczątki przyszłego wielkiego światowego przeboju Vangelisa - Chariots of Fire. W połowie utworu nagle pojawiają się ostre, marszowe wojskowe werble perkusyjne i napięcie zaczyna rosnąć, w końcu następuje klasycznie rockowe wejście sekcji perkusyjnej, napięcie opada i kompozycja przechodzi w drugą, finalną część o znacznie bardziej dynamiczniejszym charakterze, z chłodną, lekko drgającą przestrzenią i zimnofalowymi partiami syntezatora.
   Całość albumu wieńczy utwór 3 + 3 z rozwibrowanymi pętlami sekwencera, trochę w stylu twórczości formacji Tangerine Dream pierwszej połowy lat 80., chłodną, ale subtelną przestrzenią oraz ze zmieniającymi się, opowiadającymi jakąś niezwykłą i nieznaną opowieść klawiszowymi liniami melodii, dość charakterystycznymi dla twórczości Vangelisa.
   Spiral, podobnie jak dwa poprzednie albumy Vangelisa, również powtórzył sukces komercyjny; dziś jest to jeden z najważniejszych albumów nie tylko w dorobku artysty, ale i dla całego spektrum muzyki elektronicznej oraz rocka.
   W 1978 roku Vangelis otrzymał nagrodę Midem International Instrumental za utwór To The Unknown Man.
 
Tracklista:
 
1. "Spiral" 6:55
2. "Ballad" 8:27
3. "Dervish D" 5:21
4. "To the Unknown Man" 9:01
5. "3+3" 9:43
 
Personel:
 
Evangelos Odysseas Papathanassiou — synthesizers, keyboards and other instruments
Produkcja:
 
Vangelis — producer, arranger, design
Keith Spencer-Allen — engineer
Marlis Duncklau — assistant Engineer
Michael Hudson — graphic design
Jack Wood — art direction
Michael Plomer, Veronique Skawinska — photography
 
Written by, © copyright April 2021 by Genesis GM.

Silicon Teens - Music For Parties, 1979;


