Najnowsze wpisy, strona 66


Dave Gahan & Soulsavers - Angels &...


08 kwietnia 2023, 01:37

Angels & Ghosts - piąty album sygnowany nazwą formacji Soulsavers i drugi zarazem album nagrany z udziałem wokalisty Depeche Mode Dave'a Gahana, który wydany został 23 października 2015 roku. Angels & Ghosts stanowi zatem kontynuację założeń z poprzedniej albumowej współpracy Dave'a Gahana i Soulsavers, The Light the Dead See (2012), choć tym razem to Dave Gahan wysuwa się na głównego aktora i reżysera projektu, co wyraźnie odzwierciedla okładka albumu autorstwa Phila Gahana (młodszego brata wokalisty, grafika) oraz Stelli Rose (jego córki i autorki zdjęcia). Tytuł nie pozostawia złudzeń: Dave Gahan & Soulsavers, ze szczególnym uwzględnieniem, powiększeniem i wytłuszczeniem nazwiska oraz zwielokrotnieniem wizerunku wokalisty, który jest nie tylko autorem tekstów, ale i współautorem muzyki oraz instrumentalistą (klawisze).
   Początki współpracy Dave'a Gahana i Soulsavers sięgają 2009 roku i trasy koncertowej Depeche Mode promującej album Sounds of the Universe, kiedy Dave Gahan wypatrzył undergroundowy duet tworzony przez Richa Machina i Iana Glovera wykonujący melancholijną muzykę elektroniczną. Soulsavers, który występował w tamtym czasie z wokalistą Markiem Laneganem (znanym przede wszystkim z Queens of the Stone Age), zrobił na Gahanie na tyle duże wrażenie, iż ten postanowił zaproponować kolegom z Depeche Mode formację Soulsavers jako support podczas trwającej właśnie trasy koncertowej, na co muzycy się zgodzili. Koniec trasy koncertowej Depeche Mode, Tour of the Universe, wcale nie oznaczał końca współpracy obu zespołów, w zasadzie był to początek współpracy Dave'a Gahana z Soulsavers, w którym nawiązał się pomysł, by nagrać wspólny album, dość odległy stylistycznie i brzmieniowo od dokonań Depeche Mode, ale także i samego Soulsavers, bowiem muzycy postanowili odejść od koncepcji muzyki elektronicznej i zwrócić się w kierunku znacznie bardziej retrospektywnym, do przełomu lat 60. i 70., odwołując się do twórczości legendarnych rockowych formacji i wykonawców pokroju The Stooges, Cream, Traffic, Neila Younga czy wczesnego Davida Bowiego.
   Choć obecnie panuje moda na retrospektywne brzmienia elektroniczne z lat 80., Dave Gahan i Soulsavers postanowili sięgnąć do jeszcze odleglejszych czasów, do przełomu lat 60. i 70. oraz glam rocka, soulu i bluesa tamtych czasów, pomieszanego z klimatem gospelu i duchowości. W ten sposób ukazał się w maju 2012 roku album The Light the Dead See, podczas nagrywania którego Dave Gahan poznał utalentowanego szwajcarskiego producenta, muzyka i inżyniera dźwięku, Kurta Uenalę, którego pozyskał jako współpracownika i kompozytora muzyki dla piosenek Depeche Mode, z autorstwem tekstów Dave'a Gahana.
   Album The Light the Dead See okazał się być na tyle ciepło przyjęty przez krytykę i słuchaczy, że muzycy postanowili nagrać jego kontynuację, a okazja natrafiła się przy okazji tzw. ,,martwego okresu" między albumami Depeche Mode w 2015 roku. Album Angels & Ghosts otwiera singlowy Shine, będący mieszanką new wave, blues-rocka, soulu i gospel. Uwór opiera się na subtelnym i kołyszącym rytmie perkusji, która z czasem nabiera mocy, przesterowanych bluesowych solówkach gitarowych oraz organowym tle, na którym osadzona jest delikatna linia akustycznej gitary. Całości dopełnia ekspresyjny wokal Dave'a Gahana wspomagany przez damsko-męskie chórki dając efekt religijnej pieśni gospel.
   Piosenka You Owe Me ma bardziej soulowy wymiar opierając się głównie na organowo-smyczkowej przestrzeni z niewielkim dodatkiem odległej gitary w tle i z lekko ospałym rytmem perkusyjnym, choć i tu nie brakuje gospelowych chórków wspomagających partię wokalną Dave'a Gahana.
   Numer Tempted jest połączeniem klasycznego glam rocka lat 70. i soulu, gdzie solówki gitarowe idealnie wpasowują się w wibrującą organową przestrzeń i rytm perkusji, która w refrenach nabiera znacznie większej siły. Chórki tym razem nie są tak wyraziste, ale stanowią idealne uzupełnienie.
   Drugi z singlowych numerów albumu, All of This and Nothing, jako jedyny w pewnym stopniu nawiązuje do twórczości Depeche Mode; słychać to wyraźnie w linii wokalnej i barwie głosu Dave'a Gahana wspieranego delikatnymi damsko-męskimi chórkami oraz dodatkowym falsetującym wokalem wspomagającym, a także w dynamicznym, wręcz tanecznym rytmie sekcji perkusyjnej, bardziej pulsującej sekcji gitary basowej i smyczkowych partiach imitujących klawiszowe solówki. Melodia opiera się jednak na głębokiej organowej przestrzeni, na której zawieszone są delikatne i odległe partie gitary i sekcje smyczkowe. To najbardziej dynamiczny i przebojowy moment albumu, choć słowo ,,przebój" w tym przypadku jest jednak nadużyciem, co nie zmienia faktu, że All of This and Nothing jest świetnym utworem, być może nawet najlepszym momentem na całym albumie.
   One Thing jest z kolei utworem symfonicznym, opartym jedynie na sekcji smyczkowej i fortepianowej, z niezwykle melancholijnym wokalem w wykonaniu Dave'a Gahana wspieranym subtelnymi chórkami, co podkreśla niezwykły smutek piosenki, która prezentuje się niczym morskie fale delikatnie uderzające o brzeg plaży.
  Don't Cry dla odmiany jest znacznie mocniejszym numerem, choć opiera się on na dość ociężałym rytmie perkusji, zawiera wyraziste blues-rockowe riffy gitarowe, wibrującą organową przestrzeń wspieraną subtelnie partiami akustycznej gitary, oraz wyraźną i mocną sekcję wokalną podbudowaną chórkami w refrenach.
   Lately to niezwykle smutna, przepiękna soulowa ballada, oparta przede wszystkim na sekcjach smyczkowych i partiach fortepianu wspomaganych nieznacznie przez partię gitary i delikatne uderzenia perkusji. Partia wokalna Dave'a Gahana przepełniona jest smutkiem i melancholią, ale i ciepłem, podkreślanym przez delikatne damskie chórki w refrenie.
   Soulowy utwór The Last Time z charakterystyczną ospałą solówką gitarową, delikatną organową przestrzenią, smyczkowym tłem i sennym rytmem perkusji oraz równie sennym śpiewem Dave'a Gahana, tym razem bardziej okazjonalnie wspomaganym chórkami w refrenie, przywodzi na myśl klimaty rodem z kultowej produkcji filmowej Davida Lyncha, Twin Peaks, i pochodzących z niej piosenek w wykonaniu Julee Cruise.
   Zamykający album przesiąknięty smutkiem soulowy utwór My Sun opiera się przede wszystkim na smyczkowej przestrzeni wspomaganej przez sekcję orkiestrową. Tło oparte jest na wibrującej linii organowej, na której zawieszone są subtelne partie akustycznej gitary. Rytm perkusyjny, choć nie za szybki, rozkręca się w miarę trwania utworu. Łagodny śpiew Dave'a Gahana dość swobodnie wznosi się i opada, pozbawiony jest zbędnego wparcia chórków, dzięki czemu prezentuje się w pełnej, najlepszej krasie. Choć chórków jest tu brak, są za to gospelowe wokalizy gdzieś w tle utworu.
   Podobnie jak wydawnictwo The Light the Dead See album Angels & Ghosts został ciepło przyjęty przez krytykę i odbiorców, a nawet znacznie lepiej, bowiem osiągnął on czołowe miejsca na listach przebojów w Polsce (3. miejsce), Niemczech (5. miejsce), we Włoszech (7. miejsce), zaś w Wlk. Brytanii dotarł na 27. miejsca.
 
