Najnowsze wpisy, strona 68


Kafel - 1982-1992, 2011;
09 lutego 2023, 01:08

1982-1992 - wydana w 2011 roku, nakładem wytwórni Requiem Records, retrospektywna dwupłytowa kompilacja zawierająca pochodzący z lat 1982-1992 wybrany archiwalny materiał szczecińskiej formacji Kafel, formalnie będącej pierwszym polskim zespołem wykonującym rock industrialny, gatunek, który na polskim gruncie, inaczej niż na rynku zachodnim, niespecjalnie zaistniał, szczególnie pod względem komercyjnym, mimo większych lub mniejszych sukcesów grup, które przyswoiły sobie ten gatunek, takich jak Aya RL, Agressiva 69, Nowy Horyzont czy Wieloryb.
   Kafel został założony na początku lat 80. przez artystę młodego pokolenia, Darka Krzywańskiego (prywatnie kuzyna Zbigniewa Krzywańskiego, gitarzysty kultowej formacji nowofalowej, Republika), zafascynowanego twórczością elektronicznych eksperymentatorów lat 50. i 60. pokroju Stockhausena, Ussachevsky'ego, Edgara Varese, Johna Cage'a, Joe Meeka i międzywojennego awangardowego ruchu artystycznego Dada. Darek Krzywański był wielkim fanem Depeche Mode, a także m.in. Throbbing Gristle, Cabaret Voltaire czy Kraftwerk, co stało zupełnie w sprzeczności wobec ówczesnej polskiej sceny muzycznej ślepo zapatrzonej w mit amerykańskiego bluesa i hard rocka.
   Industrialne szlaki dekadę wcześniej przecierał Czesław Niemen, zacząwszy nagrywać muzykę elektroniczną na początku lat 70. z czasem stał się polskim prekursorem muzyki industrialnej (album Katharsis, 1976). Kafel kontynuował te same założenia, stając się pierwszą polską formacją grającą taki rodzaj muzyki.
   Początkowo formacja była solowym projektem Darka Krzywańskiego, który będąc uczniem szkoły średniej w czasach siermiężnego PRL-u, mógł jedynie pomarzyć o syntezatorze. Artysta wykorzystywał środki, które miał pod ręką, m.in. sprzęt AGD, harmonijkę ustną, generatory, a nawet tapczan! Do tego dochodził magnetofon szpulowy legendarnej socjalistycznej marki Unitra, taśmy preparowane, klawiatury-samoróbki z klawiszami wyciętymi z drewnianych listew, które przypominały wyglądem syntezatory, w rzeczywistości były nieskomplikowanymi modułami połączonymi z generatorami generującymi dźwięki muzyczne. Niezwykle pomocny okazał się również niezawodny ówczesny podręcznik-czasopismo ,,Młody Elektronik". Wszystko to do złudzenia przypominało przeniesione na polski grunt metody zapoczątkowane przez elektronicznych pionierów lat 50. i 60. oraz wczesne produkcje zespołów pokroju Silver Apples, Cluster, Cabaret Voltaire czy Kraftwerk, nagrywane klilkanaście lat wcześniej.
   Pierwszy dysk kompilacji, 1982 - 1986, zawiera wybrane, najwcześniejsze kompozycje jednoosobowego jeszcze zespołu Darka Krzywańskiego, który oprócz wymyślnego instrumentarium, dysponował mocnym wokalnym barytonem w stylu Tomasza Adamskiego z Siekiery bądź Igora Czerniawskiego z Aya RL, zresztą artysta całkiem swobodnie bawił się zarówno wokalem, jak i możliwościami archaicznej elektroniki rodem z lat 60. i 70.
   Najwcześniejsze utwory Kafel z lat 1982-83, za wyjątkiem numeru Egzaltacja, to czysta industrialna psychodela zaczerpnięta stylistycznie z krautrocka bądź przemysłowej północnej Anglii lat 70. Utwory z okresu lat 1982-83 charakteryzuje struktura muzyczna niejednokrotnie oparta się na gitarze, zaś ich eksperymentalizm przypomina wczesne dokonania Cabaret Voltaire, Throbbing Gristle, Neu! i Cluster. Wspomniana wcześniej Egzaltacja jako jedyna z tego okresu ma charakter piosenkowy; kompozycja wyraźnie inspirowana jest twórczością Throbbing Gristle, w szczególności utworem Persuasion z albumu 20 Jazz Funk Greats (1979).
   Z biegiem czasu utwory Kafel zaczęły nabierać klasycznie piosenkowego charakteru, co wiązało się z dołączeniem do składu formacji znajomych Darka Krzywańskiego z liceum, Andrzeja Panfila i Piotra Gniedziejki w 1986 roku, obsługujących generatory. Utwory z lat 1985-86 zyskują nie tylko piosenkową formę, ale również punkowo-nowofalową warstwę tekstowo-wokalną Darka Krzywańskiego. Numery Ciągnik, Mogą Być, Odpadacz, Roiciel, Egzalte, brzmią już niczym klasyczne standardy rocka industrialnego lat 80. pokroju twórczości Throbbing Gristle, Cabaret Voltaire, Skinny Puppy, Ministry czy Einstürzende Neubauten, z kolei Ogranicznik jest prawdopodobnie pierwszym polskim numerem house'owym.