12 kwietnia 2023, 00:00

Music for Parties - jedyny album wirtualnej brytyjskiej formacji synth popowej, Silicon Teens, będącej de facto autorskim projektem młodego producenta i właściciela niewielkiej wtedy wytwórni muzycznej, Mute Records, Daniela Millera, który na potrzeby swojego projektu zatrudnił czwórkę statystów odgrywających rolę członków zespołu, ukrywających się pod pseudonimami: Darryl, Jacki, Paul i Diane. Wirtualni muzycy udzielali się w rzeczywistych wywiadach w roli członków zespołu. Rolę wokalisty odgrywał Frank Tovey, który w latach 80. miał stać się znany dzięki występom pod szyldem Fad Gadget, pierwszej synth popowej gwiazdy ze stajni wytwórni Mute Records.
   W rzeczywistości wszystkie partie wokalne zostały zaśpiewane przez Daniela Millera, którego na klawiszach wspierał właśnie Frank Tovey. Również producent albumu, Larry Least, którego nazwisko nawiązywało do legendarnego rock'n'rollowego producenta z lat 60., Mickiego Mosta, był postacią fikcyjną, a w rzeczy samej Larrym Leastem był nie kto inny jak... Daniel Miller. Inżynierami dźwięku byli Eric Hine oraz znany z dalszej współpracy z Danielem Millerem i zespołami ze stajni Mute, Eric Radcliffe.
   Brytyjski muzyk i producent muzyczny pracujący w niezależnej wytwórni Rough Trade, Daniel Miller, wywodzący się z rodziny austriackich żydów, w latach 70. zafascynował się twórczością niemieckich wykonawców krautrockowych; był wielkim fanem zespołów Can, Faust, Neu! i Kraftwerk. Fascynowała go również twórczość brytyjskich zespołów awangardowych, jak Throbbing Gristle i Cabaret Voltaire, co zaowocowało pomysłem Daniela Millera na tworzenie muzyki syntezatorowej, w związku z czym powołał do życia w 1978 roku własną wytwórnię, Mute Records, dla której początkowo nagrywał jego własny projekt The Normal, którego singiel Warm Leatherette nieoczekiwanie wywołał niemałe zamieszanie na brytyjskiej scenie muzycznej, do dziś będąc jednym z najbardziej kultowych brytyjskich synth popowych singli.
   W tym samym 1978 roku Daniel Miller podjął współpracę z Frankiem Toveyem, z którym założył wirtualną formację synth popową, Silicon Teens. Pod jej szyldem w 1979 roku muzycy nagrali album, Music for Parties, którego przeważającą większość stanowiły covery standardów rock'n'rolla z lat 50. i 60. w formie nieprzekraczających zazwyczaj trzech minut synth popowych quasi piosenek.
   Album otwiera piosenka Memphis Tennessee z repertuaru Chucka Berry'ego, utrzymana w pogodnym synth popowym stylu nawiązującym do hippisowskiego rock'n'rolla lat 60., z dynamicznym pulsem sekwencera w podkładzie, prostym beatem archaicznego automatu perkusyjnego i sekwencyjnymi partiami klawiszy. Utwór przypomina też nieco twórczość amerykańskiej formacji Suicide z lat 80., bądź późniejsze solowe dokonania jej klawiszowca, Martina Reva. Singiel i teledysk Memphis Tennessee okazały się jednym z pierwszych synth popowych brytyjskich przebojów i pierwszym muzycznym hitem wytwórni Mute.
   Numer Yesterday Man z repertuaru Chrisa Andrewsa utrzymany jest w równie pogodnym klimacie i w jeszcze prostszym, wręcz kołyszącym stylu wczesnego synth popu lat 70. Dominuje tu wspomniany kołyszący puls sekwencera w podkładzie, na którym opierają się klawiszowe linie melodii w tle. Rytmika i klimat piosenki bezpośrednio nawiązują do hippisowskich czasów dekady lat 60.
   Utworów łączących pogodny synth pop z hippisowskimi klimatami lat 60. jest tu znacznie więcej: Do Wah Diddy Diddy z repertuaru The Exciters, choć bardziej znany jest z wykonania zespołu Manfred Mann; Do You Love Me? z repertuaru The Contours, Oh Boy z repertuaru The Crickets, bardziej znany w wykonaniu Buddy'ego Holly'ego; Sweet Little Sixteen z repertuaru Chucka Berry'ego, Just Like Eddie z repertuaru Heinz, Judy in Disguise z repertuaru John Fred & His Playboy Band oraz Let's Dance z repertuaru Chrisa Monteza zaprezentowany aż w dwóch wersjach; pierwsza brzmieniowo zbliżona jest do bardziej współczesnych sobie klimatów z lat 80., gdzie linia melodii oparta jest na jednostajnym rytmie automatu perkusyjnego i gęstym pulsie sekwencera w podkładzie; kompozycja zawiera chwytliwe klawiszowe linie melodii i syntezatorowe partie. Druga wersja jest znacznie szybsza, bardziej zbliżona do klimatów rockabilly łącząc archaiczny synth pop końca lat 70. z hippisowskimi klimatami lat 60. Numer, jak większość piosenek prezentujących się na albumie, oparty jest na dynamicznym sekwencerowym pulsie, prostym rytmie prymitywnego automatu perkusyjnego i archaicznych partiach syntezatora nawiązujących do organowych solówek klawiszy z lat 60.
   Są też i odstępstwa od reguły, jak w You Really Got Me z repertuaru formacji The Kinks, gdzie zupełnie znikają nawiązania to lat 60. Kompozycja utrzymana jest w synth popowym klimacie niemal do złudzenia przypominającym dokonania zespołu The Human League z albumów Reproduction (1979) i Travelogue (1980), z kolei instrumentalny kowbojski standard z lat 60., Red River Rock, z repertuaru Johnny and the Hurricanes, zaprezentowany został w formie archaicznego synth popu rodem niemal z gierek na komputery Atari i Commodore 64. Tą wersją utworu zachwycił się potem reżyser filmowy, John Hughes, który umieścił go na ścieżce dźwiękowej filmu ,,Samoloty, pociągi i samochody" w 1987 roku. Numer doczekał się też wydania na singlu w Wlk. Brytanii i USA w 1988 roku.
   Album wcale nie składa się wyłącznie z coverów standardów rock'n'rolla z lat 50. i 60. - jest też kilka autorskich kompozycji Silicon Teens.
   T.V. Playtime, oparty na prostym i jednostajnym rytmie automatu perkusyjnego, zawiera w podkładzie dość wyrazisty puls sekwencera w stylu wczesnego Fad Gadget, The Human League lub Composition Of Sound (pre-Depeche Mode), futurystyczne partie klawiszowe i dźwięki rodem z futurystycznych gierek komputerowych oraz retrospektywne partie syntezatorowe. Damsko-męskie linie wokalne (niekiedy przetworzone) opierają się na deklamacji w strofie i standardowych chórach w refrenie.
   Instrumentalny Chip 'N Roll to dosyć prosty, dynamiczny i archaiczny numer w klimacie synth popu końca lat 70. oparty o prosty beat sekcji rytmicznej i puls sekwencera w podkładzie oraz chwytliwe klawiszowe solówki, co może kojarzyć się nieco z instrumentalnym utworem Big Muff pochodzącym z albumowego debiutu Depeche Mode - Speak & Spell (1981).
   Klimaty Speak & Spell oraz wczesnych albumów The Human League dominują w kolejnej instrumentalnej miniaturze - State Of Shock (Pt.2) - opartej o gęsty puls sekwencera w podkładzie, chłodne klawiszowe solówki, retrospektywne partie syntezatorowe i archaiczny beat sekcji rytmicznej.
   Album wieńczy najdłuższy, ponad 4-minutowy i najlepszy na nim utwór, Sun Flight, w którym słychać echa przyszłych dokonań wczesnego Depeche Mode, a konkretnie utworu Puppets (album Speak & Spell), do którego Sun Flight jest łudząco podobny; słychać tu wyraźnie, iż Vince Clarke komponując Puppets inspirował się utworem Sun Flight.
   Album Music for Parties okazał się dużym sukcesem komercyjnym i pierwszym sukcesem albumowym w historii wytwórni Mute Records. Pochodzące z albumu single, Judy in Disguise i Just Like Eddie, znalazły się w dziesiątce zestawienia UK Indie Chart w 1980 roku, mimo to Daniel Miller postanowił zakończyć swoją działalność pod szyldem Silicon Teens i wraz z Eric'em Radcliffe'em skupić się na produkcji muzycznej wspierającej i promującej brytyjskich wykonawców synth popowych skupionych wokół Mute Records, a pierwszym z nich był tworzony przez Franka Toveya projekt Fad Gadget, będący pierwszym znaczącym wykonawcą wywodzącym się z wytwórni Mute Records, której dalsze losy potoczyły się wręcz wzorcowo; Mute Records stała się najważniejszą w Wlk. Brytanii wytwórnią produkującą i wydającą muzykę elektroniczną.
 