Tracklista:
 
1. "Shine" 3:40
2. "You Owe Me" 4:22
3. "Tempted" 4:19
4. "All of This and Nothing" 4:17
5. "One Thing" 4:40
6. "Don't Cry" 4:43
7. "Lately" 4:32
8. "The Last Time" 3:57
9. "My Sun" 3:59
 
Personel:
 
Acoustic Guitar [Additional] – James Walbourne (tracks: 4, 6), Tony Foster (tracks: 3, 9)
Arranged By [Strings & Horns], Conductor [Strings & Horns] – Daniele Luppi (tracks: 2, 4, 5, 7 to 9)
Backing Vocals – Janet Ramus, T Jae Cole, Wendi Rose
Bass Guitar [Additional] – Martyn LeNoble (tracks: 1 to 4, 6 to 9)
Design, Layout – Dave Bett
Drums [Additional] – Kevin Bales (tracks: 1 to 4, 6 to 9)
Electric Guitar [Additional] – James Walbourne (tracks: 4, 6, 7), Richard Warren (tracks: 3, 9), Tony Foster (tracks: 1, 2, 6, 8 )
Engineer [Additional Recording Engineers] – Anton Riehl, Morgan Stratton, Peter Sene, Sean Read, Tony Foster, Vincent Jones, Vira Byramji
Engineer [Lead Vocals] – Kurt Uenala
Harmonium [Additional] – Sean Read (tracks: 3 )
Legal [Soulsavers] – Ann Harrison
Management [Dave Gahan, For] – Baron Global
Management [Dave Gahan] – Alex Pollock, Jonathan Kessler
Management [Soulsavers, Business & Accounts] – Tansy Diplock
Mastered By – Geoff Pesche
Mixed By – Danton Supple
Mixed By [Assisted By] – Marta Salogni, Soulsavers
Organ [Additional] – Sean Read (tracks: 1 to 4, 6 to 9)
Photography By [Cover] – Stella Rose Gahan
Photography By [Dave Gahan & Soulsavers] – Steve Gullick
Piano [Additional] – Anton Riehl (tracks: 5, 7), Sean Read (tracks: 9)
Producer – Soulsavers
Programmed By [Additional Programming] – Anton Riehl (tracks: 2, 4, 5, 7 to 9)
Strings, Horns – The Hollywood Strings & Horns Ensemble (tracks: 2, 4, 5, 7 to 9)
Written-By – Dave Gahan, Soulsavers
 
Written by, © copyright June 2020 by Genesis GM.