   Latem 1986 roku nastąpił debiut sceniczny formacji. Kafel w składzie, Darek Krzywański - Andrzej Panfil, wystąpił na ważnym wówczas festiwalu dla młodych grup ,,Poza Kontrolą" w warszawskim klubie Remont (bezsilność człowieka ogarnia, jak patrzy na te wszystkie współczesne ,,festiwale" typu ,,Mam Talent" i ,,The Voice of Ponand" lansujące tandetę i bezguście!!!). Występ awangardowej grupy został niespodziewanie ciepło przyjęty przez publiczność i krytykę. Cały następny rok zespół poświęcił się działalności koncertowej oraz na wzbogacaniu swojego wyposażenia o nowe instrumentarium. Po raz pierwszy Kafel posiadł profesjonalny sampler z prawdziwego zdarzenia, Casio SK - 1.
   W 1988 roku w zespole nastąpiły przetasowania, od składu odeszli Andrzej Panfil i Piotr Gniedziejko, krótko z zespołem występował Tomek Czerwiński, jednak już wiosną 1989 do składu dołączył wokalista Andrzej ,,Lenin" Kwinto, który był filarem post punkowej kapeli, Balistyczne Cukierki, rozbitej przez powołania do wojska kolejnych jej członków. Co więcej, Lenin posiadał cenne znajomości w światku muzycznym; dzięki jego znajomościom zespół zaangażował młodziutką, 17-letnią Katarzynę Nosowską, przyszłą gwiazdę polskiej sceny, z którą Kafel zarejestrował kilka utworów w latach 1989-90.
Zespół pozyskał także artystów-poetów piszących teksty, Dorotę Maziakowską i Zbyszka Uciechowskiego. Podczas koncertów muzycy prezentowali slajdy Zdzisława Beksińskiego, który oficjalnie wydał na to zgodę zespołowi. W późniejszym okresie, podczas koncertów Kafel, swoje prace prezentował szczeciński artysta-plastyk, Radek Brodecki.
   W 1989 roku trio Kafel zagrało na tak kultowych eventach, jak m.in. na festiwalu Fama w Świnoujściu i FMR Jarocin, a warto pamiętać, że dla Kaśki Nosowskiej był to absolutny debiut i preludium do jej późniejszej wspaniałej kariery wokalistki. W 1990 roku, tuż przed festiwalem w Jarocinie z zespołem rozstała się Kaśka Nosowska, Kafel jako duet, Derek Krzywański - Andrzej Kwinto, zarejestrował w studiu szczecińskiego radia materiał na swój pierwszy album, Egzalte, niestety na początku 1991 roku zespół zawiesił działalność (w tym czasie Darek Krzywański scenicznie wspomagał zaprzyjaźniony katowicki industrialny zespół Düsseldorf), by wznowić ją kilka miesięcy później. W tym czasie zespół wzbogacił się o nowy sprzęt w postaci supernowoczesnego wtedy komputera Amiga 500, posiadającego ogromne możliwości procesowe i operacyjne. Wiosną 1992 roku Kafel zdobył wyróżnienie na festiwalu OMPP Wrocław '92, po czym wydał w formie kasety MC jedyny w swoim dorobku album studyjny, Egzalte. Niestety, na tym zakończyła się działalność formacji, która została rozwiązana w pod koniec 1992 roku.
   Drugi dysk kompilacji rozpoczynają utwory nagrane w 1989 roku w trzyosobowym składzie, Darek Krzywański, Katarzyna Nosowska, Andrzej Kwinto. W tym okresie zespół zaprezentował swoje bodaj najbardziej rockowe oblicze, kierując się w mroczne klimaty dark wave i rocka gotyckiego.
Psalm i Korowody poruszają tematy religijne; utwory są pełne żalu i cierpienia. A Ero z kolei przesiąknięta jest niesamowitą falą erotyzmu podsycanego przede wszystkim przez drapieżny głos Kasi Nosowskiej, a także bezkompromisowe teksty. Kończący tę sesję instrumentalny DA jest utworem o charakterze neofolku, w którym słychać echa przyszłych dokonań Smolika bądź Grzegorza z Ciechowa. Kompozycja kończy się jednak smutną puentą wyśpiewaną przez babcię z lokalnego zespołu folkowego z Makoszowy.
   Resztę drugiego dysku stanowi zremasterowany materiał z albumu Egzalte (1992), już bez udziału Kaśki Nosowskiej, za to utrzymany w stylu industrialno-synth popowym i EBM. I chociaż surowe Intro sugeruje kontynuację gotycko-neofolkowej stylistyki, reszta nie pozostawia już złudzeń; electro-industrialne utwory Ate i Dom nawiązują do twórczości Front Line Assembly; synth popowo-zimnofalowa Klatka, warstwą tekstową oraz swoim sterylnym brzmieniem przypomina dokonania Depeche Mode z albumu Violator (1990); Eko, z mrocznym i długim instrumentalnym wstępniakiem, przypomina z kolei twórczość Clan of Xymox. Rockowo-elektroniczne kompozycje Noc i Nic nawiązują stylem do twórczości Front 242 - w szczególności Noc silnie naznaczona jest klimatem utworu Front 242, Slaughter z albumu Official Version (1987), jednakże w drugiej części kompozycji pojawiają się mocne sample gitarowe, dzięki którym nie można mieć wątpliwości, iż jest to Kafel. Śpiewana przez Darka Krzywańskiego piosenka Nic o połamanej sekcji rytmicznej, jest jedną z pierwszych polskich kompozycji o charakterystyce drum and bass.
   Kompilacja 1982-1992 to kawał ciekawej historii jednego z najbardziej osobliwych przedstawicieli niezależnej polskiej sceny muzycznej jakim jest Kafel. Jest to także historia rodzącej się polskiej sceny industrialnej i EBM.
 