Tracklista:
 
1 Memphis, Tennesee 2:24
2 Yesterday Man 2:39
3 Doo-Wah-Diddy-Diddy 3:02
4 T.V. Playtime 3:25
5 You Really Got Me 3:05
6 Chip 'N Roll 3:15
7 Do You Love Me? 2:22
8 Let's Dance 2:51
9 Oh Boy 2:03
10 Sweet Little Sixteen 3:19
11 State Of Shock (Pt.2) 3:11
12 Just Like Eddie 2:43
13 Red River Rock 2:54
14 Judy In Disguise 2:29
15 Let's Dance 1:51
16 Sun Flight 4:20
 
Personel:
 
(Skład wirtualny)
 
Percussion [Electronic] – Paul
Producer – Larry Least
Synthesizer – Diane, Jacki
Vocals – Darryl
 
(Skład rzeczywisty)
 
Design – Simone Grant
Engineer – Eric Hine, Eric Radcliffe
Producer – Daniel Miller
Percussion, Synthesizer, Vocals – Daniel Miller
Synthesizer – Frank Tovey
 
Written by, © copyright February 2020 by Genesis GM.

Alles - Post, 2015;


11 kwietnia 2023, 23:40

Post - debiutancki album łódzkiej formacji synth popowe, Alles, wywodzącej się z łódzkiego indie-rockowego podziemia. W skład Alles weszli wokalista formacji Już Nie Żyjesz, Paweł Strzelec, głoszący manifesty najczęściej w formie deklamacji, oraz gitarzysta zespołu Bruno Schulz, Marcin Regucki, który gitarę zamienił na klawisze, bowiem obaj muzycy postanowili zmienić swoje dotychczasowe indie-rockowe gitarowe klimaty sięgając do retrospektywnej elektroniki z początków lat 80. i stylu polskiej nowej fali lat 80. w warstwie wokalnej i w tekstach, łącząc brzmienia począwszy od synth popowej zimnej fali, po dark wave'owy noise, ze współczesnymi stylami industrial, EBM, minimal, electro i house.
   Album Post ukazał się 15 kwietnia 2015 roku nakładem meksykańskiej wytwórni Mecanica, wydawnictwo otwiera tytułowy utwór Post, traktujący o problemach współczesności (co też stanie się znakiem rozpoznawczym dla całej twórczości Alles) oraz o wszechobecności czy też wręcz nadużywaniu słowa ,,Post" w życiu codziennym: postmodernizm, post punk, postkomunizm, wielki post, itd. Muzycznie utwór utrzymany jest w stylistyce retrospektywnego synth popu nawiązującego do brzmień Gary'ego Numana i formacji The Human League.
   Kompozycja Maszyna jest hybrydą ebm-owo-industrialnego pulsu sekwencerowego z retospektywnymi i wyrazistymi solówkami klawiszy.
   Utwór Cokolwiek z dynamicznym beatem automatu perkusyjnego, głębokim podkładem gitary basowej, chłodną przestrzenią i brzmieniem nawiązującym do twórczości formacji Kraftwerk przypomina dokonania tureckiego zespołu, She Past Away.
   Zero jest piosenką prezentującą świat widziany z perspektywy outsidera; numer utrzymany jest w klasycznie synth popowym stylu łączącym brzmienia The Human League, Fad Gadget, Gary'ego Numana, D.A.F. i Kraftwerk.
   Singlowy utwór My - najbardziej przebojowy moment albumu - prezentuje klasyczny retro-synth popowy styl łączący brzmienia The Human League, Fad Gadget i Gary'ego Numana z równie retrospektywnym i dynamicznym beatem sekcji rytmicznej. Kompozycja stała się przebojem w alternatywnych kręgach oraz sztandarowym numerem Alles podczas koncertów aż po dzień dzisiejszy.
   Zupełnie współczesny i jednostajny beat sekcji rytmicznej scalony z ebm-owo-industrialnym pulsem sekwencera pojawia się w utworze GPS; jest to połączenie nowoczesności z retrospektywą, bowiem klawiszowe partie wręcz otwarcie nawiązują do brzmień The Human League i The Twins. Utwór jest relacją bezdusznego automatycznego GPS-u chłodno wydającego polecenia i rozkazy, którymi należy kierować się w życiu codziennym, tak samo jak podczas jazdy autem, co stanowi kolejną aluzję do absurdów współczesnego życia.
   Piosenka Nie Śpię jest już wyraźnym protestem przeciwko współczesnej rzeczywistości, choć utrzymana jest w estetyce łagodnego, ale chłodnego synth popu z lat 80. spod znaku brzmienia The Human League czy Orchestral Manoeuvres in the Dark (OMD).
   Kompozycja Masy ma już znacznie cięższy wymiar, zarówno pod względem tekstu, jak i muzyki o bardziej industrialnym i noise'owym charakterze z przenikliwym syntezatorowym gwizdem. Muzycy otwarcie protestują tu przeciwko społecznemu wykluczeniu i faszyzmowi, które w Polsce niebezpiecznie w tamtym czasie zaczęły przybierać na sile. Jest to też zapowiedź kierunku, w jakim Alles pójdzie na swoich następnych albumach.
   Utwór 72 jest hybrydą brzmieniowych klimatów formacji D.A.F., Der Plan, The Twins, Eurythmics, Yazoo i The Human League z polską nową falą lat 80. w warstwie wokalnej.
   Kompozycja Fala z kolei łączy acid house początków lat 90. i industrial z retrospektywnym brzmieniem syntezatorów lat 80. i polską nową falą w warstwie wokalnej. Piosenka i teledysk do niej są hołdem dla ofiar hitlerowskich obozów zagłady.
   Album zamyka 404, numer całkowicie retrospektywny tak w warstwie brzmieniowej, jak i w sekcji rytmicznej, co stanowi nawiązanie do synth popu z przełomu lat 70. i 80. spod znaku twórczości Kraftwerk, wczesnego Depeche Mode i The Human League, Fad Gadget czy The Twins. Kompozycja jest reprezentatywna w zasadzie dla całego albumu i zapowiada dość ponury kierunek, w którym miał pójść Alles.
   Album Post sprawił, że o Alles zaczęło być głośno także poza Polską, przynosząc formacji miano najważniejszego polskiego wykonawcy nurtu electro clash. Choć sam album Post jest jeszcze względnie powściągliwy względem zaangażowania się politycznego, nie ma tu jeszcze tego krzyku tak charakterystycznego dla następnych albumów formacji, zaś utwory mają bardziej przystępny, niekiedy wręcz utaneczniony charakter. Jednakże coraz bardziej niepewny obrót spraw w Polsce, faszyzacja życia, korupcja i dojście do władzy populistów sprawiły, że muzyka i teksty Alles miały stawać się coraz cięższe z każdym kolejnym albumem formacji.
   Bez wątpienia Post jest jednym z najlepszych i najciekawszych płytowych debiutów na polskim rynku muzycznym w ciągu ostatnich 20 lat.
 