Aya RL - Calma, 1996;


08 kwietnia 2023, 01:26

Calma - czwarty album studyjny legendarnej polskiej formacji awangardowej, Aya RL, wydany 16 listopada 1996 roku.
   Spektakularny sukces trzeciego wydawnictwa studyjnego formacji, Nomadeus (1994), w tym przyznanie albumowi prestiżowej nagrody ,,Fryderyka" w 1995 roku, wpłynęło nie tylko na twórczość samego zespołu, był to również pewien rodzaj rewolucji na samej polskiej scenie muzycznej, bowiem wydawnictwo wydatnie przyczyniło się do rozwoju polskiej sceny techno, która do tej pory, na ogół dyskryminowana przez publiczne radio i TV, działając w głębokim podziemiu nagle eksplodowała. Techno zaczęło być popularne w Polsce, wreszcie zaistniało na antenach radiowych i w TV, gdzie formacja Millennium wylansował pierwszy polski przebój techno w postaci kompozycji, A Teraz Polska. Dotychczasową niszę techno zaczęły wypełniać industrialne zespoły pokroju Agressiva 69, Wieloryb czy Nowy Horyzont, powstawały też liczne nowe formacje wykonujące techno, jak - oprócz wspomnianej Millennium - LD, Marcel, X Rave i wiele innych. Doszło do tego, że po styl techno sięgnęli niektórzy wykonawcy grający dotąd disco polo - mało tego! - nawet polskie legendy rocka lat 80. i 90., takie jak zespół Lady Pank, sięgnęły po stylistykę techno (album W Transie, 1997). Bez dwóch zdań, w drugiej połowie lat 90. fenomen nurtu techno osiągnął w Polsce niemal podobny status jaki miał w Niemczech; polska scena techno dorównała wtedy popularnością polskiej scenie rockowej. Mówiąc krótko, w tamtym czasie zaistniała polska scena techno z prawdziwego zdarzenia, która liczyła się aż do początków lat 2000. Był to jedyny okres tak wielkiej popularności nurtu techno w Polsce, a wszystko zaczęło się od ogromnego sukcesu wydawnictwa Aya RL - Nomadeus. Nic zatem dziwnego, że formacja postanowiła nagrać sequel koncept albumu Nomadeus, jakim było wydawnictwo Calma. Mamy więc kontynuację sagi o odwiecznej walce dwóch pozaziemskich cywilizacji, Calmagonów i Nomadeusów, choć tym razem zmienia się muzyczna koncepcja samego albumu. Korzystając z ogromnej fali popularności nurtu techno w Polsce zespół postanowił nagrać wydawnictwo w całości osadzone w tej stylistyce i jej odmianach. Co prawda techno z jego odmianami pojawiło się już na albumie Nomadeus, jednak samo wydawnictwo tylko w części zawierało ten styl. Album Calma zasadniczo w całości osadzony jest w stylistyce techno.
   Warto też wspomnieć, że sukces Aya RL w połowie lat 90. sprawił, że o formacji przypomniał sobie jej były wokalista, Paweł Kukiz, który choć dalej pozostawał poza jej składem, gościnnie (głos, sample) wziął udział w nagraniu wydawnictwa Calma, którego zapowiedzią był wydany latem 1996 roku maxisingiel Aya RL feat. Kukiz - Ameryka.
   Album Calma otwiera utwór Calmagon (part IV) łączący przetworzone śpiewy etniczne rodem z twórczości francuskiego zespołu muzyki elektronicznej, Deep Forest, ze stylistyką industrialu i drum and bassu w stylu twórczości z wydawnictw Experience (1992) i Music for the Jilted Generation (1994), brytyjskiej formacji The Prodigy. Zresztą, inspiracje twórczością The Prodigy i Deep Forest są dość silnie wyczuwalne niemal na całym albumie, czego dowodem jest również kolejna kompozycja, Wy-to-ja, będąca w rzeczywistości techno-przeróbką kultowego piosenkowego standardu z repertuaru Aya RL z lat 80., utworu Unikaj Zdjęć, pochodzącego z kultowego debiutu albumowego zespołu, Aya RL (1985 - tzw. ,,Czerwonej"). Kompozycja Wy-to-ja zachowuje sample charakterystycznej, twardej sekcji gitary basowej pochodzącej z piosenki Unikaj Zdjęć, oraz - tylko częściowo - jej warstwę tekstową ograniczającą się jedynie do przetworzonej frazy „Wy-to-ja”, a także oryginalnie zachowanego słowa ,,Odbiór". W strukturze muzycznej jednak numer został całkowicie zmieniony prezentując stylistykę acid house i drum and bass w stylu twórczości The Prodigy w połączeniu z lodowatą przestrzenią i mrocznym, nisko brzmiącym syntezatorowym tłem, co przecież charakteryzowało twórczość brytyjskiej formacji w pierwszej połowie lat 90.
   Kompozycję Calmagon (part II) rozpoczyna jedna z najbardziej znanych w latach 90., łącząca chłodną przestrzeń z chłodną i wysoko brzmiącą, ale twardą i zapętloną sekwencerową pulsacją, która wykorzystana została jako dżingiel w reklamie jednej z sieci komórkowych. W dalszej części ścieżki wastwa muzyczna przechodzi w zasadzie w kontynuację materiału z utworu Calmagon pochodzącego z albumu Nomadeus. Numer utrzymany jest w klasycznej stylistyce house i techno z dodatkami sporadycznych, za to wyrazistych riffów gitarowych oraz plemiennych śpiewów przypominających o inspiracji muzyków Aya RL twórczością zespołu Deep Forest. Kompozycję wieńczy ta sama chwytliwa i wyrazista linia melodii, która ją rozpoczęła.