Edit. 2022: Kafel studyjnie reaktywował się w 2012 roku, zaś aktywnie koncertuje od roku 2017. Jest też gotowy materiał na album studyjny, Chmur, w całości dedykowany zmarłej w 2018 roku teksciarce zespołu, Dorocie Maziakowskiej, jednak mam wątpliwości, niestety, czy album kiedykolwiek ukaże się.
 
Tracklista:
 
Dysk1:
 
1. Eksperyment Robot S2i
2. Eksperyment 220V
3. Eksperyment Organek
4. Ekspozycja
5. Lodowiec
6. Odlot
7. Ciągnik
8. Mogą Być
9. Odpadacz
10. Ogranicznik
11. Roiciel
12. Egzaltacja
13. Egzalte
 
Dysk 2
 
1. Psalm
2. Korowody
3. A ero
4. DA
 
Egzalte
 
5. Intro
6. Ate
7. Dom
8. Klatka
9. Noc
10. Eko
11. Nic
 
Personel:
 
Darek Krzywański - elektronika, produkcja, głos
Andrzej Kwinto - śpiew
Katarzyna Nosowska - śpiew
Andrzej Panfil - generatory
Piotr Gniedziejko - generatory, taśmy
Bogusław Czerwiński - generatory
Dorota Maziakowska - teksty
Zbyszek Uciechowski - teksty
 
Written by, © copyright December 2013 by Genesis GM.
Cabaret Voltaire - The Living Legends......
09 lutego 2023, 01:02

The Living Legends... - album kompilacyjny, wydany w 1990 roku nakładem wytwórni Mute Records, zawierający wyłącznie niealbumowe utwory legendarnej formacji industrialnej, Cabaret Voltaire. Setlista wydawnictwa zawiera utwory pochodzące z licznych singli i EP-ek wydanych przez zespół pod szyldem równie legendarnej wytwórni Rough Trade na przestrzeni lat 1978-81.
   W tamtym okresie Cabaret Voltaire był zespołem grającym rock industrialny ocierający się o awangardę i psychodelę, jednakże na wydawnictwach niealbumowych zespół potrafił sięgać po bardziej przystępne formy muzyczne w postaci post punka czy synth popu.
   Album zawiera kultowe już standardy zespołu, jak post punkowy przebój Nag Nag Nag, również mający post punkowy charakter cover utworu z repertuaru The Velvet Underground, Here She Comes Now. W większym stopniu utrzymane w stylistyce new wave są numery Set Up, Silent Command, synth popwy Do the Mussolini (Headkick) i zimnofalowy Seconds Too Late - wszystkie te utwory stanowią bardziej popowo-piosenkowe oblicze zespołu.
   Bardziej psychodeliczny i eksperymentalny charakter prezentują kompozycje pokroju Talk Over, który zawiera elementy pogodnego reggae i mrocznego wokalu spotęgowanego zwielokrotnionymi echami. Jazz the Glass wchodzi w rejony krautrockowe, zaś Burnt to the Ground w obszary neofolku. Eddie's Out jest mariażem electro-industrialu i psychodeli z chaotycznie wykrzyczanym tekstem.
   Eksperymentalny Extract from: Chance Versus Causality, to pochodzący z niewydanego na żadnym nośniku fragment soundtracku Chance Versus Causality z 1979 roku*. Kompozycja jest połączeniem psychodelii, rocka eksperymentalnego i minimalu. Utwór Control Addict przypomina punkowo-psychodeliczne dokonania z albumów Mix Up (1979) i The Voice Of America (1980). Walls of Jerico, jeden z najlepszych numerów w twórczości Cabaret Voltaire, jest fuzją eksperymentalnego popu, synth popu i psychodelii.
   Jako dodatkowy bonus track do wydawnictwa dodano niepublikowany wcześniej eksperymentalny utwór pochodzący z występu z 1978 roku, Is That Me (Finding Someone at the Door Again) (Live).
   Album The Living Legends... jest swobodną podróżą poprzez eksperymentalno-popowe rejony twórczości wczesnego Cabaret Voltaire. Tytuł wydawnictwa świadomie - i słusznie - sugeruje, że mamy tu do czynienia z zespołem będącym prawdziwą żywą legendą.
 
*Edit 2022: - Soundtrack Chance Versus Causality (1979) został oficjalnie wydany przez Mute Records w 2019 roku.
 
Tracklista:
 
1 Do The Mussolini (Headkick) 3:06
2 Talk Over 3:23
3 Here She Comes Now 4:44
4 The Set Up 4:47
5 Nag Nag Nag 4:37
6 Silent Command 4:08
7 Jazz The Glass 3:01
8 Walls Of Jericho 7:49
9 Seconds Too Late 4:20
10 Eddie's Out 9:55
11 Burnt To The Ground 2:27
12 Extract From: Chance Versus Causality 5:48
13 Control Addict 3:18
14 Is That Me (Finding Someone At The Door Again) (Live) 5:46
 
Personel:
 
Composed By – Watson (tracks: 1 to 2, 4 to 14), Kirk (tracks: 1 to 2, 4 to 14), Mallinder (tracks: 1 to 2, 4 to 14)
Performer – Chris Watson, Richard H. Kirk, Stephen Mallinder
Producer – Cabaret Voltaire (tracks: 1 to 4, 6 to 9, 11 to 13)
 