Tracklista:
 
1 Post 4:21
2 Maszyna 5:11
3 Cokolwiek 3:14
4 Zero 2:54
5 My 3:51
6 Gps 4:05
7 Nie śpię 4:31
8 Masy 2:59
9 72 3:01
10 Fala 4:02
11 404
 
Personel:
 
Lyrics By – Paweł Strzelec
Music By – Marcin Regucki
Vocals – Paweł Strzelec
 
Written by, © copyright April 2020 by Genesis GM.

Administratorr Electro - Przemytnik, 2018;...


11 kwietnia 2023, 00:39

Przemytnik - trzeci album warszawskiej formacji, Administratorr Electro, wydany jesienią 2018 roku, jest pierwszym albumem wydanym nakładem autorskiej wytwórni wokalisty formacji, Bartka Marmola, Marmolada Records. Zespół, który wywodził się z indie-rockowego podziemia, od samego powołania do życia w 2013 roku inspirował się elektroniką, new wave'em, zimną falą i synth popem lat 80., łącząc retrospektywne brzmienia syntezatorowe ze współczesną aranżacją i autobiograficznymi tekstami, niejednokrotnie z dużą dozą autoironii i humoru wokalisty, osadzonymi klimatycznie w polskim post punku epoki lat 90.
   Z każdym następnym wydawnictwem studujnym Administratorr Electro wypracowywał swoje własne niepowtarzalne brzmienie, co w dzisiejszych czasach nie jest wcale takie łatwe, ani oczywiste. Coraz większe znaczenie w muzyce zespołu odgrywała elektronika i syntezatorowe brzmienie, które stało się znakiem rozpoznawczym pformacji, zaś gitara i bas przeważnie stanowiły jedynie uzupełnienie całości.
   Przemytnik dokładnie potwierdza tę tendencję, bowiem album nie tylko znacznie bardziej stawia na retrospektywne brzmienia syntezatorowe niż dwa poprzednie wydawnictwa zespołu, ale prezentuje też o wiele większą dojrzałość muzyków, zawierając zestaw utworów pełnych sentymentalizmu, ale w znacznie przystępniejszej formie, wręcz o charakterystyce przebojowości, aniżeli dotychczas. Podobnie rzecz miała się z tekstami Bartosza Marmola nawiązującymi do osobistych przeżyć i historii autora, choć dalej pozostają one w autobiograficznych i refleksyjnych klimatach, podane są w zdecydowanie przejrzystszej i przystępniejszej formie niż na poprzednich dwóch wydawnictwach; autor nie ucieka jednak od gry tekstów czy metafor. Choć nie brakuje tu dawki specyficznego humoru i autoironii, to dominują pełne refleksji, niekiedy żalu lub przymrużenia oka, relacje o rozczarowaniu miłością i bycia w związku, które są główną tematyką większości piosenek na albumie.
   Nietypowa od dotychczasowej, w której dominowały ciepłe kolory, jest szata graficzna albumu, dosyć mroczna, przedstawiająca na froncie wizerunek Bartka Marmola na czarnym tle, wyjęty niczym z policyjnej kartoteki kryminalnej. Takie same podobizny pozostałych muzyków - Pawła Kowalskiego i Kuby Maya - znajdują się we wnętrzu okładki, we wkładce zaś są fotografie towarów zarekwirowanych muzykom podczas rewizji i aresztowania, co też jasno nawiązuje do tematyki legendarnego, nieistniejącego już (na szczęście) Stadionu Dziesięciolecia i życia z nim związanego, do tytułowych przemytników, szemranych interesów i nieciekawych typów, których można było tam spotkać. Słowem, album jest nostalgią muzyczno-tekstową do tamtych słusznie minionych czasów i refleksją nad nimi.
   Choć Administratorr Electro definitywnie rozstał się z wytwórnią Jimmy Jazz Records, to podobnie jak w przypadku dwóch poprzednich albumów, producentami Przemytnika są Magda i Robert Srzedniccy wspomagający zespół na klawiszach, zaś Magda w kilku utworach także wspomaga Bartka wokalnie w chórkach.
   Już pierwsze dźwięki i akordy albumu zapierają dech, tworzą klimat i napięcie, jakiego dotąd nie było w przypadku Administatorr Electro. Jest zupełnie jak w twórczości kultowej formacji Depeche Mode, tak można określić utwór otwierający album, singlowy Nie Stać Mnie. Kompozycja charakteryzuje się głębokim sekwencerowym basowym pulsem współgrającym z utanecznioną, lekko połamaną sekcją rytmiczną, chłodną przestrzenią i syntezatorowymi pętlami, tworzącymi razem niezwykle klimatyczną piosenkę, której tekst, przy zachowaniu swoistego dystansu, dość osobliwie oznajmia, że na kokainę, która kojarzy się przecież z najgorszym dnem i upadkiem, stać wyłącznie najbogatszych celebrytów.
   Singlowy, promujący album numer Rzepak oparty jest o spokojny, jednostajny i delikatny miarowy beat oraz silny i wyrazisty, wręcz transowy i industrialny puls sekwencera na tle niezwykle klimatycznej syntezatorowej przestrzeni przynoszącej skojarzenia z twórczością Depeche Mode z okresu albumu Violator (1990). Utwór jest nostalgią do czasów, które bezpowrotnie przeminęły i nigdy już nie wrócą.