   Utwór Elle-uti-neyo jest już wyraźnym pójściem w klimaty brytyjskiej sceny rave utrzymanych w morderczym tempie połamanej sekcji rytmicznej przechodzącej od stylistyki house po drum and bass, osadzonej na tle brzmienia czerpiącego inspiracje z twórczości brytyjskich formacji, The Prodigy i Apollo 440, oraz tamtejszej sceny rave. W ścieżce ponadto pojawiają się etniczne śpiewy oraz przetworzona (odtworzona na przyśpieszonych obrotach) partia rapu w wykonaniu Pawła Kukiza.
   Również kompozycja Ray Vee kieruje się w stronę stylistyki rave, jednak tym razem jest to kurs w stronę niemieckiej odmiany dego stylu, z utrzymującą się w morderczym tempie stylistyki jungle sekcją rytmiczną osadzoną na tle chłodnej przestrzeni odznaczającej się melancholią. Numer charakteryzuje się również hardcore'owymi i wysoko brzmiącymi partiami klawiszowymi w stylu house. Także i tu nie brakuje plemiennych zaśpiewów, niekiedy odtwarzanych na przyspieszonych obrotach, co również przynosi skojarzenia z twórczością Deep Forest - zespołu, obok The Prodigy, niezwykle ważnego dla twórczości Aya RL tamtego okresu.
   Wytchnienie od morderczego tempa przynosi dopiero utrzymany w spokojnym tonie utwór Ameryka (dreadman dub), będący fuzją różnych stylów, począwszy od cold wave i ambientu (w tle), przez funk (w gitarowych partiach), po ska (w partiach basu) i reggae (w automatycznej sekcji rytmicznej).
   Trance'owo-house'owy numer Lukas (part II), charakteryzujący się punkowymi riffami gitarowymi, jest de facto powtórką kompozycji Lukas pocchodzącej z wydawnictwa Nomadeus. Nieznaczne różnice polegają tylko na niewielkim wyostrzeniu technoidalnego beatu automatycznej sekcji perkusyjnej.
   Tytułowa kompozycja Calma osadzona jest w stylistykach trance i house. Warstwa muzyczna charakteryzuje się elementami etnicznych śpiewów oraz sporadycznie występującymi riffami gitarowymi. W swojej dalszej części ścieżka przechodzi w formę zbliżoną do utworu Calmagon (part II), choć utrzymana jest w znacznie wolniejszym, jednostajnym, acid house'owym tempie automatycznej sekcji perkusyjnej.
   Utwór Na-na-yeah jest z kolei mixem brytyjskiego stylu break beat spod znaku twórczości niezwykle popularnego wtedy DJ-a Fatboy Slim oraz ówczesnej twórczości amerykańskiego kompozytora, Moby'ego, z polskim post punkiem epoki lat 80. Numer opatrzony jest dynamiczną partią rapu w wykonaniu Pawła Kukiza oraz odtworzonymi na przyspieszonych obrotach partiami wokalnymi wyśpiewującymi tytułową frazę „Na-na-yeah”. Numer naprawdę robi niesamowite wrażenie, w niczym nie ustępując podobnym tego typu brytyjskim produkcjom.
   W formie bonus tracków do albumu został dodany materiał z maxisingla Aya RL feat. Kukiz - Ameryka. Pierwszym z nich jest nowa wersja pochodzącej z 1983 roku piosenki Jazz (A.D. 1996), w oryginalnej aranżacji łączącej synth pop z industrialem. W nowej wersji utwór utrzymany jest w stylistyce house i electro-pop, choć ociera się także o EBM i industrial, zachowując przy tym swoją oryginalną linię melodii (w tym gitarowy riiff i chłodną, wysoko brzmiącą klawiszową partię), oraz pełną partię wokalno-tekstową. Dodany zostaje natomiast równomerny, utaneczniony, ciężki i house'owy beat automatycznej sekcji perkusyjnej oraz potężny, basowo-industrialny puls sekwencera w podkładzie, dość mocno przypominający basowy puls piosenki Everything Counts (wydawnictwo Construction Time Again, 1983) kultowej synth popowej formacji brytyjskiej, Depeche Mode. Niewykluczone jest nawet, że są to sample bezpośrednio pochodzące z tego utworu. Kompozycję Jazz poprzedza, jak i wieńczy, przesłanie od legendarnego twórcy i organizatora Festiwalu w Jarocinie (prywatnie również przyjaciela i nieoficjalnego członka zespołu Aya RL), Waltera Chełstowskiego: ,,Słuchajcie, tak nie będzie. I od tej strony to ja już parę doświadczeń mam. Można lubić, można nie lubić, nie wolno rzucać." / ,,(...) - a na rzucanie, nigdy się nie zgodzę."
   Drugim utworem ze wspomnianego maxisingla, zarazem zamykającym cały album, jest wokalna wersja kompozycji Ameryka, której tekst w całości opiera się na warstwie lirycznej piosenki Za Chlebem, pochodzącej z wydawnictwa Aya RL (1989 - tzw. "Niebieskiej").
   Sukces komercyjny albumu Calma, choć znaczy, nie był już tak spektakularny jak w przypadku wydawnictwa Nomadeus. Mimo wszystko album Calma przyniósł formacji Aya RL dwa hity w postaci utworów Calmagon (part II) i Ameryka, zaś samo wydawnictwo jest dziś jednym z najważniejszych i kultowych albumów polskiego nurtu techno.
 