Written by, © copyright December 2013 by Genesis GM.
Depeche Mode - A Broken Frame, 1982;
06 lutego 2023, 01:03

A Broken Frame - drugi album studyjny brytyjskiej formacji synth popowej, Depeche Mode, nagrywany w londyńskim Blackwing Studios między grudniem 1981 a lipcem 1982 roku. Producentem wydawnictwa był Daniel Miller, właściciel wytwórni Mute Records, której nakładem wydawnictwo ukazało się 27 września 1982 roku. A Broken Frame był też pierwszym albumem Depeche Mode wydanym po odejściu współzałożyciela i głównego kompozytora piosenek zespołu, Vince'a Clarke'a, który wraz ze swoją dawną przyjaciółką z czasów liceum w Basildonie, wokalistką Alison Moyet, założył synth popową formację, Yazoo.
   Wydawałoby się, że odejście frontmana zespołu, jego głównego kompozytora muzyki i tekstów jest poważnym ciosem i pierwszym (a niekiedy ostatnim) krokiem do jego rozwiązania. Nic bardziej mylnego. Vince Clarke krótko po nagraniu debiutanckiego albumu, Speak & Spell, w październiku 1981 roku opuścił Depeche Mode w dość ponurej atmosferze, po krytyce jego pomysłów przez resztę zespołu. Trójka pozostałych muzyków Depeche Mode pierwotnie niechętnie przyjęła decyzję Clarke'a, co też swoje odzwierciedlenie znalazło w tytule albumu odnoszącym się do brutalnego końca pięknego snu. Zespół postanowił kontynuować działalność w trzyosobowym składzie, w którym dotychczasową rolę Vince'a Clarke'a przejął klawiszowiec i drugi wokalista, Martin L. Gore, mający za sobą kompozytorski debiut już na albumie Speak & Spell. Niezmienne pozostało instrumentarium, z którego zespół korzystał na Speak & Spell, jak analogowe syntezatory Minimoog, automaty perkusyjne, a nawet archaiczna, nawet jak na tamte czasy, technika nagraniowa z końca lat 70.
   Pierwszą zapowiedzią albumu A Broken Frame był wydany 29 stycznia 1982 roku singiel See You. W numerze słychać wyraźne wpływy twórczości niemieckiej formacji Kraftwerk, o czym świadczy o wiele chłodniejsze brzmienie - znacznie chłodniejsze niż w przypadku poprzednich kompozycji autorstwa Vince'a Clarke'a. Wpływy Kraftwerk zaznaczają się też w dość standardowej, synth popowej rytmice automatu perkusyjnego. W podkładzie występuje równomierny i nieznacznie zapętlający się basowy puls sekwencera wsparty krótkimi i zapętlającymi się nisko brzmiącymi partiami syntezatora. Warstwę muzyczną wypełnia chłodna, wokalicznie brzmiąca przestrzeń. Utwór zawiera współgrające ze sobą krótkie klawiszowe solówki - chłodne o xylofonowym brzmieniu i zimne o brzmieniu futurystycznym - pierwsze tworzące krótkie, zaś drugie tworzące dłuższe zapętlające się melodie. Okazjonalnie, po drugim refrenie, pojawiają się również krótkie, chłodne i chwiejne solówki klawiszowe o futurystycznym brzmieniu. W tle występują krótkie i warkotliwe syntezatorowe wstawki. W trzeciej strofie dyskretnie tło buduje analogowa partia syntezatorowa o tubalnym brzmieniu. Numer został skomponowany przez Martina Gore'a w 1980 roku jeszcze pod szyldem Composition Of Sound, nie był jednak grany podczas pierwszych koncertów zespołu, nie znalazł również miejsca w setliście albumu Speak & Spell, ani nawet na stronie B któregokolwiek pochodzącego z niego singla, bowiem Vince Clarke uznał piosenkę za zbyt słabą - zupełnie, jakby którakolwiek z piosenek ze Speak & Spell autorstwa Vince'a Clarke'a miałaby być cokolwiek lepsza (śmiech na sali). W każdym razie singiel See You poprawił notowania na listach przebojów względem singli pochodzących ze Speak & Spell docierając w Wlk. Brytanii do 1. miejsca zestawienia UK Indie, 6. miejsca na UK Singles oraz 44. miejsca w RFN. Te notowania były jednak gorsze od pozycji singli Yazoo, nowej formacji Vince'a Clarke'a, co mogło wpłynąć na fakt, iż kolejny singiel, The Meaning of Love, który ukazał się 26 kwietnia 1982 roku, był powrotem do prymitywnego, infantylnego i topornie brzmiącego synth popu w stylu Vince'a Clarke'a. Piosenka charakteryzuje się dynamicznym i jednostajnym beatem dość archaicznego automatu perkusyjnego, równie dynamicznym i równomiernym basowym pulsem sekwencera w podkładzie wspomaganym subtelnie przez chłodną i równomierną syntezatorową pulsację, oraz chłodnymi solówkami klawiszy tworzącymi dość wesołe linie melodii z wplecionymi w nie krótkimi solówkami klawiszy o archaicznym orkiestrowym brzmieniu. W strofach występują chłodne i zapętlające się solówki klawiszy o futurystycznym zabarwieniu, które w refrenach ustępują miejsca krótkim solówkom klawiszy tworzącym zapętlenia. Tło okazjonalnie wypełniają archaiczne partie syntezatorowe o warkotliwym bądź tubalnym brzmieniu. Brak jest przestrzeni. Partie i linie wokalne są pogodne, podszyte chórkami w stylu popu lat 60., co jest wyraźnie nawiązujące do stylistyki znanej ze Speak & Spell. Singiel w Wlk. Brytanii dotarł do 2. miejsca zestawienia UK Indie oraz 12. miejsca zestawienia UK Singles. W Szwecji doszedł do 16. miejsca, zaś w RFN zajął dopiero 64. miejsce. Mimo tych całkiem niezłych wyników na listach przebojów, to do dziś jest jedna z największych singlowych pomyłek w dorobku Depeche Mode.