   Piosenka Koks z kolei opowiada o absurdach współczesnego życia w ciągłym pośpiechu, co też odzwierciedla nie tylko tekst, ale także niezwykle szybki beat sekcji rytmicznej podszyty chłodnymi i retrospektywnymi syntezatorowymi brzmieniami.
   Jowisz jest pierwszym utworem na albumie, w którym pojawia się gitara, i to akustyczna, w formie subtelnego akompaniamentu do przepięknej i chłodnej elektroniczno-rockowej ballady z sentymentem powracającej do czasów młodości oraz gorzko rozliczającej teraźniejszość. Uwagę zwracają popisowe perkusyjne partie Kuby Maya grającego na na perkusji elektronicznej w stylu brytyjskiej formacji, Orchestral Manoeuvres in the Dark (OMD).
   Klimat twórczości OMD można wyczuć również w numerze Poliester utrzymanym w dynamicznym synth popowym tempie, które zmienia się na znacznie wolniejsze pod koniec piosenki, by z całą mocą znowu przyśpieszyć. Utwór dosadnie wyraża rozczarowanie byciem w związku: ,,Moja miłość z poliestru jest".
   Utwór Cienie Widzę to być może najpiękniejszy moment albumu, gdzie niezwykle klimatyczna i chłodna przestrzeń podszyta jest basowym pulsem w podkładzie, subtelnymi partiami gitary i klawiszowymi, z lekka house'owymi, zapętleniami w tle, co przywodzi na myśl najlepsze wzorce twórczości Depeche Mode. Utwór charakteryzuje się dodatkowo niezwykłą grą słów: "Cienie widzę - Cię nie widzę".
   Piosenka Latarnia W Nowej Karczmie jest lekkim powrotem do indie-rockowych początków Administratorra Electro oraz klimatów dwóch poprzednich albumów. Kompozycja jest hybrydą delikatnej i ciepłej elektroniki w stylu twórczości OMD z gitarowymi partiami i klasycznie basowym podkładem. Tekst i partie wokalne osadzone są w klimatach polskiego rocka lat 90. Szczególną uwagę przykuwa refren, w którym Bartek Marmol i Magda Srzednicka idealnie współtworzą duet wokalny.
   Szukam Cienia jest retrospektywnym synth popowym numerem łączącym styl formacji Kraftwerk i... 2 Plus 1 z lat 80. Piosenka porusza aktualny problem ciągłego ocieplania się klimatu i niezwykle morderczych upałów panujących w ostatnich latach.
   Singlowy utwór Niewybuchy to najbardziej przebojowy moment albumu. Numer stworzony jest praktycznie na listy przebojów - gdyby tylko był odpowiednio promowany. Przebojowa, zapętlająca się klawiszowa partia, retrospektywna przestrzeń, klasycznie synth popowa sekcja rytmiczna w stylu lat 80. oraz intrygująca post punkowa gra słów w tekście. W warstwie muzycznej kompozycja dość mocno przypomina kultowy przebój formacji Depeche Mode - Policy Of Truth (album Violator).
   Numer Zatrute Powietrze, podobnie jak Latarnia W Nowej Karczmie, jest małym wglądem w indie rockowe korzenie Administratorr Electro, choć jest znacznie subtelniejszym utworem z delikatną, lekko wibrującą i pulsującą sekcją syntezatorową, delikatnym basowym podkładem, subtelnymi partiami akustycznej gitary w tle i odległymi smykami. Partie wokalne przypominają klimat polskiego brit-popu lat 90. Genialne są też duety wokalne Bartka Marmola i klawiszowca, Pawła Kowalskiego.
   Całości dopełnia czwarty singlowy numer albumu, Karpacz, w klasycznie zimnofalowym i synth popowym klimacie lat 80. Kompozycja jest kwintesencją i utworem reprezentatywnym dla całego albumu. Słychać tu wzorce zaczerpnięte od najlepszych, w tym m.in. Depeche Mode, New Order, Kraftwerk, OMD czy The Twins.
   Przemytnik to najlepszy w dotychczasowym dorobku Administratorr Electro album, który dopracowany jest muzycznie i brzmieniowo w każdym calu, łączy retrospektywne syntezatorowe brzmienie ze współczesnymi aranżacjami, genialnie i subtelnie wplatając w to konwencjonalne gitary i bas, tworzy w pełni spójną i organiczną całość. Album zasadniczo pozbawiony jest jakichkolwiek słabych momentów i punktów (nie licząc niewystarczającej promocji), bez cienia przesady można go porównać do kultowego albumowego dzieła zespołu Depeche Mode - Violator. To niesamowite, że pod naszą szerokością geograficzną też można nagrać taką muzykę, co tylko świadczy o ogromnym talencie i potencjale twórczym jego twórców. Przemytnik to najlepszy polski album jaki ukazał się w przeciągu ostatnich 20 lat.
   Krótko po nagraniu albumu z Administratorrem Electro rozstał się perkusista, Kuba May.
 