Tracklista:
 
„Calmagon (part IV)” – 4:08
„Wy-to-ja” – 4:18
„Calmagon (part II)” – 6:10
„Elle-uti-neyo” – 3:36
„Ray Vee” – 4:35
„Ameryka (dreadman dub)” – 4:32
„Lukas (part II)” – 4:33
„Calma” – 9:29
„Na-na-yeah” – 3:20
„Jazz (A.D. 1996)” – 4:55
„Ameryka” – 4:39
 
Personel:
 
Igor Czerniawski – instrumenty klawiszowe
Paweł Kukiz – wokal
Jarosław Lach – gitara, instrumenty klawiszowe
 
Written by, © copyright April 2021 by Genesis GM.

Heaven 17 - Teddy Bear, Duke & Psycho,...


04 kwietnia 2023, 00:07

Teddy Bear, Duke & Psycho - piąty album brytyjskiej formacji synth popowej, pochodzącej z Sheffield, Heaven 17, który ukazał się we wrześniu 1988 roku.
   Druga połowa lat 80. była okresem odwrotu od synth popu, który stracił na znaczeniu i popularności. Wielu wykonawców synth popowych tamtego okresu musiało stawić czoła ówczesnej rzeczywistości, wzbogacając swoje brzmienie, bądź nawet zmieniając styl, jak uczyniły to m.in. Eurythmics czy Simple Minds. Jednocześnie w drugiej połowie lat 80. popularność zyskały style funk, electro funk i soul, czego najlepszym przykładem były sukcesy takich zespołów, jak Level 42, INXS i Simple Red. I właśnie w stronę funku i electro funku, a także soulu postanowili zwrócić się muzycy Heaven 17, co prawda zespół z gatunkami tymi flirtował już na swoich kultowych wczesnych wydawnictwach, to album Teddy Bear, Duke & Psycho był w zasadzie całkowicie zdominowany przez klimaty funku i soulu, w których słychać było inspiracje czarnym amerykańskim popem lat 60. Słychać to od samego początku w otwierającym album utworze Big Square People o wyraźnie electro-funkowym zabarwieniu z domieszką soulu, nieco w stylu z albumu formacji Cabaret Voltaire - Code (1987). W podobnej stylistyce utrzymane są ponadto piosenki Snake and Two People, Hot Blood, Dangerous, Work oraz Giving Up. Drugim dominującym stylem albumu jest rzecz jasna soul reprezentowany przez zarówno bardziej utanecznione piosenki w stylu lat 70., jak i nastrojowe czarne ballady; do pierwszej kategorii należą Don't Stop for No One i Can You Hear Me?, do tej drugiej zaś kategorii zaliczyć można I Set You Free, Responsibility, The Last Seven Days oraz najbardziej nastrojowa, z elementami jazzu, The Foolish Thing to Do z gościnnym udziałem amerykańskiego wokalisty jazzowego, Jimmy'ego Ruffina.
   Najlepszymi i najbardziej wartościowymi utworami na wydawnictwie są numery singlowe. The Ballad of Go Go Brown, będący połączeniem country z delikatną trip-hopową sekcją rytmiczną. Train of Love in Motion, jedyny synth popowy utwór wydawnictwa, choć z silnymi elementami funkowymi - numer przypomina nieco dokonania formacji Thompson Twins. Również ciekawie prezentuje się zamykający całą setlistę instrumentalny Slow All Over z ambientowo-melancholijną przestrzenią, na której tle słychać leniwie przesuwający się delikatny rytm perkusji kontrastującej z basowymi pomrukami. Całość kompozycji wieńczą delikatne solówki akustycznej gitary.
   Warto przypomnieć, że utwory Work, Giving Up, The Last Seven Days, The Foolish Thing to Do i Slow All Over zostały dodane w formie bonusów do wydania CD albumu.
   Chociaż album Teddy Bear, Duke & Psycho został raczej ciepło przyjęty przez krytykę, poniósł kompletną komercyjną klapę; singiel The Ballad of Go Go Brown doszedł do zaledwie 91. miejsca w Wielkiej Brytanii. Nic jednak dziwnego, album jest bowiem zbiorem dość przypadkowych piosenek bez specjalnej myśli przewodniej, gdzie wyraźnie następuje przerost treści nad formą. Brak jest tu pomysłów, wieje nudą i monotonią, aż trudno uwierzyć, że - za wyjątkiem wokalisty, Glenna Gregory'ego - muzycy tworzący Heaven 17, Martyn Ware i Ian Craig Marsh, w latach 70. tworzyli awangardowy zespół The Human League, z którym nagrali rewelacyjne albumy Reproduction (1979) i Travelouge (1980). Album Teddy Bear, Duke & Psycho, mimo intrygującego tytułu, nie jest w stanie również nawiązać poziomem do wczesnych albumów Heaven 17 - Penthouse and Pavement (1981), The Luxury Gap (1983) i How Men Are (1984).
 
Tracklista:
 
1. "Big Square People" 4:29
2. "Don't Stop for No One" 3:48
3. "Snake and Two People" 3:49
4. "Can You Hear Me?" 3:35
5. "Hot Blood" 4:25
6. "The Ballad of Go Go Brown" 3:42
7. "Dangerous" 3:58
8. "I Set You Free" 5:08
9. "Train of Love in Motion" 4:45
10. "Responsibility" 4:44
 
CD edition additional tracks:
 
11. "Work" 3:36
12. "Giving Up" 3:00
13. "The Last Seven Days" 4:08
14. "The Foolish Thing to Do" 3:35
15. "Slow All Over"
 
Personel:
 
Glenn Gregory
Martyn Ware
Ian Craig Marsh
Additional personnel:
Carol Kenyon
Randy Hope-Taylor
Nick Plytas
Frank Mead
Pandit Dinesh
Gerry Conway
Tim Cansfield – arrangement
Richard Niles – string arrangements
Phil Legg, Graham Bonnet – engineering
 
Written by, © copyright June 2020 by Genesis GM.

The Velvet Underground & Nico - The Velvet...