   Trzecim singlem, tym razem już bezpośrednio zapowiadającym album A Broken Frame, był wydany 16 sierpnia 1982 roku Leave in Silence, utwór zarazem otwierający albumową setlistę. I tu wyraźnie słychać znacznie bardziej wielowymiarowy i przestrzenny styl twórczości Martina Gore'a. Kompozycja opiera się o jednostajny beat archaicznej automatycznej sekcji rytmicznej, gęsty, ale dość charakterystycznie, cyklicznie ,,urywający" się basowy puls sekwencera w podkładzie, krótkie i chłodne solówki klawiszowe o futurystycznym zabarwieniu oraz okazjonalnie występującą chłodną przestrzeń. W refrenach w tle występują krótkie i zapętlające się chłodne partie klawiszowe. W drugiej części utworu pojawiają się pętle archaicznej partii syntezatorowej o chropowatym brzmieniu. W tle występują również subtelne partie syntezatorowe o niskim brzmieniu. W warstwie muzycznej występują liczne syntezatorowe efekty, jak gongi, dźwięki tłuczonego szkła czy krótkie i zimne syntezatorowe pulsacje w stylu Kraftwerk z albumu Computer World (1981). Partie wokalne w dalszym ciągu są dość łagodne, ale już nie tak wesołe jak w The Meaning of Love, poprzedzone są na samym początku utworu oraz spuentowane po drugiej strofie basowo-falsetującą wokalizą. Singiel w Wlk. Brytanii dotarł do 1. miejsca zestawienia UK Indie oraz 18. miejsca zestawienia UK Singles, zaś w RFN uplasował się na 58. miejscu.
   Poprzedzony dłuższą introdukcją składającą się z chłodnych i nieco chropowatych solówek klawiszowych o futurystycznym brzmieniu na tle przeciągłej i archaicznie brzmiącej chłodnej analogowej partii syntezatorowej wspartej krótkimi i nisko brzmiącymi syntezatorowymi wejściami utwór My Secret Garden prezentuje jednostajny beat automatycznej sekcji rytmicznej, podwójne basowe pulsy sekwencera w podkładzie, chłodną pętlę klawiszową poprzecinaną chłodną zapętloną solówką klawiszową o archaicznym orkiestrowym brzmieniu przechodzącą również w dłuższe wirujące pętle, krótkie, odległe i chłodne solówki klawiszowe o brzmieniu przestrzennym oraz długie i chłodne solówki klawiszowe o wysokim brzmieniu i zabarwieniu futurystycznym występujące w strofach tworzące rozmyte linie melodii, które w końcowych fazach piosenki przechodzą w krótsze, bardziej surowo i wyraźnie brzmiące chłodne partie klawiszowe o futurystycznym zabarwieniu. Dave Gahan dopiero tutaj demonstruje pełnię swoich możliwości wokalnych zachowując przy tym pełną swobodę.
   Monument z kolei składa się z chłodnych klawiszowych pętli wspartych gruzłowato-drapiącym efektem oraz krótkimi i dźwięczącymi efektami syntezatorowymi podbitymi echami, niezwykle krótkiej, ale twardej solówce klawiszowej występującej raz po raz niczym w stylistyce reggae, okazjonalnie występuje też zapętlająca się solówka klawiszowa o brzmieniu sekcji dętej, w tle pojawiają się krótkie i nisko brzmiące partie syntezatorowe. Brak jest przestrzeni, podkład wypełnia zapętlony basowy puls sekwencera o industrialnym zabarwieniu. Sekcja rytmiczna kompozycji jest niezwykle subtelna, składająca się z zapętlonego beatu automatu perkusyjnego. Partia wokalna Dave'a Gahana, okazjonalnie wsparta chórkami Martina Gore'a, ponownie staje się niezwykle łagodna.
   Instrumentalny Nothing to Fear oparty jest o jednostajny beat automatycznej sekcji rytmicznej (okazjonalnie przechodzący w zapętlenia), zapętlony basowy puls sekwencera w podkładzie, długie i chłodne pierwszoplanowe solówki klawiszowe o przestrzennym brzmieniu tworzące chwytliwe linie melodii, które na moment ustępują miejsca chłodnej i wysoko zawieszonej przestrzeni wspartej krótkimi i chłodnymi solówkami klawiszy o futurystycznym brzmieniu. Drugie swoje wejście pierwszoplanowe solówki klawiszowe poprzedzają zapętlonymi melodiami. Utwór zawiera zimną i wibrującą klawiszową pętlę wspartą długimi, chłodnymi i zapętlającymi się solówkami klawiszy, zaś w połowie trwania zostaje przecięty odległymi i chłodnymi syntezatorowymi pętlami oraz szumiącymi efektami. W samej końcówce występuje nisko i wokalicznie brzmiąca syntezatorowa przestrzeń. Mimo braku partii wokalnych, a być może właśnie dzięki ich brakowi, kompozycja ukazuje ujawniające się nieograniczone możliwości kompozytorskie Martina Gore'a.
   Satellite zdradza muzyczne poszukiwania Depeche Mode, piosenka jest bowiem wyraźnym mariażem synth popu z reggae zaznaczając się krótką i orkiestrowo brzmiącą solówką klawiszową graną jak w reggae raz po raz, synth popowym, ale spowolnionym beatem automatycznej sekcji rytmicznej, basową sekcją syntezatora w podkładzie okazjonalnie przechodzącą w pulsacje, długimi, chłodnymi i lekko wibrującymi solówkami klawiszy o brzmieniu przypominającym klarnet oraz okazjonalnie występującymi subtelnymi chłodnymi klawiszowymi zapętleniami w tle. Brak jest przestrzeni, za to w drugiej połowie kompozycji pojawiają się wysoko zawieszone długie, chłodne i wysoko brzmiące solówki klawiszowe, wyraźniej też zaznacza się chłodna klawiszowa pętla. Choć partie wokalne mają łagodny charakter, tekst piosenki jest wyjątkowo ponury, opowiadający o ogromnym rozczarowaniu skutkującym przejściem z miłości do nienawiści. To najlepszy pod względem tekstu utwór albumu.