Tracklista:
 
1 Nie Stać Mnie 4:02
2 Rzepak 3:35
3 Koks 3:43
4 Jowisz 5:07
5 Poliester 3:36
6 Cienie Widzę 2:53
7 Latarnia W Nowej Karczmie 4:00
8 Szukam Cienia 3:19
9 Niewybuchy 4:08
10 Zatrute Powietrze 2:52
11 Karpacz 3:04
 
Personel:
 
Bartosz „Administratorr” Marmol – wokal, gitara, instr. klawiszowe
Paweł Kowalski – gitara basowa, instr. klawiszowe, wokal wspierający
Kuba May – perkusja, perkusja elektroniczna, instr. perkusyjne
 
Oraz:
 
Robert Srzednicki – instrumenty klawiszowe, produkcja
Magda Srzednicka – instrumenty klawiszowe, wokal, wspierający, produkcja
 
Written by, © copyright April 2020 by Genesis GM.

Cluster - 71, 1971;


11 kwietnia 2023, 00:32

'71 - debiutancki album niemieckiej kultowej formacji krautrockowej, Cluster, nagrywany w styczniu 1971 roku, pierwotnie wydany został w tym samym roku nakładem wytwórni Philips. Producentem wydawnictwa był legendarny inżynier dźwięku, Conny Plank, który, obok roli producenta, formalnie był trzecim muzykiem Cluster. To też jest jedyny album formacji nagrany z Conny'ym Plankiem w składzie w charakterze formalnego członka zespołu.
   Cluster powstał w Berlinie Zachodnim na początku 1971 roku po rozpadzie wcześniejszego zespołu, Kluster, z którego składu odszedł Conrad Schnitzler wcześniej współpracujący również z krautrockową formacją Tangerine Dream, postanawiając skupić się wyłącznie na działalności solowej. Zespół Kluster miał już w dorobku dwa albumy studyjne, Klopfzeichen (1970) i Zwei Osterei (1971) oraz album koncertowy, Kluster & Eruption (1971).
   Mimo braku Conrada Schnitzlera Dieter Moebius i Hans-Joachim Roedelius razem z legendarnym inżynierem dźwięku, Conny'ym Plankiem, z którym pod szyldem Kluster współpracowali od 1969 roku, zdecydowali się kontynuować działalność modyfikując nazwę z Kluster na Cluster. Niewielkiej zmianie uległa koncepcja muzyki formacji; brak jest narracji o charakterze sakralnym, sama zaś forma muzyczna kontynuuje strukturę eksperymentalno-psychodeliczną generowaną za pomocą generatorów, organów, taśm i przetworzonych dźwięków konwencjonalnych instrumentów, jak gitara hawajska, harmonijka ustna czy wiolonczela, tworząc rodzaj muzyki rockowej będącej jedną z najwcześniejszych muzycznych form drone'u, industrialu i noise'u. Niezmienny pozostaje fakt, że podobnie jak w przypadku albumów wydawanych pod szyldem Kluster, także i trzy wypełniające debiutanckie wydawnictwo Cluster utwory pozbawione są tytułów, a ich miejsce zajmuje czas trwania danej impresji.
   Cały album to brzmiące niczym ścieżka dźwiękowa do horroru mroczne eksperymenty dźwiękowe będące efektami inspiracji zarówno wczesną twórczością brytyjskiej formacji Pink Floyd czy Franka Zappy, jak i eksperymentalną muzyką konkretną Karlheinza Stockhausena, Johna Cage'a, Joe Meeka i wielu innych eksperymentatorów dźwiękowych. Muzycy nagrywając ten album stworzyli odważne i kapitalne kolaże dźwiękowe przypominające zgrzyty maszyn i odgłosy fabryk, co szczególnie uwidocznione jest w dwóch pierwszych utworach - 15:33 i 7:38 - szczególnie ten drugi mógłby śmiało znaleźć się na jednym z wczesnych albumów brytyjskich formacji rocka industrialnego, Throbbing Gristle bądź Cabaret Voltaire, a warto podkreślić, że album został nagrany na parę lat przed powstaniem tychże formacji.
   Otwierający album utwór 15:33 wypełnia podwójna, psychodeliczna oraz chłodna i duszna organowa przestrzeń podszyta delikatnymi, ale chropowatymi syntezatorowymi pulsacjami spotęgowanymi poprzez echa i efekty stereofoniczne oraz dodatkowymi, wysoko brzmiącymi syntezatorowymi pulsacjami. W tle słychać zimny, subtelny, wiercący i wysoko brzmiący przeciągły syntezatorowy dźwięk, krótkie i następujące po sobie zgrzytliwe partie syntezatorowe przypominające dźwięki szlifierki, w końcu powstaje kakofonia dźwiękowa, po której tło wypełnia wibrujący warkot generatora, na który nakładają się szumy i wibracje tła, warkotliwe i urywające się partie syntezatorowe, chłodne, długie i rozległe solówki organowe, które wznoszą się i opadają, dynamiczna i szorstko brzmiąca industrialna sekwencja syntezatorowa w tle oraz chłodna i wysoko