03 kwietnia 2023, 23:35

The Velvet Underground & Nico - debiutancki album nowojorskiego zespołu, The Velvet Underground, którego premiera miała miejsce 12 marca 1967 roku, choć cała historia zaczyna się pod koniec roku 1965, kiedy słynny artysta-malarz, twórca Pop-Artu Andy Warhol poszukiwał zespołu rockowego do swojego projektu multimedialnego Andy Warhol, Up-Tight. Andy Warhol natknął się wówczas na koncert mało znanej awangardowej nowojorskiej formacji The Velvet Underground w klubie The Cafe Bizarre, gdzie stwierdził, że właśnie takiego zespołu potrzebuje do współpracy i włączył go w działalność swojego przedsięwzięcia zwanego The Factory.
   Artyści szybko doszli do porozumienia; na prośbę Andy'ego Warhola do składu zespołu dokooptowano niemiecką wokalistkę, aktorkę i modelkę, Nico.
   Jako The Velvet Underground and Nico od początku 1966 roku zespół brał udział w pokazach multimedialnych programów składających się z kombinacji filmów Warhola łączonych ze światłami Danny’ego Williamsa, występami Gerarda Malangi i Edie Sedgwick, pokazami slajdów i projekcjami filmów Paula Morrisseya oraz prezentacją fotografii Billy’ego Linicha i Nata Finkelsteina, wszystko było oprawione muzyką The Velvet Underground. Ponadto zespół dał serię koncertów nie tylko w Nowym Jorku, ale i m.in. w Los Angeles i San Francisco, kilku stanach w USA, a także w Kanadzie. Najważniejszym jednak wydarzeniem dla formacji była sesja nagraniowa do jej debiutanckiego albumu, która odbyła się w Scepter Studios na Manhattanie rozpoczęta w kwietniu 1966, a zakończona w listopadzie 1966 roku. Zespół finansowo, kwotą około 3 tys. USD, wsparł Norman Dolph, producent wykonawczy wytwórni Columbia Records, który wysłał gotowy materiał do macierzystej wytwórni. Ta jednak odmówiła wydania materiału przez wzgląd na mocno kontrowersyjne tematy, które zostały na nim poruszone. Norman Dolph próbował jeszcze namówić do wydania albumu wytwórnie Atlantic Records i Elektra Records, obie jednak odmówiły. Ostatecznie wydanie albumu wzięła na siebie Verve Records.
   Chociaż oficjalnym producentem (jedynym wspomnianym we wkładce) albumu był Andy Warhol, to rzeczywistym producentem był Norman Dolph, niemniej Andy Warhol odpowiedzialny był za stronę wizualną albumu, przede wszystkim za słynną okładkę z bananem, która po latach zyskała miano kultowej i jednej z najbardziej znanych i rozpoznawalnych okładek płyt w świecie popkultury.
   Album otwiera zupełnie łagodny i niezwykle pogodny soulowy numer, Sunday Morning, z charakterystycznymi partiami na czeleście, delikatną smyczkową przestrzenią, subtelną sekcją basu i perkusji oraz ciepłym, lekko sennym i rozleniwionym wokalem Lou Reeda. Utwór stał się pionierski dla muzyki pop i synth popu lat 80. To jeden z najbardziej kultowych numerów w historii muzyki, znany też z coveru w wykonaniu brytyjskiej formacji synth popowej, Orchestral Manoeuvres in the Dark (OMD, album Liberator, 1993).
   Piosenka I'm Waiting for the Man (również scoverowana wiele lat później przez formację OMD) z dynamicznymi basowo-perkusyjnymi kaskadami i bardziej subtelnymi, choć wyraźnymi partiami gitary, jest jedną z najwcześniejszych form punka.
   Kompozycja Femme Fatale, w całości śpiewana przez Nico, utrzymana jest w spokojnym, soulowo-hippisowskim klimacie lat 60. Bardziej popowe i przystępne oblicze albumu reprezentują także: utrzymany w stylistyce hippisowskiego blues-rocka numer Run Run Run, trzymający klimat hippisowskiej psychodeli lat 60. utwór There She Goes Again oraz bardziej soulowy, nastrojowy i spokojny I'll Be Your Mirror, śpiewany przez Nico, klimatem nawiązujący do Sunday Morning.
   Bardziej awangardową i kontrowersyjną stronę albumu reprezentują kompozycje art-rockowe: Venus in Furs z ociężałym, choć dość delikatnym rytmem perkusji, wściekłym i hipnotyzującym skrzypcowym tłem i równie hipnotyzującymi partiami gitar; w kompozycji słychać echa przyszłej twórczości wykonawców niemieckiej sceny krautrockowej, zaś partia i linia wokalna zaskakują podobieństwem do przyszłego stylu i barwy głosu Franka Toveya (Fad Gadget). Prezentująca nieco bardziej stylistykę hippisowską jest kompozycja All Tomorrow’s Parties, utrzymywana głównie na energicznej solówce gitary tworzącej tło, które uzupełniają bardziej subtelne i rozbudowane solówki gitarowe. Kompozycja śpiewana jest przez Nico, która zaskakuje wyjątkowo męską bawrą głosu w partii wokalu.
   Zmieniająca prędkość rytmu na przemian, od spokojnego, po szybki - co było nowością w tamtych czasach - kompozycja Heroin, oparta jest na wysoko brzmiącej i niekiedy przenikliwej skrzypcowej przestrzeni oraz garażowych solówkach gitary, które zwiastowały erę punk rocka.
   The Black Angel's Death Song, która wpłynęła na twórczość m.in. Genesisa P- Orridge'a (Throbbing Gristle, Psychic TV), to piosenka o bluesowej linii wokalnej z oprawą muzyczną, która łączy sekcje skrzypcowe z garażowymi partiami gitar.
   Album zamyka najbardziej awangardowy, wręcz eksperymentalny numer zapowiadający erę krautrocka, niemal w całości instrumentalny European Son. Tylko na początku pojawia się partia wokalna w wykonaniu Lou Reeda w postaci krótkiej deklamacji. Kompozycja oparta jest na szybkim i chaotycznym rytmie perkusji, równie chaotycznych garażowych partiach gitar i basu oraz białych szumach w tle.
   Album The Velvet Underground & Nico po wydaniu nie cieszył się popularnością ponosząc komercyjną porażkę. Dotarł do zaledwie 172. miejsca w zestawieniu Billboard 200 w USA w grudniu 1967 roku. Winę po części za taki stan rzeczy ponosiła wytwórnia Verve Records, która nie promowała albumu, jednak także przez wzgląd na kontrowersyjne teksty i trudno przyswajalną niekiedy muzykę wiele sklepów muzycznych wycofało album ze sprzedaży, również stacje radiowe odmawiały emisji utworów z wydawnictwa, zaś ówczesna krytyka niezwykle chłodno przyjęła album.
   Jednak album The Velvet Underground & Nico został życzliwie przyjęty przez muzyczną awangardę jeszcze na przełomie lat 60. i 70., głównie w Niemczech przez tamtejszą awangardową scenę zwaną krautrockiem; słynne okładki dwóch pierwszych albumów kultowej formacji Kraftwerk przedstawiające pachołki, inspirowane były właśnie słynnym bananem z albumu The Velvet Underground & Nico.
   Album przez szerszą rzeszę muzyków i krytyków został doceniony dopiero dekadę po wydaniu, wywierając wówczas silny wpływ na punk rocka i na wczesny nurt rocka industrialnego tworzonego przez formacje Throbbing Gristle i Cabaret Voltaire. Siłą rzeczy album zaczął wpływać na wykonawców dekady lat 80., poczynając od awangardowych zespołów, Sonic Youth i The Legendary Pink Dots, przez synth pop reprezentowany m.in. przez Orchestral Manoeuvres in the Dark, Depeche Mode, Fad Gadget, Soft Cell, Ultravox czy Yello, po nurt grunge we wczesnych latach 90. z Nirvaną na czele, oraz na wykonawców z lat 90. takich jak Moby czy Radiohead.
   Album The Velvet Underground & Nico jest jednym z najbardziej kultowych i najbardziej wpływowych wydawnictw w historii muzyki. W 2003 roku album znalazł się na 13. miejscu listy 500 albumów wszechczasów według pisma Rolling Stone.
 