   A Photograph of You to ponowny powrót do radosnego i infantylnego synth popu w stylu Vince'a Clarke'a z albumu Speak & Spell, w dodatku słychać tu wpływy przebojowej twórczości szwedzkiej Abby i piosenka śmiało mogłaby znaleźć się w setliście któregokolwiek albumu tej dyskotekowej formacji. Numer zaznacza się standardowym i dynamicznym uderzeniem automatycznej sekcji perkusyjnej, której podkład rytmiczny przechodzi w zapętlenia, kołyszącym się basowym pulsem sekwencera w podkładzie z wkomponowaną chłodną klawiszową pętlą w stylu Abby, chłodnymi klawiszowymi solówkami podszytymi delikatną i chłodną przestrzenią oraz przeciętymi przez krótką i chłodną syntezatorową pulsację. W warstwie muzycznej występują epizody z zapętlającą się chłodną solówką klawiszową o brzmieniu wysokim bądź sekcji dętej, subtelne i krótkie wejścia klawiszowe, a nawet wesołe pogwizdywania. W końcowej fazie numeru subtelna i chłodna solówka klawiszowa przechodzi w dłuższe pętle. Partie wokalne są radosne, nawiązujące do klimatów albumu Speak & Spell. To najsłabszy moment całego albumu i jedna z najgorszych piosenek w twórczości Depeche Mode.
   Anarchistyczna piosenka Shouldn't Have Done That w całości śpiewana jest przez Martina Gore'a i, podobnie jak numer Any Second Now (Voices) na Speak & Spell, śpiewana jest na dwa głosy. Kompozycję wypełniają szumy tła, chłodna klawiszowa solówka tworząca długą i zapętloną linię melodii, chłodna klawiszowa partia o nieco organowym brzmieniu oraz chłodna klawiszowa pętla o xylofonowym brzmieniu z wkomponowaną klawiszową pętlą o brzmieniu trąbki bądź też klarnetu. W podkładzie występuje dość subtelny, ale twardy i rytmiczny basowy puls sekwencera, zaś sekcja perkusyjna ogranicza się do pojedynczego, dźwięcznego i delikatnego elektronicznego werbla. Z czasem pojawia się - początkowo dyskretnie - odgłos przemarszu wojskowego, który, wraz z dialogami w tle, muzycy Depeche Mode imitują z gościnnym udziałem muzyków synth popowej formacji Blancmange, nagrywających po sąsiedzku swój debiutancki album, Happy Families,. Tło utworu wypełniają ponadto dźwięki otoczenia.
   Album finalizuje utwór The Sun & the Rainfall osadzony na standardowym, synth popowym rytmie automatu perkusyjnego z przyspieszonym podkładem rytmicznym, twardym i warkotliwie brzmiącym basowym pulsie sekwencera w podkładzie, chłodnej i wysoko zawieszonej przestrzeni oraz chodnych solówkach klawiszowych tworzących chwytliwą linię melodii. W tle występują krótkie i nisko brzmiące, warczące partie syntezatorowe, w refrenach zaś pojawiają się chłodne solówki klawiszy o przestrzennym brzmieniu tworzące rozmyte linie melodii. Partie wokalne, choć łagodne, zaznaczają się emocjami. W samej końcówce piosenki występują chłodne solówki klawiszowe o futurystycznym brzmieniu. To najlepszy utwór albumu, który ujawnia niepohamowany potencjał twórczy i wokalny tkwiący w zespole, jest też zarazem bezpośrednią zapowiedzią niepowtarzalnego stylu i brzmienia charakteryzującego twórczość Depeche Mode na następnych albumach. The Sun & the Rainfall to w ogóle jedna z najlepszych kompozycji w całej twórczości Depeche Mode.
   Mimo początkowych obaw album A Broken Frame nie tylko powtórzył sukces komercyjny przebojowego debiutu, ale nawet go poprawił, docierając w latach 1982-83 w USA do 177. miejsca na US Billboard 200, w Wlk. Brytanii znalazł się na 1. miejscu zestawienia UK Independent Albums oraz na 8. miejscu na UK Albums, do 22. miejsca doszedł w Szwecji, w dalekiej Nowej Zelandii znalazł się na 43. miejscu zaś w Niemczech sięgnął 56. miejsca zestawienia Offizielle Top 100. W Wlk. Brytanii wydawnictwo otrzymało status Złotej Płyty z wynikiem 100 tys. sprzedanych egzemplarzy.
   Niewątpliwie album A Broken Frame stanowi swego rodzaju pole doświadczalne, na którym Depeche Mode dopiero wypracowuje swój styl i brzmienie. Ogromny potencjał w zespole dostrzegł producent i szef wytwórni Mute Records, Daniel Miller, postanowił więc wspomóc muzyków w zakupie nowego i lepszego sprzętu, przede wszystkim syntezatorów i samplerów.
   A Broken Frame był pierwszym albumem Depeche Mode promowanym poprzez dużą trasę koncertową obejmującą w latach 1982-83 ponad czterdzieści koncertów na trzech kontynentach w wielu krajach w tym (poza Wielką Brytanią) w Niemczech (podczas koncertu w Kolonii w listopadzie 1982 roku obecni byli nawet... muzycy formacji Kraftwerk!), Irlandii, Szwecji, Danii, Belgii, Holandii, USA, Kanadzie, Japonii, Hongkongu i Tajlandii. Podczas trasy koncertowej skład Depeche Mode wspomógł były klawiszowiec formacji The Hitmen, Alan Wilder, zaangażowany przez zespół za pośrednictwem... ogłoszenia w lokalnej prasie. Początkowo Alan Wilder pozostawał muzykiem sesyjno-koncertowym (choć pojawiał się w teledyskach do See You, The Meaning of Love i Leave in Silence), po zakończeniu trasy koncertowej Broken Frame Tour w maju 1983 roku dołączył na stałe do składu formacji stając się jej jednym z najważniejszych ogniw odpowiedzialnych za brzmienie na następnych albumach. Jak widać odejście Vince'a Clarke'a okazało się prawdziwym zbawieniem dla Depeche Mode, bowiem z Clarke'iem w składzie zespół prawdopodobnie długo nie wypracowałby swojego jedynego i niepowtarzalnego stylu i brzmienia. Możliwe jest nawet, że formacja w drugiej połowie lat 80. podzieliłaby los takich brytyjskich synth popowych wykonawców, jak The Human League, Blancmange, Soft Cell czy Ultravox. Tymczasem przed Depeche Mode rozpoczął się zupełnie nowy rozdział wielkiej kariery, a wszystko co najlepsze w twórczości zespołu, miało dopiero nadejść.
 