zawieszona przestrzeń. Z czasem pojawia się szorstko brzmiąca i wibrująca partia syntezatorowa przechodząca w wysokie i wibrujące dźwięki tworzące pętlę na tle warkotliwych syntezatorowych wyziewów, które z czasem ustępują miejsca szumom i drganiu drone'owego tła o zmiennej częstotliwości. Po pewnym czasie wysoko brzmiące pętle zastępują chropowate pulsacje syntezatorowe podszyte krótkimi seriami dźwięków o brzmieniu szlifierek, które z czasem wydłużają się tworząc wraz z syntezatorowymi zgrzytami noise'ową kakofonię. Podszyte organowymi drganiami i szumami tło wypełnione jest nisko brzmiącym i wyjącym brzmieniem generatora. Powolna zmiana następuje wraz z ponownym pojawieniem się szumiąco-chropowatych syntezatorowych pulsacji; szumiąco-drgające tło wypełniają krótkie i wysokie dźwięki przypominające brzmienie szlifierki, które przechodzą w dłuższe partie przy jednoczesnym nieznacznym uspokojeniu się szumów i drgań tła, gdzie dominuje teraz niskie brzmienie generatora, na które nakłada się długa, brzękliwa i lekko wibrująca partia przypominająca dźwięk świdra. Występują również pogwizdujące efekty dźwiękowe, szumiące i zapętlone pulsacje, zaś tło ponownie zagęszcza się wypełnione rozległym, dynamicznym i huczącym jednostajnym pulsem, następuje zgrzytliwa kakofonia dźwiękowa wsparta odległą, chłodną i wysoko zawieszoną przestrzenią. Zgrzytliwa kakofonia ustępuje miejsca przetworzonym riffom gitarowym wspartym warkotami generatora. W końcowej fazie utworu na dźwiękową fakturę nakłada się przeciągły, szorstko i wysoko brzmiący dźwięk przechodzący w wibracje i zakłócenia ze wzmacniacza, a następnie w chłodne i futurystyczne wibrujące syntezatorowe efekty przechodzące w szybkie i futurystyczne pulsacje, które jednak spowalniają nabierając bardziej stłumionego brzmienia, w tle występuje jednostajna i dynamiczna syntezatorowa pulsacja o suchym i chropowatym brzmieniu, która ustępuje miejsca chropowatej i bardziej rozmytej pulsacji syntezatorowej. Przestrzeń wypełnia wysoko brzmiąca syntezatorowa kakofonia dźwiękowa oraz zgrzytliwie i archaicznie brzmiąca wibrująca partia syntezatorowa tworząc razem w finale zgrzytliwą ścianę dźwięku połącżoną z drganiem tła. Na ,,odchodne" słychać jeszcze syk i odległe, wznoszące się i opadające, fabryczne dźwięki przypominające brzmienia wkrętarki.
   Utwór 7:38 wypełniony jest krótkimi, wznoszącymi się i opadającymi seriami warczących industrialnych szumów, które z czasem nabierają intensywności i twardego warkotliwego brzmienia. W tle słychać delikatne stukoty, z czasem pojawia się nawet zdublowany i syczący archaiczny werbel tworzący wraz ze stukotami coś w rodzaju lekkiej sekcji rytmicznej. Powoli strukturę muzyczną wypełniają długie i przetworzone riffy gitarowe, zgrzytliwe partie syntezatorowe przechodzące niekiedy w krótkie i psychodeliczne drgania, długie i warkotliwe brzmienie generatora, nisko brzmiące i drgające drone'owe organowe tło wsparte ciężkim i surowym huczącym pomrukiem, wreszcie także dynamiczne, chłodne, szorstkie i wibrujące brzmienie imitujące obrót koła maszynowego w końcowych fragmentach utworu. Całość wieńczy gwałtownie zmieniający częstotliwość warkot generatora.
   Drugą część albumu w całości wypełnia kompozycja 21:17, która choć też pozostaje w industrialnym klimacie fabryk, nawiązuje jednocześnie do stylu kosmische musik, odmiany space rocka, który w tamtym czasie był popularnym tematem wśród zespołów wywodzących się z kręgu krautrocka. Struktura muzyczna pierwszej części utworu charakteryzuje się warkotliwą organową pętlą (okazjonalnie stabilizującą się do równomiernego pulsowania), chropowatymi, wysoko i archaicznie brzmiącymi oraz krótkimi i chwiejnymi partiami klawiszy, krótkimi i basowo brzmiącymi psychodelicznymi pulsacjami syntezatorowymi, wibrującą, nisko i warkotliwie brzmiącą partią syntezatorową, krótkimi i zapętlającymi się przetworzonymi efektami gitarowymi podbitymi echami, brzęczącym generatorowym furkotaniem, odległymi dźwiękami przypominającymi buczenie elektrycznego młynka do kawy oraz krótkimi i brzękliwymi partiami syntezatorowymi przypominającymi dźwięki szlifierki. Z