Tracklista:
 
1. „Sunday Morning” 2:56
2. „I'm Waiting for the Man” 4:39
3. „Femme Fatale” 2:38
4. „Venus in Furs” 5:12
5. „Run Run Run” 4:22
6. „All Tomorrow’s Parties” 6:00
7. „Heroin” 7:12
8. „There She Goes Again” 2:41
9. „I'll Be Your Mirror” 2:14
10. „The Black Angel's Death Song” 3:11
11. „European Son” 7:46
 
Personel:
 
Lou Reed – lead vocals (1, 2, 4, 5, 7, 8, 10, 11), backing vocals (3), lead guitar (1–5, 7–11), fretless guitar (6), sound effects (11)
John Cale – electric viola (1, 4, 6, 7, 10), piano (1, 2, 3, 6), bass guitar (2, 3, 5, 8–11), backing vocals (8 ), celesta (1), hissing (10), sound effects (11)
Sterling Morrison – rhythm guitar (2, 5, 7, 8, 9), lead guitar (3, 10, 11), bass guitar (1, 4, 6), backing vocals (3, 5, 8 )
Maureen Tucker – drums & percussion
Nico – lead vocals (3, 6, 9), backing vocals (1)
 
Written by, © copyright June 2020 by Genesis GM.

Agressiva 69 - Deus Ex Machina, 1992;