Tracklista:
 
1. „Leave in Silence” 4:48
2. „My Secret Garden” 4:46
3. „Monument” 3:14
4. „Nothing To Fear” 4:16
5. „See You” 4:33
6. „Satellite” 4:43
7. „The Meaning of Love” 3:06
8. „Further Excerpts From: My Secret Garden” 4:20
9. „A Photograph Of You” 3:05
10. „Shouldn't Have Done That” 3:13
11. „The Sun & The Rainfall” 5:05
 
Personel:
 
Dave Gahan - lead vocals
Martin Gore - keyboards, backing and lead vocals
Andy Fletcher - keyboards, occasional backing vocals
 
Written by, © copyright March 2012 by Genesis GM.
Throbbing Gristle - The Taste Of TG, 2004;...
06 lutego 2023, 00:54

The Taste of TG - wydany w maju 2004 roku przegląd pochodzącej z lat 1977-81 twórczości brytyjskiej, eksperymentalno-industrialnej formacji, Throbbing Gristle, obrazuje style w jakich zespół poruszał się, poczynając od eksperymentalnego rocka awangardowego, na całkiem przyswajalnym synth popie kończąc. Fakt ten obrazuje, że muzycy Throbbing Gristle, mimo iż określali siebie mianem zespołu antymuzycznego, potrafili perfidnie i cynicznie korzystać z ,,dobrodziejstw" jakie niósł ze sobą pop, często wydając single, których zawartość miała całkiem popowy charakter.
   Album zawiera wybór czternastu kompozycji z pierwszego okresu działalności formacji, zarówno studyjnych jak i koncertowych. Warto przy tym zaznaczyć, że niemal wszystkie albumy studyjne Throbbing Gristle z tego okresu zawierały także materiał... koncertowy, ale to był dość powszechny zabieg wśród zespołów tego kalibru, poczynając choćby od The Velvet Underground.
   Na kompilacji The Taste of TG umieszczono również eksperymentalno-psychodeliczne numery pochodzące z albumów live: Persuasion USA (album Mission of Dead Souls, 1981), Cabaret Voltaire i His Arm Was Her Leg (Throbbing Gristle Live, Volume 2: 1977-1978); są też utwory live pochodzące z wydawnictw studyjnych (single): We Hate You (Little Girls) (album D.o.A: The Third and Final Report - jako bonus track do edycji CD albumu) oraz Zyclon B Zombie (album The Second Annual Report - jako bonus track do edycji CD albumu).
   Utwory studyjne prezentują materiał zarówno eksperymentalny, jak i piosenkowy; do tego pierwszego z całą pewnością zaliczyć można Industrial Introduction, neofolkowy Exotic Functions, psychodeliczną Hamburger Lady czy klasycznie industrialny Dead on Arrival. Popowo-piosenkowe oblicze zespołu objawia się w utworach Distant Dreams (Part Two), Something Came Over Me, United, Walkabout - wszystkie są synth popowymi i zimnofalowymi utworami, zaś Hot on the Heels of Love jest wręcz dyskotekowym numerem utrzymanym w stylistyce piosenek Giorgio Morodera.
   Jedynym minusikiem wydawnictwa The Taste of TG wydaje się być nader skromny zestaw utworów, pobudzający co prawda apetyt - jak w tytule - na smak twórczości Throbbing Gristle, jednak bardziej wytrawnemu koneserowi niezwykle bogatej twórczości zespołu, pozostanie uczucie niezaspokojenia, niczym po szybkim posiłku w miejskim fastfoodzie.
 