czasem pojawia się archaicznie brzmiąca i odległa chłodna przestrzeń oraz archaiczny i delikatny syczący werbel zwielokrotniony echem tworzący wraz z przytłumionymi, ale okazjonalnie wyrazistymi stukotami rodzaj sekcji rytmicznej. Strukturę muzyczną wypełniają szorstkie i wibrujące partie organowe, twarde furkoty, odległe i wyjące brzmienia przypominające dźwięk elektrycznego młynka do kawy, chłodne i wysoko brzmiące syntezatorowe efekty wibrujące, przetworzone gitarowe efekty, krótkie, nisko i warkotliwie brzmiące syntezatorowe wejścia, lekko wznoszące się i opadające partie syntezatorowe o warkotliwym, ale wysokim brzmieniu, krótkie i wysoko brzmiące partie gitarowe, krótkie, nisko i archaicznie brzmiące syntezatorowe wstawki oraz wibrujące dudnienie w tle. W drugiej części utworu archaiczna quasi sekcja rytmiczna wycisza się i zanika, struktura muzyczna opiera się na zapętleniach sekcji skrzypcowej, pojawiających się i znikających nisko brzmiących partiach syntezatorowych, lekko przeciągłych szorstkich solówkach organowych, wibrującym bulgoczącym pogłosie w tle, szorstkiej stereofonicznej pulsacji, furkotach, długich i przetworzonych riffach gitarowych, krótkich, archaicznie i brzękliwie brzmiących syntezatorowych wstawkach, odległych i chłodnych partiach skrzypiec, krótkich wejściach przetworzonej harmonijki ustnej, lekko wibrującej, subtelnej i chłodnej partii organowej w tle, falującej partii smyczkowej przypominającej brzmienie Thereminu, krótkich i chłodnych solówkach klawiszowych o wysokim i archaicznym brzmieniu zwielokrotnionych echami, warkotliwym i przeciągłym brzmieniu generatora, przenikliwych, wznoszących się i opadających solówkach organowych o szorstkim brzmieniu harmonii, warkotliwych i równomiernych pulsacjach współgrających z chłodnymi i lekko przytłumionymi syntezatorowymi wibracjami, krótkich zgrzytach przechodzących w równomierne i chropowato brzmiące pulsacje, chłodnej, odległej, wysoko zawieszonej i buczącej partii syntezatorowej, warkotliwie brzmiącej syntezatorowej pętli wspartej chłodną, delikatną i przetworzoną partią gitarową, krótkich i wibrujących organowych wejściach przechodzących w krótkie, jednostajne i nieco metalicznie brzmiące solówki organowe, w końcowych zaś fazach utworu dodatkowo krótkich, psychodelicznych, podsycanych zwielokrotnionymi echami basowo brzmiących syntezatorowych efektach, przeciągłym i brzęczącym dźwięku generatora, zapętlonych gitarowych efektach, krótkich, sygnalizacyjnych i zapętlających się chłodnych solówkach klawiszowych o wysmukłym i archaicznym brzmieniu, warkotliwych syntezatorowych efektach oraz przetworzonych i wibrujących gitarowych riffach wieńczonych przez przepuszczony przez syntezator efektowny twardy riff gitarowy. Jeszcze krótko po zakończeniu utworu następuje parosekundowy, dyskretny warkot generatora. Przez cały utwór w tle na różnych częstotliwościach występują szumy, drgania, wibracje, pogłosy i liczne efekty stereofoniczne.
   Cały album jest połączeniem rocka eksperymentalnego z elektro-akustyczną muzyką konkretną stanowiąc wczesną formę muzyki industrialnej i drone charakteryzującą się niesamowitymi efektami dźwiękowymi i stereofonicznymi; jest to muzyka, która potrafi wywoływać prawdziwe mroczne i narkotyczne wizje bez zażywania środków odurzających czy psychotropowych.
   Album '71 bezpośrednio wpłynął na twórczość brytyjskich prekursorów rocka industrialnego, jak Cabaret Voltaire i Throbbing Gristle, a także na takich wykonawców, jak Brian Eno, David Bowie, formacje Coil, Yello oraz wiele innych. W XXI wieku album doczekał się wznowień nakładem amerykańskiej wytwórni Water, japońskiej Captain Trip i niemieckiego labelu Bureau-B. I Słusznie, ponieważ wydawnictwo to jest jednym z największych dźwiękowych Arcydzieł w historii rocka!
 
Tracklista:
 
1. "15:33"
2. "7:38"
3. "21:17"
 
Personel:
 
Hans-Joachim Roedelius – organ, electronically treated cello, audio-generator, amplifier
Dieter Moebius – organ, Hawaiian guitar, audio-generator, amplifier, helias
Conrad Plank – electronics, effects, producer
 
Written by, © copyright March 2012 by Genesis GM.