03 kwietnia 2023, 01:09

Deus Ex Machina - debiutancki album formacji Agressiva 69 założonej w Krakowie w 1988 roku przez wokalistę Tomka Grocholę i gitarzystę Jacka Tokarczyka. Muzycy od samego początku inspirowali się w głównej mierze twórczością wykonawców pokroju Ministry i The Young Gods, choć nie bez znaczenia w ich twórczości były ówczesne wpływy muzyczne formacji Cabaret Voltaire, The Mission czy Nine Inch Nails.
   Początki lat 90. w polskiej muzyce zdominowane były przez zespoły post-grunge'owe faworyzowane przez publiczne radio i TV, z drugiej zaś strony popularnością cieszyła się tandeta disco polo, toteż tworzenie niemal zupełnie nowej, a przynajmniej mało znanej na polskim rynku ambitnej i trudnej muzyki było obarczone sporym ryzykiem. Niemniej duet Agressiva 69 nie zważał na przeciwności związane z brakiem zainteresowania ze strony znanych producentów muzycznych czy brakiem, a nawet utrudnianiem promocji niezależnej muzyki przez radio i TV. Pomocną dłoń do młodych muzyków wyciągnęła niemiecka wytwórnia SPV zajmująca się wyszukiwaniem i promocją niezależnych wykonawców spod znaku muzyki elektronicznej, dzięki czemu w 1992 roku Agressiva 69 mogła nagrać kasetę z debiutanckim materiałem. Jej muzyka w tamtym czasie opierała się na prostych środkach; archaicznym automacie perkusyjnym z lat 80., samplerach, hałaśliwych riffach gitary i niemal black metalowej, gardłowej i wrzaskliwej partii wokalu w wykonaniu Tomka Grocholi.
   Album otwiera numer dość odmienny od reszty wydawnictwa, Misery, oparty na lodowatej i wibrującej przestrzeni typu "strings" opatrzonej wysoko brzmiącymi klawiszowymi solówkami i ociężałym beatem automatu perkusyjnego. Utwór utrzymany jest w klimacie elektronicznego gotyku.
   Całkowicie różna jest następna kompozycja, Agressiva 2069, oparta na dynamicznym i hałaśliwym riffie gitary, niezwykle szybkim pulsie automatu perkusyjnego oraz odległej przestrzeni poprzetykanej syntezatorowymi efektami dźwiękowymi.
   Piosenka Zawieszeni W Próżni charakteryzuje się prostym i automatycznym beatem sekcji rytmicznej, odległą i chłodną przestrzenią, mocnymi metalowymi riffami gitarowymi, choć nie tak agresywnymi jak w utworze Agressiva 2069, oraz głęboką i gardłową partią wokalną w wykonaniu Tomka Grocholi. Piosenka wyposażona jest w dość nieoczekiwane Interlude z jazzowym motywem saksofonu zawieszonym na falującym syntezatorowym tle wieńczącym utwór.
   Stary Bóg ma bardziej industrialny wymiar. Kompozycja jest mariażem mechanicznego rytmu automatu perkusyjnego, głębokiego basowego pulsu w podkładzie oraz chłodnej przestrzeni uwieńczonej hałaśliwym riffem gitarowym. Dość podobną strukturę posiada numer Ted Suicide, choć rytm automatu perkusyjnego, mimo mechaniczności, jest nieco wolniejszy, za to bardziej wyrazisty i skomplikowany. Również bardziej rozbudowane są tu riffy gitarowe, zaś sekcja basowa w podkładzie jest oszczędniejsza i subtelniejsza.
   Utwór Zamaskowany charakteryzuje się połamaną rytmiką automatu perkusyjnego oraz lodowatą i wysoko brzmiącą przestrzenią dominującą nad riffami gitarowymi, które stanowią jej uzupełnienie.
   W Fast Food wyraźnie słychać wpływy twórczości formacji Ministry z albumu The Mind is a Terrible Thing to Taste (1989). Numer zawiera potężne i dynamiczne uderzenie automatu perkusyjnego, chłodną przestrzeń oraz agresywne i hałaśliwe riffy gitarowe.
   Kompozycja Fire & Water z kolei wyposażona jest w dość prosty i schematyczny rytm automatu perkusyjnego oraz potężne riffy gitarowe. Elektronika stanowi tu trzeciorzędne, dość odległe tło, którego w zasadzie prawie nie słychać. Fire & Water jest przykładem klasycznego rockowo-gotyckiego numeru.
   Tytułowa piosenka, Deus Ex Machina, to najlepszy moment wydawnictwa; kompozycja ma zdecydowanie industrialny klimat poczynając od transowej rytmiki automatu perkusyjnego, przez industrialny basowy puls sekwencera w podkładzie, po uzupełniające utwór riffy gitarowe. Całość dość mocno przypomina klimaty twórczości formacji Nine Inch Nails pierwszej połowy lat 90.
   Wieńczący podstawowy set albumu utwór Koniec Dnia opiera się o głęboką i lodowatą przestrzeń i, tym razem bardziej odległe, choć ostre riffy gitarowe oraz delikatne klawiszowe solówki. Rytmika automatu perkusyjnego z kolei oscyluje od ciężkiego industrialnego tempa, by stopniowo przyśpieszyć osiągając wręcz morderczą prędkość, aby potem znów wrócić do stanu początkowego.
   Tak jak się spodziewano, album Deus Ex Machina nie przyniósł Agressivie 69 sukcesu komercyjnego, również krytyka nie przyjęła go zbyt przychylnie, jednak wydawnictwo utorowało drogę zespołowi do dalszej kariery i dziś jest uważane za kultowe i pionierskie w swojej wymowie.
   Na pewno była to jedna z pierwszych prób łączenia gotyku, industrialu i metalu w Polsce. Wyraźnie słychać, że młody zespół nie jest jeszcze okrzepły. Dojrzałość miała następować wraz z kolejnymi albumami, bowiem wydawnictwem Deus Ex Machina zespół zwrócił na siebie uwagę ambitnych muzyków. Krótko po wydaniu albumu Deus Ex Machina skład Agressivy 69 poszerzył się o muzyka formacji Trumpets & Drums, Bodka Pezdę (syntezatory), byłego gitarzystę legendarnego nowofalowego zespołu, Made in Poland, Sławomira Leniarta oraz klawiszowca, Roberta Tutę.
   Wznowienie albumu z 2019 roku nakładem wytwórni Requiem Records zostało uzupełnione o utwory bonusowe: covery Agressiva 2069 w wykonaniu zespołów Męczenie Owiec i Astheria. Ten pierwszy zespół prezentuje bardziej punkową interpretację utworu, zaś drugi bardziej gotycko-metalową.
   Całą setlistę albumu zamyka współczesny remix utworu Agressiva 2069, Kings in White MO Remix, całkowicie zmieniony nie tylko muzycznie, ale także wokalnie. Partia wokalna w wykonaniu Tomka Grocholi, choć utrzymana w krzykliwym tonie, jest znacznie łagodniejsza. Muzycznie remix oscyluje gdzieś pomiędzy klimatami twórczości formacji The Prodigy a Yello; jest to jeden z niewielu przykładów remixu lepszego nawet od oryginału.
 
Tracklista:
 
1 Misery 3:09
2 Agressiva 2069 3:53
3 Zawieszeni W Próżni 4:00
4 Stary Bóg 4:25
5 Ted Suicide 4:29
6 Zamaskowany 4:20
7 Fast Food 3:39
8 Fire & Water 4:13
9 Deus Ex Machina 5:15
10 Koniec Dnia 4:41
 
Bonus Tracks:
 
11 Agressiva 2069 – Męczenie Owiec 3:55
12 Koniec Dnia – Astheria 4:49
13 Agressiva 2069 (Kings In White MO Remix) 8:00
 
Personel:
 
Design [Designer] – Michał Kuraś
Engineer [Engineered By] – Tomasz Berezowski
Programmed By – Daniel Kleczyński
Guitar, Sampler, Effects, Electronics [Ex Machina] – Jacek Tokarczyk
Lyrics By [Lyrics Written By] – Tomasz Grochola
Photography By – Mariusz Twardowski
Producer [Produced By] – Agressiva 69
Remastered By [Remaster By] – Piotr Witkowski
Songwriter [All Songs Written By], Arranged By, Programmed By, Performer [Performed By] – Jacek Tokarczyk, Tomasz Grochola
Vocals [Voc], Sampler, Effects, Electronics [Ex Machina] – Tomasz Grochola
 
Written by, © copyright June 2020 by Genesis GM.