Tracklista:
 
"Industrial Introduction" - 1:05
"Distant Dreams (Part Two)" - 5:30
"Persuasion USA" - 7:29
"Something Came Over Me" - 3:43
"Dead on Arrival" - 6:08
"Hot on the Heels of Love" - 4:24
"We Hate You (Little Girls)" - 2:07
"United" - 4:04
"Cabaret Voltaire" - 3:58
"Exotic Functions" - 4:18
"Zyclon B Zombie" - 3:52
"Walkabout" - 3:04
"Hamburger Lady" - 4:15
"His Arm Was Her Leg" - 5:40
 
Personel:
 
Genesis P-Orridge – bass guitar, violin, vocals, guitar
Cosey Fanni Tutti – guitars, cornet, vocals, tapes
Peter Christopherson – tapes, sampler, found sounds, cornet, electronics
Chris Carter – synthesizers, tapes, electronics, programming
 
Written by, © copyright November 2013 by Genesis GM.
Martin L. Gore - Counterfeit EP, 1989;
06 lutego 2023, 00:49

Counterfeit E.P. - nagrywany w londyńskim Sam Therapy Studios, debiutancki solowy minialbum frontmana Depeche Mode, Martina L. Gore'a, wydany 12 czerwca 1989 roku.
   Wraz z końcem światowej trasy koncertowej Depeche Mode promującej album Music for the Masses w 1988 roku, dwaj muzycy zespołu, Alan Wilder i Martin Gore, postanowili wykorzystać krótką przerwę, zanim weszli do studia w 1989 roku by rozpocząć sesję nagraniową do albumu Violator. Obaj muzycy zaprezentowali autorskie longplaye - Alan pod szyldem Recoil wydał już w 1988 roku album Hydrology, zaś Martin, autor niemal całego repertuaru Depeche Mode, dla którego był to debiut w roli solisty, zaprezentował minialbum Counterfeit E.P. i, w odróżnieniu od twórczości w Depeche Mode, tym razem muzyk wziął na warsztat twórczość innych wykonawców, którzy byli niezwykle ważni dla jego własnej twórczości.
   Muzycznie Martin też prezentuje nieco odmienny styl, chociaż pozostający w elektronice, jednak w bardziej awangardowym wydaniu względem twórczości w Depeche Mode, mimo iż otwierający wydawnictwo utwór Compulsion z repertuaru Joe Crow'a, zaprezentowany został w formie raczej pogodnego synth popu. Zresztą jest to jedyny numer płyty utrzymany w szybkim tempie sekcji rytmicznej, choć linia wokalna osadzona jest w bardziej melancholijnym i spowolnionym tonie.
   Dalej jest już mroczniej i raczej spokojnie, w klimatach, w jakich Martin zawsze czuł się wokalnie zdecydowanie najlepiej.
In a Manner of Speaking, z repertuaru Tuxedomoon, to bodaj najlepszy moment płyty. Numer zaprezentowany został w niesamowicie zimnofalowym klimacie z subtelną sekcją automatu perkusyjnego i hipnotyzującym, industrialnym podkładem sekwencerowego pulsu.
  Smile in the Crowd to piosenka pochodząca z repertuaru zespołu The Durutti Column, którego twórczością Martin był niezwykle zafascynowany na początku lat 80. W interpretacji Martina kompozycja jest połączeniem chłodnej elektroniki i industrialu.
   Gone jest mariażem chłodnego synth popu i klimatów dark wave; numer pochodzi z repertuaru formacji The Comsat Angels.
Chłodną delikatnością elektroniki i akompaniamentem klasycznej gitary zachwyca, pochodzący z repertuaru Sparks, utwór Never Turn Your Back on Mother Earth, budzący nieco skojarzenia z twórczością Erasure.
   Całość kończy tradycyjna pieśń, Motherless Child, najkrótsza, niespełna trzyminutowa kompozycja, w której linia wokalna Martina ma wyraźnie jazzowe zabarwienie. Pod względem muzycznym utwór oparty jest na strukturze eksperymentalnej elektroniki i industrialu.
   Minialbumem Counterfeit e.p., Martin Gore zaprezentował się fanom Depeche Mode w dość nietypowej i zaskakującej dla nich roli artysty interpretującego innych wykonawców. Choć w macierzystym, działającym od blisko dekady, zespole Martin był twórcą w zasadzie niemal całego dotychczasowego materiału, jako solista całkiem udanie sięgnął po twórczość innych, przedstawiając własną wizję piosenek swoich ulubionych wykonawców.
 
Tracklista:
 
"Compulsion" – 5:26
"In a Manner of Speaking" – 4:19
"Smile in the Crowd" – 5:02
"Gone" – 3:28
"Never Turn Your Back on Mother Earth" – 3:02
"Motherless Child" – 2:48
 
Personel:
 
Art Direction, Design – Paul West
Engineer – Rico Conning
Photography By – Andy Rumball
Producer – Martin L. Gore, Rico Conning
 
Written by, © copyright November 2013 by Genesis GM.